00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:01:34:HISZPANIA 00:01:43:200 lata temu ... 00:01:45:Do Santa Vera przybył biedak proszšc o miłosierdzie. 00:01:50:Był prostym człowiekiem lecz bardzo dobrze wiedział... 00:01:54:Kiedy jest powszedni dzień a kiedy jest niedziela. 00:01:57:I chociaż brzmiał dzwon na wieży kocielnej, sklepy były zamknięte... 00:02:00:a plac wiecił pustkami, on dobrze wiedział... 00:02:04:że dzisiejszy dzień nie jest niedzielš. 00:02:06:Panie. 00:02:09:Proszę wybaczyć włóczędze, Dzi nie niedziela 00:02:15:Dlaczego więc bijš dzwony na wieży... 00:02:18:I nikogo nie ma na ulicy. 00:02:20:Nie umiesz czytać? 00:02:23:Nie panie. 00:03:10:Panie. Dzi przecież nie ma niedzieli. 00:03:13:Też o tym wiem. 00:03:16:Nikogo nie ma na ulicy. O tym także mi wiadomo. 00:03:19:A dzwony na wieży kocielnej bijš. Zapewne chcesz wiedzieć dlaczego? 00:03:23:Tak. Dobrze powiem ci dlaczego. 00:03:27:Dzi jest więto 00:03:29:wišteczny dzień. Więc wszyscy więtujš, czyż nie tak, panowie? 00:03:38:Zapewne nie wiesz co więtujemy? 00:03:40:Nasz kochany Marcus bierze dzi lub... 00:03:42:A my musimy dostosować się. 00:03:45:Do jego nakazu. 00:03:49:Barman podaj co do picia. 00:03:52:czy to jest w porzšdku? 00:03:56:Kto zapłaci za jego lub? My. 00:04:00:I, kto zapłacił za narzeczonš, Ninę biednš kobietę? My. 00:04:03:Tak. 00:04:04:Kto zapłaci za weselisko|które zacznie się zaraz na zamku? 00:04:09:My. 00:04:13:Nigdy tu ciebie nie widziałem.|Kim jeste żebrakiem? 00:04:17:Tak, panie. 00:04:19:Jeli przez głębokš dobrodusznoć waszego dobrego serca... 00:04:24:Nic u nas nie dostaniesz przyjacielu. 00:04:26:Więc nic tu po tobie. 00:04:30:Ale idż do nich oni na ciebie tam czekajš Bóg z tobš powodzenia 00:04:39:Biedak uwierzył słowom człowieka i udał się w długš drogę na zamek... 00:04:44:gdzie tak jak zebrani w knajpie opowiadali ... 00:04:47:Marcus wyprawiał bankiet z okazji swego lubu. 00:05:48:Stop. 00:05:51:Co się stało 00:05:53:- To wyglšda jako tak...|- Nie lubisz gęsi? 00:05:58:Dlaczego przygotowałe gę? Nie wiesz, że nie cierpie gęsi ? 00:06:01:- Nie wiedziałem mój panie.|- Nie wiedziałe? 00:06:08:Nie wiedziałe? 00:06:11:Miej litoc Panie 00:06:22:Zabieraj to stšd. 00:07:15:Tak? 00:07:17:Jeli przez głębokš dobrodusznoć serca waszego miłociwego pana... 00:07:20:Odejd stšd człowieku zanim on ciebie zauważy. 00:07:23:Któż to? 00:07:25:- Nikt Panie. To tylko włóczęga.|- Wpuć go. 00:07:34:Witamy. 00:07:37:Niestety spóniłe się więc musielimy zaczšć bez ciebie. 00:07:45:Miłociwy panie 00:07:47:Jeli przez głębokš dobrodusznoć|waszego dobrego serca... 00:07:49:Prędzej zacznie padać nieg. 00:07:55:Jeli mógłby Pan rzucić kawałek chleba... 00:07:57:Gdybys przyszedł odrobinę wczeniej,|dostałby całš gę. 00:08:00:Ale teraz sam widzisz, że nic już nie zostało. 00:08:09:Nie nakrusz mi tutaj 00:08:14:- Nie rób z niego pomiewiska.|Czemu nie moja droga 00:08:17:- To człowiek nie zwierzę.|- Naprawdę? 00:08:22:Tak sšdzę, że nim jest. 00:08:25:Czy chciałaby go mieć moja droga,|jako maskotkę? 00:08:33:Ile by za siebie chciał? 00:08:36:Dwie pesety? pięć? dziesięć? 00:08:41:Dziesięć peset mój panie?|- Załatwione. 00:08:57:teraz jest twój moja droga,|Twoja własna maskotka. 00:08:59:- Co chciałaby z nim zrobić?|- Daj mu jedzenia i wina. 00:09:03:Wspaniale. Wina dla naszego nowego gocia. 00:09:04:- I jedzenie | Póniej 00:09:06:Wina, wina. 00:09:19:Więcej 00:09:21:Zwierzštko wszystko wypiło.|Daj mu jeszcze. 00:09:46:Jedzenie, chcę jedzenia. 00:09:52:Zanim zjesz musisz co zapiewać. 00:09:57:- Nie umiem piewać.|- Więc zatańcz. 00:10:02:- Nie umiem tańczyć.|- Każdy umie tańczyć. Muzyka. 00:10:09:Tańcz. 00:11:19:proszę daj mu to już. 00:11:22:Chod piesku we swojš koć.|Dobry pies. 00:11:46:Już czas abymy poszli do siebie. 00:11:55:Moja żona i ja życzymy wam dobrej nocy. 00:12:13:Dobrej nocy. 00:12:17:Dziękuję Panie. 00:12:23:Naprawdę dobrej nocy. 00:12:27:- Jeste beszczelny...|- Zapomniałe jest mój 00:12:30:To prezent lubny od ciebie. 00:12:31:Nie chcę aby się zniszczył. 00:12:33:Masz rację.Musimy się nim zajšć 00:12:36:Zajmijcie się nim. 00:12:49:Zamknęli więc włóczęge|w ciemnych lochach zamku. 00:12:53:Mijał czas i wszyscy zapomnieli o nim. 00:12:58:Jedynymi ludmi których widywał był klawisz i jego córka... 00:13:02:Smutna Nina która była niema 00:13:07:Daj mu to, to twój przyjaciel. 00:13:49:Mijały lata.|A biedak dalej był więziony. 00:13:53:Marcus zapomniał o jego istnieniu. 00:13:57:Stary klawisz zmarł. Jego córka dorosła 00:14:02:Lecz nadal nie potrafiła mówić. 00:15:06:Wielka chwała Marcusa w miecie przygasła, po tym jak pochował żonę. 00:15:12:stracił resztę przyjaciół, którzy mu zostali. 00:15:14:Teraz żył zamknięty w swej alkowie 00:15:36:Jak ci na imię moja droga? 00:15:43:Nie bój się. 00:15:46:Tylko powiedz mi swoje imię. 00:15:50:Twoje imię moja droga?. 00:15:52:Twoje imię. 00:15:55:Nigdzie nie pójdziesz. 00:15:58:Jeste niemowš prawda? 00:16:00:Pokażesz mi jak żyje niemowa. 00:16:02:Dzi wieczorem? 00:16:14:Nauczę cię mała dziwko. 00:16:43:Co to za dziewczyna? 00:16:45:-Jaka Panie ?|- Ta która wybiegła ode mnie idioto. 00:16:47:To jedyna służšca Panie. 00:16:49:Zanim tu przyszła pracowała na dole w lochach. 00:16:53:Zanim przyszła pracowała na dole?|w lochach? 00:17:05:Zostaniesz tutaj|Tak długo aż nauczysz się mówić. 00:17:08:I zaczniesz być milsza. 00:19:22:Nie trzeba było tak wczeniej? 00:19:25:Wiedziałem, że w końcu się zdecydujesz. 00:19:30:Wiesz gdzie masz teraz pójć? 00:19:45:Kto tam? 00:19:55:Wejd. 00:20:52:Dziewczyna ukrywała się miesišcami w lesie|gdzie żyła niczym zwierzę. 00:20:58:Tu jš znalazłem. 00:21:36:Mam to, ale nie zajęło mi to tak dużo czasu, Panie? 00:21:45:To przywróci kolor jej policzkom, biedaczka. 00:21:49:Znalazł jš pan jak jakie zwierzštko. 00:21:52:Bez wštpienia, Los ángeles się niš zajmie. 00:21:54:Jednakże wczeniej musimy my się niš trochę zajšć, Nie możemy jej oddać w takim stanie... 00:21:56:Gdyby nie pan, napewno dalej by tam leżała. Była cała przemoknięta. 00:21:59:Gdyby tam jeszcze trochę poleżała, to nie wiem czy by przeżyła. 00:22:03:To jš rozgrzeję. 00:22:07:Przygotuję tego więcej gdy się uspokoję. 00:22:12:Ma szczęcie, że nie straciła dziecka. 00:22:17:Dziecka? 00:22:20:Proszę, wypij to. Poczujesz się lepiej. 00:22:25:Nie, nie próbuj nic mówić. 00:22:29:Poprostu to wypij i zaniesz. 00:22:35:Dobra dziewczyna. 00:22:40:Jeszcze trochę. 00:22:45:Dobrze. 00:22:49:Tak. 00:22:51:A teraz pij, moja droga. Moje ziółka cię uleczš. 00:23:02:Co ty mówiła o ... 00:23:04:dziecku? 00:23:13:Za kilka miesięcy będzie dziecko w tym domu... 00:23:17:Jeli tylko Bóg zechce. 00:23:23:Jak masz na imię moja malutka? 00:23:25:O daj spokój, nie musisz się mnie wstydzić. 00:23:27:Nie powiedziała ani słowa odkšd tu jeste. 00:23:31:Nikt cię nie skrzywdzi. 00:23:35:Teraz powiedz mi, jak masz na imię? 00:23:46:O, moje biedne dziecko. 00:23:49:Biedna. 00:23:53:Taka biedna i samotna. 00:23:56:Teresa miała teraz zajęcie, a ja potrzebny spokój do mojej pracy. 00:24:01:Przynajmniej tak było na poczštku. 00:24:05:- Pana tisana Panie.|- Postaw to tu, Tereso. 00:24:16:- Panie, zaczynam się trochę martwić.|- Dlaczego? 00:24:21:Może jestem trochę przesšdna 00:24:24:Wiem że pan myli że jestem przesšdna, ale ... 00:24:26:Ale ja widziałam na wiecie więcej niż pan 00:24:28:W prawdziwym wiecie,|nie w takim, o którym pan czyta w tych swoich ksišżkach. 00:24:34:Wie pan, niedługo będzie 25-ty.|- 25-ty? 00:24:36:Grudnia. Wie pan co to znaczy?|- 25-go sš więta Bożego Narodzenia. 00:24:41:- Naprawdę?|- więta Bożego Narodzenia sš zawsze 25. 00:24:43:Oczywicie, pan jak zwykle się ze mnie mieje... 00:24:46:Nie nie mieję się z ciebie. 00:24:49:Nie rozumiem. 00:24:51:Co się stało? Co cię martwi? 00:24:54:Martwi mnie to, że ta dziewczyna, która leży na górze będzie miała dziecko. 00:24:58:I prawdopodobnie dziecko przyjdzie na wiat o tej samej godzinie co nasz Pan. 00:25:02:To powinno być powodem radoci. 00:25:04:Upragnione dziecko nie rodzi się tego dnia... 00:25:07:To obraza dla nieba Panie. 00:25:11:We wsi, z której pochodze... 00:25:13:dziewczyny trzymajš się z daleka od mężczyzn w marcu i kwietniu, na wszelki wypadek. 00:25:21:To biedne małe dziecko niedługo się urodzi. 00:25:24:Jest już za póno. 00:25:27:z drugiej strony... 00:25:30:Nie martw się.|Nie urodzilimy się za twoim przyzwoleniem. 00:28:59:- Amen.|- Amen. 00:30:08:Amén. 00:30:20:Co tam jest? 00:30:34:Okropnoć. 00:30:38:Co strasznego. 00:30:46:Dominique, straciłe jakš kozę? 00:30:50:Nie. 00:30:52:Dlaczego? 00:30:53:Tam leży jedna zabita|z rozszarpanym gardłem. 00:30:57:Wstrzšsajšce. 00:30:59:Czy twój pies nie zachowywał się podejrzanie? 00:31:02:Posłuchaj... 00:31:03:Jeżeli tam leży martwy kozioł z rozszarpanym gardłem, to on nie mógłby go zabić 00:31:08:To musiał być wilk.|Wilk? 00:31:10:Tak, i zapłacilimy ci za to, żeby wilki trzymały się z daleka. 00:31:14:Wilk, niemożliwe? 00:31:30:Witaj Pepe. Dokšd idziesz tak z samego rana? 00:31:34:Idę do burmistrza powiedzieć o martwej kozie. 00:31:37:Czy może też zdajesz raporty o martwych kociakach? 00:31:39:kociakach? 00:31:40:Tak, znalazłam dzi rano martwego kociaka w ogrodzie. 00:31:43:Wyglšdał okropnie, miał rozszarpane gardło. 00:31:47:Kot Leona też.|O mało serce mu nie pękło jak go znalazł. 00:31:51:Tak. 00:31:55:Mylę, że zrobił to wilk. 00:31:57:Cokolwiek by to nie było, zrobiło z tymi kociakami niezłš rze. 00:32:00:Nie rozumiem jak Leon mógł na to patrzeć. 00:32:05:Nie mogę pojšć jak mógł znieć widok krwi. 00:32:07:Nie. 00:32:...
chudy_straszyn