05_Kazanie piąte.pdf

(118 KB) Pobierz
KAZANIE PIĄTE
JAKO KATOLICKA WIARA POLICYJ I KRÓLESTW
SZCZĘŚLIWIE DOCHOWYWA,
A HERETYCTWO JE OBALA
Służcie P[anu] Bogu ze wszytkiego serca waszego, a nie puszczajcie się za
próżnościami, które wam nie pomogą.
I. Reg. 12 [20-21].
Królestwo przy obcych bogach nie trwa.
Gdy Samuel ludowi Bożemu króla Saula postawił, dał im znać, iż
królestwo ono trwać nie miało, jeśliby się za obcymi bogami udawać, a
jednego Pana Boga prawdziwego odstąpić kiedy mieli. I zowie fałszywe
bogi one Baale i Astaroty, jako wyższej w tym rozdziale stoi, próżnościami,
jako cień i dym, który nie trwa i pomocy nie daje. "Bójcie się - prawi -
Pana Boga, a służcie mu z całego serca waszego. Bo jeśli w złości trwać
będziecie, i wy, i król wasz zaraz poginiecie". Toż się do was mówi,
Przezacni Panowie, stójcie mocno przy jednej katolickiej wierze, która
jednego Boga w Trójcy i jednego Chrystusa ukazuje; a królestwo wasze i
Rzeczpospolita wasza stać będzie. A jeśli się do innych obcych wiar i do
innych Chrystusów fałszywych i próżnych, które heretycy przynoszą,
udacie: i wy, i król wasz, i z królestwem waszym poginiecie. Obaczmy za
pomocą Bożą, jaką moc w sobie ma katolicka wiara do zachowania i
rozmnożenia świeckich królestw, a jaki jad w sobie mają heretyctwa do
zguby i wywrócenia ich.
1. Zgoda i jedność szczęście wielkie Rzeczyposp[olitej].
Mocne mury, zgoda.
Naprzód wielkie szczęście jest królestwa i Rzeczyposp[olitej], gdy ludzie
swoje zachowuje w jedności, zgodzie i miłości spólnej; gdy wszyscy są
jako w jednym ciele członki, przy jednej głowie; 1. Cor. 1 [10]. gdy
wszyscy jedno rozumieją, jedno mówią; gdy jako w jednym korabiu
siedząc, spólnie sobie do przewozu pomagają, jako mówi Pismo: Prov. 18
[19]. "Brat, pomagający bratu, są jako miasto mocne". Żadne nie są
mocniejsze mury i wały u miasta jako zgoda, jedność i miłość sąsiedzka
jednego ku drugiemu. Luc. 11 [17]. Bo gdzie niezgoda i rozdział, jako Pan
mówi, tam jest upadek królestwa, a dom się na dom wali.
Katolicka wiara ludzie w zgodzie zatrzymawa.
993337898.001.png
Do tej jedności i zgody wiara święta katolicka dziwnie ludzie zaprawuje i
w niej mocno zatrzymawa. Bo każe wszytkim wiernym być jako bratom u
jednego ojca i w domu jednym: Matt. 23 [8]. "Wszyscy wy - mówi Pan
Bóg - bracia sobie jesteście". Luc. 12 [13-14]. Joan. 10 [16]. Luc. 12 [37].
Nie każe się im dziedzictwem dzielić, jako sam Pan rozdziałów czynić
między bracią nie chciał. W jednym domu wszytkim się i w jednej
owczarni, i pod jednym pasterzem wszytkim zamykać i u jednego stołu
świętego nauki i sakramentów zasiadać, i z jednej szpiżarniej i skarbnice
potrzeb i żywności swojej patrzyć rozkazał. Jedna u katolików wiara, jedne
sakramenta, jeden pasterz i gospodarz. Nie dopuszcza Kościół schizmy ani
odszczepieństwa, ani heretyctwa. Abo się zgadzaj, abo bądź wyklęty i z
domu wypadaj, a między bracią niezgody nie rozsiewaj.
Naprawić łacno zgodę u katolików.
Gdy się u katolików bracia powadzą, wnet że się zgadzać muszą, bo
jednego sędziego mają, na którego rozsądku przestają. Niezgodnym
pogrożą, iż im grzechów nie odpuszczą, iż je od używania tajemnic
Boskich odpędzą. I tak wnet się do jedności wrócić muszą.
Heretyctwo zgody nie umie.
Lecz u heretyków, wedle nauki i zwyczaju ich, takiego do jedności i zgody
nie masz sposobiania. Bo nigdy z jedną wiarą i nauką nie idą, ale z wielą
wiar i nauk. Nie mają, ani chcą mieć sędziego o wiarę i Pisma rozumienie,
na którego by się rozsądek dali.
Na żadnego się sędziego nie dają.
Mówią: Pismo nas i statut niechaj sądzi - jakoby swary bez żywego
sędziego skończyć się mogły. Każdy z nich ma swój upór i hardość rozumu
swego, w której drugiemu nie ustąpi, i tak jako Mędrzec mówi: "Między
pysznymi zawżdy swary rostą". Nie gaszą niezgody około wiary, ale ją
podniecają, mówiąc i źle apostolskie słowa przywodząc:
"Niech każdy w swoim rozumieniu okwituje", co Apostoł rzekł około
rzeczy wolnych i wiary nie dzielących, jako są ceremonije.
Gdzie w duchownych rzeczach zgody nie masz, tam jej i około
świeckich nie będzie.
A gdzie około wiary i rzeczy Boskich zgody nie masz, tam i w rzeczach
świeckich, i w policyjej być nie może. Gdyż rzeczy świeckie służyć
duchownym mają; kto inaksze ma duchowne i inaksze też i o świeckich
rozumienie mieć musi. Jako mularz inakszą do swego murowania materyją,
a inakszą cieśla do swego budowania bierze, i tak ją przyprawuje, jako mu
do jego końca potrzeba, tak heretyk i katolik inaczej o Rzeczyposp[olitej]
sądzić musi, jako któremu do zatrzymania wiary swojej potrzeba. Zgoda
tedy około spraw Rzeczypospolitej] między nimi stać nie może i biada być
musi tej Rzeczypospolitej], o której niezgodni z sobą w wierze radzą i
obmyślają. To nieszczęście. Boże, aby na was nie poległo!
Różność wiar prawej przyjaźni przeszkadza.
A k temu różność wiar odejmuje prawą przyjaźń między ludźmi. Bo
człowiek podobnego sobie przyjaciela szuka, a od różnego i inakszego niźli
on ucieka. Ta podobność od dusze się i rozumienia o rzeczach Boskich, na
których wszytko należy, poczyna. Jeśli kto inaczej o Bogu i zbawieniu
rozumie niźli ja, trudna mi z nim miłość; zgodzić się z nim w czym do
czasu mogę, ale go zupełnie miłować nie mogę.
Nie czyni dufałości.
Różność wiar nie czyni uprzejmości i dufałości, aby się temu zwierzył
wszytkiego i dufał mu, którego ma w wierze przeciwnym. Rychlej się go
strzec, aby go gdzie w swoim błędzie nie ułowił, a niźli mu się dufać
będzie.
Podejrzenia w różności wiar i swary.
Rodzą się między takimi rozmaite podejrzenia, iż mówią: Podobno mi to
uczyni abo już uczynił, bo luter, a sumnienia u niego niewiele. W różności
wiar rostą swary, gdy się pohamować nie mogą, aby jeden drugiemu
drugdy nieostrożnie nie przymówił. Jako Apostoł przestrzegł: 2. Tim. 2.
"Swary słowne (około wiary) rodzą zazdrości (iż jeden drugiemu dowcipu
abo wymowy, abo umiejętności Pisma zajrzy), rodzą swary bluźnierstwa
(iż rozgniewany bluźnić przeciw Kościołowi będzie), rodzą złe podejrzania
i spory ludzi w rozumie skażonych, którzy prawdy zbyli". Jeśli tedy
herezyje zgodę w Rzeczypospolitej] i jedność, i miłość psują: a jakoż
szkodliwe Rzeczypospolitej] nie są? A który jad prędzej zarazić i skazić
państwa i królestwa może, jako rozterki i niezgody?
Herezyje rozdzielają królestwa.
Jedność wiary Bożej czyni jedno zgodne królestwo, a herezyje i różne
wiary dzielą królestwa i rozdziałem je gubią. 3. Reg. 12 [26-27]. Co się
barzo jaśnie pokazało z onego szatańskiego wymysłu Jeroboamowego,
który mając część królestwa Roboamowego, na zatrzymanie rozdziału
onego umyślił rozdzielić wiarę i odszczepieństwo fundować między lud
Boży. Bo sobie pomyśli!: będzie-li ten lud mój jednej wiary z ludem
Roboamowym, a będzie-li w jednego z nimi Boga wierzył i do jednego
kościoła do Jeruzalem chodził, pewnie się i do jednego pana zaś wrócą, a
mnie zabiją. I rozerwał wiary świętej jedność, aby i królestwo rozerwał.
Hereryctwo umacnia niezgodę.
Naczynił im bogów i zakazał im chodzić do Jeruzalem, mówiąc: tak tu
Bóg, jako i tam. I tak zmocnił heretyctwem onym niezgodę i rozdział
królestwa, wiedząc, iż jedna wiara jednę Rzeczp[ospolitą] zgodną czyni.
Toż o swym tym królestwie myślcie. Jeśli się w nim szerzyć wielom wiar
dacie, pewnie je rozdwoicie abo roztroicie, i rozdzielone na części ginąć
musi.
Sprawiedliwość jest królestwom fundamentem. Szczęśliwe też jest
królestwo, w którym jest sprawiedliwość, a każdy przy swoim zostaje, a
krzywdy nie cierpi, bo fundament jest każdego zgromadzenia i sąsiedztwa
sprawiedliwość.
Heretycy niesprawiedliwi.
Tego nie ma żadne królestwo, w którym herezyje się podnoszą, bo z natury
swej każdy heretyk na katoliki jadowity jako wilk na owce. Wnet gdzie
mogą, odejmują katolikom kościoły i nadania ich starożytne i
sprawiedliwe, wyganiają je i z majętności łupią, i żadnego im miejsca do
ich nabożeństwa nie zostawują. Co pokazują przykłady w każdym państwie
i mieście, gdzie rządy swe mają, i tu u nas, i w Prusiech, i w miastach, i
państwach heretyckich.
Królestwo bez sprawiedliwości rozbojem jest. Jakaż to Rzeczpospolita,
która takie ma drapiestwo? "Królestwo bez sprawiedliwości - mówi ś.
Augustyn - jest rozbójstwo". O Boże mój, jakie nam katolikom w tym
królestwie krzywdy poczynili heretycy! Ludkom ubogim kapłany
rozegnali, kościoły popustoszyli i złupili, nadania, od sześciset lat trwające,
i imiona kościelne pobrali, dziesięciny powydzierali - a żadnej z nich
sprawiedliwości nie masz. Jakoż to królestwo bez niej stać może? Jakoż z
takimi rozbójniki towarzystwo być ma i spólnej Rzeczypospolitej i praw
używanie?
Heretycy nic mogą bronić królestwa od pogańskich nieprzyjaciół.
Jeszcze szczęśliwe jest królestwo, które obronić poddanych od
pogranicznego nieprzyjaciela może i wojować się nie dopuści, i na wojnie
szczęśliwe zwycięstwa odnosi.
Poganom się heretycy nie odejmą.
To szczęście herezyje odejmują, bo bitwy z pogaństwem nigdy nie
wygrawają, ani mogą. Nie doświadczona rzecz u chrześcijan, aby kiedy
pogany bili abo się im odjąć mogli; i owszem, gdzie się do wojska
katolickiego przymieszali, szczęściu ich przeszkodzili. 2. Par. 25. To się
pokazało i w starym zakonie na Amazyjasie królu.
Heretycki żołnierz do wygrania bitwy przeszkadza.
Gdy na pogańskie ludzie Seirskie wojsko zbierał, dał sto kamieni srebra
heretykom z Izraela i wywiódł ich sto tysięcy na pomoc do boju. Lecz
Prorok do z Amazyjasza przyszedł i mówił: "O królu, niech tobą wojsko
takie nie wychodzi, bo nie masz pana Boga z Izraelem i z synmi Efraim. A
jeśli rozumiesz, iż w mocy wojska wygranie jest wojny, uczyni Pan Bóg, iż
porażony od nieprzyjaciół będziesz; bo Boża rzecz jest i pomoc dać, i do
uciekania obrócić". I gdy powiedział król: "a z pieniądzmi, którem dał na
żołnierze, co będzie?" Rzekł Prorok: "ma Pan Bóg, skąd tobie da jeszcze
więcej". I posłuchawszy Proroka, z swoim samym, acz małym ludem, pobił
Seirany i wielkie zwycięstwo otrzymał, do którego pewnie by mu byli oni
heretycy przeszkodzili.
Na które drugi król, Abia, gdy przeciw niemu wielkim wojskiem stanęli,
śmiałym barzo sercem wołał: 2. Par. 13. "Wyrzuciliście kapłany Boże,
syny Aaronowe i Lewity, i naczyniliście sobie kapłanów jako inszy
poganie. Lecz Pan Bóg nasz jest Bóg, któregośmy nie opuścili, i kapłani u
nas służą Panu Bogu z rodzaju Aaronowego, i Lewitowie stoją w porządku
swoim.
W wojsku katolickim pan Bóg, gdzie są kapłani jego.
A tak w wojsku naszym Bóg jest hetmanem i kapłani jego, którzy na was
trąbią. Nie walczcie z Panem Bogiem, bo się wam nie powiedzie". I pobił, i
rozgromił ono daleko więtsze wojsko heretyckie, i nauczył nas, iż z
heretyk!, którzy kapłanów prawnych Bożych w swym wojsku, a zatem i
Pana Boga z sobą nie mają, nic nie wygramy, gdy się na nas pogańskie
wojska podniosą.
Wojska heretyckie na Turkach nie wygrawają.
W bitwie onej, gdy za naszych wieków Turki na morzu porażono, żadnego
heretyka rotmistrza ani wodza nie było. W Węgrzech, gdzie wszytko
heretycy w wojsku z ministry swymi na Turki idą, prędko przegrawają. I
teraz jako słyszym, gdy im roku przeszłego wielkie już do wygrania P[an]
Bóg wrota w samej bitwie otwarzał, gdy heretycy wołali Jezus, któryś
katolik upominał, aby i na patronkę ziemie węgierskiej o przyczynę, to jest
Naświętszej Matki Bożej, zawołali. Oni bluźniąc przeczystą Pannę, mało
już nie wygraną bitwę przegrali. Gdzie Pan Bóg dał znać, iż się o herezyje
takie, w których świętych i Przeczystej Matki jego nie czczą, a kościelną w
tym naukę bluźnią, gniewa i szczęście wszytko rycerskie od nich oddala.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin