Świadkowie Jehowy i ich posłannictwo.doc

(185 KB) Pobierz
Świadkowie Jehowy

 

„Świadkowie Jehowy”

 

 

 

 

SPIS TREŚCI:

Strona

Rozdział 1

Założyciel – posłannictwo bosko-biznesowe.

(boskie i wyłączne posłannictwo, problemy rodzinne, oszustwa i inne nadużycia, predyspozycje biznesowe)

3

Rozdział 2.

Totalitarna struktura.

(totalitarna struktura władzy, aspekt finansowy)

7

Rozdział 3.

Podwójne doktryny.

(organizacja o sobie, o relacji Boga do człowieka, o rodzinie, o wykształceniu)

10

Rozdział 4.

Kontrowersyjne doktryny.

(wyolbrzymianie negatywnych aspektów rzeczywistości, podpieranie się autorytetem nauki, podpieranie się autorytetem Biblii i Kościoła, mit o prześladowaniu religijnym, zabezpieczenie przed oceną)

13

Rozdział 5.

Nieuczciwa rekrutacja.

(posługiwanie się oszustwem, prowokowanie do odwzajemnienia się, zdobywanie i wykorzystywanie osobistych informacji, presja w kierunku szybkiego zaangażowania się)

17

Rozdział 6.

Sposoby na podtrzymanie przynależności.

(zakamuflowany system kar i nagród, nakłanianie do wyczerpującego trybu życia, izolowanie od dotychczasowego środowiska, wzbudzanie poczucia winy, wywoływanie strachu, uodparnianie na krytykę i wątpliwości, rola odmiennych stanów świadomości)

20

 

 

WYKAZ SKRÓTÓW:

 

BŚJ - G. Pape, Byłem Świadkiem Jehowy, Warszawa 1991.
KS - R. Franz, Kryzys sumienia, Gdynia 1997.
PrP - B.a., Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, New York 1991.
Pws - S. Hassan, Psychomanipulacja w sektach, Łódź 1997.
Strażnica - Strażnica zwiastująca Królestwo Jehowy. Dwutygodnik wy- dawany przez Wachtturm Bibel -und Traktat- Gesellschaft Deutscher Zweig e. V., Selters/Taunus. 1879-
ŚJphw -E. Bagiński, Świadkowie Jehowy. Pochodzenie - historia. Wierzenia, Kraków 1997.
TSK - J. Ritchie, Tajemniczy świat sekt i kultów, Warszawa 1994.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 1.

Założyciel: posłannictwo bosko-biznesowe.

 

Założyciel – boskie i wyłączne posłannictwo

 

Charles Taze Russell urodził się w 1852 roku w dzisiejszym Pittsburgu, należącym do stanu Pensylwania w USA. W wieku 18 lat rozpoczął wraz z grupą innych badaczy studium biblijne, dotyczące głównie apokaliptycznych tekstów z księgi Daniela i Apokalipsy. Zostało ono uwieńczone min. odrzuceniem chrześcijańskiej nauki o Trójcy świętej, nieśmiertelności duszy ludzkiej oraz istnieniu piekła. Przede wszystkim jednak dociekania doprowadziły Russella do określenia roku przyjścia Chrystusa w niewidzialnej postaci (1874 rok) i przepowiedni o Jego widzialnym powrocie w 1914 roku, poprzedzonym upadkiem wszelkich struktur społeczno-politycznych i religijnych [1]. W 1906 roku w jednej ze "Strażnic" [2] Russell napisał sam o sobie: "Prawdy, które głoszę jako rzecznik Boga, nie zostały mi objawione w wizjach lub snach (...) Docierały one do mnie stopniowo, począwszy od roku 1870, a szczególnie od roku 1880. Nie było to też czystym rozwinięciem prawdy wynikającej z ludzkiej pomysłowości bądź ostrości spojrzenia, lecz wynikało z prostego faktu, że nastał właściwy czas Boży" [3]. Inna "Strażnica", wydana piętnaście lat później, bardziej dobitnie podkreśliła autorytet zmarłego w 1916 roku założyciela Świadków Jehowy, przypominając, że "Wykonywał on dzieła Pana zgodnie z drogami Pana. Jeśli zatem brat Russell wykonywał pracę w sposób Pański, każdy inny sposób pozostaje w sprzeczności ze sposobem Pańskim i dlatego nie może być nazwany wierną troską o interesy Królestwa Pańskiego" [4]. Następcą Russella, czyli prezesem Towarzystwa "Strażnica" został Joseph F. Rutherford (1869-1942). Dokonał on szeregu zmian doktrynalnych i instytucjonalnych. W 1920 roku wydał własną broszurę pt. "Miliony ludzi z obecnie żyjących nie umrą", w której zapowiedział niezwykłe wydarzenia na rok 1925, min. zmartwychwstanie Abrahama, Izaaka, Jakuba i innych proroków Starego Testamentu [5]. To Rutherford oficjalnie uznał Świadków Jehowy za jedyną istniejącą na ziemi organizację Bożą - "organizację teokratyczną". Proroctwo, dotyczące końca świata w roku 1975 [6], zostało ustalone za kadencji kolejnego prezesa Nathana H. Knorra (1905-1977). Jego pomysłem był zakaz przeprowadzania transfuzji krwi i przemianowanie ścisłego kierownictwa organizacji na tzw. Ciało Kierownicze, którego członkami zostali "namaszczeni duchem świętym" Świadkowie Jehowy, stanowiący część z elitarnej grupy 144000 przeznaczonych do życia w niebie. Ciało Kierownicze rezydujące w Brooklinie uważane jest przez Świadków za "kanał", którym Jehowa posługuje się w celu komunikowania organizacji swojej woli [7]. W tej właśnie konwencji szafowania "boskim kanałem prawdy" [8] kierował organizacją jej czwarty prezes Frederick W. Franz (1893-1992) oraz robi to od 1992 roku to do tej pory Milton G. Henschel*.

* Milton G. Henschel dnia 7 października 2000 roku podał się do dymisji. Nowym prezesem został Don Adams - dod.: Brooklyn Spółka B.O.

 

Założyciel – problemy rodzinne

 

W 1906 roku pani Maria Franciszka Russell wystąpiła do sądu oskarżając męża o złe traktowanie. Wyznała w sądzie, że jej mąż wielokrotnie ubliżał jej w obecności osób trzecich i ograniczał jej wolność. W związku z zaistniałą sytuacją, poprosiła sąd o wydanie orzeczenia o "separacji ciał i dóbr". Sąd uznał zasadność skargi i orzekł winę prezesa Towarzystwa "Strażnica". W następnym roku pani Russell wszczęła proces o przyznanie jej alimentów. Pomimo, że go wygrała, Russell uchylał się od obowiązku alimentacyjnego (do czasu, kiedy sąd nie zagroził mu więzieniem). Podczas procesu okazało się, że "pastor" Russell zdradzał żonę (jawnie i we własnym domu) ze swoją sekretarką Rose Ball oraz służącą Emily Mathew. Założyciel organizacji Świadków Jehowy nie krył się ze swoimi prawdziwymi poglądami na temat nierozerwalności małżeństwa, gdy wprost oświadczył sędziemu: "Mężczyzna ma potrzebę dwunastu kobiet, podczas gdy kobiecie wystarcza jeden" [9].

 

Założyciel – oszustwa i inne nadużycia

 

W 1911 roku w "Strażnicy" zostało zamieszczone ogłoszenie o możliwości kupna "cudownego zboża", po którym do kasy Towarzystwa wpłynęło kilka tysięcy dolarów. Russell, aby zachęcić rolników do kupna zboża ogłosił, że jest ono w stanie wydać z jednego ziarenka wiele kłosów. Żądał za to "cudowne zboże" ceny 60-krotnie wyższej od ceny rynkowej! Jeszcze w tym samym roku, w sierpniu, gazeta "Brooklyn Daily Eagle" oskarżyła "pastora" o oszustwo i nazwała go nieuczciwym finansistą. Russell w odpowiedzi na to wytoczył gazecie proces o zniesławienie, żądając 100 tysięcy dolarów odszkodowania. Powołano specjalną komisję do przebadania "cudownego zboża", która nie wykryła w nim niczego nadzwyczajnego. Sąd uznał więc skargę Russella za nieuzasadnioną i obciążył go kosztami procesu.


Już kilka miesięcy później - 15 stycznia 1912 roku Russell zamieścił w "Strażnicy" następne ogłoszenie. Oferował swoim czytelnikom "fasolę milenijną" po jednym dolarze za sztukę! Natomiast w "Strażnicy" z 1 lipca 1913 roku pojawiły się ogłoszenia, zachęcające do kupna "cudownych środków" na zapalenie wyrostka robaczkowego a nawet na nowotwory. Wobec powyższych zabiegów, przypadki wywierania przez Russella presji na osoby chore, aby przekazywały własne dobra na rzecz Towarzystwa Strażnicy, nie wydają się być aż tak szokujące [10].


Inną osobą, którą Russell podał do sądu o zniesławienie był J. J. Ross, pastor-babtysta z Hamilton (Kanada). Ross wydał wcześniej broszurę, w której oskarżył Russella o bezprawne posługiwanie się tytułem "pastora", z uwagi na fakt, że nie ukończył on wymaganych studiów filozoficzno-teologicznych i nigdy nie został wyświęcony na pastora. Ponadto zarzucił Russellowi głoszenie niechrześcijańskich nauk oraz bogacenie się kosztem naiwnych. Prezes "Strażnicy" zaprzeczył wszystkim zarzutom Rossa, z wyjątkiem handlu "cudownym zbożem". Broniąc się, w pewnym momencie oświadczył, że zna starożytne języki Biblii. Gdy został poproszony o przeczytanie po grecku fragmentu Nowego Testamentu, okazało się, że nie był w stanie nawet rozpoznać liter greckiego alfabetu. Sąd nie doszukał się w broszurze Rossa żadnych fragmentów tekstu zniesławiających "pastora". Proces zakończył się więc ponowną porażką Russella [11].


Rutherford, właściwie największy reformator organizacji, zanim zetknął się ze Świadkami Jehowy, był kilkakrotnie karany i upominany za niewłaściwe pełnienie czynności zawodowych adwokata [12]. Na przykład, w 1894 roku zapłacił grzywnę za obrazę sądu, a trzy lata później otrzymał wyrok od Sądu Najwyższego stanu Missouri za popełnienie "czynów mało godziwych w praktyce adwokackiej".

W 1918 roku Rutherford (już jako drugi prezes "Strażnicy") i kilku jego bliskich współpracowników zostali skazani na 20 lat pozbawienia wolności za występowanie przeciwko pełnieniu służby wojskowej [13], która ich zdaniem była niezgodna z sumieniem i honorem człowieka. Opuścili więzienie po niespełna roku czasu, złożywszy kaucję w wysokości 10 tysięcy dolarów. Rutherford wykorzystał tę okoliczność i powołując się na pewne teksty biblijne (Łk 21, 12 i Mt 24, 47) orzekł, że odnoszą się one do niego, zapowiadając jego uwięzienie i dalszą niezwykłą misję [14].

 

Po wydaniu w 1920 roku proroczej książki pt. "Miliony ludzi z obecnie żyjących nie umrą" z zapowiedzią zmartwychwstania największych proroków Starego Testamentu, zlecił aby wybudować dla nich wygodny dom w najpiękniejszej dzielnicy San Diego w Kalifornii. Dom (nazwany przez Rutherforda "Beth-Sarim" tzn. "Dom Książąt") przeznaczony dla mających zmartwychwstać w 1925 roku proroków, kosztował 75 tysięcy dolarów. Jego uzupełnieniem były dwa luksusowe samochody, również przeznaczone dla patriarchów. Gdy minął rok 1925, Rutherford nabył cała posiadłość od Towarzystwa za sumę 10 dolarów [15]!


Trzeci następca Russella - Franz, gdy jeszcze był wiceprezydentem Świadków Jehowy, uchodząc wśród nich za najlepszego znawcę starożytnych języków biblijnych, stanął na czele zespołu "tłumaczy" Biblii [16], rzekomo dokonującego przekładu z języków oryginalnych, na język angielski. W Szkocji w 1953 roku podczas procesu dotyczącego "natury religijnej Towarzystwa Strażnicy" przeegzaminowano Franza ze znajomości języka hebrajskiego. Poproszono go, aby przetłumaczył mały fragment z Księgi Rodzaju. Gdy Franz odmówił, wzbudził niepokój u obecnych na sali świadków Jehowy, niezachwianie dotąd wierzących w jego kompetencje jako tłumacza [17].

 

Założyciel – predyspozycje biznesowe

 

Ojciec Charlesa Russella, zamożny kupiec-hurtownik, był właścicielem kilku sklepów o różnym asortymencie (tekstylia, obuwie). Gdy syn ukończył szkołę podstawową w wieku 11 lat, ojciec zrezygnował z jego dalszego kształcenia i wciągnął go do zawodu kupieckiego, stawiając za ladą jednego ze swoich sklepów [18]. W 1881 roku 29-letni Russell założył korporację wydawniczo-kolportażową o nazwie "Towarzystwo Traktatowe - Strażnica Syjońska", która 3 lata później stała się spółką akcyjną. Na jej rozwój przeznaczył cały majątek, otrzymany po ojcu (ok. 300 tysięcy dolarów, co było pokaźną sumą, jak na owe czasy). Towarzystwo Strażnicy już u swego początku nie było instytucją religijną ale handlową i ponadwyznaniową, powołaną do życia w celu zainteresowania ludzi studiowaniem Biblii oraz ideami "pastora". Russell często jeździł ze sztabem pomocników (niekiedy liczącym nawet 250 osób) po USA i innych krajach, reklamując swoją "Strażnicę" i zakładając nowe ośrodki jej "akwizycji". Założyciel Świadków Jehowy prowadził niezwykle kosztowną propagandę. Min. systematycznie płacił krajowym i zagranicznym gazetom za cotygodniowe zamieszczanie jego kazania i zdjęcia. Zrealizował za sumę 300 tysięcy dolarów wybitnie propagandowy film pt. "Fotodrama stworzenia", wyświetlany bezpłatnie w wielu krajach świata. Darmowo rozprowadzał też olbrzymie ilości broszur, z których sam tylko "Badacz Pisma św." rozrzucany był w 50 milionach egzemplarzy rocznie. W 1912 roku, na 50 tysięcy wypuszczonych przez Towarzystwo akcji, 47 tysięcy należało bezpośrednio bądź pośrednio do Russella [19]!

 

Przypisy:

 

[1] ŚJphw, s. 27; B.a., Strugi światła - wielkie i małe, Strażnica 10 (15 V 1995), s. 17. ("Biorąc pod uwagę owoce, jakie przyniosły starania brata Russella i jego współtowarzyszy, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że kierował nim święty duch Jehowy").

[2] Pierwszy numer dwutygodnika "Strażnica" został wydany przez Russella w nakładzie 6000 egzemplarzy 1lipca 1879 roku. Od tego momentu najczęściej datuje się historię powstania Świadków Jehowy.

[3] Cyt. za KS, s. 58.

[4] Cyt. za KS, s. 60.

[5] KS, s. 160-161.

[6] Cyt. za C. Podolski, Największe oszustwa i proroctwa Świadków Jehowy, Gdańsk 1996, s. 67. Nasza Służba Królestwa" (biuletyn wewnętrzny Świadków Jehowy) z 1974 roku relacjonuje zalecany i fatalny w skutkach, sposób reagowania na tę przepowiednię: "Nadchodzą wieści o braciach sprzedających swe domy i własność, planujących zakończyć resztę swoich dni w tym starym systemie służby pionierskiej. Z pewnością jest to świetny sposób spędzenia tego krótkiego czasu jaki pozostał do zakończenia tego niegodziwego świata".
[7] ŚJphw, s. 67-69.

[8] B.a., Lojalnie służymy Jehowie, Strażnica 22 (15 XI 1992).

[9] ŚJphw, s. 49-51.

[10] ŚJphw, s. 51-53.

[11] Tamże, s. 53.

[12] Pozycje śJ podają, że Rutherford studiował prawo w collegu. Faktycznie nigdy nie uczęszczał do szkoły prawniczej (brakuje go na liście studentów) lecz pracował w sądzie na stanowisku protokolanta, któremu umożliwiono naukę i zdawanie egzaminów w trybie zaocznym (Tamże, s. 59).

[13] Było to w tym okresie, kiedy USA przystąpiły do wojny z Niemcami i zarządziły powszechny pobór do wojska (Tamże, s. 60).

[14] Tzn. "Postawi go [czyli Rutherforda] nad całym swoim mieniem" (Tamże, s.61).

[15] Tamże s. 59-62.

[16] Prace nad tłumaczeniem "Pisma świętego w przekładzie Nowego Świata trwały od 1947 do 1960 roku. Zespół tłumaczy nigdy nie ujawnił swojego składu osobowego, co miało oddawać pokorę jego członków. Publikacje omawianej grupy podały tylko, że komitet tłumaczy składał się z "namaszczonych duchem Świadków Jehowy". W rzeczywistości zespół Franza nie dokonał żadnego tłumaczenia ale zmodyfikował inne angielskie tłumaczenie, dopasowując pewne fragmenty do nauki Świadków Jehowy i osłabiając wymowę innych, które przeczą tej nauce (Tamże, s.70-71).

[17] Tamże, s. 69-71.

[18] ŚJphw, s. 15-16.

[19] Tamże, s. 44-45.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 2.

Totalitarna struktura.

 

Totalitarna struktura władzy

 

Zdaniem redakcji "Strażnicy": "Obowiązek zaspokajania naszych potrzeb duchowych spoczywa dziś przede wszystkim na <<niewolniku wiernym i rozumnym>>. Reprezentuje go Ciało Kierownicze, które prowadzi i koordynuje ogólnoświatową działalność głoszenia o Królestwie (...) Ponieważ to zadanie wyznaczył im Bóg, zasługują na pełną współpracę, podobnie jak ciało kierownicze w I wieku (...) Jehowa byłby niezadowolony, gdybyśmy nie okazywali posłuszeństwa i uległości chrześcijańskim nadzorcom. Przyczynialibyśmy im kłopotów, a sami sobie szkodzili pod względem duchowym (...) Wskazówki starszych musimy respektować nawet w drobnych sprawach" [20]. Frederick W. Franz, czwarty prezydent Świadków Jehowy, zgodnie z tym co podaje inna "Strażnica" (z 1993 roku), potwierdził boski autorytet organizacji: "Nasza organizacja ma charakter teokratyczny i działa w sposób teokratyczny, a więc jest kierowana przez Boga" [21].


Towarzystwo Strażnicy posiada piramidalną strukturę władzy. Na samym szczycie stoi 12-osobowe kolegium, zwane już wcześniej Ciałem Kierowniczym (z siedzibą w nowojorskiej dzielnicy - Brooklinie), którym kieruje prezydent o dożywotniej władzy. Brooklińska centrala podzieliła świat na 15 stref i należące doń 93 oddziały. Oddział, obejmujący swym zasięgiem jeden lub kilka krajów dzieli się na szereg okręgów z których każdy zawiera 20 obwodów. Obwód z kolei dzieli się przeciętnie na 20 zborów (za każdy odpowiedzialny jest tzw. starszy zboru), najmniejszych jednostek administracyjnych, posiadających od kilku do 200 członków [22].
Ustalenia podjęte w trakcie cotygodniowych spotkań kolegium posiadają moc obowiązującą na wszystkich szczeblach organizacji. Raymond Franz, były członek Ciała Kierowniczego i bratanek Fredericka W. Franza, podał przykłady problemów, nad którymi debatowało kilkunastoosobowe gremium kierownicze (jeśli należały one do kategorii tzw. "problemowej korespondencji", dotyczącej pojedynczych Świadków Jehowy, w większości wypadków należało podjąć decyzję, czy dana osoba kwalifikuje się do wyłączenia [23], czy powinna być ukarana inaczej, czy też nie powinno się wobec niej podejmować żadnych kroków). Oto niektóre z nich: Czy ojciec kwalifikuje się na starszego zboru, gdy aprobuje decyzję córki o zdobyciu wyższego wykształcenia? Czy jest rzeczą właściwą posyłanie komuś żywności lub innej pomocy za pośrednictwem Czerwonego Krzyża [24]? Czy Świadkowie Jehowy w Boliwii mogą odpracowywać służbę wojskową na plantacjach bawełny? Dyskutowano szczegółowo również nad szeregiem problemów związanych z życiem seksualnym niektórych współmałżonków [25] oraz pracą zawodową szeregowych członków organizacji [26]. Zalecaną postawę wobec wszystkich postanowień Centrali w Brooklinie i w ogóle dyrektyw przełożonych doskonale wyraża cytat z "Poradnika dla teokratycznej służby kaznodziejskiej": "Niebezpieczeństwem, którego należy unikać, są prywatne spekulacje. Należy korzystać z publikacji Towarzystwa i na nich się opierać" [27].


Być może najtragiczniejszym w skutkach, posunięciem Ciała Kierowniczego (a właściwie trzeciego prezydenta Świadków Jehowy - Knorra) było wprowadzenie, na podstawie źle zrozumianego tekstu biblijnego [28], zakazu transfuzji krwi. Funkcjonuje on do dnia dzisiejszego i kosztował życie tysięcy ludzi.

 

 

 

Aspekt finansowy

 

Co jakiś czas, na łamach "Strażnicy" ukazuje się szczegółowe opracowanie na temat: "Jak niektórzy wspierają dzieło Królestwa?" [29]. Świadkowie Jehowy dowiadują się stamtąd w miarę systematycznie co mogą przekazać swojej organizacji: datki na ogólnoświatową działalność, dary ("można też przekazać biżuterię lub inne wartościowe przedmioty" [30]), darowizna uwarunkowana (z zastrzeżeniem "prawa dożywotniego korzystania z pieniędzy w razie potrzeby" [31]), ubezpieczenia ("Ofiarodawca może upoważnić Towarzystwo Strażnica do odbioru sumy ubezpieczenia na życie albo do otrzymywania jego emerytury lub renty" [32]), rachunki bankowe, papiery wartościowe, nieruchomości (można "zastrzec sobie jej dożywotnie użytkowanie" [33]), testamenty i powiernictwa. Szczególnie niepokojące wydają się być propozycje przekazania na Towarzystwo ubezpieczenia na życie, emerytury, renty oraz własnego domu. W ciągu jednej chwili (np. w stanie kryzysu lub pod wpływem presji współwyznawców) można stać się pozbawionym środków do życia lub dachu nad głową. Można też szybko "zabezpieczyć" mieszkanie przed rodziną, która nie chce pójść za Jehową.


Wyjątkowa zapobiegliwość Towarzystwa w staraniu się o fundusze nie powinna wydawać się aż tak niezrozumiała, z uwagi na jego status prawny. Otóż "Watch Tower Bible and Tract Society of Pensylvania" [34], pomimo wpisu do rejestru związków wyznaniowych w wielu krajach, faktycznie jest zarejestrowaną spółką akcyjną, w której obecnie ma swój udział około 400-tu akcjonariuszy [35]. W Polsce Towarzystwo Strażnicy w dniu 24 października 1985 roku zostało zarejestrowane w Sądzie Rejonowym Gospodarczym w Warszawie jako spółka z o. o. Z dokumentów tam się znajdujących nie wynika, żeby spółka została rozwiązana, pomimo, że od 1989 roku Świadkowie zarejestrowali się jako wyznanie religijne.


Towarzystwo Strażnicy funkcjonuje jako ogromne, bardzo sprawnie zorganizowane, wydawnictwo [36]. Wyznawcy (obecnie jest ich na świecie około 5-ciu milionów!) po pierwsze, są stałymi klientami, kupującymi z niewielkim rabatem, wydane przez organizację, książki i czasopisma [37], a po drugie - ich dystrybutorami, pracującymi nieodpłatnie [38]. Dane z rocznika statystycznego Świadków Jehowy z roku 1979 potwierdzają niezwykłe zaangażowanie "szarych" wyznawców: w 1968 roku rozprowadzili oni 74 474 864 książek; w 1978 roku - aż 70 576 240 egzemplarzy Biblii i książek oraz 422 289 935 egzemplarzy czasopisma "Strażnica" i "Przebudźcie się" [39].

Presja psychiczna wobec wyznawców, który niedostatecznie poświęcają się sprzedaży* literatury, musi być w tym środowisku niemała, skoro zwykle uważa się takie osoby "chore duchowo" [40]. Gunter Pape, były aktywny członek Świadków Jehowy wspomina: "(...) w <<Sali Królestwa>> wisi specjalna tabliczka, na której umieszcza się co miesiąc dane dotyczące liczby godzin służby, odwiedzin w domach, studium Biblii oraz kolportażu literatury. Oblicza się też przeciętną osiągnięć poszczególnych członków zboru. Każdy może sam sprawdzić, czy jego wkład pracy odpowiada przeciętnej ogólnej, a więc czy może uchodzić za dobrego, czy raczej za opieszałego głosiciela. O służbie każdego kaznodziei informuje specjalnie prowadzona kartoteka, pozwalająca w każdej chwili skontrolować jego działanie" [41].


* obecnie nie sprzedaje się literatury (nie ma oficjalnego cennika). Informuje się jednak ludzi, że dzieło głoszenia jest wspierane dobrowolnymi datkami, a oprócz tego stale zwraca się uwagę głosicielom na koszty i delikatnie, aczkolwiek  jasno, obliguje się ich do odpowiednich datków, także za literaturę - dod.: Brooklyn Spółka B.O.

 

 

Przypisy:

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin