DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW
tłumaczenie: Magdalena WinklerINSTYTUT PSYCHOLOGII ZDROWIA I TRZEŹWOŚCIPolskie Towarzystwo PsychologiczneWARSZAWA 1992
2
Pragnę podziękować wszystkim tym licznym osobom, które przyczyniły się do powstania tej książki. Są to dzieci alkoholików oraz nie–al–koholików w każdym wieku.
Dziękuję Dianie DuCharme, która przekonała mnie, żebym napisała tę książkę.
Dziękuję Sue Nobleman, Debby'emu Parsons, To–mowi Perrin i Rabinowi za ich niestrudzone oddanie.
Dziękuję Lizie, Danny'emu i Dave'owi.
Dziękuję Kerry'emu C., Jeffowi R., Irenie G., Eleanor Q., Barbarze P., Marcie C., moim studentom z Montclair State, moim studentom z Ruttgers Summer School for Alcohol Studies, moim studentom z kursu Zaawansowanych Technik Terapii Rodzinnej (Westchester Council on Alcoholism), Sharon Stone, Harveyowi Mos–cowitz, Lindzie Rudin, Eileen Patterson, Bemardowi Zweben l Jamesowi F.Emmert.
JanetK. Woititz
Książka „Dorosłe Dzieci Alkoholików” została napisana przede wszystkim z myślą o dzieciach alkoholików. Po jej opublikowaniu okazało się, że omawiany w niej materiał odnosi się również do innych typów rodzin dysfunkcjonalnych. Jeżeli nie wyrosło się w środowisku alkoholowym, ale doświadczyło się w życiu innych zachowań kompulsywnych, takich jak: hazard, nadużywanie narkotyków, przejadanie się, chroniczna choroba, ortodoksyjne postawy religijne, jeśli było się dzieckiem wychowanym w domu dziecka lub w innych systemach potencjalnie dysfunkcjonalnych można stwierdzić u siebie podobną charakterystykę. Okazuje się, że wiele z tego, co jest prawdą w stosunku do dzieci alkoholików, jest prawdziwe również w odniesieniu do innych i że zrozumienie tego faktu może pomóc zmniejszyć poczucie izolacji u niezliczonych osób, które także uważały się za „inne” z powodu swego życiowego doświadczenia. Zapraszam do lektury.
W ostatnich latach prowadzi się w naszym społeczeństwie coraz więcej badań dotyczących alkoholizmu. Chociaż liczby się różnią, istnieje ogólna zgoda co do tego, że w Ameryce żyje z górą dziesięć milionów alkoholików.
Ludzie ci, sami będąc ofiarami, wywierają niekorzystny wpływ na tych, z który mi są związani. Skutki alkoholizmu dotykają pracodawców, krewnych, przyjaciół i rodziny alkoholików. Krewni i przyjaciele są wmanipulowani w usprawiedliwianie oraz krycie alkoholika. Wierzą w obietnice poprawy, choćby krótkotrwałej, ponieważ ci, którym zależy na alkoholiku, chcą w nie wierzyć, i tak bezwiednie stają się częścią chorego systemu.
Najbardziej cierpią najbliżsi. Odbija się to na rodzinie, kiedy pracodawca musi wypowiedzieć alkoholikowi pracę. Odbija się to na rodzinie, kiedy krewni i przyjaciele, nie mogąc dłużej tolerować konsekwencji alkoholizmu, unikają alkoholika i jego bliskich. Rodzina jest również bezpośrednio narażona na zachowania alkoholika. Niezdolni bez pomocy przeciwstawić się temu, członkowie rodziny wikłają się w konsekwencje choroby i sami stają się emocjonalnie chorzy.
Powszechne zainteresowanie koncentrowało się przeważnie na alkoholizmie, nadużyciu alkoholu i alkoholikach. Mniej uwagi poświęcano rodzinie, a szczególnie dzieciom żyjącym w alkoholowych domach.
Bez wątpienia wielka jest liczba dzieci cierpiących z powodu życia w rodzinie alkoholika. Wyodrębnienie tych dzieci jest trudne z wielu powodów, m.in. wstydu, niewiedzy, że alkoholizm jest chorobą, zaprzeczania oraz ochraniania dzieci przed nieprzyjemną rzeczywistością.
Mimo że cierpienie przejawia się w zachowaniu na różne sposoby, wspólne wszystkim dzieciom alkoholików wydaje się niskie poczucie własnej wartości. Nic w tym dziwnego, skoro w literaturze określa się, że warunki, które sprawiają, iż jednostka ceni siebie i uznaje za osobę wartościową, można streścić w kategoriach „ciepła rodzicielskiego”, „jasno określonych granic” i ”traktowania z szacunkiem [1].
Istnieje spora literatura, która dowodzi, że w domu alkoholika te warunki pozostały nie spełnione, bądź były spełniane niekonsekwentnie [2].
Na zachowanie rodzica pijącego mają wpływ związki chemiczne wewnątrz organizmu, a na zachowanie rodzica niepijącego wpływają jego reakcje na alkoholika. Niewiele psychicznej energii pozostaje, ażeby konsekwentnie zaspokajać wielorakie potrzeby dzieci, które stają się ofiarami rodzinnej choroby.
Rodzice stanowią dla dzieci model czy tego chcą, czy nie. Według tego co pisze Margaret Cork, to właśnie w wymianie dawania–i–brania, w związkach z rodzicami i innymi osobami dziecko znajduje poczucie bezpieczeństwa, poczucie własnej wartości i zdolność radzenia sobie ze złożonymi problemami wewnętrznymi, które napotyka [3],
Badania Coopersmitha nad dorastającymi chłopcami wykazały, że u dzieci pewność siebie, przedsiębiorczość i zdolność radzenia sobie z przeciwnościami kształtuje się wtedy, kiedy są traktowane z szacunkiem i wyposażone w dobrze określoną hierarchię wartości, kiedy wymaga się od nich zaradności oraz prowadzi w kierunku rozwiązywania problemów. Jednostka uczy się polegać na sobie raczej w dobrze zorganizowanym, wymagającym środowisku, niż gdy pozwala się jej na wszystko praktycznie bez ograniczeń i daje swobodę poszukiwań nie określając ich kierunku.
Badania zarówno Stanleya Coopersmitha, jak i Morrisa Rosenberga doprowadziły ich do przekonania, że uczniowie o wysokiej samoocenie postrzegają siebie jako odnoszących sukcesy. Są oni względnie wolni od lęków i objawów psychosomatycznych oraz potrafią realistycznie ocenić swoje możliwości. Są przeświadczeni, że ich wysiłki doprowadzą do sukcesu, a jednocześnie w pełni świadomi swoich ograniczeń. Osoby o wysokiej samoocenie są śmiałe, towarzyskie i spodziewają się, że zostaną dobrze przyjęte. Akceptują innych i inni mają tendencje akceptowania ich.
Z drugiej strony, według Coopersmitha i Rosenberga uczniowie o niskiej samoocenie łatwo się zniechęcają i czasami popadają w depresję. Czują się wyizolowani, niekochani i niegodni miłości. Wydaje się, że nie są zdolni wyrażać siebie ani bronić własnych niedostatków. Tak bardzo są zaabsorbowani swoją nieśmiałością i lękiem, że ich zdolność do zaspokajania własnych potrzeb może łatwo ulec zniszczeniu [4].
Moje własne badania zamieszczone w pracy „Samoocena u dzieci alkoholików” („Self–Esteem in Children of Alcoholics”) [5] wykazały, że dzieci, których rodzice są alkoholikami, mają niższą samoocenę niż te, które nie pochodzą z domów, gdzie nadużywano alkoholu. Można się było tego spodziewać. Skoro samoocena bazuje przede wszystkim na bogatym doświadczeniu bycia traktowanym przez znaczące osoby z szacunkiem, akceptacją i troską, to logiczne jest przypuszczenie, że niekonsekwentne spełnianie tych warunków w domu alkoholika wpłynie negatywnie na możliwość pozytywnego przeżywania samego siebie.
Co ciekawe, zmienna taka jak wiek osoby badanej okazała się nieznacząca jako czynnik determinujący samoocenę[1]. Osiemnastolatki i dwunastolatki widziały siebie zasadniczo w taki sam sposób. Mogły się różnie zachowywać, ale nie miały innych uczuć wobec siebie samych. Wskazuje to na fakt, że postrzeganie siebie nie zmienia się wraz z upływem czasu bez jakiejś formy interwencji. Będzie się zmieniał sposób, w jaki przejawia się nastawienie do siebie samego, ale nie sposób spostrzegania siebie. Jeżeli wszystko to jest prawdą, a badania zdają się to potwierdzać, to ważną grupą społeczną, na którą należy zwrócić uwagę, są DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW.
Nie ignorowaliśmy tej populacji. Po prostu nie identyfikowaliśmy jej w pełni. Nazywaliśmy tych ludzi alkoholikami. Nazywaliśmy ich małżonkami alkoholików. Nie rozpoznaliśmy w pełnym wymiarze ryzyka, na jakie byli narażeni. Czas, żeby określić ich dokładniej. Czas nazwać ich DDA (Dorosłymi Dziećmi Alkoholików). Jest ważne, żeby rozpoznać ten czynnik, ponieważ oznacza to daleko idące konsekwencje dla ich leczenia. Dorosłe dzieci alkoholików zostały dotknięte i zareagowały zapewne inaczej niż ci, którzy nimi nie są. Ta książka przedstawi wam charakterystykę dorosłego dziecka alkoholika, wyjaśni co oznacza DDA i jakie to ma konsekwencje.
Opowie ona o tym, jak się manifestuje kiepska samoocena, zaproponuje bardzo sprecyzowane sugestie co do możliwości zmian, jeśli okaże się to pożądane.
Pracuję z grupami dorosłych dzieci alkoholików. W pogłębiony sposób przyglądamy się ich myślom, nastawieniom, reakcjom i uczuciom oraz przemożnemu wpływowi alkoholu na ich życie.
Połowa członków grupy to zdrowiejący alkoholicy, druga połowa nie. Połowę stanowią mężczyźni, połowę kobiety. Najmłodszy uczestnik ma 23 lata. Niektórzy żyją w małżeństwie, inni nie. Niektórzy mają dzieci, ale nie wszyscy. Wszyscy natomiast są zaangażowani w swój rozwój osobisty.
Istnieją pewne ogólne prawidłowości, które w tej czy innej formie pojawiają się praktycznie na każdym spotkaniu.
Warto przyjrzeć się im uważnie i przedyskutować je.
· Dorosłe dzieci alkoholików muszą domyślać się, jakie zachowanie jest normalne.
· Dorosłe dzieci alkoholików mają trudności z przeprowadzeniem swoich zamiarów od początku do końca.
· Dorosłe dzieci alkoholików kłamią, gdy równie łatwo byłoby powiedzieć pra...
ldi1