Drake.David.-.Porucznik.Leary.02.-.Porucznik.Leary.dowodzi.pdf

(1510 KB) Pobierz
173591905 UNPDF
David Drake
Porucznik Leary dowodzi
Lt. Leary Commanding
Cykl Porucznik Leary 02
Tłumaczył Jerzy Marcinkowski
173591905.001.png
Niebiosa czarne nad nimi,
A w dole płonący pokład,
Marynarze ściągają żagle
Z nożami w zębach.
Rudyard Kipling
NOTKA OD AUTORA
W Porucznik Leary dowodzi stosuję angielskie i metryczne miary i wagi, tak samo jak
w Jak błyskawice. Nie wspominałbym o tym, gdyby nie fakt, iż decyzja ta zdaje się niepokoić
pewnych ludzi. Czynię tak z tych samych względów, z których piszę po angielsku, a nie w
wymyślonym języku z przyszłych tysiącleci.
Dla zainteresowanych: pragnę nadmienić, iż rozkazy w rozdziale dziewiątym są bliską
parafrazą tych, które posłały fregatę USS Congress na Hawaje w 1845 roku. Podobnie jak
gdzie indziej wolę zapożyczenia z rzeczywistości niż wymyślanie.
David Drake
Rozdział 1
Porucznik Daniel Leary podtoczył wujowski wózek do samego końca kładki i
zatrzymał się, patrząc wstecz na korwetę Księżniczka Cecile, spoczywającą w samym środku
doku. Obrócił się.
– Teraz, kiedy już ją dokładnie obejrzałeś, wujku Stacey'u – powiedział – czyż nie
przyznasz, że w całej FRC nie ma świetniejszego okrętu?
Górował nad nimi, znajdujący się w sąsiednim doku, okręt liniowy Arystoteles – 70
000 ton bez ładunku, z dwoma tysiącami osób załogi oraz magazynami pocisków
wystarczająco pełnymi, by stoczyć całodzienną bitwę. Ośmiocalowe działo plazmowe baterii
obronnej Arystotelesa mogło nie tylko odeprzeć nadlatujące pociski, lecz także zalać tęczową
kaskadą gołych nukleonów okręty rozmiarów korwety.
Porucznik nie zwracał na pancernik uwagi – tak samo jak na kłaczki cirrusów, wysoko
na nieboskłonie. Dla niego jedyną jednostką w Przystani Trzeciej była tysiącdwustutonowa
Księżniczka Cecile. Było nie było, dowodził nią. Dowodził nią, walczył na niej i – dzięki
Łasce Boskiej tudzież najlepszej załodze na świecie – zniszczył krążownik Sojuszu
wielokrotnie przewyższający korwetę siłą ognia.
– Prawda, Adele? – dodał, zapominając, że nie wypowiadał swoich myśli na głos.
Uśmiechnął się przez ramię do surowej, trzydziestojednoletniej kobiety, która towarzyszyła
jemu oraz wujkowi Stacey'owi podczas wycieczki.
Adele Mundy uśmiechnęła się w odpowiedzi – trudno było tego nie robić, kiedy
Daniela przepełniał równie radosny entuzjazm, co zresztą miało miejsce przez większość
czasu – lecz jej mina nie sugerowała bynajmniej, że wie, o co mu chodzi. Miała na sobie
mundur Drugiej Klasy, szary z czarną lamówką, tak jak Leary. Na jej kołnierzu krzyżowały
się błyskawice oficera łączności – było to stanowisko mianowane, o uposażeniu i dodatkach
na poziomie bosmana.
W dopasowanej kieszeni na prawym udzie kobiety spoczywał jej podręczny terminal
danych. Ta przeróbka munduru była absolutnie nieregulaminowa i należała do tego typu
rzeczy, które wysłałyby oficera dokonującego inspekcji na orbitę, gdyby tylko coś zauważył.
Daniel nawet się nie krzywił. Adele bez palmtopa byłaby jak Adele bez rąk, żałosna i
nieprzydatna FRC. Natomiast uzbrojona w terminal danych – oraz niewielki, również
nieregulaminowy pistolecik, umieszczony w wewnętrznej kieszeni – stanowiła najlepszy
bastion, jaki Daniel i Cinnabar mogli sobie tylko wymarzyć.
Adele Mundy została oficerem FRC dzięki patentowi Republiki. Z wykształcenia i
zamiłowania była bibliotekarką-archiwistką i wywiązywała się ze swych zadań z biegłością
graniczącą z geniuszem, zanim okoliczności nie zmusiły jej do podjęcia innych obowiązków.
Z urodzenia była Mundy z Chatsworth, przedstawicielką jednego z najbogatszych i
najpotężniejszych rodów Republiki. Konspiracja Trzech Kręgów kosztowała go konfiskatę
majątku i głowy wszystkich dorosłych, z jednym wyjątkiem.
Gdy rozpętał się ten krwawy cykl zdrady i banicji, Adele przebywała w szkole, z dala
od Cinnabaru. Odległość uratowała jej życie, choć nie fortunę; niemniej nie należała ona do
osób przywiązujących nadmierną wagę do pieniędzy.
Jeśli już o tym mowa, to Daniel Leary czasami podejrzewał, że życie także nie
znaczyło dla niej zbyt wiele, ale obowiązki i owszem, jak również dobre rzemiosło. On zaś
nigdy nie starał się zmieniać swych przyjaciół.
– Zgrabny okręcik – przyznał wujek Stacey, oceniając korwetę bystrym umysłem, w
żaden sposób nieograniczonym przez przykute do wózka inwalidzkiego ciało. Komandor
Stacey-Bergen, najlepszy astrogator swojej epoki, wytyczył lub ponownie odkrył połowę tras
ze Wskazówek żeglarskich dla statków Republiki. – W życiu nie widziałem równie pięknego,
zbudowanego na Kostromie okrętu tej klasy, choć w części z nich zastosowano lżejsze
poszycie, niżbym sam wybrał dla jednostki opuszczającej moją stocznię.
Staruszek przechylił głowę na ramię i spojrzał siostrzeńcowi pytająco w oczy.
– Wręgi i kadłub mieszczą się w normach FRC, wujku Stacey'u – pospieszył z
zapewnieniem Daniel. – Jedyny problem, na jaki natknęliśmy się podczas przejścia, polegał
na tym, że urządzenia astrogacyjne zostały skalibrowane w kostromańskich jednostkach
astronomicznych zamiast zgodnie ze standardem Sol, jak ma to miejsce u nas czy w Sojuszu.
Zakładając, rzecz jasna, że Sissie jest korwetą bojową, a nie specjalnym okrętem badawczym,
zbudowanym tak, by znosił naprężenia, które wywróciłyby pancernik na nice.
Kadłub Księżniczki Cecile stanowił obustronnie tępo zakończony cylinder o długości
230 stóp i średnicy 55 stóp. Dziób i rufę spoczywającego w doku statku obejmowały
pierścienie przypominające uchwyty gigantycznej tokarki. Mogły ustawić go w dowolnym
położeniu, tak aby dało się wyciągnąć i zmienić nachylenie każdej z anten – umieszczonych
w czterech rzędach na kadłubie.
Obronę zapewniały korwecie bliźniacze, czterocalowe działa plazmowe, tkwiące w
wieżyczkach osadzonych na sterburcie w pobliżu dziobu i bakburcie niedaleko rufy. Bijące z
nich pioruny naładowanych cząstek potrafiły zmieniać kierunek nadlatujących pocisków,
odparowując część ich kadłuba i zamieniając masę w ciąg odchylający. Jeśli chodziło o atak,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin