McCaffrey Anne_Jezdzcy smokow z Pern_12_Delfiny z Pern.rtf

(11892 KB) Pobierz
Delfiny z Pern

 

Anne McCaffrey

 

Delfiny
z Pern

 

tom XII cyklu

Jeźdźcy smoków z Pernu

 

 

Przełożył Jan Zaremba


Dla mojej wnuczki Elizy Oriany Johnson

Księżniczki i damy dworu z bajki


Podziękowania

 

Pragnę ponownie wyrazić wdzięczność panu doktorowi Jackowi Cohenowi za utrzymanie mnie w granicach określonych przez fizykę newtonowską oraz zwyczajną ziemską biologię, jak również wspieranie, w miarę potrzeby, w wymyślaniu biologii panującej na planecie Pern.

Dziękuję także panu Rickowi Hobsonowi z Instytutu Ochrony Wielorybów w Lincoln w Stanie Massachusetts za przejrzenie materiału dotyczącego delfinów i ich zachowań. To dzięki niemu mogłyśmy z moją córką poznać Afrodytę i jej syna Aj i pływać z nimi w Ośrodku Badań nad Delfinami w Grassy Key na Florydzie. Doświadczenia te zachowam na zawsze we wdzięcznej pamięci, jak również wizytę na pływającym pomoście, gdzie miałyśmy okazję podziwiać inne, „mówiące” do nas delfiny, które bawiły się w zalanych promieniami słońca wodach.

Ci, którym dane było pływać w Ośrodku Badań nad Delfinami, z pewnością poznają wiele imion użytych przeze mnie w tej książce. Ale dlaczego nie miałabym ich wykorzystać? Poznałam te delfiny i zyskałam ich przywiązanie. One spotykają wielu ludzi i szybko zapominają. Natomiast ja nie zapomnę ich nigdy!


Prolog
W 102 lata po wylądowaniu

 

Kibbe po raz ostatni szarpnął linę dzwonu. Cały ranek robili to na przemian z Corey, a teraz słońce chowało się już za wzgórza i ciągle nikt nie reagował na ich sygnały. Zwykle ktoś wychodził z budynku przy doku najczęściej bywali to prości żeglarze. Tym razem jednak łodzie zacumowane do nabrzeża kiwały się na falach i widać było, że od jakiegoś czasu nikt w nich nie wypływał na połowy.

Corey cmoknęła zniechęcona. Inne delfiny z ich stada dawno już odpłynęły, aby samodzielnie łowić ryby. Znudziło je oczekiwanie na pojawienie się istot ludzkich i na poczęstunek, szczególnie że o tej porze roku pomocne wody obfitowały w łatwą zdobycz. Wydmuchnęła fontannę wody na znak, że jest głodna. Tak zdenerwował brak reakcji ze strony ludzi, że nie chciało jej się użyć Mowy.

Panowały choroby, Ben mi o tym powiedział przypominał jej Kibbe.

Tak, nie czuł się dobrze odparła Corey, niechętnie posługując się Mową. Istoty ludzkie mogą umrzeć.

To prawda. Kibbe, przewodnik stada i jeden z najstarszych jego członków, miał dwoje opiekunów. Ciągle jeszcze ciepło wspominał Amy, swoją pierwszą opiekunkę. Podobnie jak on czuła się ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin