Koń na biegunach
Urszula
a
Za rok, może dwa, schodami na strych,
E
Odejdą z ołowiu żołnierze
Przeminie jak wiatr uśmiechów twych ślad
Kolory marzeniom odbierze
Za rok, może dwa, schodami na strych
A7 d
Za misiem kudłatym poczłapią
Beztroskie te dni i zobaczysz, że
H7 E
Jednak wspaniały był on.
A E
Konik, z drzewa koń na biegunach,
Zwykła zabawka, mała huśtawka
A
A rozkołysze, rozbawi
Przyjaciel wiosny, uśmiech radosny,
Każdy powinien go mieć
Kłopotów masz sto i zmartwień msz sto
Codzienna to twa karuzela
Nie lalka to łka, nie piłka czy gra,
Bezcenny twój czas ci zabiera
Ulica szeroka, wystawa, to tu na chwilę,
Przystaniesz zdziwiony
Uśmiechnij się więc i zawołaj,
Jak wtedy, gdy na grzbiecie cię niósł
Konik, z drzewa koń na biegunach...
Radosny to dzień, wspaniały to dzień,
Wracają z ołowiu żołnierze
Ze strychu znów w dół, schodami aż tu,
Wrócili, lecz nie do ciebie
By ktoś miał jak ty, beztroskie znów dni,
Powrócił przyjaciel ten z wiosny
Dlatego to każdy już powie:
Na plecach, przyniosłeś go tu
hansecho