Augusto Drago Po Soborze Watyka�skim II wszyscy obserwujemy w Ko�ciele �przebudzenie si� Ducha": odnowienie r�- �nych form modlitwy, bogat� refleksj� teolog�w i urz�du nauczycielskiego Ko�cio�a, powstawanie nowych ru- ch�w religijnych oraz nowych form �ycia konsekrowa- nego i apostolskiego. Stoimy w obliczu zdumiewaj�cej ery Ducha. Ksi��ka ta na nowo odczytuje duchowo�� Zielonych �wi�t, kt�ra inspiruje dzi� wiele serc ludzkich ogarni�tych powiewem nowego �ycia. W nowy spos�b przedstawia klasyczn� doktryn� siedmiu dar�w Ducha �wi�tego, po- ��czonych z - danymi na Chrzcie �wi�tym - cnotami teolo- gicznymi i moralnymi. Wwa�nie snuje refleksje te� nad odpowiadaj�cymi poszczeg�lnym darom, ewangelicz- nymi �b�ogos�awie�stwami". Owocem tego jest solidne narz�dzie pomocne w re- fleksji nad tym, co najwa�niejsze: nad nakre�leniem po- staci dojrza�ego w wierze chrze�cijanina. Duch �wi�ty, b�d�c Bogiem, �wi�to�ci� uosobion�, dzia�a tak�e w nas jako Duch u�wi�cenia i przeb�stwienia, nieustannie for- muj�c z nas �wi�tych. WYDAWNICTWO KRAK�W CZ�OWIEKj^WIARA A Qrun OSB, Q. Riedl, MISTYKA l EROS A Qrun OSB, KRZY� A Drago, DARY DUCHA �WIETEGO W pnygotowaniu: A Qriin OSB, DROQI KU WOLNO�CI Augusto Drago DARY DUCHA �WI�TEQO Przek�ad �ukasz Skuza Wydawnictwo WAM � Ksi�a Jezuici Krak�w 1998 � Wydawnictwo WAM, 1998 j 31-501 Krak�w, ul. Kopernika 26 *r. Redakcja ^rkadiusz Baron Projekt ok�adki Andrzej Sochacki KBN 83-7097-459-7 MML OBSTAT. Prowincja Polski Po�udniowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Adam �ak SJ, prowincja�. Krak�w, 21 m 98 r., l.dz. 69/98. �Albowiem wszyscy ci, kt�rych prowadzi Duch Bo�y, s� synami Bo�ymi�. (Rz 8,14) Wst�p Czy mo�emy w intensywniejszy spos�b prze�ywa� nasze chrze�cija�skie �ycie? Oczywi�cie. B�g tego pragnie. Spos�b na dokonanie tego jest nam wskazany, co wi�- cej, jest nam ofiarowany: jest nim Duch �wiaty. Liturgia grecka przypisuje Duchowi �wi�temu tytu� �Panhagion�, kt�ry oznacza �Caty �wi�ty�. Nie ma tu mowy o przyw�aszczeniu tytu�u na zasa- dzie wy��czno�ci, gdy� w rodzinie Tr�jcy �wi�tej ka�da z Os�b Bo�ych jest �wiata. Jednak imi� w�asne Ducha, cho� ukryte i tajemnicze, wyra�a jego istotn� cech�: On jest Duchem �wi�tym. Jest sam� �wi�to�ci� Boga. �wi�to�ci�, kt�ra jest osob�. To czym jest Duch w tajem- nicy �ycia Boga, odnosi si� do Niego tak�e wtedy, gdy staje si� darem dla cz�owieka: darem u�wi�caj�cym, o�y- wiaj�cym, przeb�stwiaj�cym. Sposobem na osi�gni�cie pe�ni �ycia chrze�cija�skiego jest wi�c Duch, kt�ry obdarza nas �wi�to�ci� samego Boga. Dokonuje w nas tego dzie�a za po�rednictwem swo- ich dar�w, sam b�d�c �Darem� Ojca, darem zawsze da- wanym, zawsze ofiarowywanym. Je�eli jest prawd�, jak twierdzi Orygenes, �e od Wcielenia Ko�ci� jest wype�nio- ny Tr�jc�, to prawd� jest tak�e, �e od dnia Pi��dziesi�tni- cy, od dnia zes�ania Ducha, Ko�ci� jest pe�en �wi�to�ci staj�c si� matk� �wi�tych. Oto dlaczego tak�e dzisiaj jest mo�liwe intensywniej- sze prze�ywanie naszego �ycia chrze�cija�skiego: moc 8 Pi��dziesi�tnicy nie wyczerpa�a si�., jest ci�gle �ywa, obecna, dzia�aj�ca, pobudzaj�ca sw� dynamiczno�ci�. Winni�my uczyni� j� swoj�, aby zaspokoi� wielkie zapo- trzebowanie �wiata na �wi�tych, czyli ludzi takich, jak wszyscy, ludzi, kt�rzy jednak zwyk�e, codzienne czyn- no�ci wykonuj� na spos�b ewangeliczny, wype�niaj�c ka�d� z nich mi�o�ci� i modlitw�, na�laduj�c liturgi�, kt�ra wie co to dar, po�wi�cenie i ofiarowanie siebie. Niniejsza praca jest w�a�nie w ten, pe�en prostoty, spos�b ofiarowana ludziom dobrej woli, kt�rzy pragn� by� w Duchu, aby w swej konkretnej historyczno�ci sta- wali si� �uduchowionymi�. Leon Bloy pisa�: �Nie by� �wi�tymi to jeden wielki smutek...�. Niech Duch rado�ci uczyni nas swoimi wsp�pracow- nikami w dziele zwyci�enia tego przeogromnego, bez- miernego smutku ogarniaj�cego ca�y �wiat. � oq r Wprowadzenie U �R�DE� DOJRZA�O�CI CHRZE�CIJA�SKIEJ Pragn� rozpocz�� pisanie pierwszych stron tej pracy po�wi�conej darom Ducha, od nakre�lenia po- staci dojrza�ego chrze�cijanina, czyli cz�owieka doros�ego w wierze. Kim jest dojrza�y chrze�cijanin? W ksi��ce, kt�ra stawia sobie za cel m�wienie o 'duchowo�ci', tego rodzaju pytanie mo�e wyda� si� prowokacj�. I to z wielu powod�w: przede wszystkim dlatego, �e dominuje dzi� tendencja do redukowania problemu dojrza�o�ci do problemu formacji w�asnego sumienia w oparciu o przyj�te zasady chrze�cija�skie. Na niebezpiecze�stwo wska- zuje na przyk�ad Hans Urs von Balthasar, kt�ry stwierdza: �Sumienie w takim stopniu jest podsta- w� naszego naturalnego post�powania moralnego, w jakim nale�y do naszej ludzkiej natury, ale r�wnocze�nie w takim stopniu, w jakim jeste�my chrze�cijanami, nasze sumienie zawsze powinno by� wra�liwe na Ducha Chrystusowego, kt�ry sprawuje rz�dy w nas i nad nami w spos�b wolny i niesko�- czony. Duch ten nie pozwala by go rozlano jak wino do butelek i zakorkowano raz na zawsze, by mu nadano kszta�t sztywnych zasad. Jedynie ci�gle �wie�e, aktywne s�uchanie daje nam szans� us�ysz�- 10 ni�, a mo�e i zrozumienia Ducha. Jest to uwarunko- wane bezgraniczn� gotowo�ci� na przyjmowanie poucze� i nadprzyrodzonym instynktem pos�usze�- stwa, kt�ry chrze�cijanin powinien mie� we krwi, a wi�c tym, co my w swym prymitywnym rozumo- waniu uwa�amy za zaprzeczenie 'dojrza�o�ci'. Im bardziej jeste�my pos�uszni wolnemu Duchowi Chrystusa, tym wi�ksze mamy prawo do uznania siebie za chrze�cijan wolnych i dojrza�ych. Wszelkie inne pojmowanie dojrza�o�ci stanowi zdradzieck� pomy�k�w1. Poruszenie tematu chrze�cija�skiej dojrza�o�ci odnosi si� wi�c, jak mi si� wydaje, do tematu zdol- no�ci cz�owieka do otwarcia si� na wolne, silne i odradzaj�ce dzia�anie Ducha Chrystusowego. M�- wi�c o konkretach nie mo�emy pomin�� dzia�ania Ducha �wi�tego. Dlatego m�wienie o dojrza�o�ci chrze�cija�skiej jest faktycznie m�wieniem o �du- chowo�ci�. M�wimy o rzeczach odnosz�cych si� do 'duchowego bycia cz�owieka'. W�a�nie z tego powodu nie jest to zbyt �atwe ani jednoznaczne. W temat ten wplecionych jest bo- ,wiem wiele r�nych w�tk�w i sposob�w w jakie Duch �wi�ty mo�e wzywa� cz�owieka do wsp�pra- cy z sob�. Mimo to mo�emy, �ledz�c niekt�re, moim zdaniem podstawowe, wskaz�wki Nowego Testamentu, przedstawi� zasadniczy zarys tak ro- zumianej dojrza�o�ci chrze�cija�skiej. 1 H. U. von Balthasar, Kim jest chrze�cijan.^.^ Editions do dialogue, Paris, 1971, str. 85. 11 Niekt�re wa�ne dane zawarte w Nowym Testamencie Stan osoby doros�ej, czyli, w naszym przypadku, dojrza�ej, jest przeciwstawiany stanowi dzieci�ctwa. Taki pogl�d prezentuje na przyk�ad Pawe�: �Gdy by�em dzieckiem, m�wi�em jak dziecko, czu�em jak dziecko, my�la�em jak dziecko. Kiedy za� sta�em si� m�em, wyzby�em si� tego, co dzieci�ce� (l Kor 13, II)2. Pawe� wyra�a tutaj pogl�d, przedstawiony w for- mie por�wnania, a dotycz�cy obecnego stanu cz�o- wieka-chrze�cijanina, kt�ry w eschatologicznej pe�ni, dzi�ki mi�o�ci, stanie si� doros�ym w doskona�ym postrzeganiu Boga: �Teraz widzimy jakby w zwier- ciadle, niejasno: wtedy za� [zobaczymy] twarz� w twarz. Teraz poznaj� po cz�ci, wtedy za� po- znam tak, jak i zosta�em poznany...� (l Kor 13, 12). W Nowym Testamencie termin �niemowl� odnajdujemy u�yty r�wnie� dla okre�lenia 'chrze�ci- janina', kt�ry jeszcze nie zdo�a� sta� si� nim w pe�- ni. Autor Listu do Hebrajczyk�w, na przyk�ad, po przedstawieniu doktryny o Jezusie Arcykap�anie, musi na zako�czenie z gorycz� stwierdzi�: �Wiele mamy o Nim m�wi�, a trudne to jest do wyja�nie- nia, poniewa� oci�ali jeste�cie (dos�ownie 'leniwi') w s�uchaniu... i mleka wam potrzeba, a nie sta�ego pokarmu. Ka�dy, kt�ry pije [tylko] mleko, nie�wia- 2 Cytaty z Biblii pochodz� z IV wydania Pismo �wi�te Starego i Nowego Testamentu, Wydawnictwo Pallottinum, Pozna� - Warszawa 1984. 12 dom jest nauki sprawiedliwo�ci, poniewa� jest nie; mowl�ciem. Przeciwnie, sta�y pokarm jest w�a�ciwy dla doros�ych (dos�ownie 'doskona�ych')...� (Hbr 5, 11 nn.). Stan niemowl�cia (nepio�) zostaje tutaj przeci- wstawiony stanom ludzi �doskona�ych�, czyli os�b doros�ych i dojrza�ych. Niedojrza�o�� pierwszej sytuacji jest spowodowana faktem, i� adresaci Listu nie rozumiej�, z powodu swego rodzaju zatwardzia- �o�ci serc, tego co autor nazywa �nauk� sprawiedli- wo�ci�, terminu, kt�ry prawdopodobnie odnosi si� do ca�o�ci zbawczego planu Boga objawionego w Pi�mie �wi�tym. W pierwszym Li�cie do Koryntian (3, l nn.) spotykamy t� sam� terminologi� o jeszcze wyra�- niejszym znaczeniu. �wi�ty Pawe� pisze: �A ja nie mog�em, bracia, przemawia� do was jako do ludzi duchowych, lecz jako do cielesnych, jako do nie- mowl�t w Chrystusie. Mleko wam da�em, a nie pokarm sta�y, bo�cie byli niemocni; zreszt� i nadal nie jeste�cie mocni. Ci�gle przecie� jeszcze jeste�cie ciele�ni...�. Wiele m�wi�ca jest zgodno�� u�ytych termin�w: by� niemowl�ciem, czyli chrze�cijaninem jeszcze nie ukszta�towanym, odpowiada byciu jeszcze �cieles- nym�. Cz�owiek cielesny, w antropologicznej wizji Paw�a, jest cz�owiekiem poddanym negatywnym i niszcz�cym si�om grzechu, cz�owiekiem zamkni�- tym w sobie, zgarbionym, pochylonym nad samym sob�. Taki cz�owiek jest kim� jeszcze nie wyzwolo- nym przez Jezusa Chrystusa, moc� jego �wi�tego Ducha. Jest to cz�owiek, kt�rego �ycie zosta�o bar- dzo os�abione przez grzech, cz�owiek, kt�ry ko- 13 niecznie potrzebuje prawdziwego wyzwolenia. Jest to cz�owiek, w kt�rym jeszcze nie wybuch�a nowo�� Ducha udzielonego przez Zmartwychwsta�ego Pana. Jest wiele tekst�w, kt�re dotycz� tego tematu. Przypominamy te bardziej znamienne. �Ci bowiem, kt�rzy �yj� wed�ug cia�a, d��� do tego, czego chce cia�o; ci za�, kt�rzy �yj� wed�ug Ducha - do tego, czego chce Duch. D��no�� bowiem cia�a prowadzi do �mierci, d��no�� za� Ducha - do �ycia i pokoju. A to dlatego, �e d��no�� cia�a wroga jest Bogu, nie podp...
koni86