Porwanie studentów nad Allagash.txt

(14 KB) Pobierz
 Porwanie student�w nad Allagash

"UFO" nr 31 (3/1997), s. 38-48

20 sierpnia 1976 roku, w piatek wieczorem czterech dwudziestokilkuletnich student�w sztuki opu�ci�o Boston w stanie Massachusetts. Udali si� oni na wypraw� �odzi� typu canoe po terenach p�nocnego Maine ci�gn�cego si� wzd�u� rzeki Allagash. Byli to dwaj jednojajowi bli�niacy, Jack i Jim Weinerowie, Charlie Foltz i Chuck Rak. Wynaj�li hydroplan, kt�ry przewi�z� ich wraz z �odziami nad jezioro Telos le��ce na szlaku wodnym Allagash.

26 sierpnia, w czwartek wieczorem, dotarli do jeziora Eagle. Tam rozbili ob�z i wyruszyli na nocny po��w pstr�g�w. G�sty mrok zmusi� ich do rozpalenia ogromnego ogniska, kt�re mia�o stanowi� punkt orientacyjny pozwalaj�cy wr�ci� im do obozu. Nied�ugo po rozpocz�ciu po�owu Chuck odni�s� wra�enie, �e s� �ledzeni.

- Obr�ci�em si� w kierunku, z kt�rego emanowa�a obecno�� tego czego�, i zobaczy�em du�� jasn� kul� z�o�on� z kolorowych �wiate�, kt�ra unosi�a si� nieruchomo i bezg�o�nie na wysoko�ci oko�o 200-300 st�p (60-90 m) nad po�udniowo-wschodnim obrze�em zatoczki.

Chuck krzykn�� do pozosta�ych, aby si� odwr�cili i spojrzeli za siebie. Nad drzewami za nimi unosi� si� olbrzymi, �wiec�cy jasnym �wiat�em owalny obiekt. Dostrzegli �yroskopowy ruch, jak gdyby wzd�u� jego powierzchni przemieszcza�a si� w kierunku po�udnik�w i r�wnole�nik�w energia. �cie�ki te dzieli�y ca�y obiekt na cztery kwadranty pulsuj�ce jasnym kolorowym �wiat�em. Kolory zmienia�y si� bardzo p�ynnie, zachodzi�y na siebie, jak gdyby wewn�trz obiektu odbywa� si� jaki� ruch o plazmowym charakterze, podobny do tego, jaki mo�na zobaczy�, kiedy g�sty sos zaczyna bulgota� na wolnym ogniu.

Charlie chwyci� lamp� b�yskow� i skierowa� jej �wiat�o w kierunku obiektu. Obiekt zamar� na sekund� w bezruchu, po czym zacz�� zbli�a� si� w kierunku ich canoe, emituj�c jednocze�nie w�sk� wi�zk� �wiat�a, kt�ra dotkn�a powierzchni wody, na kt�rej powsta� �lad w kszta�cie pier�cienia z czarnym punktem w �rodku, co wskazywa�o, �e jest ona w �rodku pusta. Przera�eni tym obrotem sprawy w�dkarze zacz�li pospiesznie wios�owa� w kierunku brzegu i ogniska, kt�re zostawili w obozie. Wi�zka przesun�a si� po powierzchni wody w ich kierunku i spowi�a ich �wiat�em.

Od tego momentu �wiadome wspomnienia ka�dego z nich r�ni� si� w zale�no�ci od miejsca obserwacji. Charlie pami�ta�, �e wios�owali w kierunku brzegu oraz obserwowa� z pozosta�ymi cz�onkami wyprawy w obozie odlot obiektu.

Chuck Rak pami�ta�, jak stoi w canoe, podczas gdy pozostali wbiegaj� w panice na brzeg. Sta� jak sparali�owany trzymaj�c w r�ku wios�o i nie mog�c oderwa� oczu od obiektu.

Jack i Jim zapami�tali:

- To by�o tu� za nami i zdawa�em sobie spraw�, �e w �aden spos�b nie uda si� nam przegoni� tej wi�zki - powiedzia� Jack. - Zbli�a�a si� zbyt szybko i przypominam sobie, �e pomy�la�em wtedy: "Jasna cholera! Doigrali�my si�! W �aden spos�b nie uda si� nam uciec". Nast�pnym, co pami�tam, by�o przybicie do brzegu i wyj�cie z canoe bez odrywania wzroku od obiektu, kt�ry unosi� si� w tym momencie na wysoko�ci oko�o 20-30 st�p (6-9 m) nad wod�. Wi�zka �wiat�a wydobywa�a si� z dolnej cz�ci obiektu i wygl�da�o to, jakby spoczywa� on na niej. Obiekt unosi� si� dok�adnie przed nami nieruchomo i bezg�o�nie przez cztery do pi�ciu minut. Nagle wi�zka skierowa�a si� w g�r�, w niebo. Obiekt zacz�� przemieszcza� si� do g�ry i oddala� od nas w kierunku po�udniowej cz�ci nieba, po czym wystrzeli� w kierunku gwiazd i znikn�� w ci�gu sekundy.

- Nie by�o najmniejszych w�tpliwo�ci, �e leci w naszym kierunku - powiedzia� Jim Weiner. - Nast�pnie pami�tam, jak stoimy na brzegu i obserwujemy ten obiekt... unosi� si� jakie� 50-75 jard�w (46-68 m) przed nami... Potem wi�zka skierowa�a si� ku g�rze, w niebo, i zobaczyli�my, jak obiekt odlatuje z niesamowit� pr�dko�ci�.

- Wszyscy byli�my jakby w szoku... Stali�my tam i nie mogli�my wydoby� z siebie s�owa ani si� poruszy�.

Chuck wysiad� z canoe, razem ze swoich kolegami powl�k� ospale do obozowiska. Mimo ot�pienia, w jakim si� wszyscy znajdowali, zdziwi� ich widok ogromnego ogniska, kt�re jeszcze kilkana�cie minut temu p�on�o olbrzymim ogniem.

- Kiedy szli�my na po��w - stwierdzi� Jim - u�o�yli�my na ognisku bardzo du�e kloce drewna, tak aby pali�o si� przez co najmniej dwie lub trzy godziny. Ca�e to zdarzenie zdawa�o si� nie trwa� d�u�ej ni� 15-20 minut, jednak ognisko wypali�o si� zupe�nie, tak �e pozosta�y w nim tylko czerwone w�gle.

Nie zdawali sobie wtedy sprawy, co si� dzia�o w czasie, kiedy wypali�o si� ognisko, i przez nast�pne dziesi�� lat stanowi�o to dla nich zagadk�.

Kilka lat p�niej Jim dozna� urazu czaszki, kt�ry sta� si� przyczyn� epilepsji. W trakcie leczenia lekarze poprosili go, aby opowiedzia� im o wszystkich wydarzeniach, kt�re mog�yby mie� zwi�zek z jego stanem. Opisa� w�wczas dziwne zdarzenia, jakie mia�y miejsce w �yciu jego i jego przyjaci� od czasu owego spotkania z UFO. Zdarzenia te to budzenie si� w nocy i widzenie dziwnych stworze�, lewitacja z ��ka w pozycji le��cej oraz chwilowy parali�, w czasie gdy ich genitalia s� poddawane jakim� zabiegom. Opisa� r�wnie� zdarzenia zwi�zanie ze spotkaniem z UFO i luk� w czasie. W �wietle tych relacji lekarze doradzili mu skontaktowanie si� z badaczami zjawiska UFO, doszli bowiem do wniosku, �e Jim i jego przyjaciele prze�yli prawdopodobnie wzi�cie przez UFO. Jim skontaktowa� si� ze mn�, w czasie kiedy prowadzi�em wyk�ady w okolicy Bostonu.

W styczniu 1989 roku przyst�pi�em z pomoc� Davida Webba, fizyka i wieloletniego badacza MUFON-u, specjalisty od bliskich spotka� III i IV stopnia, oraz Anthony...ego (Tony...ego) Constantino, konsultanta MUFON-u i zawodowego hipnotyzera, do formalnego badania tej sprawy, kt�re by�o prowadzone skrupulatnie i metodycznie przez prawie 24 miesi�ce.

By�o pewne, �e luka w czasie musi obejmowa� okres od momentu dostrze�enia obiektu do chwili ich dop�yni�cia do brzegu. Moment uderzenia wi�zki �wiat�a w canoe zdawa� si� stanowi� punkt graniczny, po kt�rym nast�pi�a utrata �wiadomo�ci. Podczas pierwszego z wielu seans�w hipnotycznych postanowiono skoncentrowa� si� w�a�nie na tym fragmencie tego przera�aj�cego spotkania.

Wszyscy czterej �wiadkowie opisali w stanie hipnozy szczeg�owo silnie traumatyczne prze�ycia, kt�re mia�y miejsce w czasie luki czasowej. Wszyscy zostali przeniesieni z canoe do wn�trza NOLa za pomoc� wspomnianej wi�zki �wiat�a. W �rodku znajdowa�y si� dziwne humanoidalne istoty, kt�re mia�y zdolno�� wywierania wp�ywu na ich umys�y w spos�b, kt�ry uniemo�liwia� im przeciwstawienie si� ich ��daniom.

Wszyscy musieli rozebra� si� i usi��� na plastykowej �awce w o�wietlonym bia�ym, rozproszonym �wiat�em pomieszczeniu. Po zajrzeniu im w oczy i do ust za pomoc� pr�ta wielko�ci o��wka ze �wiate�kiem na ko�cu, istoty umie�ci�y ich w pewnego rodzaju uprz�y i zgina�y im r�ce i nogi. Nast�pnie ka�dego z nich k�adziono po kolei na stole i poddawano badaniom przy u�yciu r�nych, zar�wno r�cznych, jak i du�ych, opuszczanych nad ich cia�o, przyrz�d�w. W trakcie tych bada� istoty te pobiera�y od ka�dego z nich pr�bki �liny, sk�ry, krwi, odchod�w, moczu i spermy.

Po zako�czeniu bada� kazano im si� ubra� i wej�� do kolejnego pomieszczenia, kt�re mia�o okr�g�y otw�r w jednej ze �cian. Ustawiono ich w rz�dzie i kazano wej�� w otw�r.

Kiedy okaza�o si�, �e zje�d�aj� w d� wzd�u� tej pustej w �rodku wi�zki �wiat�a do canoe, kt�re znajdowa�o si� teraz na p�ytkiej wodzie w pobli�u ich obozu, doznali dziwnych odczu�. Wi�zka �wiat�a zdawa�a si� utrzymywa� canoe nieruchomo, w chwili gdy umieszczano ich kolejno w tych samych miejscach, kt�re zajmowali przed wzi�ciem.

Kolejne sesje hipnotyczne doprowadzi�y do ujawnienia wielu szczeg��w z ich pobytu na pok�adzie statku. Okaza�o si� r�wnie�, �e bli�niacy byli cz�sto odwiedzani w nocy przez te istoty, jak r�wnie� poddawani wzi�ciom od najm�odszych lat. Wszystkie te prze�ycia zosta�y przez nich szczeg�owo opisane.

W czasie badania dosz�o do osobliwego zdarzenia ... Jack i jego �ona, Mary, zostali wzi�ci z ich po�o�onego w oddali od ludzkich osiedli domku w g�rach w Townshend w stanie Vermont.

W nocy 20 maja 1988 roku Jack zosta� obudzony przez psa, kt�ry drapa� drzwi chc�c wyj�� za potrzeb�. Kiedy wsta�, aby go wypu�ci�, ujrza� wpadaj�ce przez kuchenne okno b��kitne �wiat�o. Wyszed� na zewn�trz i zobaczy� �wiec�cy nim obiekt, kt�ry unosi� si� nad przylegaj�cym do ich domu polem. Widz�c go zabra� psa z powrotem do domu. Rano mia� uczucie, �e wszystko to mu si� tylko �ni�o, jednak w czasie hipnozy... na �wiat�o dzienne wyp�yn�y szczeg�y wzi�cia, kt�rego dozna� razem z �on�. Mary pami�ta�a jedynie podchodz�cego do ich ��ka jelenia o wielkich oczach. Zastosowana w jej przypadku hipnoza nie ujawni�a niczego. To, co podaj� ni�ej, jest fragmentem opisu podanego przez Jacka w czasie seansu regresji hipnotycznej.

- To jest niebieskie. Niebieskie �wiat�o. I my�l�: "To dziwne. To nie jest Ksi�yc". Potem podchodz� do okna i wygl�dam na zewn�trz, i to, co widz�, jest bardzo dziwne. Widz� du�e jasne �wiat�o. Znajduje si� tu� za drog�, na polu ko�o domu. My�l� sobie: "M�j Bo�e! To nie do wiary!" I m�wi�: "Mary wstawaj, wstawaj i popatrz!" Biegn� do drzwi, wychodz� na zewn�trz i biegn� w kierunku tego �wiat�a na polu... Widz�, �e obok mnie biegnie pies... Podnosz� go i biegn� z powrotem do domu... �wiat�o jest tam nadal i porusza si�... K�ad� psa na ��ko i my�l�: "Nie chc� tego robi�, nie chc� tego robi� teraz!" Nie chc� patrze� na to �wiat�o... Wracam do ��ka... I my�l�: "Nie chc� mie� z tym teraz do czynienia. Czemu oni s� tu teraz?" Jestem przera�ony i naci�gam ko�dr� na g�ow�... Mary jest obok mnie. Potem zdaj� sobie spraw�, czuj�, �e co� jest w domu. Po prostu wiem, �e tam s�, a ja siedz� pod ko�dr� i my�l�: "M�j Bo�e, m�j Bo�e! Czemu oni s� tu teraz? Nie chc�, aby to si� sta�o". [Sapanie] I potem ko�dra porusza si� i czuj�, �e jest co� na niej... Potem zsuwa si� i patrz�, i okazuje si�, �e mia�em racj�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin