34 Sztuka budowania 10c - Barok i Rokoko.doc

(6352 KB) Pobierz

 



 

Romańszczyzna niezbyt wiele tu do-



dała.

 

Ale już gotyk posuwa sprawę na-

przód.



 

 

 

 

 

W renesansie schody stanowią już często centralny i samodzielny ele­ment kompozycyjny, tak jak to wi­dać w zamku w Baranowie.



 

 

 

 

 

 

 

 



 

 

 

 

 

 

 

 

Michał Anioł użył schodów jako głównego „mebla" we wnętrzu swej Biblioteki.

 

 



Ale szczyt kariery klatki schodo­wej przypada na okres baroku. Nic w tym dziwnego. Schody to najbardziej w całym bu­dynku dynamiczny element — bieg­ną pod kątem do królujących wszę­dzie poziomów i pionów, stwarzają samą swoją formą sugestię ruchu, wspinania się— musiały więc stać się ulubionym tematem mistrzów ba­roku



Oczywiście, że zgodnie ze swymi upodobaniami architekci starają się wzmocnić efekty dotychczas osią­gane. Nie wystarczają im już proste linie idących w górę biegów klatki schodowej. Widać to w najpros­tszych zewnętrznych schodkach, Tam gdzie dawniej tak się wcho­dziło

 

 



teraz idzie się po łuku





Proszę przyjrzeć się planikowi tego wejścia. Nie ma dwóch linii do sie­bie równoległych — wszystko krzy­we, pogięte...

Zwykłe podejście do podniesio-nych nieco drzwi nabrało niespodziewa­nej ruchliwości.



Różne są stadia takiego rozwiązania — poprzez stosunkowo skromną klatkę w pałacu włoskim (obok) aż do takich gigantów, jak poniżej, które zajmują całą salę (właściwie można powiedzieć, że wielka sala została stworzona po to, żeby opra­wić schody).

Takich przykładów można by wyszu­kać wielką ilość.



A teraz na zakończenie „schodolo-gii" przykład jednoczący i jedno­cześnie wieńczący wszystkie osiąg­nięcia z tej dziedziny. Rzecz powszechnie znana i nie mniej sławna.



Był w Rzymie plac (Piazza di Spag-na) zamknięty z jednej strony sto­kiem wzgórza, czy skarpy, na któ­rym przebiegała ukośnie ulica. Przy ulicy stał kościół. Tak to zapewne niegdyś wyglądało (wyżej). Komunikacja między ulicą i dol­nym poziomem placu nie była zbyt wygodna. Architekci — Specchi i de Sanctis — otrzymali polecenie wy­budowania wygodnego połączenia kościelnego tarasu z Piazza di Spagna.

Połączenie zostało zaprojektowane i wykonane. Oto jego plan (rys. z prawej).



Ogromne, wcięte w stok schody o niezwykle wymyślnej formie pla­nu — długie, łukowate tarasy, biegi raz łączące się, raz rozchodzące miękkimi łukami. Oglądając plan trudno sobie wyobrazić, jak taka rzecz może w naturze wyglądać.

A wygląda niezwykle naturalnie, a jednocześnie bogato. Przy różnych kierunkach biegów, chodzących po stoku, przypadko­wa ukośność elewacji kościoła wydaje się być świadoma i zamierzona. Oglądając ją w naturze mamy nie­odparte wrażenie, że inaczej po pro­stu być nie mogło. Został stworzo­ny element, który można by

na­zwać... Właśnie, jak go nazwać? Czy to urbanistyka? czy architektura? schody? czy rozwiązanie ogrodu-tarasu?... Wszystko razem! Schody podniesione do godności najwyższej, spotęgowane, słowem — szczyt kompozycji barokowej.

Moda na barok była niezwykle sil­na. Żaden może ze stylów nie był tak agresywny w stosunku do swo­ich poprzedników. Stare budynki spieszą się przy­wdziać modny strój. Gotyckie wieże wkładają barokowe kapelusze

 

Całe fasady kościołów przebierają



się w nowe szatki

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A gdzie nie udaje się to — przypi­nają barokowy kwiatek do niemod­nej sukni



 

Zwykłe, użytkowe źródła uliczne, fontanienki i zbiorniki wody barokizują się pośpiesznie





 

 

 

 

 

lub jeszcze wspanialej

 

aby wreszcie osiągnąć przepisową barokową gigantyczność i skompli­kowanie formy (fontanna Trevi)

Z kolei powtarzający się monoton­nie refren: po baroku następuje styl rococo...



Otóż nieprawda! Często się tak mó­wi, ale nie wierzcie temu. Jeżeli niełatwo było oddzielić ba­rok od renesansu — to rokoka od baroku po prostu i zwyczajnie od­dzielić nie można i nie wolno. Rokoko to tylko kolejna odmiana stylu, a i to nie obejmująca wszyst­kich przejawów architektury baro­kowej.



Rzecz dotyczy przede wszystkim or­namentyki, a ten gatunek ornamen­tyki kryje się najczęściej wewnątrz budynków. Słowem, jest to sposób komponowania wnętrz — jego ścian i sprzętów. Nazwa pochodzi od muszelki (locail-le). Ta muszelka występuje jako sta­ły (prawie) składnik rokokowego or­namentu.

Ornament jest przeważnie niesyme­tryczny i łatwy do rozpoznania. Czy to na ścianie wnętrza

 



Czy na komodce

 





Znacznie rzadziej rokoko wychyla się na światło dzienne i formuje ze­wnętrzną ścianę budynku.

 

Zdarza się jednak i to.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Albo na konsolce

182

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin