Scenariusz akademii na Święta Wielkanocne.doc

(38 KB) Pobierz
Scenariusz akademii na Święta Wielkanocne

Scenariusz akademii na Święta Wielkanocne

Cele: - zapoznanie z tradycjami i obrzędami Wielkanocnymi;

          - wyrabianie szacunku dla polskiej tradycji i obrzędowości;

 

                       Przebieg akademii

Uczeń I: Zapraszamy do wysłuchania audycji

               na temat obrzędów i tradycji Świąt Wielkanocnych.

 

Uczeń II: Wielkanoc to najradośniejsze święto – zarówno w kościelnym roku liturgicznym, jak i w obrzędowym kalendarzu wsi polskiej. W niedzielę wielkanocną dzwony kościelne brzmią w szczególny sposób, oznajmiając zmartwychwstanie Chrystusa. Jak wierzono, na Podhalu mogły one obudzić śpiących w Tatrach rycerzy, by szli walczyć o wolność Polski. Spiżowego głosu wielkanocnych dzwonów bały się złe moce, a ludzie, słysząc ich dźwięk, wyrzucali nienawiść ze swoich serc.

Gdy zakończono już przygotowania, można było spokojnie zasiąść do stołu, podzielić się „święconym” i złożyć sobie życzenia wszelkiej pomyślności i zdrowia.

Na wielkanocnym stole królowało jajko od wieków uważane za symbol początku i źródło życia. W mitologiach wielu ludów można znaleźć opowieść o jajku, z którego powstał świat. Uważano je również za znak zmartwychwstania, odrodzenia, powrotu życia. Na wsi panował zwyczaj obdarowywania się pisankami. Dostawali je członkowie rodziny, dzieci chrzestne i osoby zaprzyjaźnione. W niektórych regionach Polski dorośli chowali w ogrodzie, w domu lub obejściu koszyczki z kolorowymi jajkami i słodyczami.

 

Uczeń III: Pisanki, kraszanki, kolorowe cudeńka

             Barwy tęczy w koszyczku złożone.

             Ileż cichej poezji posiadała ta ręka, co zrobiła te cuda kraszone.

             Różnobarwne skorupki, przedziwnie drapane.

             Często ręka od pracy zgrubiała

             W cienkiej warstwie kolorów, różnie nakładanych,

             Z wielkim smakiem, na skorupkę białą.

             Klejnociki dzieciństwa, ręką Matki zdobione.

 

Uczeń IV: Podanie greckie z X wieku zapewnia, że zwyczaj malowania jaj zapoczątkowała Maria Magdalena. My też mamy swoje opowieści o narodzinach zwyczaju malowania wielkanocnych jaj.

Jedna głosi, że to kamienie, którymi ukamienowano św. Szczepana pierwszego męczennika chrześcijańskiego zmieniły się w czerwone jajka.

Druga: że gdy Jezusa prowadzono na śmierć pewien biedak niosący do miasta kilka uzbieranych od jednej kury jaj, postawił kobiałkę przy drodze i pomógł Zbawicielowi dźwigać krzyż. Gdy powrócił ujrzał w kobiałce jajka zabarwione na czerwono.

Zarówno w podaniu greckim jak i w naszym występują jajka czerwone. Nie przypadkiem jajka stanowią zaczątek życia. Utożsamione były z krwią będącą w pojęciach pierwotnych istotą wszelkiego żywota.

Polacy co zostało stwierdzone bez żadnych wątpliwości, już w X wieku robili kraszanki.

 

Uczeń I: Pisanki, kraszanki, rysowanki, oklejanki miały sens symboliczny. Uważano, że malowanie jaj jest jednym z warunków istnienia świata. Ich zdobieniem we wzory geometryczne lub roślinne zajmowały się dawniej tylko kobiety, które wypędzały z izby każdego przybysza płci męskiej i odczyniały urok, który mógł rzucić na pisanki i jeszcze nie ozdobione jajka.

 

Uczeń III: Nazwy jaj wielkanocnych zależne są od sposobu barwienia. Kraszanki to jajka czerwone, od wyrazu krasa – czerwień, uroda.

 

Uczeń II: Kiedy po nocy świt zbudził się szary,

         serce ziemi westchnieniem zadrżało –

         z niebieskich wyżyn sfrunęły Anioły,

         unosząc w locie chmur zwiewne kotary.

         Jak gdyby w świecie nic się nie zmieniło

         w to wielkie Zmartwychwstania Święto,

         tylko krąg nieba płonął rozgorzały

         siejąc złotem na pusty grób otwarty.

 

Uczeń IV: Wielki Tydzień był czasem porządkowania nie tylko domów, ale i własnego wnętrza poprzez liczne posty i umartwienia. Święcono wodę i ogień, przygotowywano jaja wielkanocne. Podczas wielkotygodniowych nabożeństw wierni Kościoła katolickiego rozpamiętywali wydarzenia z ostatnich dni życia Chrystusa. Tak dzieje się również dziś.

Po wielkim sprzątaniu, domy i obejścia ozdabiano kwiatami w doniczkach i zielonymi gałązkami, malowano szlaczki na ścianach, przyklejano malowanki na papierze albo wycinanki. Pod sufitem zawieszano pająki ze słomy, wydmuszek, kolorowych papierków i piórek; w domu i na podwórzu wysypywano wzory z piasku. Porządki kończyły się najpóźniej w Wielki Wtorek.

 

Uczeń III: W wielki Czwartek i Wielki Piątek gospodynie przygotowywały świąteczne potrawy. Zapowiedź nadchodzącej wielkiej uczty stanowiły snujące się po domach zapachy pieczonego chleba, ciast, wędzonych kiełbas, gotowanych szynek i bigosu. Punktem honoru każdej gospodyni były dorodne baby drożdżowe, gotowe „opaść” w każdej chwili z powodu przeciągu, trzaskania drzwiami albo głośniejszej rozmowy. Na Podhalu od wielkopiątkowego świtu gaździny ubijały masło do „święconego”. Zwykłą łyżką potrafiły wyrzeźbić       z niego baranka na stół wielkanocny. Przez cały następny rok masło służyło jako lek dla ludzi i zwierząt.

W Wielki Piątek nie wolno było wprawdzie pracować w polu, ale w gospodarstwie należało wykonać wiele czynności, które miały zapewnić urodzaj. Kobiety siały w ogródkach warzywa i kwiaty, sadziły rozsadę kapusty. Aby drzewa dobrze rodziły, gospodarze obwiązywali ich pnie słomianymi powrósłami, trzęśli nimi albo smagali je zielonymi gałązkami, podobnie jak czynili to ludzie sobie nawzajem w Niedzielę Palmową.

Wieszanie Judasza to tradycja, która przetrwała do dziś w Pruchniku i okolicznych wsiach. Obrzęd rozpoczynał się nocą z Wielkiego Czwartku na wielki Piątek i trwał do wielkopiątkowego popołudnia. Monstrualnych rozmiarów kukłę, wysoką nawet na trzy metry, po procesie sądowym wieszano jak najwyżej: na słupie, kominie, drzewie, dawniej też na wieży kościelnej. Następnego dnia Judasza zrzucano, bito, szarpano i włóczono po okolicy, by na koniec wysypać zeń słomę, podpalić i utopić w stawie, podobnie jak Marzannę.

 

Uczeń I: Mam wspomnień czar,

         zapach mazurków i bab piaskowych.

         Czar minionej może dawności

         I słów ciepłych , jej kolorowych.

 

Uczeń II: W poniedziałek wielkanocny o świcie gospodarze kropili swoje pola wodą święconą, żegnali się znakiem krzyża i , modląc się, wbijali w ziemie krzyżyki  z palm, aby zapewnić urodzaj i pomyślność w pracy, a także ochronić zasiewy przed gradem. Z drugim dniem Wielkanocy związany jest także obyczaj zwany śmigusem – dyngusem lub lanym poniedziałkiem.  W wytwornym towarzystwie zabawa ta przebiegała nieci łagodniej niż na wsi. „Dzień św. Lejka”, jak żartobliwie określano lany poniedziałek, nikomu nie mógł ujść na słuchu. Wśród pisków, krzyków, szamotaniny i śmiechu najchętniej urządzano dyngus ładnym i lubianym pannom. Ta z dziewcząt, której nie oblano wiadrem wody albo nie wrzucono do rzeki, stawu czy chociażby koryta do pojenia bydła, czuła się obrażona. Pierwotnie dyngus   i dyngusowanie były wymuszaniem datków, przede wszystkim jajek, pod groźbą przymusowej kąpieli, z czasem te dwa odrębne zwyczaje zostały połączone w jeden, śmigus – dyngus.

 

Uczeń III: Każdy Polak pamięta, że jak co roku w święta

                  Cała rzesza młodych ludzi w niejednym starszym złość obudzi.

                  Woda się będzie lała jak Polska długa cała.

                  Każdy duży i mały będzie mocno oblany,

                  Gdy woda będzie pryskać z każdej świata strony.

 

Uczeń IV: Dyrekcji, nauczycielom i wychowawcom, pracownikom administracji i obsługi, a także całej społeczności uczniowskiej życzymy zdrowych i radosnych Świąt Wielkanocnych.

 

Wszyscy: Wesołego Alleluja!!!

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin