Mason Daniel Philippe - Stroiciel.pdf

(1234 KB) Pobierz
Mason Daniel Philippe
Stroiciel
Słońce i kobieca parasolka to obraz, jakim stanie się Birma w ostatnich chwilach
gasnącej pamięci. Zastanawiał się, które wizje pozostaną - spieniony po burzy
kawowy nurt Saluin, palisady sieci rybackich przed świtem, jaskrawa barwa
zmielonej kurkumy czy ociekające wilgocią pnącza dżungli. Całe miesiące te
widoki drgały mu pod powiekami, czasami rozbłyskując i przygasając jak
płomienie świec, czasami - walcząc o to, by zostać dostrzeżone niczym towary
rozpychających się na bazarach kupców, a czasami po prostu oddalając się jak
plamy wozów cyrkowych.
Każdy obraz rodził opowieść rzucającą wyzwanie wiarygodności bynajmniej nie
z powodu jakiejś wady samej fabuły, ale dlatego, że Natura nie mogłaby
pozwolić na takie stężenie barw bez kradzieży i tworzenia próżni w pozostałych
częściach świata.
Ponad tymi widokami wznosi się jeszcze słońce, paląc i rozlewając się jak
błyszcząca biała farba. Bedinsaya, którzy tłumaczą sny w zaciemnionych,
pełnych zapachów zakątkach targowisk, powiedzieli mu, ze słońce, które
wschodzi nad Birmą, jest inne niż to, które podnosi się nad resztą świata.
Wystarczyło, by spojrzał w niebo.
By ujrzał, jak oblewa drogi, wypełniając szczeliny i cienie oraz burząc
perspektywę i strukturę. Żeby zobaczył, jak migocze, drga i płonie linia
horyzontu niczym prześwietlony, zwijający swe brzegi w ogniu dagerotyp. Jak
rozpływa się niebo, rozmywają się kształty figowców, gęstnieje powietrze, a
jego oddech, gardło i krew tężeją. Jak z odległych dróg przybywają zjawy, by
wykręcić mu ręce. Jak jego skóra łuszczy się i pęka.
Teraz to słońce wisi nad wysuszoną drogą. Po niej idzie pod parasolką jakaś
samotna kobieta; jej cienka bawełniana sukienka drży w delikatnym powiewie,
bose stopy zaś niosą na skraj pola widzenia. Obserwuje kobietę, gdy ta zbliża się
do słońca.
Chce ją zawołać, ale nie może wydobyć głosu.
Kobieta staje się częścią mirażu, widmowego odbicia światła i wody, które
Birmańczycy zwą than hlat. Wokół niej drży powietrze, rozszczepiając i
obracając jej postać. I wtedy kobieta też znika. Pozostaje tylko słońce i
parasolka.
Ministerstwo Wojny 24 października 1886
Londyn
Szanowny Panie Drake, z informacji uzyskanych od mojego personelu wynika,
że otrzymał Pan prośbę naszego Ministerstwa w sprawie oddania się w służbę
Jej Królewskiej Mości, ale nie został Pan jeszcze powiadomiony o charakterze
Pańskiej misji. Ten list ma wyjaśnić pośpiech i szczegóły sprawy nadzwyczajnej
wagi. Zawiera także prośbę o zgłoszenie się w Ministerstwie Wojny, gdzie
uzyska Pan dalsze informacje od pułkownika
Killiana, szefa Wydziału Operacyjnego do spraw Birmy, jak również ode mnie.
Krótkie wprowadzenie w sprawę. Jak Pan prawdopodobnie wie, od czasu
zajęcia przez nas sześćdziesiąt lat temu leżących na wybrzeżu stanów Birmy po
niedawną aneksję Mandalaju i Górnej Birmy, Jej Królewska Mość postrzega
okupację i pacyfikację tego terytorium jako kluczową dla bezpieczeństwa
naszego Imperium w całej Azji. Pomimo zwycięstw militarnych nowe
wydarzenia stanowią poważne zagrożenie dla naszych birmańskich posiadłości.
Ostatnie raporty wywiadu potwierdziły fakt konsolidacji sił francuskich wzdłuż
Mekongu w Indochinach, podczas gdy lokalne powstania w Birmie zagrażają
naszemu panowaniu w odleglejszych regionach tego kraju.
W 1869 roku, za panowania birmańskiego króla Mindon Mina, wysłaliśmy do
Birmy lekarza, majora Anthony’ego Carrolla, absolwenta University College
Hospital w Londynie. W 1874 roku skierowano go do odległego posterunku
wojskowego w stanach Szan, na wschodnich rubieżach kolonii. Dla wojska
major Carroll od początku okazał się niezastąpiony, i to ze względów dalece
wykraczających poza jego bezpośrednie medyczne obowiązki. Udało mu się
zawiązać wiele sojuszy z miejscowymi książętami, a jego placówka, chociaż
oddalona od naszego dowództwa, umożliwia dostęp do południowej części
płaskowyżu Szan i natychmiastowe rozwinięcie oddziałów ku granicy z
Syjamem. Szczegóły dotyczące sukcesu Carrolla są raczej niezwykłe i zostanie
Pan o nich należycie poinformowany, gdy zgłosi się Pan w
Ministerstwie Wojny. Kwestią interesującą teraz Koronę jest niezwykła notatka,
jaką otrzymaliśmy od majora w zeszłym miesiącu, ostatni z wielu nieco
irytujących listów dotyczących jego zainteresowania fortepianem.
Powód naszego niepokoju jest następujący: chociaż jesteśmy przyzwyczajeni do
niecodziennych próśb majora dotyczących jego badań medycznych, to w
zakłopotanie wprawił nas list, który otrzymaliśmy w grudniu zeszłego roku, a
który zawierał prośbę o natychmiastowe nabycie i dostarczenie fortepianu
Érarda. Z początku nasi oficerowie w Mandalaju sceptycznie odnieśli się do
petycji, dopóki dwa dni później posłaniec nie dostarczył kolejnej wiadomości,
podkreślającej powagę żądania, jakby
Carroll dokładnie przewidział niedowierzanie naszego personelu. Reakcją na
naszą odpowiedź, że dostarczenie fortepianu jest niemożliwe ze względów
logistycznych, było przybycie kolejnego zziajanego posłańca. Przyniósł on
krótką notatkę, której treść warta jest pełnego przytoczenia:
Szanowni Panowie, z całym szacunkiem dla Waszego urzędu niniejszym
ponownie przedkładam swoją prośbę o dostarczenie fortepianu. Jestem świadom
znaczenia mojej placówki dla bezpieczeństwa tego regionu. Żeby moje usilne
naleganie nie zostało ponownie źle zrozumiane, proszę przyjąć do wiadomości,
że zrezygnuję ze stanowiska, jeżeli instrument nie zostanie mi dostarczony
przed upływem trzech miesięcy. Jestem w pełni świadomy, że moja ranga i lata
służby upoważniają mnie do otrzymania honorowej odprawy i pełnych korzyści,
gdybym wrócił do Anglii. major lekarz
Anthony J. Carroll, Mae Lwin, stany Szan
Jak może Pan sobie wyobrazić, list ten wywołał poważną konsternację wśród
naszego personelu. Jako sługa Korony major był bez skazy; jego akta są
wzorowe, jednak dobrze rozumie on naszą zależność od niego i jego sojuszy z
miejscowymi książętami oraz to, jak niezwykle ważne są takie alianse dla
każdego europejskiego mocarstwa. Po debacie zaaprobowaliśmy jego prośbę i w
styczniu fortepian Erarda z
1840 roku wysłano okrętem z Anglii; dotarł do Mandalaju na początku lutego,
po czym pod osobistym nadzorem Carrolla instrument przetransportowano na
placówkę przy pomocy słonia i pieszych tragarzy. Chociaż cała ta eskapada stała
się dla części naszego personelu w Birmie źródłem sporej frustracji, to misja
zakończyła się powodzeniem. W następnych miesiącach Carroll kontynuował
swoją wzorową służbę, znakomicie spisując się przy wytyczaniu tras
zaopatrzeniowych przez płaskowyż Szan.
Potem, w zeszłym miesiącu, otrzymaliśmy kolejną prośbę. Wilgoć, okazuje się,
wypaczyła korpus érarda w takim stopniu, że instrument rozstroił się, a
wszystkie próby nastrojenia go na miejscu zawiodły.
I tak dochodzimy do sedna tej korespondencji. W swoim liście Carroll
szczególnie prosi o stroiciela, którego specjalnością są fortepiany Érarda. Mimo
naszych sugestii, że być może istnieją jakieś prostsze sposoby naprawienia
instrumentu, major pozostał nieugięty. W końcu zgodziliśmy się, a przegląd
spisu londyńskich stroicieli fortepianów pozwolił stworzyć listę kilku zręcznych
rzemieślników. Jak Panu zapewne wiadomo, większość praktykujących w
Pańskim zawodzie to ludzie w bardzo zaawansowanym wieku, którzy nie są w
stanie podołać trudom podróży. Dokładniejsze dociekania pozwoliły stwierdzić,
że odpowiednim kandydatem byłby Pan łub pan Claude Hastings z Poultry
Street w City. Ponieważ wymienia się Pana jako znawcę fortepianów Érarda,
uznaliśmy za stosowne poprosić o Pańską pomoc. Jeśli Pan odmówi,
skontaktujemy się z panem Hastingsem. Za trzymiesięczną służbę Korona
gotowa jest wynagrodzić Pana jak za roczną pracę.
Panie Drake, Pańskie umiejętności i doświadczenie rekomendują Pana do tej
nadzwyczaj ważnej misji. Łaskawie prosimy Pana, by możliwie jak najszybciej
skontaktował się Pan z naszym Ministerstwem w celu omówienia tej sprawy.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin