Mieszko I - Gerard Labuda.txt

(564 KB) Pobierz
Gerard Labuda
Mieszko I
Wroc�aw � Warszawa � Krak�w Zak�ad Narodowy imienia Ossoli�skich Wydawnictwo

Wydanie publikacji dofinansowane przez Komitet Bada� Naukowych
�
Na ok�adce: Mieszko l, fragment p��tna olejnego �Poczet kr�l�w i ksi���t polskich" ze zbior�w malarstwa Klasztoru 00. Paulin�w na Jasnej G�rze
Wst�p
Projekt ok�adki Luiza Pindral
Redakcja i indeks Grzegorz Korczy�ski
Opracowanie typograficzne Katarzyna Ziembowska
� Copyright by Zak�ad Narodowy im. Ossoli�skich -Wydawnictwo, Wroc�aw 2002
e-mail: osso_bn@pwr.wroc.pl, http://www.ossolineum.pl ISBN 83-04-04619-9 Printed in Poland
Sk�ad i �amanie
Zak�ad Narodowy im. Ossoli�skich - Wydawnictwo
Druk i oprawa
Rzeszowskie Zak�ady Graficzne SA
Nic pewnego nie wiemy o przodkach Mieszka I, pierwszego historycznego w�adcy Polski. Ju� nasi najstarsi dziejopisarze, Anonim tzw. Gali i Mistrz Wincenty, zwany Kad�ubkiem, oddaleni od pocz�tk�w dynastii ksi���cej odleg�o�ci� dwu i trzech wiek�w, przekazali tylko wi�zk� imion, osnutych paj�cz� sieci� legend, a nawet uczonych zmy�le� u drugiego z nich. W pami�ci �starc�w" zwi�zanych z dworem ksi���cym na prze�omie XI i XII wieku, utrwali�a si� posta� Piasta, ksi���cego rataja z gnie�nie�skiego podgrodzia, kt�rego syn Siemowit mia� przej�� tron po legendarnym P�pielu (Popielu) i zapocz�tkowa� now� dynasti�, nazwan� z czasem piastowsk�, w osobach Lestka i jego syna Siemomys�a, kt�ry z kolei da� �ycie Mieszkowi.
Jedni, jak to zwykle bywa w tego rodzaju dociekaniach, uznaj� wiarygodno�� tej zacz�tkowej listy dynastycznej, inni, kieruj�c si� zawodowym sceptycyzmem, jej prawdziwo�ci nie zawierzaj�. Nie musimy rozstrzyga� tego sporu, bo i tak nic wi�cej nie dowiemy si�
0 tych czasach, s�usznie nazwanych przedhistorycznymi, cho� s� te� zwolennicy nazwania ich bajecznymi.
Historyczne dzieje Polski zaczynaj� si� wi�c od syna Siemomys�a, Mieszka I, kt�rego panowanie do�� nagle zosta�o o�wietlone nie tylko stosunkowo obfitymi, jak na tamten czas, doniesieniami kronik
1 rocznik�w, g��wnie niemieckich, lecz tak�e w�asnymi, zreszt� bardzo sk�pymi zapiskami rocznik�w, a w formie regestowej dokumentem zawieraj�cym co� na kszta�t �ostatniej woli" Mieszka. Pozwalaj� one na odtworzenie �a�cucha wydarze�, kt�re w sumie do�� wyra�-

nie ukazuj� poszczeg�lne ogniwa rozwijaj�cego si� przestrzennie i ustrojowo pa�stwa.
Odtwarzaj�c te ogniwa i zmierzaj�c do ca�o�ciowego uj�cia poczyna� ksi�cia Mieszka na arenie mi�dzynarodowej, o kt�rych wiemy najwi�cej, jak i te� kszta�towania przez niego niezb�dnych w tej dzia�alno�ci wewn�trznych instytucji pa�stwowych, o kt�rych w �wietle istniej�cych wiadomo�ci �r�d�owych wiemy o wiele mniej, stara�em si� podda� sprawdzeniu znan� maksym� rzymskiego pisarza Ka-jusza Sallustiusza, i� �pa�stwa �atwo utrzymuj� si� [przy �yciu] tymi sprawno�ciami, kt�rymi od pocz�tku zosta�y zrodzone". Na tej drodze Mieszko najbardziej trwa�e rezultaty osi�gn�� przez jednoczenie prawie wszystkich plemiennych ziem polskich w granicach swego pa�stwa.
Jakie to by�y umiej�tno�ci i jak zadzia�a�y, na to pytanie musi odpowiedzie� historyk. Nad tym zagadnieniem zastanawiali si� naj-�wietniejsi polscy mediewi�ci, kt�rzy w swych badaniach zaj�li si� czasami i Mieszka l, i Boles�awa Chrobrego. Na ich czele mo�na postawi� a� trzech koryfeuszy: Stanis�awa Zakrzewskiego, Romana Gr�deckiego i Kazimierza Tymienieckiego; obok nich wymieni� jeszcze trzeba W�adys�awa Abrahama, kt�rego g�os w tych sprawach by� nieraz tylko po�redni, ale za to znacz�cy.
Nieco p�niej do��czyli do nich: Stanis�aw K�trzy�ski, Zygmunt Wojciechowski oraz Henryk �owmia�ski, a ca�kiem ostatnio Jerzy Strzelczyk, podobnie jak Zakrzewski, autor dwu dzie� po�wi�conych zar�wno Mieszkowi, jak Boles�awowi Chrobremu.
Ka�dy z tych badaczy ma swoj� wizj� Mieszka, jako tw�rcy pa�stwa piastowskiego; jest wi�c w czym wybiera�.
Z czasami Mieszka I zetkn��em si� w mojej m�odzie�czej rozprawie o zale�no�ci pierwszej misyjnej organizacji Ko�cio�a polskiego (pod nazw� biskupstwa pozna�skiego) od metropolii w Magdeburgu. By� to g��wnie dialog i dyskusja z �wczesnymi czo�owymi historykami niemieckimi (Paul Kehr i Albert Brackmann), czemu patronowali nauczyciele akademiccy Kazimierz Tymieniecki i Leon Koczy.
Dla mnie najwa�niejszymi partnerami w tocz�cym si� wtenczas dialogu historiograficznym byli najpierw Zygmunt Wojciechowski (1939), p�niej za� Henryk �owmia�ski, a to ze wzgl�du na ich anali-
tyczne podej�cie do �r�de�. Opr�cz wielu pogl�d�w zbie�nych musia�o si� wytworzy� mi�dzy nami r�wnie wiele odmiennych. Wynika to ze szczup�o�ci podstawy �r�d�owej, kt�ra zawsze wywo�uje wie-lorako�� interpretacji.
Samodzielnie obj��em swoimi badaniami ca�y okres panowania Mieszka l w Studiach nad pocz�tkami pa�stwa polskiego (1946). Z wielu pogl�dami tam wyra�onymi podj�� dyskusj� tw�rcz� i �wietn� pod ka�dym wzgl�dem w wielu artyku�ach, a zw�aszcza w imponuj�cych erudycj� i przenikliwo�ci� trzech ko�cowych tomach swoich Pocz�tk�w Polski Henryk �owmia�ski (1967-1973). W odr�nieniu od naszych poprzednik�w, Henryk �owmia�ski z uwag� pochyla� si� nad ka�d� wypowiedzi� �r�d�ow�, ju� to z zakresu kultury materialnej, ju� to umys�owej, i na tej podstawie budowa� swoj� historiograficz-n� wizj� czas�w Mieszka 1.
Doceniaj�c w pe�ni poznawczy walor tych propozycji, zaj��em wobec nich stanowisko w drugim i pomno�onym o nowy tom wydaniu Studi�w nad pocz�tkami pa�stwa polskiego (1987-1988), w kt�rych zosta�y one rozpatrzone analitycznie po raz drugi, a nast�pnie uzupe�nione w wielu rozprawach i artyku�ach, wywo�anych rocznicami �mierci m�cze�skiej �w. Wojciecha (997) i synodu gnie�nie�skiego (1000). R�nimy si� nadal w sprawach zasadniczych, a mianowicie dotycz�cych: genezy polsko-niemieckich stosunk�w prawno-politycz-nych, genezy chrystianizacji i organizacji misyjnej Ko�cio�a polskiego, okoliczno�ci nawi�zania (965) i zerwania stosunk�w polsko-cze-skich (987-989). Najwidoczniej r�nice te zarysowa�y si� w pogl�dzie na tre�� dokumentu oblacyjnego Mieszka I i drugiej �ony Ody, oddaj�cych �pa�stwo gnie�nie�skie" pod protekcj� Stolicy Apostolskiej. Ka�dy, kto przyst�pi do odczytania tego dokumentu, stanie przed pytaniem - jaki by� cel tej darowizny: czy zapocz�tkowanie stara� o przekszta�cenie misyjnej organizacji Ko�cio�a polskiego na metropolitaln�, czy raczej zapewnienie protekcji papieskiej dla dwu syn�w Mieszka z ma��e�stwa z Od�?
Zastanawiaj�c si� nad t� alternatyw�, nie bez powodu wymieni�em tak�e na pocz�tku, obok maksymy Sallustiusza, znacz�c� wiadomo�� dobrze w tej sprawie poinformowanego Thietmara, �e ksi��� Mieszko umieraj�c podzieli� swoje pa�stwo �mi�dzy wielu". Trzeba wi�c postawi� sobie drugie pytanie: czy Ojciec osadzi� jeszcze za
�ycia swego pierworodnego w Krakowie, aby trzon �pa�stwa gnie�nie�skiego" zachowa� dla Mieszka i Lamberta - dwu swoich syn�w z drugiego ma��e�stwa? Gdyby ten zamys�, maj�cy zreszt� -jak wiadomo - swoje prawno-polityczne oparcie w s�owia�skim prawie dynastycznym o podziale pa�stwa mi�dzy wszystkich syn�w sprawnych do rz�dzenia, doszed� do skutku, to Mieszko swoj� decyzj� by�by podzieli� to, co przed tym wysi�kiem ca�ego �ycia scali� i zjednoczy�. Ju� w roku 992 mog�o sta� si� to, co dopiero jego praprawnuk Boles�aw Krzywousty zapocz�tkowa� swoim testamentem w roku 1138. Zapobieg� temu Boles�aw Chrobry, gdy wnet podzielone pa�stwo -jak powiada Thietmar - �lisi� chytro�ci� z��czy� potem w jedn� ca�o��", wyp�dziwszy macoch� Od� wraz z obu synami.
Ka�dy z wymienionych wy�ej, poddawanych stale dyskusji temat�w, wymaga wi�c sta�ej interpretacji i reinterpretacji. W tym celu podj��em si� raz jeszcze szuka� odpowiedzi na te pytania.
Nie mog�c ze wzgl�d�w technicznych, przyj�tych dla tego rodzaju biografii, zaopatrzy� ksi��ki w pe�ny aparat erudycyjno-dysku-syjny, ustawi�em dla wygody przysz�ych u�ytkownik�w mo�liwie wyczerpuj�cy drogowskaz bibliograficzny.
15 lipca 2001
I.
Polska piastowska X wieku
w systemie geograficzno-politycznym
Europy �rodkowej
l. Panorama dziejowa
Na dzieje Polski X wieku mo�emy patrze� zar�wno w uj�ciu dia-chronicznym i genetycznym, jak i te� synchronicznym, por�wnawczym. W pierwszym przypadku interesuje nas zagadnienie, jak si� Polska w X wieku kszta�towa�a jako pa�stwo, a nieco p�niej r�wnie� jako nar�d, w drugim za�, jakie miejsce zaj�a jako pa�stwo i jako nar�d w�r�d innych wsp�czesnych pa�stw i narod�w europejskich.
Ka�de t�o powszechnodziejowe ma swoje pod�o�e historyczne. Gdy na dzieje Europy spojrzymy w�a�nie z perspektywy d�ugiego trwania, w granicach tysi�clecia, to �atwo stwierdzimy, �e w 500 r. n.e. nie ma ju� systemu politycznego Imperium Romanum, a jeszcze nie wytworzy�y si� kontury nowej struktury politycznej Europy, natomiast 1000 lat p�niej taki system pa�stw narodowych istnia� ju� w ca�ej �wczesnej Europie. Jego geneza przypada na okres pierwszego p�-tysi�clecia mi�dzy 500 i 1000 r.
Najwi�cej uznania w historiografii powszechnodziejowej zyska� pogl�d, i� wszystkie pa�stwa i narody europejskie wyros�y ju� to bezpo�rednio na pod�o�u kultury i cywilizacji Imperium Romanum, ju� to po�rednio na pod�o�u �sukcesji rzymskiej". W Europie �redniowiecznej dominuj�cym by� kierunek rozwoju znad Morza �r�dziemnego ku Ba�tykowi i Morzu P�nocnemu; dopiero w czasach nowo�ytnych rozpocz�a si� wielokierunkowa ekspansja cywilizacji europejskiej, przy czym kierunek wschodni cho� by� znacz�cy, nie by� bynajmniej najwa�niejszy. Wyrastaj�ca ze wsp�lnego korzenia sukcesja rzymska dozna�a na prze�omie antyku i �redniowiecza podzia�u
zrazu na dwa odr�bne pnie: rzymsko-�aci�ski z o�rodkiem w Italii, bizanty�sko-hellenistyczny z o�rodkiem w Grecji i Macedonii, a nast�pnie na samym progu �redniowiecza do��czy� do nich pie� trzeci - arabski, obcy etnicznie i kulturowo, z o�rodkiem w Hiszpanii. Ten ostatni nie odegra� wi�kszej roli w dziejach Europy i w ramach recon-�uisty zosta� ju� w XIII wieku w du�ej mierze zlikwidowany. Od czas�w tureckich, a tak�e wypraw krzy�owych chyli� si� ku upadkowi trzon kultury bi...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin