O północy się zjawili jacyś dwaj cywili
Mordy podrapane, włosy jak badyli
Nic nikomu nie mówili światła pogasili
Potem w mordę bili a fest, a fest
Marysiu, moja Marysiu choćże ze
mną spać do łóżka
Aż tu nagle się pojawia jakś wyższa szarża
Bo ja mam nagniotnki niechaj pan uważą
Ja nie będę mówił wiele tylko w mordę szczelę
Tylko w mordę szczelę ta joj ta joj
A muzyczka ini, ino a muzyczka rżnie
Bo przy tej muzyczce goście bawią się wesoło
Ci ti męska, ci to żeńska ci to taka jest
Byle tylko rżnęła a fest, a fest
Tam na balu weteranów każdy zna tych panów
Bo to przy niedzieli jest zabawy wieli
Komisyja za to bierze 40 hależy
Bo tak się należy ta joj, ta joj
Tam na sali Pan Bazyli przeprasza na chwili
Bo mu portki trychli gdzieś na samej tyli
I tak gada i powiada czas lecieć po nici
Bo się gala świci ta joj, ta joj
KLAWISZ-2