Wątek miłosny w Panu Tadeuszu osnuty jest zasadniczo wokół postaci Tadeusza.doc

(38 KB) Pobierz
Wątek miłosny w Panu Tadeuszu osnuty jest zasadniczo wokół postaci Tadeusza, Telimeny i Zosi

Wątek miłosny w Panu Tadeuszu osnuty jest zasadniczo wokół postaci Tadeusza, Telimeny i Zosi. Doraźnie znaczną rolę odgrywa też Hrabia, a w intrygi Telimeny włączeni są również Asesor i Rejent. Należy przy tym zwrócić uwagę, że w utworze ukazane są dwie historie miłosne: dzieje związku Tadeusza i Zosi oraz Jacka Soplicy i Ewy Horeszki. Historie te niejako się dublują, przy czym jednak dopiero drugiej parze udaje się połączyć ze sobą. Tym samym w postaciach Tadeusza i Zosi dopełnia się uczucie ich rodziców

Sam motyw miłości między członkami zwaśnionych rodów jest motywem znanym i stosunkowo często (począwszy od Romeo i Julii Shakespeare’a) opracowywany. Nowością Mickiewicza jest to, iż w jego historii spór pojawia się dopiero po zaistnieniu uczucia. Po rozdzieleni zakochanych Ewa zostaje zmuszona do wyjścia za mąż za Wojewodę, a Jacek w rozpaczy żeni się praktycznie z pierwszą dziewczyną, którą spotyka. Obydwoje są ludźmi nieszczęśliwymi – ona wkrótce potem umiera na zesłaniu, zaś on zaczyna pić, traci żonę i ostatecznie opuszcza kraj. Jednak z ich nieszczęśliwych związku na świat przychodzą bohaterowie drugiej wielkiej historii miłosnej – Zosia i Tadeusz.

Dzieje uczucia między dwojgiem młodych są już jednak innej natury. Przede wszystkim, nie odmawiając bohaterom szczerości uczucia, należy zauważyć, że związek ich jest elementem planu Jacka, mającego na celu pogodzenie zwaśnionych rodów. Przez pomyłkę Tadeusza i zabiegi Telimeny omal nie zostaje on spełniony. Uznając nowopoznaną krewną Sędziego za tajemniczą nieznajomą początkowo oddaje się Tadeusz uczuciu zakochania i odurzenia osobą Telimeny. Ona tymczasem nie angażuje się tak mocno – twardą stąpając po ziemi próbuje upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, czyli rozkochać w sobie zarówno Tadeusza, jak i Hrabiego. Zabiegi te najpełniej widać w księdze III pt. Umizgi , gdzie kochankowie równocześnie zostają obdarzeni przez nią prezentami. Owa chwiejność i niepewność uczuć Telimeny rozwijane są konsekwentnie, aż do zaskakującego zakończenia, kiedy to pojawia się na uczcie, jako narzeczona Rejenta, mimo że wcześniej dała wyraźne sygnały zainteresowania osoba Hrabiego.

Na szczęście Tadeuszowi szybko udaje się wyzwolić spod uroku Telimeny. Wystarczyło zestawienie jej z Zosią, aby zrozumieć, którą tak naprawdę darzy miłością. Rola Zosi jest w związku z wątkiem miłosnym dość pasywna. Wprawdzie Tadeusz pozostawia jej wolną rękę i nie narzuca więzi narzeczeńskiej, jednak nikt chyba nie spodziewa się, że z jej ust paść by mogła odmowna odpowiedź. Tym samym plan Jacka zostaje zrealizowany, spór rodowy zakończony i utwór może wybrzmieć prawdziwie optymistycznym przesłaniem „Kochajmy się!”

 

 

O tym, jak niepoślednią rolę odgrywa w rozwoju akcji spór o zamek świadczyć może chociażby poświęcenie tej kwestii całej, i to już drugiej w kolejności, księgi, zatytułowanej nie inaczej, jak właśnie Zamek . Jednak już w Księdze I daje poeta skrótowy opis sporu o budowlę:

O dwa tysiące kroków zamek stał za domem,
Okazały budową, poważny ogromem,
Dziedzictwo starożytnej rodziny Horeszków;
Dziedzic zginął był w czasie krajowych zamieszków.
Dobra, całe zniszczone sekwestrami rządu,
Bezładnością opieki, wyrokami sądu,
W cząstce spadły dalekim krewnym po kądzieli,
A resztę rozdzielono między wierzycieli.
Zamku żaden wziąść nie chciał, bo w szlacheckim stanie
Trudno było wyłożyć koszt na utrzymanie;
Lecz Hrabia, sąsiad bliski, gdy wyszedł z opieki,
Panicz bogaty, krewny Horeszków daleki,
Przyjechawszy z wojażu upodobał mury,
Tłumacząc, że gotyckiej są architektury;
Choć Sędzia z dokumentów przekonywał o tem,
Że architekt był majstrem z Wilna, nie zaś Gotem.
Dość, że Hrabia chciał zamku, właśnie i Sędziemu
Przyszła nagle taż chętka, nie wiadomo czemu.
Zaczęli proces w ziemstwie, potem w głównym sądzie,
W senacie, znowu w ziemstwie i w guberskim rządzie;
Wreszcie po wielu kosztach i ukazach licznych
Sprawa wróciła znowu do sądów granicznych.

 

Jak widać zamek początkowo wcale nie zapowiadał się budowla tak wiele znaczącą – po śmierci Stolnika niewielu krewnych było stać na utrzymanie tej posiadłości. Zainteresował się nią Hrabia, ale ton przytoczonej wypowiedzi nie wskazuje raczej, aby chciał on toczyć o niego bój na śmierć i życie. Początkowo, choć zachwyca go widok zamku i okolicy, gotów jest odstąpić posiadłość na rzecz Sopliców, zmęczony przedłużającym się procesem. Do zaostrzenia sporu w znaczący sposób przyczyni się dopiero opowieść Gerwazego i kłótnia po polowaniu. Znamienne jest, że same pobudki sporu są dość błahe – ostatniego z Horeszków nęci atmosfera grozy i tajemniczości gotyckiej budowli, zaś Sędzia, jak mu to później wypomni Robak, procesuje się z „pieniactwa”.

Z całą stanowczością stwierdzić można, że właściwym podżegaczem sporu jest stary Klucznik. W Księdze II opowiada on historię zamku i rodu Horeszków, podkreślając krzywdy, jakich dopuścili się na jego panach Soplice, zwłaszcza zaś morderca Stolnika – Jacek Wąsal. Wskazuje także, co w końcowych partiach poematu potwierdzi Ks. Robak, że grunta te trafiły w ręce Sopliców po Targowicy, a więc w niezbyt honorowych okolicznościach. Barwna, pełna dawnych żalów i wyrzutów opowieść sługi oddziałuje na sentymentalno-romantyczną naturę Hrabiego, tak iż zmienia on swe postanowienia, co do sprzedaży zamku. Jednak również i ta motywacja sporu jest niewystarczająca i chwilowa, bowiem ostatni z Horeszków niedługo potem zapomina o swoim postanowieniu i udaje się na śniadanie do dworku.

Prawdziwym punktem kulminacyjnym w sporze jest scena kłótni, mającej miejsce po polowaniu. Tam do głosu dochodzi urażona duma i ambicja Hrabiego, nieustannie podsycana przez Klucznika. Opacznie interpretuje (jako akt łaski) ofiarowanie mu skóry niedźwiedziej. Odżywa w nim wpajana intensywnie przez Gerwazego niechęć do Sopliców, ożywają urazy rodowe:

Bo Hrabia na strzeleckiej komnaty wspomnienie
Mimowolnie wzrok podniosł: a te łby jelenie,
Te gałęziste rogi, jakby las wawrzynów
Zasiany ręką ojców na wieńce dla synów,
Te rzędami portretów zdobione filary,
Ten w sklepieniu błyszczący herb Półkozic stary,
Ozwały się doń zewsząd głosami przeszłości;
Zbudził się z marzeń, wspomniał, gdzie, u kogo gości:
Dziedzic Horeszków gościem śród swych własnych progów,
Biesiadnikiem Sopliców, swych odwiecznych wrogów!
A przy tem zawiść, którą czuł do Tadeusza,
Tym mocniej Hrabię przeciw Soplicom porusza.


Wydarzenia owego wieczoru zaważą na dalszym rozwoju fabuły, bowiem to właśnie wtedy powzięta zostanie decyzja zorganizowania zbrojnego najazdu na Sędziego, w celu wyegzekwowania praw do zamku

Nie tak jednak postanowił rozwiązać ów spór Mickiewicz. Do końca pozostał w tym względzie wierny zasadzie kształtowania idyllicznej wizji społeczności dawnej Rzeczspolitej. Dlatego też konflikt ostatecznie zostaje zażegnany, ale nie przez rozlew krwi, ale przez wcielenie w życie planu Ks. Robaka, tzn. poprzez małżeństwo Zosi i Tadeusza. Wcześniej jednak okazja do zjednoczenia się pojawia się w momencie konieczności wspólnej obrony przed Moskalami. Odwaga Hrabiego oraz wspaniałomyślność Sędziego, który nie żąda osądzenia uczestników zajazdu budzą wzajemną sympatię w niedawnych wrogach. Gdy Hrabia wraca z emigracji jest niezwykle ciepło i serdecznie witany przez Sędziego. Trudno się temu dziwić – wszak spór został rozstrzygnięty w sposób satysfakcjonujący obie strony. Swój gniew i niechęć przełamuje nawet Gerwazy, który z wielką radością wita członka rodu Sopliców, jako nowego pana zamku.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin