Dziady Część III.pdf

(562 KB) Pobierz
Microsoft Word - Dokument1
Dziady Część III
Wstęp
Opracowanie: Marek Adamiec, na podstawie: Poezye Adama Mickiewicza. Tom czwarty, Paryż 1832.
Dziady, poema.
Adam Mickiewicz: DZIADÓW CZĘŚĆ TRZECIA
Polska od pół wieku przedstawia widok z jednej strony tak ciągłego, niezmordowanego i
niezbłaganego okrucieństwa tyranów, z drugiej tak nieograniczonego poświęcenia się ludu i tak
uporczywej wytrwałości, jakich nie było przykładu od czasu prześladowania chrześcijaństwa. Zdaje
się, że królowie mają przeczucie Herodowe o zjawieniu się nowego światła na ziemi i o bliskim swoim
upadku, a lud coraz mocniej wierzy w swoje odrodzenie się i zmartwychwstanie.
Dzieje męczeńskiej Polski obejmują wiele pokoleń i niezliczone mnóstwo ofiar; krwawe sceny toczą
się po wszystkich stronach ziemi naszej i po obcych krajach. Poema, które dziś ogłaszamy, zawiera
kilka drobnych rysów tego ogromnego obrazu, kilka wypadków z czasu prześladowania
podniesionego przez imperatora Aleksandra.
Około roku 1822 polityka imperatora Aleksandra, przeciwna wszelkiej wolności, zaczęła się wyjaśniać,
gruntować i pewny brać kierunek. Wtenczas podniesiono na cały ród polski prześladowanie
powszechne, które coraz stawało się gwałtowniejsze i krwawsze. Wystąpił na scenę pamiętny w
naszych dziejach senator Nowosilcow. On pierwszy instynktową i zwierzęcą nienawiść rządu
rosyjskiego ku Polakom wyrozumował jak zbawienną i polityczną, wziął ją za podstawę swoich
działań, a za cel położył zniszczenie polskiej narodowości. Wtenczas całą przestrzeń ziemi od Prosny
aż do Dniepru i od Galicji do Bałtyckiego Morza zamknięto i urządzono jako ogromne więzienie. Całą
administracją nakręcono jako jedną wielką Polaków torturę, której koło obracali carewicz Konstanty i
senator Nowosilcow.
Systematyczny Nowosilcow wziął naprzód na męki dzieci i młodzież, aby nadzieje przyszłych pokoleń
w zarodzie samym wytępić. Założył główną kwaterę katostwa w Wilnie, w stolicy naukowej prowincji
litewsko-ruskich. Były wówczas między młodzieżą uniwersytetu różne towarzystwa literackie, mające
na celu utrzymanie języka i narodowości polskiej. Kongresem Wiedeńskim i przywilejami imperatora
zostawionej Polakom. Towarzystwa te, widząc wzmagające się podejrzenia rządu, rozwiązały się
wprzód jeszcze, nim ukaz zabronił ich bytu. Ale Nowosilcow, chociaż w rok po rozwiązaniu się
towarzystw przybył do Wilna, udał przed imperatorem, że je znalazł działające; ich literackie
zatrudnienia wystawił jako wyraźny bunt przeciwko rządowi, uwięził kilkaset młodzieży i ustanowił
pod swoim wpływem trybunały wojenne na sądzenie studentów. W tajemnej procedurze rosyjskiej
oskarżeni nie mają sposobu bronienia się, bo często nie wiedzą, o co ich powołano; bo zeznania
nawet komisja według woli swojej jedne przyjmuje i w raporcie umieszcza, drugie uchyla.
Nowosilcow, z władzą nieograniczoną od carewicza Konstantego zesłany, był oskarżycielem, sędzią i
katem.
Skasował kilka szkół w Litwie, z nakazem, aby młodzież do nich uczęszczającą uważano za cywilnie
umarłą, aby jej do żadnych posług obywatelskich, na żadne urzędy nie przyjmowano i aby jej nie
dozwolono ani w publicznych, ani w prywatnych zakładach kończyć nauk. Taki ukaz, zabraniający
uczyć się, nie ma przykładu w dziejach i jest oryginalnym rosyjskim wymysłem. Obok zamknienia
szkół, skazano kilkudziesięciu studentów do min sybirskich, do taczek, do garnizonów azjatyckich. W
liczbie ich byli małoletni, należący do znakomitych rodzin litewskich. Dwudziestu kilku, już nauczycieli,
już uczniów uniwersytetu, wysłano na wieczne wygnanie w głąb Rosji jako podejrzanych o polską
narodowość. Z tylu wygnańców jednemu tylko dotąd udało się wydobyć się z Rosji.
Wszyscy pisarze, którzy uczynili wzmiankę o prześladowaniu ówczesnym Litwy, zgadzają się na to, że
w sprawie uczniów wileńskich było coś mistycznego i tajemniczego*. Charakter mistyczny, łagodny,
ale niezachwiany Tomasza Zana, naczelnika młodzieży, religijna rezygnacja, braterska zgoda i miłość
młodych więźniów, kara Boża sięgająca widomie prześladowców, zostawiły głębokie wrażenie na
umyśle tych, którzy byli świadkami lub uczestnikami zdarzeń; a opisane zdają się przenosić
czytelników w czasy dawne, czasy wiary i cudów.
Kto zna dobrze ówczesne wypadki, da świadectwo autorowi, że sceny historyczne i charaktery osób
działających skryślił sumiennie, nic nie dodając i nigdzie nie przesadzając. I po cóż by miał dodawać
albo przesadzać; czy dla ożywienia w sercu rodaków nienawiści ku wrogom? czy dla obudzenia litości
w Europie? — Czymże są wszystkie ówczesne okrucieństwa w porównaniu tego, co naród polski teraz
cierpi i na co Europa teraz obojętnie patrzy! Autor chciał tylko zachować narodowi wierną pamiątkę z
historii litewskiej lat kilkunastu: nie potrzebował ohydzać rodakom wrogów, których znają od
wieków; a do litościwych narodów europejskich, które płakały nad Polską jak niedołężne niewiasty
Jeruzalemu nad Chrystusem, naród nasz przemawiać tylko będzie słowami Zbawiciela: "Córki
Jerozolimskie, nie płaczcie nade mną, ale nad samymi sobą".
* Obacz dzieło Leonarda Chodźki: Tableau de la Polegne ancienne et moderne. Małe pisemko
drukowane w czasie rewolucji w Warszawie pod tytułem Nowosilcow w Wilnie, tudzież biografie
Tomasza Zana w dykcjonarzach biograficznych i w dziele Józefa Straszewicza Les Polonais et les
Polonaises.
ŚWIĘTEJ PAMIĘCI
JANOWI SOBOLEWSKIEMU
CYPRIANOWI DASZKIEWICZOWI
FELIKSOWI KÓŁAKOWSKIEMU,
SPÓŁUCZNIOM, SPÓŁWIĘŹNIOM, SPÓŁWYGNAŃCOM;
ZA MIŁOŚĆ KU OJCZYŹNIE PRZEŚLADOWANYM,
Z TĘSKNOTY KU OJCZYŹNIE ZMARŁYM
W ARCHANGIELU, NA MOSKWIE, W PETERSBURGU,
NARODOWEJ SPRAWY
MĘCZENNIKOM
Poświęca
AUTOR
Prolog
LITWA
W WILNIE PRZY ULICY OSTROBRAMSKIEJ, W KLASZTORZE KS. KS. BAZYLIANÓW, PRZEROBIONYM NA
WIĘZIENIE STANU — CELA WIĘŹNIA
A strzeżcie się ludzi, albowiem was będę
wydawać do siedzącej rady i
w bożnicach swoich
was biczować będę.
Mat. R. X. w. 17.
I do Starostów i do Królow będziecie
wodzeni na świadectwo im i poganom.
w. 18.
I będziecie w nienawiści u wszystkich dla
imienia mego. Ale kto wytrwa aż do końca,
ten będzie zbawion.
w. 22
(Więzień wsparty na oknie; spi)
ANIOŁ STRÓŻ
Niedobre, nieczułe dziecię!
Ziemskie matki twej zasługi,
Prośby jej na tamtym świecie
Strzegły długo wiek twój młody
Od pokusy i przygody:
Jako róża, anioł sadów,
We dnie kwitnie, w noc jej wonie
Bronią senne dziecka skronie
Od zarazy i owadów.
Nieraz ja na prośbę matki
I za pozwoleniem Bożem
Zstępowałem do twej chatki,
Cichy, w cichej nocy cieniu:
Zstępowałem na promieniu
I stawałem nad twym łożem.
Gdy cię noc ukołysała,
Ja nad marzeniem namiętnym
Stałem jak lilija biała,
Schylona nad źródłem mętnym.
Nieraz dusza mnie twa zbrzydła,
Alem w złych myśli nacisku
Szukał dobrej, jak w mrowisku
Szukają ziarnek kadzidła.
Ledwie dobra myśl zaświeci,
Brałem duszę twą za rękę,
Wiodłem w kraj, gdzie wieczność świeci,
I śpiewałem jej piosenkę,
Którą rzadko ziemskie dzieci
Słyszą, rzadko i w uśpieniu,
A zapomną w odecknieniu.
Jam ci przyszłe szczęście głosił,
Na mych rękach w niebo nosił,
A tyś słyszał niebios dźwięki
Jako pijanych uczt piosenki.
Ja, syn chwały nieśmiertelnej,
Przybierałem wtenczas postać
Obrzydłej larwy piekielnej,
By cię straszyć, by cię chłostać?
Tyś przyjmował chłostę Boga
Jak dziki męczarnie wroga.
I dusza twa w niepokoju,
Ale z dumą się budziła,
Jakby w niepamięci zdroju
Przez noc całą męty piła.
I pamiątki wyższych światów
W głąb ciągnąłeś, jak kaskada,
Gdy w podziemną przepaść wpada,
Ciągnie liście drzew i kwiatów.
Natenczas gorzko płakałem,
Oblicze tuląc w me dłonie;
Chciałem i długo nie śmiałem
Ku niebieskiej wracać stronie,
Bym nie spotkał twojej matki;
Spyta się: "Jaka nowina
Z kuli ziemskiej, z mojej chatki
Jaki sen był mego syna?"
WIĘZIEŃ
(budzi się strudzony i patrzy w okno — ranek)
Nocy cicha, gdy wschodzisz, kto ciebie zapyta,
Skąd przychodzisz; gdy gwiazdy przed sobą rozsiejesi,
Kto z tych gwiazd tajnie przyszłej drogi twej wyczyta!
"Zaszło słońce", wołają astronomy z wieży,
Ale dlaczego zaszło, nikt nie odpowiada;
Ciemności kryją ziemię i lud we śnie leży,
Lecz dlaczego śpią ludzie, żaden z nich nie bada.
Przebudzą się bez czucia, jak bez czucia spali —
Nie dziwi słońca dziwna, lecz codzienna głowa;
Zmienia się blask i ciemność jako straż pułkowa;
Ale gdzież są wodzowie, co jej rozkazali?
A sen? — ach, ten świat cichy, głuchy, tajemniczy,
Życie duszy, czyż nie jest warte badań ludzi!
Któż jego miejsce zmierzy, kto jego czas zliczy!
Trwoży się człowiek śpiący — śmieje się, gdy zbudzi.
Mędrcy mówią, że sen jest tylko przypomnienie —
Mędrcy przeklęci!
Czyż nie umiem rozróżnić marzeń od pamięci?
Chyba mnie wmówią, że moje więzienie
Jest tylko wspomnienie.
Mówią, że senne czucie rozkoszy i kaźni
Jest tylko grą wyobraźni; —
Głupi! zaledwie z wieści wyobraźnią znają
I nam wieszczom o niej bają!
Bywałem w niej, zmierzyłem lepiej jej przestrzenie
I wiem, że leży za jej granicą — marzenie.
Prędzej dzień będzie nocą, rozkosz będzie kaźnią,
Niż sen będzie pamięcią, mara wyobraźnią.
(kładnie się i wstaje znowu — idzie do okna)
Nie mogę spocząć, te sny to straszą, to ludzą:
Jak te sny mię trudzą!
(drzemie)
DUCHY NOCNE
Puch czarny, puch miękki pod głowę podłożmy,
Śpiewajmy, a cicho — nie trwożmy, nie trwożmy,
DUCH Z LEWEJ STRONY
Noc smutna w więzieniu, tam w mieście wesele,
U stołów tam muzyki huczą;
Przy pełnych kielichach śpiewają minstrele,
Tam nocą komety się włóczą:
Komety z oczkami i z jasnym warkoczem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin