Okowy życia[M].pdf

(219 KB) Pobierz
obsesja
Okowy ż ycia
1
982078972.008.png 982078972.009.png 982078972.010.png
obsesja
Okowy ż ycia
Stał na ulicy, wmawiając sobie, że wcale nie trzęsie się ze strachu. Drżące ręce ukrył
w kieszeniach spodni, starając się opanować. Miał ochotę zapalić papierosa, ale zwyczajnie
nie było go na niego stać. Nie chciał się poniżać jeszcze bardziej, zbierając pety z ulicy.
Był zdesperowany. Nie miał pojęcia, jak powinien się zachować. Bał się tego, co
zamierza zrobić, a ostatnie pieniądze wydał chwilę wcześniej na paczkę prezerwatyw. Nigdy
się nie spodziewał, że posunie się do czegoś takiego.
Zerknął w bok na drogi, pięciogwiazdkowy hotel. Jak powinien to załatwić? Czekać
razem z prostytutkami na okazję, czy może samemu podejść i zaproponować swoje usługi?
Zagryzł dolną wargę. Nie był taki. Nigdy nawet nie uprawiał seksu, a teraz był zmuszony
działać w taki sposób.
Po raz kolejny przeklął swoją matkę, która dzień przed jego osiemnastymi urodzinami
po prostu się spakowała, zabrała większość pieniędzy i zostawiła go, życząc mu powodzenia.
Miał nadzieję, że suka zdechnie gdzieś w samotności. Nienawidził jej z całego serca, bo to
ona zmusiła go do posunięcia się do czegoś takiego. Gdyby tylko ojciec żył… Gdyby żył, nie
pozwoliłby na to. Pomógłby mu, ale nie żył i Sean musiał radzić sobie sam. Nie mógł liczyć
na pomoc.
Jeszcze raz przeanalizował wszystkie oferty pracy, by dojść do tych samych
wniosków, do których dochodził od trzech miesięcy – tam, gdzie zarabiałby wystarczającą
ilość pieniędzy, nie chcieli go przyjąć, bo nawet nie ukończył szkoły średniej. Do innej pracy
po prostu nie mógł iść, bo zbyt mało płacili. To, co miał zamiar zrobić, było jedynym
sposobem na spłacenie wszystkich długów. Dłużej już nie mógł tego odciągać. Jeśli nie
zapłaci czynszu za mieszkanie i nie opłaci rachunków, nawet dom mu zabiorą.
Przez cały czas, kiedy kręcił się pod hotelem, serce biło mu jak oszalałe. Tylko siłą
woli powstrzymał się przed ucieczką. Gdy zobaczył jakiegoś mężczyznę wychodzącego z
hotelu, przełknął głośno ślinę. Teraz albo nigdy.
- Hej…
Zamarł i obejrzał się przestraszony. Tuż za nim stał wysoki jegomość ubrany w drogi
garnitur. Miał kruczoczarne, krótkie włosy i piwne oczy. Był… w średnim wieku, czyli jak
na gust Seana, około trzydziestu paru lat.
- Jesteś jednym z nich? – zapytał, wskazując głową na kilka prostytutek stojących
nieopodal. Jego głos był ciepły, miał przyjemne dla ucha brzmienie, a oczy lśniły dziko w
blasku ulicznych lamp.
Sean, niezdolny do wypowiedzenia chociażby słowa, skinął głową. Ani na moment nie
oderwał wzroku od mężczyzny, którego miał przed sobą. Uniósł wyżej głowę, nie chcąc
pokazać, że się boi. Nie mógł się bać.
- Jesteś pełnoletni? – spytał mężczyzna ponownie. Sean skinął głową.
Brunet uśmiechnął się lekko.
- Umiesz mówić, co? Jak masz na imię?
No, wykrztuś to z siebie, pomyślał osiemnastolatek.
- Sean.
- Sean – mężczyzna pokiwał głową z aprobatą. – W porządku. Chciałbyś trochę
zarobić, Sean?
2
982078972.011.png 982078972.001.png
obsesja
Okowy ż ycia
Chłopak skinął głową, zaciskając rękę na paczce prezerwatyw. Czekał na reakcję
nieznajomego.
- Chodź.
Facet skierował swoje kroki w stronę hotelu, a Sean wręcz zmusił swoje nogi, żeby
podążyły za nieznajomym. Zacisnął mocniej ręce w kieszeniach.
- Nie spyta pan, ile biorę?
Brunet zerknął na niego przez ramię.
- Cena nie gra roli.
Sean nie odezwał się już ani kiedy mężczyzna odbierał od recepcjonisty klucz do
apartamentu, ani kiedy jechali do góry windą. Z każdą chwilą denerwował się coraz bardziej,
ale wtedy przypominał sobie, dlaczego musi to zrobić. Nie było co się nad sobą użalać.
Innego wyjścia po prostu nie miał. To była jego jedyna szansa na ratunek. Jedyne wyjście z
sytuacji.
Mężczyzna otworzył drzwi do apartamentu i wpuścił nastolatka do środka. Sean
rozejrzał się uważnie, kiedy nieznajomy zapalił tylko lampki nocne.
Apartament był ogromny i urządzony ze smakiem. Salon był połączony z sypialnią i
tylko częściowo od niej oddzielony ścianką. Łóżko było bardzo duże i stało na delikatnym
podwyższeniu. Całe pomieszczenie było utrzymane w czerni i bieli, z delikatnymi akcentami
czerwieni i brązu. Nic więcej Sean nie zauważył, skupiając wzrok na swoim… kliencie.
Mężczyzna zdjął marynarkę i rzucił ją niedbale na fotel, a potem rozluźnił krawat i
westchnął cicho. Sean skorzystał z okazji i spojrzał w lusterko wiszące na jednej ze ścian,
chcąc się upewnić, że nie wygląda na tak przerażonego jak się czuł. Mógł niejako odetchnąć z
ulgą, bo zdradzały go jedynie oczy.
- Napijesz się czegoś? Mam wodę, sok, piwo… Może coś mocniejszego?
- Nie, dziękuję – odparł cicho. Gdyby się czegoś napił, jego skurczony żołądek albo
zacząłby dawać sygnał, że jest głodny, albo po prostu by zwymiotował.
- Idę pod prysznic. Możesz w tym czasie się przygotować.
Sean omal nie dostał zawału, kiedy to usłyszał. Na szczęście nieznajomy zniknął za
drzwiami łazienki i nastolatek miał chwilę czasu na uspokojenie się. Przeczesał palcami swoje
rudawe, lekko zmierzwione włosy i niepewnym krokiem podszedł do łóżka. Zdjął przez
głowę sweter, a potem T-shirt. Miał problemy z rozpięciem paska od spodni, ale po kilku
nieudanych próbach wreszcie mu się udało. Zdjął spodnie, buty i skarpetki i położył wszystko
w jednym miejscu. Położył na łóżku prezerwatywy i usiadł na nim, czując się okropnie. Niżej
już nie mógł upaść.
Przejechał ręką po szyi i westchnął cicho. Jego krzyżyk, który nosił od dziecka, też już
został sprzedany razem z łańcuszkiem. Za pieniądze, które dostał, kupił trochę jedzenia i
opłacił jeden z mniejszych rachunków.
Zamknął oczy i wziął kilka uspokajających oddechów. Powtarzał sobie, ż zaraz
będzie po wszystkim, a w ręce będzie miał sporą sumkę, która co prawda będzie kroplą w
morzu, ale już jakimś początkiem do wyjścia na prostą drogę. Prawdą było, że mógł coś
ukraść, ale za bardzo się bał. Jeśli będzie musiał się posuwać do czegoś takiego, to nie w
takim miejscu. Nie tak…
3
982078972.002.png 982078972.003.png
obsesja
Okowy ż ycia
Drzwi od łazienki otworzyły się i Sean od razu tam spojrzał. Nieznajomy miał na
sobie jedynie biały ręcznik zawiązany w pasie, a drugim tarmosił swoje krótkie włosy. Sean
nie widział zbyt dobrze, ponieważ w pomieszczeniu panował półmrok, a poza tym, był
krótkowidzem. Ze swojego miejsca mógł jedynie dostrzec, że ciało nieznajomego jest
szczupłe i całkiem przyjemnie umięśnione. On sam też miał ładne mięśnie i wyglądał
naprawdę dobrze, zanim matka odeszła. Odkąd zwinęła manatki, schudł już całe pięć
kilogramów. Głodówka jak widać robi swoje.
- Zgaś lampkę przy łóżku – poprosił cicho brunet.
Sean uczynił to, w duchu ciesząc się, że podczas TEGO jego twarz będzie ukryta
przed nieznajomym. Boże, przecież on nawet nie był gejem! Co on tu robi?!
Łóżko ugięło się pod ciężarem drugiego ciała.
- Czego pan oczekuje? – spytał chłopak opanowanym głosem.
- Hm… Jeszcze nie wiem. Nie uważasz, że planowanie seksu jest nudne? Wyjdzie w
trakcie. Czemu się nie rozebrałeś do końca?
- Niektórzy lubią sami to ze mnie ściągać – skłamał Sean, ale posłusznie zdjął
bokserki.
Mężczyzna parsknął. Odrzucił na bok ręcznik i przesunął się na środek łóżka.
Nastolatek nie wiedział, czy to on powinien zacząć, czy może jednak nie. Przemyślał to
wszystko i doszedł do wniosku, że to on powinien tym kierować, chyba że… klient będzie
chciał to zmienić. Sean wolałby, żeby to nieznajomy przejął inicjatywę, bo jego
doświadczenia były zerowe i nie bardzo wiedział, co powinien zrobić.
Dając sobie mentalnego kopa, wszedł na czworaka na łóżko i zbliżył się do bruneta.
Ręką odnalazł jego twarz i nachylił się, składając na jego policzku niepewny pocałunek. Gdy
mężczyzna go nie odepchnął, przesunął się lekko i złączył ich usta. Jego ręce zaczęły dotykać
obce ciało w takim tempie, żeby mężczyzna nie mógł wyczuć ich drżenia.
Poczuł dziwne zgrubienie na lewym boku mężczyzny. Zmarszczył brwi.
- Blizny? – zdziwił się.
- Nieważne – mruknął facet, sadzając go na sobie okrakiem.
- Wstydzi się ich pan?
- Mam na imię Dominik i tak się do mnie zwracaj. I nie zadawaj mi żadnych pytań, to
mało profesjonalne.
W głosie mężczyzny usłyszał ledwie wyczuwalny chłód. Nie chcąc, żeby złość
Dominika odbiła się na nim później, przestał się odzywać.
Ku jego rozpaczy, mężczyzna nie chciał przejąć inicjatywy. Sean dwoił się i troił,
starając się jak najlepiej go pieścić. Lizał go po szyi, całował, dotykał, podgryzał sutki.
- Lód też – mruknął Dominik, kiedy Sean zjechał ustami na jego biodra.
Nastolatek zadrżał lekko, ale zamknął oczy i posłusznie wsunął sobie do ust penisa.
Już teraz był pewien, że źle trafił. Dominik był zbyt postawnym mężczyznom, żeby zbliżenie
z nim było w miarę znośne. Starając się myśleć o czymś innym, ssał zawzięcie czubek
członka, co jakiś czas zanurzając go głęboko w usta. Robił to tak, żeby się nie krztusić. Nie
był na tyle głupi, żeby pokazywać brak doświadczenia. Z trudem też powstrzymał odruch
wymiotny. To było straszne, ale wyglądało na to, że szło mu całkiem dobrze, bo po dłuższej
chwili brunet pociągnął go za włosy i oderwał od swojego penisa. Ciekawskie ręce zaczęły
4
982078972.004.png 982078972.005.png
obsesja
Okowy ż ycia
obmacywać całe jego ciało, co było niezwykle krępujące. Zagryzał wargę aż do krwi, żeby się
z niczym nie zdradzić. Nie mógł pozwolić, żeby z jakiegoś powodu Dominik nie doprowadził
sprawy do końca. Potrzebował pieniędzy. Musiał je zdobyć!
Wytrzymam, pomyślał. Muszę wytrzymać.
Sam nie wiedział, co ma czuć, kiedy Dominik kazał mu się położyć na brzuchu. Od
razu to zrobił, chociaż serce omal nie wyrwało mu się z piersi ze strachu. Miał nadzieję, że
facet okaże mu chociaż minimum delikatności. Tylko tyle, nic więcej.
- Gumka – powiedział cicho.
- Wiem.
Chwilę czekał, aż Dominik nałoży prezerwatywę. Potem usłyszał, że bierze w ręce żel,
który stał na stoliku nocnym. Sean wzdrygnął się lekko, kiedy śliskie i zimne palce znalazły
się między jego pośladkami i zaczęły smarować jego wejście.
- Coś nie tak? – mruknął brunet.
- Zimne.
Nie, to nie dzieje się naprawdę, myślał z rozpaczą. Nie dzieje się! To nie ja, to ktoś
inny albo jakiś głupi koszmar! To nie może się dziać, nie może, nie…
Jęknął, gdy brunet wsunął się w niego jednym szybkim pchnięciem. Przeczytał, że żel
zmniejsza ból, a przecież bolało go jak cholera! Nie wyobrażał sobie, jak odczułby to
wszystko bez użycia go.
- W porządku? – spytał Dominik.
Weź się w garść, Sean!
- Tak, jest ok – powiedział opanowanym głosem, przełykając łzy upokorzenia. Jeszcze
tylko trochę, tylko chwila. Jeszcze chwila…
Brunet poruszył się lekko, jakby na próbę, a Sean po raz kolejny zawył jak zwierzę.
Ból nasilił się, więc nastolatek zacisnął mocno dłonie w pięści. Zagryzł dolną wargę i nie
wydał z siebie nawet jednego pisku bólu, lecz zdołał nawet udawać, że stosunek sprawia mu
przyjemność. Tylko dzięki temu, że jego penis ocierał się o pościel, udało mu się dojść mimo
wszystko. W końcu był nastolatkiem, nie potrzebował wiele.
Mężczyzna jęczał cicho, coraz gwałtowniej poruszając biodrami. W pewnym
momencie pchnął brutalnie w głąb i znieruchomiał, by w następnej chwili opaść na drobne
ciało rudzielca.
Kiedy Dominik dochodził do siebie po przebytym orgazmie, Sean próbował rozluźnić
palce zaciśnięte na kołdrze. Gdy mu się to udało, przymknął lekko oczy. Już prawie koniec…
Brunet uniósł się na łokciach i delikatnie opuścił ciało Seana. Odwrócił się na wznak,
zdjął prezerwatywę i zawiązał ją z wprawą, po czym rzucił niedbale na podłogę.
- Jak na takiego gówniarza, jesteś całkiem niezły – stwierdził mężczyzna.
Sean miał ochotę roześmiać mu się w twarz, ale tak naprawdę nie zrobił nic.
Spróbował się lekko poruszyć i skrzywił się. Już teraz tyłek pulsował mu tępym bólem, co
będzie następnego dnia? Był pewien, że będzie miał poważne problemy, ale teraz, kiedy już
miał to za sobą, niejako odetchnął z ulgą. Już koniec. Zrobił to. Teraz tylko weźmie pieniądze
i pójdzie do domu, a potem może wreszcie zaśnie spokojnie…
Wstał i obszedł łóżko, chcąc już zabrać swoje rzeczy. Kiedy tu przychodził, był pełen
różnych emocji. Teraz czuł tylko pustkę. Sprzedał się jak ostatnia dziwka nieznajomemu.
5
982078972.006.png 982078972.007.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin