003. A gdy na wojenkę (tekst).pdf

(21 KB) Pobierz
Microsoft Word - Dokument1
A GDY NA WOJENKĦ
A gdy na wojenkħ szli OjczyŅnie sþuŇyę,
wicher wiaþ im w oczy od rozstajnych drg,
niebo siħ nad nimi zaczynaþo chmurzyę,
pod deszczowĢ chmurĢ w polu krakaþ kruk.
Nikt im iĻę nie kazaþ...poszli Ï bo tak chcieli,
bo takie dziedzictwo wziĢþ po dziadku wnuk...
Nikt nie pytaþ o nic, a wszyscy wiedzieli,
za co idĢ walczyę, komu pþacię dþug.
Matki siħ u strzemion synom nie wieszaþy,
Ňony siħ pod nogi nie kþadþy na prg,
dzieci nie pþakaþy, dzieci nie woþaþy
ojcw, ktrych w polu ĻmierciĢ witaþ wrg.
Poszli ĻpiewajĢcy, krwawym trudom radzi,
ledwie przed Ļwitaniem zagraþ zþoty rg.
Matki im mwiþy: Ï Niech was Bg prowadzi!
ņony im mwiþy: Ï Niech was strzeŇe Bg!
Tylko w ciemne nocki, kiedy po ugorze
szedþ spod czarnych borw gþuchy armat huk,
ktoĻ siħ cicho modliþ w murowanym dworze,
ktoĻ w bielonej izbie gþowĢ biþ o prg.
A gdy do Warszawy, do samej Warszawy
dojĻę we krwi i ranach pozwoliþ im Bg,
witaþ ich milczeniem tþum zawsze ciekawy,
milczĢc deptaþ serca rzucone na bruk.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin