Star Trek - TOS 1x02 The Man Trap.txt

(29 KB) Pobierz
00:00:06:Dziennik kapita�ski,|data gwiezdna 1513.1.
00:00:10:Nasza pozycja - orbita planety M-113.
00:00:13:Na pok�adzie Enterprise,
00:00:15:Pan Spock tymczasowo dowodzi.
00:00:19:Na planecie,
00:00:21:ruiny staro�ytnej i dawno nie�yj�cej cywilizacji.
00:00:26:Chirurg okr�towy McCoy i ja|transportujemy si� na powierzchni� planety.
00:00:31:Nasza misja - rutynowe badania medyczne,
00:00:35:archeologa Roberta Cratera i jego �ony Nancy.
00:00:40:Rutynowe poza faktem, �e Nancy Crater
00:00:43:by�a zwi�zana z doktorem McCoy w przesz�o�ci.
00:00:50:Mo�e zerwiemy kilka kwiatk�w, doktorze?
00:00:53:Kiedy m�czyzna odwiedza by�� dziewczyn�|to ona zazwyczaj oczekuje czego� takiego.
00:00:57:Czy w ten spos�b przekupujesz|dziewczyny by Ci� lubi�y?
00:01:03:Nie wydaje si�, �eby w pobli�u kto� by�.
00:01:05:B�d� nied�ugo.
00:01:06:Tak si� �pieszy�e�, �e jeste�my|dziesi�� minut za wcze�nie.
00:01:15:Profesorze Crater?
00:01:18:Profesorze!
00:01:20:Pani Crater?
00:01:29:Denerwujesz si�, doktorze McCoy?
00:01:31:Tak, chyba troch�.
00:01:34:Rozstali�my si� dziesi�� lat temu.
00:01:38:Wysz�a za m�� za Cratera i z tego,|co wiem zapomnia�a o mnie.
00:01:55:Witaj.
00:01:58:Dobrze Ci� widzie�.
00:02:00:Niech Ci si� przyjrz�.
00:02:03:Nie postarza�a� si� nawet o dzie�.
00:02:10:To jest Kapitan Jim Kirk z Enterprise.
00:02:17:Pani Crater. S�ysza�em o pani bardzo du�o.
00:02:20:Mam nadziej�, �e same dobre rzeczy.
00:02:24:I Za�ogant Darnell.
00:02:26:Jak si� Pani miewa?
00:02:32:Co� nie tak, Darnell?
00:02:34:Przepraszam. Gdybym nie wiedzia�, kim pani jest|przysi�g�bym, �e spotkali�my si�
00:02:38:na Planecie Rozkoszy Wrigley.
00:02:41:Dziwne, wygl�da pani jak dziewczyna...
00:02:43:Wystarczy, Darnell!
00:02:44:Przepraszam, nie mia�em zamiaru...
00:02:47:Wiem, �e to oczywi�cie niemo�liwe.
00:02:50:Mo�e poczekasz na zewn�trz, Darnell?
00:02:52:Tak jest.
00:02:54:Dzi�kuj�.
00:02:56:Mo�e ja te� wyjd� na zewn�trz.
00:02:58:Prosz�?
00:03:00:I pozwoli�, �eby �liwka zbada� mnie sam?
00:03:03:�liwka?
00:03:04:�liwka.
00:03:08:Tak nazywa�am Leonarda|jak byli�my bardzo m�odzi.
00:03:13:Poczekam na profesora, �eby zbada� Was razem.
00:03:18:Lepiej p�jd� sprowadzi� Boba.
00:03:20:Zawsze jak zaczyna kopa� to|zapomina o �nie, jedzeniu, wszystkim.
00:03:25:Wr�c� za moment.
00:03:31:Gor�co tu, prawda?
00:04:00:Kosmos, ostateczna granica.
00:04:04:Oto w�dr�wki Statku Kosmicznego Enterprise,
00:04:08:w pi�cioletniej misji...
00:04:09:...by bada� nowe, obce �wiaty...
00:04:13:..szuka� nowych form �ycia i nowych cywilizacji...
00:04:17:....�mia�o pod��a� tam, gdzie nie|dotar� jeszcze �aden cz�owiek.
00:04:48:"PU�APKA"
00:04:56:Dziennik kapita�ski, dodatkowy wpis.
00:05:00:Poniewa� nasza misja by�a rutynowa,
00:05:02:transportowali�my si� na planet� bez podejrze�.
00:05:05:Byli�my nie�wiadomi, �e ka�dy cz�onek grupy
00:05:09:widzia� inn� kobiet�, inn� Nancy Crater.
00:05:15:Profesorze Crater. Jestem Kapitan Kirk.
00:05:17:To jest...
00:05:18:Bohaterski kapitan i nieustraszony lekarz|pokonuj� mi�dzygwiezdn� przestrze�
00:05:22:by zadba� o nasze zdrowie.
00:05:24:Wasze poczucie obowi�zku jest przyt�aczaj�ce.
00:05:25:Czy teraz mo�ecie wr�ci� tam sk�d przybyli�cie
00:05:28:i zostawi� mnie i moj� �on� w spokoju?
00:05:31:Potrzebujemy tylko soli przeciwko upa�om.
00:05:34:Poza tym wszystko w porz�dku.
00:05:36:Mi�o mi s�ysze�, �e wszystko jest w porz�dku,|ale musz� to potwierdzi�.
00:05:41:Niew�tpliwie chirurgowi sprawia przyjemno��|k�ucie i wbijanie w nas swoich narz�dzi.
00:05:47:Odejd�cie! Nie chcemy Was.
00:05:49:To, co Wy chcecie jest teraz niewa�ne.
00:05:52:Badania s� wymagane przez regulamin.
00:05:54:Cytat: "Ca�y personel badawczy na obcych planetach|jest zobowi�zany do posiadania
00:05:59:�wiadectwa zdrowia wystawionego przez|chirurga okr�towego raz na rok."
00:06:03:- Czy to si� podoba czy nie jestem zobowi�zany...|- Pokaza� swoj� w�adz�. Pan to uwielbia.
00:06:10:Jest tw�j, �liwka. Doktorze McCoy.
00:06:14:Prosz� usi��� i g��boko oddycha�.
00:06:16:Czy nazwa� go pan Doktor McCoy?
00:06:18:Tak.
00:06:24:McCoy.
00:06:27:S�ysza�am jak Nancy m�wi�a o Doktorze McCoy.
00:06:29:To ja. Nie wspomina�a, �e tu jestem?
00:06:32:Widzia� pan Nancy?
00:06:34:Posz�a po pana.
00:06:35:Pan te� j� widzia�?
00:06:37:Tak, co� nie tak?
00:06:39:Nie. Jestem tylko zadowolony, �e|spotka�a starego przyjaciela
00:06:44:i mia�a szans� na troch� towarzystwa.
00:06:46:Ja to co innego. Ja wol� samotno��.
00:06:50:Ale dla kobiety...|rozumiecie, prawda?
00:06:54:Nie wygl�da starzej z tego powodu.
00:06:57:Wygl�da dok�adnie tak jak dwana�cie lat temu.
00:07:00:Niesamowite, Jim! Jak dwudziestopi�cioletnia kobieta.
00:07:03:Przepraszam, kapitanie. Prosz� usi���.|Gdzie moje maniery.
00:07:07:W porz�dku.
00:07:11:Nie �artuj�, Jim. Nie postarza�a si� nawet o dzie�.|Nie ma �adnego siwego w�osa.
00:07:16:Ma troch� siwych w�os�w, Gnatku.
00:07:18:Prosz� wybaczy�, profesorze.|To pi�kna kobieta, ale...
00:07:21:nie wygl�da na dwadzie�cia pi�� lat.
00:07:28:Widzia� pan moj� �on� oczami przesz�o�ci, doktorze.
00:07:32:Jestem pewien, �e jak Nancy pozwoli...
00:07:35:Jak pan j� zobaczy ponownie|b�dzie wygl�da� na sw�j wiek.
00:07:39:W ka�dym razie, nie wygl�da na wi�cej ni� trzydzie�ci.
00:07:42:Szczere uczucie.
00:07:44:Ciesz� si�, �e ci�gle je pan do niej czuje.
00:07:47:Leonardzie.
00:07:49:To �wietna kobieta.
00:07:51:Prosz� otworzy� usta.
00:07:52:- Po co? My�la�em, �e przyrz�dy...|- Przyrz�dy s� zdolne prawie do wszystkiego
00:07:55:ale ja ci�gle ufam zdrowym migda�kom.|Prosz� otworzy� usta.
00:08:29:Nie �yje, Jim.
00:08:31:Dziwne.
00:08:32:Czerwone c�tki na ca�ej twarzy.
00:08:35:Co si� sta�o?
00:08:36:To przypuszczenie. Mo�e nie mia� nic|lepszego do roboty i zjad� nieznan� ro�lin�.
00:08:41:W�a�nie straci�em za�oganta i chc� wiedzie�, co si� sta�o.
00:08:47:Spokojnie Nancy.|Powiedz tylko, co wiesz.
00:08:54:Ja w�a�nie...
00:09:00:Nie mog�am znale�� Boba i wr�ci�am.
00:09:04:Natkn�am si� na Waszego za�oganta.
00:09:06:Chcia�am, �eby wiedzia�, �e nie|by�am obra�ona za to, co powiedzia�.
00:09:12:Pami�tasz.
00:09:17:Wtedy...
00:09:20:Zobaczy�am, �e trzyma w r�ce ro�lin� o nazwie Borgia.
00:09:24:Zanim zd��y�am cokolwiek powiedzie�,
00:09:26:ugryz� kawa�ek.
00:09:29:Upad�...
00:09:31:Jego twarz si� wykrzywi�a i...
00:09:37:Dlaczego patrzysz na mnie jak by� mi nie wierzy�?
00:09:39:Nieprawda. Chodzi o co� zupe�nie innego.
00:09:48:Jim, s�dz�, �e mo�emy doko�czy� badania p�niej.
00:09:52:Nie potrzebujemy �adnych bada�.
00:09:54:Mo�e lepiej zabierzcie swojego cz�owieka i...
00:09:56:Znamy swoje obowi�zki, profesorze.
00:09:58:Doko�czymy badania jutro.
00:10:05:- Przesy�ownia.|- Tu przesy�ownia.
00:10:07:Namierzy� nas.|Trzech do przes�ania.
00:10:09:Namierzyli�my Was.
00:10:11:S�l.
00:10:12:Czy pyta�e� o tabletki z sol�?
00:10:14:Zadbam o zaopatrzenie, Nancy.
00:10:33:Pani Uhura, w ostatnim wpisie do dziennika|podprzestrzennego jest b��d w cz�stotliwo�ci.
00:10:38:Panie Spock, czasem my�l�, �e jak jeszcze raz|us�ysz� s�owo "cz�stotliwo��" to si� rozp�acz�.
00:10:44:Rozp�acz�?
00:10:47:Chcia�am tylko nawi�za� rozmow�.
00:10:52:Poniewa� jest nielogiczne dla oficera komunikacyjnego|nie znosi� s�owa "cz�stotliwo��",
00:10:58:nie mam odpowiedzi.
00:11:00:Ma pan odpowied�.
00:11:02:Jestem nielogiczn� kobiet�, kt�ra zaczyna za bardzo|czu� si� cz�ci� konsoli komunikacyjnej.
00:11:09:Dlaczego mi pan nie powie,|�e jestem atrakcyjn�, m�od� dam�,
00:11:12:albo zapyta czy kiedykolwiek by�am zakochana?
00:11:15:Prosz� opowiedzie� jak pa�ska planeta Vulcan|wygl�da w pe�ni ksi�yca.
00:11:23:Vulcan nie ma ksi�yca, pani Uhura.
00:11:26:Nie dziwi mnie to, panie Spock.
00:11:29:Przesy�ownia do mostka.
00:11:31:Wr�ci�a grupa badawcza.
00:11:33:Jedna osoba nie �yje.
00:11:37:Mostek, przyj��em.
00:11:41:Niewiarygodne!
00:11:44:Prosz� wyja�ni�.
00:11:45:Niech pan wyja�ni.
00:11:46:Kto� nie �yje a pan tak spokojnie siedzi.
00:11:50:To m�g� by� kapitan Kirk.|On jest kim� wi�cej ni� pana przyjacielem.
00:11:53:Poruczniku, okazywanie zmartwienia|nie zmieni tego, co si� sta�o.
00:11:56:Przesy�ownia jest dobrze obsadzona|i wezw� mnie, je�li b�d� potrzebowali pomocy.
00:12:09:- Nazwa�a t� ro�lin� Borgia.|- To co� nowego dla mnie.
00:12:13:Mostek do ambulatorium.
00:12:15:Prosz� m�wi� panie Spock.
00:12:16:Borgia jest umieszczona w bibliotece|w trzeciej grupie ro�lin w�glowych
00:12:21:podobna do rodziny ziemskich wilczych jag�d.
00:12:23:Trucizna alkaloidowa.
00:12:24:Struktura chemiczna typowa dla planet klasy "M".
00:12:27:Odno�nie dziwnych c�tek na twarzy,|nie ma wzmianki o tych objawach.
00:12:34:Wi�c nie otru� si�.
00:12:37:Prosz� by� w pogotowiu, panie Spock.
00:12:39:- Powiedzia�a, �e widzia�a jak zjad� ro�lin�.|- Myli�a si�. Nie ma trucizny w jego ciele.
00:12:44:- Mia� kawa�ki ro�liny w ustach.|- Jim, to ja jestem lekarzem.
00:12:47:Nie m�g� nic po�kn��. Moje przyrz�dy|zarejestrowa�yby jaki� �lad.
00:12:51:To co zabi�o zdrowego m�czyzn�?
00:12:52:Powiem Ci co� jeszcze.|Ten cz�owiek nie powinien umrze�.
00:12:55:Nie mog� znale�� nic nieprawid�owego.
00:12:57:Wed�ug wszystkich bada� powinien wsta� i p�j�� sobie.
00:13:07:Nie wiem.
00:13:08:Dwa razy wykona�em wszystkie badania.|Mo�e oczy mnie oszukuj�.
00:13:15:Przysi�gam, �e jak j� zobaczy�em pierwszy raz|wygl�da�a dok�adnie jak dziesi�� lat temu.
00:13:21:Mo�e patrzy�em przez mgie�k� romantyzmu.
00:13:24:Nie interesuje mnie jak mi�o�� wp�ywa|na Tw�j wzrok! Straci�em cz�owieka.
00:13:29:Chc� wiedzie� co go zabi�o.
00:13:31:Tak jest.
00:13:44:Dziennik kapita�ski, Data Gwiezdna 1513.4.
00:13:48:Jeste�my na orbicie planety M-113.
00:13:51:Za�ogant, cz�onek grupy badawczej
00:13:55:zosta� pozbawiony �ycia.
00:13:56:Pow�d nieznany.
00:13:59:Ale jeste�my pewni, �e powodem|�mierci nie by�a trucizna.
00:14:02:Wiadomo��, kapitanie.
00:14:03:Baza mi�dzygwiezdna pr...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin