Frankenstein.Created.Woman.[1967]DvDrip[Eng]-Jord.txt

(31 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:01:00:Brawo.
00:01:05:Chodcie ze mnš!
00:01:18:- Na co jeszcze czekacie?|- Na księdza, idioto!
00:01:23:Nie przyda mi się tam, dokšd idę.
00:01:37:Ojczulku, prawie spóniłe się na przedstawienie.
00:01:40:Przepraszam, prawie nie słyszałem piania koguta.
00:01:41:Nie przejmuj się mój drogi.
00:01:47:- Możemy zaczynać?|- Niezwłocznie, dobrodzieju.
00:01:50:I wybacz, że musiałe przeze mnie|wstać w tak chłodny ranek.
00:02:02:Wybacz, dobrodzieju,|ale skoro to dla mojego dobra,|mógłby przestać mamrotać?
00:02:08:Znacznie lepiej!
00:02:11:Chociaż wcišż nic nie rozumiem.
00:02:15:Nigdy nie miałem głowy do nauki.
00:02:18:Ani czasu.
00:02:26:Niewiele brakowało.
00:02:28:Zepsułbym wam zabawę.
00:02:31:Bylibycie niepocieszeni.
00:02:41:Hans?
00:02:48:Zabierzcie go stšd!
00:02:51:Zabierz stšd chłopaka!
00:02:58:Uciekaj stšd, Hans!
00:03:05:Teraz.
00:03:07:To moja głowa,|nieważne, kiedy spadnie.
00:03:46:FRANKENSTEIN STWORZYŁ KOBIETĘ
00:04:55:/Hans?/
00:04:58:/Zabierzcie go stšd!/
00:05:02:/Zabierz stšd chłopaka!/
00:05:05:/Uciekaj stšd, Hans./
00:05:24:- Hans, to ty?|- Tak, panie doktorze.
00:05:26:Szybko, jeste mi potrzebny.
00:05:31:16, 17...
00:05:33:Przepraszam za spónienie.
00:05:37:Jest tam?
00:05:39:Rękawice.
00:05:44:Podaj mi drinka.
00:05:57:Tego mi było trzeba.
00:06:01:49
00:06:03:50
00:06:04:51...
00:06:11:Teraz!
00:06:33:- Jak długo tym razem?|- Pełnš godzinę.
00:06:37:Proszę nie dotykać,|odmrozi pan sobie palce!
00:07:19:Otwieramy.
00:07:34:Zamknij.
00:07:49:Za chłodno tu, dorzuć do ognia.
00:08:27:Dwignia.
00:08:35:Teraz!
00:08:39:Jeszcze raz!
00:08:46:Jeszcze raz!
00:08:47:I jeszcze!
00:09:01:Żyje.
00:09:02:- Brandy?|- Sole trzewišce.
00:09:29:Zabierz to mierdzšce paskudztwo.
00:09:33:Żyje.
00:09:34:Widzisz?
00:09:41:Oczywicie, że żyje.
00:09:42:Przecież mówiłem.
00:09:45:Hertz, zaskakuje mnie|twój brak wiary w mojš pracę.
00:09:49:- Przecież byłe martwy.|- Z technicznego punktu widzenia.
00:09:52:Jednak moja dusza|pozostawała w ciele.
00:09:56:Przez godzinę byłem martwy.
00:10:00:- Przez godzinę, dokładnie godzinę?|- Co do sekundy, prawda, Hans?
00:10:05:To dobrze.
00:10:07:Ciało umarło na godzinę,
00:10:09:lecz dusza w nim pozostała.
00:10:12:Ale dlaczego?|I gdzie się podziewała?
00:10:16:Może...
00:10:17:była uwięziona we mnie?
00:10:20:Ale czy na zawsze?
00:10:25:Czy... mógłbym sam jš uwięzić?
00:10:30:To dla mnie zbyt wiele.
00:10:33:Wiem tylko, że jeste tu,|i czujesz się dobrze.
00:10:38:Bo nic ci nie dolega,|prawda?
00:10:40:Czujesz się dobrze?
00:10:41:- Jak nigdy przedtem.|- Cudownie.
00:10:43:W takim razie, musimy to uczcić.
00:10:45:Miło mi, że chcesz więtować|z okazji udanego eksperymentu.
00:10:48:Chcę uczcić twój powrót z zawiatów.
00:10:52:- Brandy.|- Dziękuję, ale...
00:10:55:Znam twojš brandy.
00:10:57:Wolałbym kieliszek szampana.
00:10:59:Mylisz, że mnie na to stać.
00:11:02:Czy w kawiarni majš szampana?
00:11:05:- Z pewnociš, panie baronie.|- Więc bšd tak miły|i skocz po butelkę.
00:11:10:Biegiem, chłopcze.
00:11:12:Id już.
00:11:14:Będę musiał zapłacić.
00:11:16:- Daj chłopakowi pienišdze.|- Ja?
00:11:18:Przecież wszystko wydałem na ten sprzęt.
00:11:22:Powiedz, że zapłacę póniej.
00:11:25:Spróbuję.
00:11:27:- Masz płaszcz?|- Nigdy nie miałem.
00:11:30:Zanosi się na burzę, we mój.|Ja rzadko wychodzę.
00:11:45:Godzina.|Nie żyłem przez godzinę.
00:11:50:Lecz moja dusza|nie opuciła ciała. Dlaczego?
00:12:48:Witaj, Christino.
00:12:52:- Gdzie ojciec?|- Nie ma go.
00:12:54:Ale zaraz wróci,|jeli cię tu zastanie...
00:12:56:Przyszedłem w interesie.
00:12:58:Naprawdę.
00:13:01:Jaki to interes?
00:13:02:Doktor przysłał mnie tu|po butelkę szampana.
00:13:05:Słowo.
00:13:07:A czym zapłaci?|Może ty stawiasz?
00:13:11:Baron ureguluje rachunek.
00:13:18:- Co ci jest?|- Ten baron.
00:13:22:Nie chcę, żeby dla niego pracował.
00:13:24:- Muszę jako zarabiać.|- Wiem.
00:13:28:- Ale... słyszałe,|co o nim mówiš.|- Nie.
00:13:32:O czym plotkujš za jego plecami?
00:13:35:- Wiesz.|- Nie, ale się domylam.
00:13:38:Że jest potworem|i zadaje się z samym diabłem,
00:13:42:że uprawia czary|i odprawia czarne msze.
00:13:44:Czy to mówiš?
00:13:46:Co w tym rodzaju.
00:13:48:Powiedzieli ci, że pożera niemowlęta|i potrafi zamienić się w ropuchę?
00:13:53:Posłuchaj mnie.
00:13:55:Gdybym miał wybierać,|wolę go, od nich wszystkich.
00:13:58:Nie gniewaj się na mnie.
00:14:01:Z kim rozmawiasz?
00:14:13:- Na Boga, zakazałem ci tu przychodzić.|- Jestem tu w charakterze klienta.
00:14:17:No to nie kręć się|przy mojej córce.
00:14:21:Mam z niš doć kłopotów.
00:14:24:- Czego chcesz?|- Szampana.
00:14:26:- Przysłał mnie doktor Hertz.|- Wyno się.
00:14:29:Dlaczego?
00:14:31:To prawda!
00:14:33:- Gdzie pienišdze.|- Doktor zapłaci, albo baron.
00:14:36:Wynocha.
00:14:38:W takim razie ja zapłacę.
00:14:39:- O ile w ogóle ma pan szampana.|- A czym chcesz zapłacić?
00:14:45:Tym.
00:14:52:Zgoda.
00:14:54:- Za tuzin butelek.|- Dostaniesz jednš.
00:14:59:Trzy.
00:15:03:Bierzesz, czy nie?
00:15:08:I nie zbliżaj się|do mojej córki!
00:15:11:Nic jej po takich, jak ty.
00:15:15:Gospodarzu, wina!
00:15:18:Najlepszego, jakie masz na składzie.
00:15:23:Białe, czy czerwone?
00:15:25:Mamy wybór.|A które polecasz, gospodarzu?
00:15:30:Białe jest bardzo dobre.
00:15:33:Wobec czego wypijemy czerwone|i oby nie mierdziało korkiem,
00:15:36:o ile, chcesz dalej prowadzić|ten interes.
00:15:39:Zapewniam, że wino jest|w doskonałym stanie.
00:15:41:Oby, inaczej mój ojciec|się o tym dowie.
00:16:12:Nie, gospodarzu.
00:16:14:Obsłuży nas twoja czarujšca córka.
00:16:19:Ależ panowie...
00:16:22:Twoja córka.
00:16:26:Nie ma jej.
00:16:28:- Wyszła?|- Tak.
00:16:31:Wróciła do domu,|boli jš głowa.
00:16:35:Rozumiem.
00:17:21:Jeste dzi piękna jak obrazek.
00:17:24:Olniewajšca.
00:17:27:Prawda?
00:17:30:Proszę...
00:17:31:Nie miejcie się ze mnie.
00:17:36:miałe się z niej, Johann?
00:17:38:Wręcz przeciwnie.
00:17:41:Powiedziałem jej komplement.
00:17:44:- A ty, Karl?|- Skšdże.
00:17:48:Widzisz?
00:17:49:- Podaję wino, panowie.|- Christina nas obsłuży.
00:18:07:O rany, prawie rozlała.
00:18:13:Uważaj, dziecino.
00:18:15:Chyba nie chcesz,|żeby twemu ojcu odebrano koncesję.
00:18:24:Patrzcie, z jakš gracjš|sunie po parkiecie.
00:18:41:Co ty narobiła, głupia dziewko!
00:18:43:- Nieumylnie, zapewniam pana.|- Wręcz przeciwnie!
00:18:46:Zejd mi z oczu!
00:18:51:Masz jš przeprosić.
00:18:53:- Uważaj, Hans.|- Nie bšd durniem.
00:18:55:- Co takiego?|- Przepro jš.
00:19:00:- Słyszelicie, co ten kmiot powiedział?|- Słyszeli!
00:19:05:Nie zwykłem rozmawiać|z pomiotem morderców.
00:19:12:Przestań, głupcze, zdemolujesz lokal!
00:20:02:No, startujcie!
00:20:05:Boicie się? Wszyscy trzej?
00:20:15:Nie mieszajcie się!
00:20:18:- Oddaj nóż.|- Nie!
00:20:21:Dostanš to, na co zasłużyli.
00:20:32:- Zabiję pana za to!|- I skończysz jak ojciec!
00:20:36:Wniesie pan skargę?
00:20:39:Nie.
00:20:41:- A bałagan?|- Znam tego chłopaka.
00:20:44:- Rano tu posprzšta.|- Oskarżam go o napać.
00:20:48:Trzej roli młodzieńcy|przeciwko jednemu.
00:20:51:To nie będzie najlepiej|wyglšdać w sšdzie.
00:20:54:Zapomnijmy o tym.
00:21:18:Zostaw to i wracaj do domu.
00:21:21:Rano musisz wczenie wstać.
00:21:30:Przepraszam, tato.
00:21:32:To nie twoja wina.
00:21:37:Połóż się|i o nic się nie martw.
00:21:43:Dobranoc.
00:22:13:To chyba moja butelka.
00:22:18:Gdzie nasz młody przyjaciel?
00:22:20:Dobre pytanie.
00:22:23:Rozumiem.
00:22:25:Dobry wieczór panom,|była impreza?
00:22:29:Co panu jest?
00:22:32:- Ranę trzeba opatrzyć.|- Nic mi nie będzie.
00:22:35:Myli się pan,|zaniedbanie może mieć przykre skutki.
00:22:39:- Doktorze?|- Wyglšda paskudnie.
00:22:42:Doktor Hertz na pewno|udzieli panu pierwszej pomocy|za niewielkš opłatš.
00:22:48:- Ile?|- Zwykle bierze 10 koron.
00:22:52:Ale to nagły wypadek,|a doktor ma dobre serce,
00:22:56:może więc zgodzi się|opatrzyć pana za pięć.
00:22:59:- Płatne z góry.|- Doskonale.
00:23:02:Gospodarzu, zjemy kolację.
00:23:05:I proszę uprzejmie schłodzić szampana.
00:23:36:- Zranili cię?|- Tylko mojš dumę.
00:23:41:Wpadłem w gniew.
00:23:43:- Wiem.|- Chyba le zrobiłem.
00:23:46:Dziękuję ci za pomoc.
00:23:48:Łatwo wybucham i pakuję się w kłopoty.
00:23:51:- Kiedy mnie przez to powieszš.|- Nie mów tak.
00:23:55:Czemu? Bo skazali na mierć|mojego ojca?
00:23:59:- Znasz to powiedzonko:|"jaki ojciec taki syn".|- Nigdy tak nie mów!
00:24:04:- Chyba jestem do niego podobny.|- Wcale nie.
00:24:08:Był pijakiem i złodziejem,|a także zabił człowieka.
00:24:13:Wiem.
00:24:15:Ale w pamięci mam obraz|wesołego człowieka, który potrafił|mnie rozbawić.
00:24:23:Opowiadał mi różne historie.
00:24:25:Zabierał na długie spacery|i pięknie mówił o wszystkim,|co widzielimy.
00:24:30:A ja wierzyłem w każde jego słowo.|Choć na pewno zmylał.
00:24:37:Czy twój ojciec|zabierał cię na spacery?
00:24:41:Nigdzie ze mnš nie chodził.
00:24:45:Nie chciał się ze mnš pokazywać.
00:24:47:Rozumiem.|Wybacz, nie chciałem...
00:24:50:Ale jest dla mnie dobry.|I wszystko wydaje na lekarzy.
00:24:56:Ma nadzieję, że mi pomogš.
00:24:59:A ty nie?
00:25:03:Jutro wyjeżdżam do Innsbadu.
00:25:07:Ale to nic nie da.
00:25:10:- Zależy ci na tym?|- Tak, bardzo.
00:25:12:O niczym innym nie mylę,|to mnie zżera.
00:25:17:Żeby tak wyglšdać normalnie,|nie chcę być piękna,
00:25:20:ale taka jak inne,|żeby móc wyjć na ulicę|i nie wstydzić się własnej twarzy.
00:25:29:Nie musisz ukrywać jej|przede mnš.
00:25:34:- Przecież wiesz?|- Przestań, nie pomagasz mi.
00:25:41:Kocham cię.
00:25...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin