Sanchez Victor - Nauki don Carlosa Castanedy.doc

(1044 KB) Pobierz
www

www.kippin.prv.pl
PRZEDRUK

VICTOR SANCHEZ
NAUKI DON CARLOSA. PRZEWODNIK PO ŚWIECIE CARLOSA CASTANEDY
(The Teachings of Don Carlos: Practical Applications of the Works of Carlos Castaneda / wyd. orygin. 1995)


"Czarownicy powiadają, iż nie trzeba nikogo przekonywać o tym, że świat jest nieskończenie bardziej złożony, niż to dopuszczamy w swych najśmielszych marzeniach. Więc dlaczego jesteśmy zależni? Dlaczego chcemy, aby ktoś nami pokierował, jeśli możemy to zrobić sami?..."

Carlos Castaneda

 

*

 

Trudność, jaką sprawia nam proste dążenie drogą wiedzy i "powrotu do ducha" wynika stąd, ze na ogół nie chcemy pogodzić się z tym, iż tak niewiele potrzeba, aby ruszyć w drogę. Nasze uwarunkowania każą nam wypatrywać instrukcji, nauk, przewodników, mistrzów. Kiedy dowiadujemy się, że nikogo nie potrzebujemy, nie dowierzamy...

Carlos Castaneda


SPIS TREŚCI:

Specjalna uwaga do Czytelnika
Podziękowania
Prace Carlosa Castanedy cytowane w tekście

Wstęp

CZĘŚĆ PIERWSZA: RZECZYWISTOŚĆ WEDŁUG DON JUANA

ROZDZIAŁ PIERWSZY: Emanacje orła
ROZDZlAŁ DRUGI: Pieczęć doskonałości

CZĘŚĆ DRUGA: NIEZWYKŁE METODY PANOWANIA NAD ZWYKŁĄ RZECZYWISTOŚCIĄ
(ćwiczenia dla prawej strony)

ROZDZlAŁ TRZECI: Ciało jako pole energii, czyli odkrywanie własnej mocy
ROZDZIAŁ CZWARTY: Technika śledzenia w życiu codziennym
ROZDZIAŁ PIĄTY: Nie-działania indywidualnej jaźni

CZĘŚC TRZECIA: JAK WNIKNĄĆ W ODRĘBNĄ RZECZYWISTOŚĆ
(ćwiczenia dla lewej strony)

ROZDZIAŁ SZÓSTY: Przerwanie wewnętrznego dialogu – klucz otwierający przejście między światami
ROZDZIAŁ SIÓDMY: Magia uwagi
ROZDZlAŁ ÓSMY: Sterowanie snem
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY: Świadomość ciała
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY: Największa miłość wojownika

Posłowie

 


Spis treści / Dalej

Specjalna uwaga do Czytelnika

Książka ta ma charakter informacyjny i jako taka z założenia służyć może wyłącznie za źródło wiadomości ogólnych i nie może być odnoszona do każdego pojedynczego przypadku. Ćwiczenia tu zamieszczone zostały zastosowane przez autora podczas zajęć warsztatowych. Niektóre z nich wiążą się z potencjalnym zagrożeniem, na przykład "Wspinaczka po drzewach" (nr 73) czy "Pogrzeb wojownika" (nr 75), dlatego zostały przeznaczone do wykonywania w grupach pod nadzorem doświadczonych osób. Ćwiczenia trudniejsze, jak te wymienione wyżej, wymagają dobrego stanu zdrowia, co określa lekarz. Za wszelkie komplikacje i obrażenia powstałe w wyniku praktycznego zastosowania niniejszego materiału odpowiedzialny jest sam wykonawca albo osoba kierująca zespołem, która włączyła te ćwiczenia do prowadzonych przez siebie zajęć.


Podziękowania

Dane mi było zaznać w życiu miłości wielu ludzi, na którą być może nie zasłużyłem. Jest wiele osób, którym chciałbym wyrazić swoją wdzięczność. Gdybym miał sporządzić listę tych, którzy w jakiś sposób przyczynili się do doświadczeń będących zalążkiem tej pracy, zabrakłoby pewnie tu kartek, aby wszystkich wymienić.

Mimo to chciałbym oficjalnie podziękować tym istotom, które wywarły największy wpływ na ten aspekt mojej działalności:

Górom, drzewom i wielorybom, które wyjawiły mi tajemnice harmonii i mocy oraz przekazały mi język, któremu obce są wszelkie spory i ugody świata ludzi.

Rdzennym mieszkańcom Ameryki, którzy uznali mnie za swego brata.

Kobiecie, która dała mi życie i nauczyła pierwszej piosenki miłosnej, której melodia nieustannie upiększa dla mnie świat.

Uczestnikom mych zajęć zespołowych, dzięki którym mogło zaistnieć tyle wspólnie przeżywanej magii.

Terę, za lata miłości i wzrostu.

Ojcu, za nieustępliwe przeciwstawianie się miernocie przez całe swoje życie.

I, rzecz jasna, Carlosowi Castanedzie, za wskazanie nam drogi i wręczenie przewodnika w postaci najbardziej zadziwiających książek naszych czasów.

Victor Sanchez


Prace Carlosa Castanedy cytowane w tekście:

(I) The Teachings of don Juan (wyd. pol. Nauki don Juana)

(II) A Separate Reality (wyd. pol. Odrębna rzeczywistość)

(III) Journey to Ixtlan (wyd. poi. Podróż do Ixtlan)

(IV) Tales of Power (wyd. poi. Opowieści o mocy)

(V) The Second Ring of Power (wyd. poi. Drugi krąg mocy)

(VI) The EagleS Gift (wyd. pol. Dar orla)

(VII) The Fire From Within (wyd. poi. Wewnętrzny ogień)

(VIII) The Power of Silence (wyd. pol. Potęga milczenia)

 


Wstecz / Spis treści / Dalej

Wstęp

O autorze

Książka, którą trzymasz w ręku, to wynik mych licznych wędrówek po Ziemi, którą przemierzyłem gnany ciekawością i chęcią zasmakowania innego życia niż to, z jakim stykałem się na co dzień od czasów dzieciństwa, życia, którego szarość i nijakość odzwierciedlały smutny krąg powtórzeń, będący losem przeciętnych ludzi. Odkrywcza pasja przywiodła mnie do wielu zaskakujących zakątków Ziemi, doprowadziła do stopienia z naturą w wyniku niezwykłych przedsięwzięć i prostej radości. Przesądziła o porzuceniu przeze mnie skostniałej struktury dawnego życia za sprawą innych, którzy stanęli na mojej drodze: plemion Nahua i Huicholów oraz badaczy szaleństwa; uczestników moich warsztatów; wiernych psów towarzyszących mi w życiu; wielorybów, które otworzyły przede mną swój świat; oraz najbliższych ukochanych osób.

Kiedy spoglądam wstecz, każdy krok, każda chwila budzi we mnie wspomnienie uczucia zrodzonego w ogniu poszukiwań wolności i mego nieznanego oblicza.

Moje poszukiwania wpierw zaprowadziły mnie do ojczystej ziemi; wiele ścieżek wydeptałem na meksykańskiej ziemi, która chroniła mnie i żywiła w swoim łonie. Przyjęła mnie serdecznie, kiedy po niej wędrowałem, i dopuściła do wielu sekretów. Skierowała moje kroki ku tym, którzy obcowali z nią najbliżej: Indian zamieszkujących góry środkowego Meksyku, powierników wiedzy, która mogłaby wybawić nas pospołu z odwiecznych kłopotów albo uratować pojedynczego człowieka, jeśli o to chodzi. Wśród Indian Nahua pozostawiłem swoje imię i przeszłość, uwolniłem się od starego "ja" i narodziłem na nowo w konfrontacji z "innością".

Jako nieodrodny syn swoich czasów, postanowiłem studiować antropologię, aby z pomocą zdobytej wiedzy zbudować pomost łączący moje społeczeństwo z magicznym światem Indian. Jednak przestając z antropologami, przekonałem się, że za bardzo zależy im na ucywilizowaniu Indian, którym zaszczepiali takie zrodzone z etnocentryzmu idee, jak postęp, narodowość, świadomość klasowa, aby łatwiej nam było się z nimi porozumieć. Przypominają oni szesnastowiecznych konkwistadorów z ich żądzą podboju oraz kler, pałający chęcią nawrócenia tubylców na chrześcijaństwo.

Doznane rozczarowanie skłoniło mnie do ustanowienia anty-antropologii, na wzór psychiatrów, którzy wymyślili anty-psychiatrię, aby uporać się z ograniczeniami psychiatrii, maskującymi lęk przed odmiennością ludzi uznanych za umysłowo chorych. Dokonałem w antropologii przewrotu, postawiłem ją na głowie, można by rzec. Zwróciłem się ku inności Indian nie po to, aby ich zmieniać, lecz aby przemienić siebie; aby poznać me nieznane oblicze przez zanurzenie się w obcej dla mnie rzeczywistości. Rzeczywistość ta wciąż kryje w sobie wiele tajników wiedzy, które Toltekowie posiedli bezpośrednio ze świata.

Później – około trzynaście lat temu – natknąłem się na książki Carlosa Castanedy. Zdumiały mnie w nich zbieżności z doświadczeniami, jakie wyniosłem z własnej dziedziny, ich nie spotykany nigdzie wcześniej stopień złożoności i usystematyzowania. Śniące ciało, droga wojownika, świadomość Ziemi, prawidłowy chód, dostęp do niecodziennej rzeczywistości, znaki, wróżby, tonal i na-guał – z wątkami tymi zetknąłem się u różnych etnicznych grup, u Huicholów, Mazateków, Mixteków, a przede wszystkim u Indian Nahua. W Naukach don Juana znalazłem nie tylko systematyczny układ znanych mi już pojęć, ale również bogactwo tematów, wskazówek i rozwiązań, stanowiących dla mnie zupełną nowość. Najbardziej jednak trafiła mi do przekonania występująca w dziełach Castanedy ogromna ilość propozycji konkretnego działania.

Nawrócony antropolog i powstały wokół niego spór

Nie wszyscy czytelnicy wiedzą, że na początku lat sześćdziesiątych Carlos Castaneda był studentem antropologii. Pod koniec studiów poznał on starego Indianina z plemienia Yaqui, niejakiego Juana Matusa, i w oparciu o uzyskane od niego informacje podjął badania nad rytualnym spożywaniem pejotlu przez Indian z plemion południowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych i północnego Meksyku. Stary Indianin okazał się potężnym czarownikiem, człowiekiem wiedzy i przyjął Carlosa za swego ucznia. Stopniowo młody antropolog utożsamił się z rolą adepta tajemnej wiedzy i w ośmiu opublikowanych do tej pory książkach [zobacz: Bibliografia prac Castanedy na początku książki] opisał kolejne etapy swego terminowania u don Juana – wywołując spore zainteresowanie czytelników na całym świecie.

Prace Castanedy wzbudziły wiele kontrowersji, szczególnie wśród antropologów. Być może zazdroszcząc mu odniesionego sukcesu, usposobili się do jego pism bardzo krytycznie, zarzucając mu brak oparcia w rzeczywistości; zarzut ten dotyczył szczególnie osoby don Juana. Nie miałem okazji poznać don Juana, ale znam don Carlosa, przeczytałem jego prace i zrobiłem z nich użytek. Pytanie o istnienie don Juana jest dla mnie bez znaczenia w porównaniu z ideami, jakie wyłożone są w tych książkach. Co do mnie, jest mi obojętne, czy pochodzą one od don Juana, czy od samego Castanedy. Liczy się to, że są dostępne i – co najważniejsze – sprawdzają się. Zastosowanie tych nauk w praktyce wydobywa na jaw ukrytą w każdym z nas odmienną świadomość – świadomość innej jaźni – dającą nieograniczone możliwości percepcji i doświadczenia. Reszta jest bez znaczenia.

Dlatego będę w dalszej części powoływał się zamiennie na Carlosa Castanedę i don Juana jako twórców czy też powierników złożonego systemu wiedzy. Tak bowiem się nam ukazują: wspólnie, w tej samej pracy, dwuimienny don Carlos/don Juan zapraszający nas do wyprawy w swój nieznany fascynujący świat. Toteż powstrzymam się od wydawania sądu w sprawie, która przerasta moje siły – ani nie potwierdzę, ani nie zaneguję istnienia kogoś, z kim nigdy się nie spotkałem; wydaje się to zresztą zupełnie nieistotne.

Czytelnicy

Być może najszybciej podziałał na mnie czar przedstawionych tam idei. Odwieczne dążenie do wolności, tajemnica spowijająca świat wojownika, wszystko to odbija utajone marzenia całej ludzkości. Ale mniejsza o ich urok i opiewanie wolności. Co się tyczy treści, wydaje się, że większość czytelników jego dzieł raczej nie potrafiła jej wykorzystać. Wśród odbiorców znaleźć można takich, którzy traktują książki Castanedy jak zajmującą fikcję, dostarczającą im jedynie rozrywki. Zagorzały intelektualista postawi na nich krzyżyk jako na prostej beletrystyce i odmówi im wszelkiej literackiej wartości. Z powodów, które nietrudno odgadnąć, są i tacy nieprzejednani myśliciele, których drażnią książki Castanedy, a zwłaszcza obrazoburczy don Juan, wykpiwający intelektualne dociekania. Czy dlatego odrzucają oni dorobek Castanedy? Nie wiadomo. W każdym razie, prawdą jest, że intelektualiści Castanedy nie czytują albo się do tego nie przyznają.

Z drugiej strony mamy zapaleńców, którzy bez żadnych własnych doświadczeń w stosowaniu tych nauk, biorą wszystko za prawdę i starają się ją zrozumieć dosłownie. Tego rodzaju osoby na każdym kroku "widzą" sprzymierzeńców i miejsca naładowane mocą. Jest to, oczywiście, wytwór wyobraźni. Zasługują na to określenie nie z powodu swego uwielbienia książek Castanedy, lecz dlatego, że nie chcą albo nie są w stanie zadać sobie trudu i wprowadzić w czyn propozycji w nich przedstawionych – co wymaga żelaznej konsekwencji. Fantazjami wypełniają to, czego doświadczyć wprost nie pozwala im ich lenistwo.

Zbliżeni do zapaleńców są miłośnicy marihuany i innych narkotyków, którzy przy pomocy dzieł Castanedy usprawiedliwiają swoje uzależnienie. Wierzą, że odurzając się pod przykrywką "poszukiwania wiedzy" nadadzą swym poczynaniom "powagi". Podobnie jak zapaleniec, narkoman zastępuje konkretne działanie rojeniami i słownym roztrząsaniem zagadnienia, ale w tym przypadku sprawa wygląda o tyle gorzej, że dzięki narkotykom fantazje nabierają bardzo wyrazistego kształtu. Samo ich Przyjmowanie bez odpowiedniej zmiany postępowania w żaden sposób nie zmieni ego ani codziennego życia. Nawet jeśli narkoman ma dostęp do roślin spożywanych w indiańskich rytuałach, pejotlu czy grzybków halucynogennych, uzyska jedynie efekt zbliżony do zwykłego upojenia. Takie postępowanie umacnia strukturalne ograniczenia i świadczy o uciekaniu od rzeczywistości. Inaczej rzecz się ma z Indianami, którzy przyjmują magiczne rośliny w celu pobudzenia wiedzy odziedziczonej po przodkach, z zachowaniem surowej dyscypliny i po odpowiednim przygotowaniu. Te dwa przypadki nie mają ze sobą nic wspólnego.

Są też czytelnicy, którzy nie należą do żadnej z wymienionych wyżej grup, których urzekły idee Castanedy, ale nie wiedzą, jak obrócić w czyn zawarte w nich propozycje.

Tak więc, cykl Castanedy, mimo swej wartości i popularności u czytelników nie został należycie wykorzystany. W rzeczywistości większość czytelników można zaliczyć do powyższych trzech kategorii.

Powierzchowne odczytanie tych książek w połączeniu z głęboko zakorzenionym roztargnieniem współczesnego człowieka sprawiają, że prawdziwy skarb, jaki kryją w sobie nauki don Juana, jest w zasadzie nieosiągalny. Dlatego podjąłem się zadania przedstawienia metody, dzięki której można się zbliżyć do tajemniczego świata ukazanego nam przez Carlosa Castanedę.

Wcielanie w życie dorobku Castanedy

Nie należy z góry potępiać dzieł Castanedy ani przyjmować ich na wiarę niczym ideologiczną doktrynę. Istnieje do nich właściwe podejście; przez wcielanie w życie technik i ćwiczeń w nich zawartych. Dokładnie w ten sposób pracowałem przez ostatnich jedenaście lat i do- konałem odkrycia całych obszarów naszego istnienia i odczuwania, które utraciliśmy w wyniku kulturowego uwarunkowania. Można je jednak odzyskać. Inna rzeczywistość istnieje, podobnie jak inny sposób życia i warto dołożyć starań, aby ich doświadczyć.

Praca zespołowa

Dość wcześnie podjąłem decyzję o samodzielnej pracy. Powiązałem swe wyprawy na łono przyrody z technikami przedstawionymi przez Castanedę. Rezultaty przeszły najśmielsze moje wyobrażenia, postanowiłem więc przekazać swe osiągnięcia innym, sprawdzić, czy będą równie skuteczne dla innych ludzi. Tak narodziły się moje pierwsze grupy jedenaście lat temu.

Choć kilka lat później miałem przyjemność poznania Carlosa Castanedy osobiście – dostrzegłem u niego godną podziwu spójność między życiem a poglądami – rozwijałem niezależną działalność. Podejrzewam nawet, że celem prac Castanedy było pobudzenie nas do indywidualnego wysiłku na rzecz wprowadzenia zawartych w nich idei w czyn. Ta książka stanowi świadectwo moich poszukiwań podjętych pod wpływem Castanedy i osiągniętych rezultatów.

W pracy z zespołem nauczałem samowiedzy, najpierw pod hasłem "Nieznana magia", a później "Sztuka życia z rozmysłem", kładąc nacisk na szukanie sposobów istnienia i życia, które wyrażałyby wolność wojownika. Podczas warsztatów dążyliśmy do ukształtowania siebie na nowo i ocalenia świadomości innej jaźni. Stosowaliśmy techniki zapożyczone z dzieł Castanedy, jak również te, które zrodziły moje osobiste doświadczenia z Indianami. Uzupełnialiśmy je pomysłami powstającymi na gorąco, w trakcie wspólnej pracy. Naszym celem zawsze były rozwiązania praktyczne, nie intelektualne rozważania. Nigdy nie uważałem się za mistrza – nie ma mistrzów, którzy przeżyliby za nas nasze życie czy chadzali naszymi drogami – lecz za jeszcze jednego uczestnika, zainteresowanego pomnażaniem wiedzy, którą przekazywał każdemu chętnemu. Pełniłem raczej rolę koordynatora, czerpiąc ze swych doświadczeń.

Najwyższa forma nie-działania

Zachęcony wynikami pracy zespołowej, przed kilku laty powziąłem zamiar napisania książki o naukach don Carlosa i praktycznym sposobie ich wykorzystania. Stale jednak byłem w drodze, taki bowiem obrałem tryb życia. Każdy wyjazd w teren, każda nowo zawiązana grupa, angażowały mnie bez reszty. Nie miałem czasu na tak beznamiętne zajęcie jak siedzenie przed komputerem i pisanie. Z drugiej jednak strony siedzenie w spokoju całymi godzinami i pisanie stanowiły dla mnie, człowieka czynu, najwyższą formę nie-działania, wyzwanie do przekroczenia siebie. Ponieważ nie byłem z powołania człowiekiem pióra, musiałem go stworzyć używając jako surowca samego siebie.

Wreszcie nadeszła stosowna chwila. Życie wzięło mnie w garść i wiedziałem, że nie puści, dopóki nie wywiążę się z tego zadania. Zawiesiłem działalność zespołową i wycofałem się na pewien czas, aby przemienić się w pisarza – na tak długo, ile wymagało napisanie niniejszej książki.

Książka

Wybrałem tytuł Nauki don Juana, aby przyciągnąć wszystkich, których urzekł świat i tajemnice objawione w dziełach Castanedy, ale którzy nie mieli możliwości wprowadzenia w swoje życie tej magii, jaka przenika samotną dziedzinę naguala. Nawiązuje on również do szczególnej relacji ucznia do mistrza, którą jakby ustanawiamy za każdym razem, gdy wzbogacamy swój świat stosując rozwiązania przedstawione w jego pracach.

Motywacja

Jednym z powodów, które skłoniły mnie do napisania tej książki, było panujące, przy całej fascynacji treścią pism Castanedy, pomieszanie zarówno w kwestii możliwości konkretnego jej zastosowania, jak i samego odbioru opisywanych tam niesamowitych wypadków i aspektów rzeczywistości. Nie na wiele się zdały prace innych autorów na temat Castanedy. Rozlegały się głosy krytyczne i krążyły przeróżne plotki, rodem z FBI, próbujące rzucić nieco światła na "zagadkę Castanedy". Przeciwnicy Castanedy w żaden sposób nie ustosunkowali się do jego zasadniczych propozycji – albo ich nie rozumieli, albo nieudolnie naśladowali jego znakomite opisy.

Potrzebny był ktoś, kto odniósłby propozycje Castanedy do życia homo urbanus. Mówiono: "Wyobrażam sobie. Przypuszczam. Rozumiem. Porównałem, zanalizowałem czy rozważałem niektóre jego nauki" czy coś w tym rodzaju. Rzadko można było usłyszeć: "Zrobiłem. Zastosowałem to w praktyce. Doświadczyłem. Przeżyłem to". Brakowało książki o zastosowaniu praktycznym.

Dlatego uznałem, że mam w tej sprawie coś do przekazania. Z całego mojego dorobku wybrałem materiał stanowiący odbicie mej pracy indywidualnej i zespołowej, przyswojenia na drodze bezpośredniego żywego doświadczenia Nauk don Juana. Nie jest moją rzeczą oceniać jakość niniejszej książki, ale włożyłem w nią swoje serce. Jeśli dzięki niej wniosę coś do codzienności, coś, co nada jej pełniejszy, bardziej zadowalający, a przynajmniej przyjemniejszy charakter, osiągnę zamierzony cel.

Coraz szersze kręgi

Choć czytelnicy nie znają ani don Juana, ani nawet don Carlosa, mogą znaleźć w jego książkach lekko uchylone drzwi. Jeśli dzięki swym wysiłkom otworzą je do końca, w niekonwencjonalny sposób ożywią tradycję, o której mówią słowa Castanedy – a mianowicie przez wykorzystanie jego pism jako punktu odniesienia w działaniu. Doprowadzi to do powstania rzeszy samotnych wojowników (co właściwie już się dzieje), powiązanych peryferycznie z obozem naguala. (Być może o tym właśnie mówi tajemnicza wzmianka o "trójpazurzastym nagualu" [VI-232] w The Eagles Gift [w celu ułatwienia odszukania odnośnych ustępów w dziełach Castanedy, do których nawiązuję w swojej książce, przyjąłem prostą zasadę: cyfra rzymska oznacza poszczególne książki według kolejności ich wydania, zaś liczba arabska pokazuje numer strony]

Niezależnie od tego, możliwości zarysowane przez Castanedę powinny stać się przedmiotem zainteresowania ogółu, bowiem wskazują na nie poznane jeszcze aspekty świadomości obecne w każdym z nas.

Wolność i wiedza jako osobista odpowiedzialność

Zasadnicze przesłanie tej książki głosi, że każdy z nas sam może postawić sobie zadanie odzyskania nie znanych możliwości świadomości i zrealizować je własnymi siłami. W głębi naszej istoty kryją się potrzebne do tego narzędzia. Kiedy dojrzejemy do tego, aby z "wojowników kanapowych" stać się sumiennymi praktykami, wystarczy byle okazja, aby zmobilizować nas do czynu. Może to się przejawić w postaci czarownika, książki, pracy w zespole, czegokolwiek, co nada nam konieczny impet, ale liczy się przede wszystkim wysiłek, jaki sami z siebie pragniemy podjąć.

Myślę, że to, co powiedziałem o odzyskiwaniu naszych nie znanych możliwości, odnosi się również do poszukiwania wolności. Jednak wolność nie może do nas przyjść z zewnątrz, stanowi bowiem ściśle indywidualną odpowiedzialność. Mówię tu o wolności, którą możemy sobie wyobrazić lub przeczuć – niekoniecznie pojąć – w ramach naszego własnego życia. Inne wizje wolności, radykalne i fantastyczne, są na nieszczęście tak doskonałe i odległe, że nie sposób do nich się zbliżyć; dlatego zachowujemy bierność wobec ograniczeń naszej codzienności. Moja propozycja dotyczy wolności i wiedzy raczej w wymiarze praktycznym niż intelektualnym. Uważam bowiem, że wiedza objawia się nie przez słowa, lecz przez sposób życia.

Bez nauczyciela

W The Power of Silence don Juan tłumaczy, że jesteśmy w stanie samodzielnie podążać drogą wiedzy i "powrotu do ducha" (VIII-180), podejmując nieskomplikowane działania na rzecz zaoszczędzenia energii potrzebnej do przesunięcia punktu zbornego. (Pojęcia "oszczędzania energii" i "przesunięcia punktu zbornego" oraz ich praktyczne zastosowanie omówione są w dalszej części książki.) Wyraża on to tak:

"Trudność, jaką sprawia nam to proste dążenie... wynika stąd, że na ogół nie chcemy pogodzić się z tym, iż tak niewiele potrzeba, aby ruszyć w drogę. Nasze uwarunkowanie każe nam wypatrywać instrukcji, nauk, przewodników, mistrzów. Kiedy dowiadujemy się, że nikogo nie potrzebujemy, nie dowierzamy. Stajemy się nerwowi, nieufni, na koniec zaś bierze górę złość i rozczarowanie. Pomoc powinna polegać nie na podsuwaniu metod, lecz na wskazaniu tego, co istotne. Jeśli dzięki komuś uświadamiamy sobie, że musimy ukrócić poczucie własnej ważności, to jest to prawdziwa pomoc. Czarownicy powiadają, że nie trzeba nikogo przekonywać o tym, że świat jest nieskończenie bardziej złożony, niż dopuszczamy to w swych najśmielszych marzeniach. Więc dlaczego jesteśmy zależni? Dlaczego chcemy, aby ktoś nami pokierował, jeśli możemy to zrobić sami?..." (VIII-180).

W kwestiach wiedzy bombardowani jesteśmy mnogością szkół, mistrzów, uczniów. Ale mistrzów nie ma. Uczniów też. Są tylko ludzie, którym pisana jest śmierć, tyle że niektórzy zdają sobie z tego sprawę, inni nie. Nie można przekazać drugiemu realnej wiedzy, takiej, która wpływa na to, jak żyjemy i jak umieramy; tego rodzaju wiedzę można jedynie posiąść samemu na drodze osobistego doświadczenia. Podręczniki, szkoły, mistrzowie i guru przydają się tylko wtedy, gdy sami gotowi jesteśmy wykonać określone zadania przybliżające nas do wiedzy.

Łatwo jest – co tłumaczy powszechność tego zjawiska – dać się oczarować mistrzowi czy guru posiadającemu wiedzę i moc, dzięki któremu możemy dostąpić "oświecenia". "Uduchowiony mistrz" dotyka nas świątobliwym palcem, zsyłając na nas "oświecenie" i wzbudzając naszą wewnętrzną "szakti". Złudzenia te (szczególnie na Zachodzie) służą zaspokojeniu potrzeb entuzjastów, którzy są zbyt słabi, aby samodzielnie podjąć starania na rzecz poprawy swego żałosnego losu. Zawsze ktoś inny nas wybawi, poprowadzi. Gdy byliśmy dziećmi, robili to ojciec i matka; teraz, w dorosłym życiu, mąż, żona czy "ukochany guru".

Dochodzi do głosu samoponiżenie: "Nie mam na to sił. Nie potrafię samemu. Potrzebuję przewodnika". Dlatego tak wielką mamy podaż "mistrzów", "guru", "szkół i sekt ezoterycznych", szukających sposobności, aby zbić kapitał na potrzebie uległości, która bierze we władanie tak wiele osób.

Wojownik nosi to miano, ponieważ ciągle toczy wojnę. Mamusia nie musi mu mówić, co ma robić, a czego nie. Wojownik bierze na siebie odpowiedzialność za kierowanie swym życiem i zmierza pewnie do wiedzy. Jak ujął to don Juan: "Wojownik osiąga doskonałość, kiedy zawierza swej osobistej mocy, obojętnie, czy jest mała czy ogromna..." (III-183).

Jeśli nauczymy się odpowiedzialności, wówczas możemy skorzystać z pomocy podręczników, szkół czy mistrzów, ich sugestie mogą być dla nas wskazówkami do działania. Jednak to twardy grunt faktów rozstrzygnie o ich przydatności dla nas.

Gdy pracuję z zespołem, nie żądam od nikogo, aby wierzył w moje słowa. Zbyt często mamy z tym do czynienia. Za bardzo wierzymy, a potem umieramy nieświadomi, że poświęciliśmy życie walce o coś, co, po pierwsze, nie było naszą sprawą. Zamiast wiary trzeba czynu. Nie jest ważne, w co wierzę. Ważne jest, co mogę przeżyć, zdziałać, stworzyć – konkrety, a nie mrzonki.

Wskaźniki wiedzy

Książki Castanedy – tak cenne dla mnie i mam nadzieję, okażą się takie dla innych – nie zawierają wiedzy. Mówią o wiedzy, ale jej nie stanowią. Castaneda oświadczył mi kiedyś: "...w tych 'cholernych książkach' (miał na myśli swoje) nie znajdziesz samej wiedzy; to tylko wskaźniki. Sam musisz wprowadzić w czyn zawarte w nich propozycje, aby zrozumieć, co te wskaźniki oznaczają. Musisz samodzielnie pójść w kierunku, jaki pokazują, aby to sprawdzić i doświadczyć wiedzy, na którą wskazują" [spotkanie z Carlosem Castanedą, Mexico City. 1984]. Nadal wydaje mi się to właściwym podejściem do wszelkich szkół, mistrzów i podręczników. Podobnie zwracam się do czytelnika: nie odrzucaj ani nie przyjmuj z wiarą tego, co mam do przekazania; wypróbuj w praktyce zamieszczone tu rozwiązania, co jest jedynym sposobem na poznanie wolności, wiedzy i mocy, do których tak często nawiązuję.

Rzeczywistość i opowieści o mocy

Materiał przedstawiony w tej książce nie wyczerpuje całokształtu dorobku Castanedy z tej prostej przyczyny, że jeszcze wiele jego obszarów pozostaje dla mnie tajemnicą. Nie jest moim celem przytaczać to, co sam sobie wyobraziłem albo zasłyszałem od innych. Zawarłem w niej własne przeżycia i doświadczenia. Z wyjątkiem rozdziału pierwszego, prezentującego w skrócie wizję rzeczywistości według don Juana, zamieszczam w niniejszej pracy techniki, które sam wypróbowałem i których wyniki potwierdziłem.

Jeśli chodzi o obszary w dorobku Castanedy dla mnie niedostępne, powstrzymuję się od wyrokowania o ich prawdziwości, bowiem zarówno afirmacja jak i negacja tego, co nieznane, wydaje mi się aktem jednakowo błędnym i aroganckim. Z tajemnicą najlepiej obcować w sposób zasugerowany przez don Juana w Tales of Power. Na początku większość wątków poruszanych w tej pracy stanowiła dla mnie nic innego jak zbiór opowieści o mocy, które rozpaliły mą ciekawość. Praca z nimi i doznane doświadczenia przekształciły je w rzeczywistość. Nie była to kwestia wiary, lecz działania i sprawdzenia samemu. Tę metodę zalecam każdemu: nie odrzucaj ani nie przyjmuj niczego na wiarę; niech te opowieści o mocy takimi pozostaną, dopóki doświadczenie nie nada im rzeczywistości.

Podobnie daleki jestem od twierdzenia, że moje pojmowanie i podejście do idei Castanedy to cała prawda, jednoznacznie oddająca każde zamierzone przez niego znaczenie. Książka ta stanowi po prostu świadectwo szczególnej postawy, doświadczeń i odkryć, oraz użytku, jaki z tego zrobiłem. Nie staram się przedstawiać swoich wyników jako wyjątkowych i jedynych w swym rodzaju, choć moim zdaniem są na tyle spójne, aby wynagrodzić czytelnikowi poniesiony trud.

Układ książki

Pragnę raz jeszcze podkreślić, że jest to poradnik praktyczny. Jego trzon stanowią techniki służące praktyce każdego z tematów, które się na tę książkę składają. Większość opisanych ćwiczeń stanowi rozwinięcie mniej lub bardziej ogólnych technik i propozycji zaczerpniętych z dzieł Castanedy.

Starałem się nie powielać tych ćwiczeń, które są dostatecznie wyjaśnione w oryginale, z wyjątkiem tych, których zbyt ogólnikowy opis uniemożliwiał zastosowanie praktyczne. Nie ma sensu powtarzanie za kimś słów, skoro czytelnik może sięgnąć bezpośrednio do źródła.

Zamieszczony materiał przeważnie zawiera jakiś mój osobisty wkład. Wyjątek stanowią szczegółowe omówieni...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin