SZCZWANY LIS
— Kłamczuch kłamczuchowi nierówny — zwierzył mi się pewnego dnia ten szelma Michelson. Weźmy na przykład moją brodę: jest prawdziwa czy sztuczna?— Prawdziwa — zaryzykowałem.— Przykro mi, ale pan przegrał. Jest sztuczna. To jedno z moich najnowszych kłamstw.Byłem oszołomiony. Broda Michelsona wyglądała w każdym calu jak prawdziwa. Nie mogłem się powstrzymać. Chwyciłem ją mocno w garście i pociągnąłem z całej siły. Biedak zawył.— Pańska broda jest prawdziwa — tryumfowałem.— Nic podobnego. Uprzedzałem pana: klamczuch klamczuchowi nierówny. Ja, zanim zaryzykuję kłamstwo, zabezpieczam się. Przez kilka miesięcy wcale się nie goliłem. Teraz oszustwo jest nie do wykrycia. Winien mi pan lemoniadę...Właśnie to Michelson nazywał prawdziwym kłamstwem.
sznor