Conrad_Lord Jim.pdf

(1389 KB) Pobierz
346449575 UNPDF
JosephConrad
LordJim
346449575.007.png
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytaæ ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj .
Niniejsza publikacja mo¿e byæ kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wył¹cznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym mo¿na
jakiekolwiek zmiany w zawartoœci publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siê jej
od-sprzeda¿y, zgodnie z regulaminem serwisu .
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym www.kiosq.nextore.pl .
CopyrightbyNetpressDigitalSp.zo.o.
www.nexto.pl
Przedmowaautora
Gdypowieśćtaporazpierwszyukazałasięwdruku,rozeszłasiępogłoska,żejej
tematmięponiósł.Niektórzyzrecenzentówutrzymywali,iżutwór,pomyślanyz
początkujakonowela,rozrósłsięwbrewintencjomautora.Parukrytykówodkryłoi
wtreściksiążkistwierdzenietegofaktu,którywydałimsięzabawny.Wskazywali
nagranicezakreśloneformienarracyjnej.Dowodzili,iżniktniemógłbyprzeztak
długiczasopowiadaćaniteżsłuchaćtakdługo.Uważali,żetoniejestzbyt
wiarygodne.
Myślałemnadtąsprawąprzezjakieśszesnaścielatiniezdajemisię,abyowi
krytycymielisłuszność.Wiadomo,że–ipodzwrotnikami,iwklimacie
umiarkowanym–ludziesiadująnierazpóźnownoc,„snującopowieści”.
WprawdzieLordJimjesttylkojednąopowieścią,alezachodząwniejprzerwy
dającemożnośćodpoczynku;ajeślichodziowytrzymałośćsłuchaczy,trzeba
przyjąćzałożenie,żeopowieśćbyłazajmująca.Jesttohipotezazasadniczai
konieczna.Gdybymnieuważałtejhistoriizainteresującą,niemógłbymzacząćjej
pisać.Cosięzaśtyczy ¤ zycznejmożliwościjejopowiedzenia,wszyscywiemy,że
zdarzałysięmowywparlamencietrwającebliskosześćgodzin;tymczasemcałą
częśćksiążki,którastanowiopowiadanieMarlowa,możnaprzeczytaćgłośno–
powiedzmy–wmniejniżtrzygodziny.Przytymomijałemstaranniewszystkie
błaheszczegóływpowieści,należywięcprzypuszczać,żeowegowieczoru
podawanojakieśorzeźwiającenapoje–naprzykładszklankęwodymineralnejod
czasudoczasu–coułatwiałoMarlowowiopowiadanie.
Ale–mówiącpoważnie–prawdąjest,żemympierwotnymzamierzeniembyła
nowelamającazatemattylkostatekzpielgrzymami–inicwięcej.Byłtopomysł
zupełnieuzasadniony.Napisałemkilkastron,któremniezjakiegośpowodunie
zadowoliły,inapewienczasodłożyłempracę.Niewyjmowałemtychkartekz
szu ª ady,pókiminieżyjącyjużWilliamBlackwoodnieprzypomniał,iż
powinienemdaćcośznowudojegoprzeglądu.
Dopierowtedysobieuświadomiłem,żeepizodzestatkiemwiozącym
pielgrzymówjestdobrympunktemwyjściadlaswobodnej,rozległejopowieści;że
przytymwypadektegorodzajumógłbyzcałymprawdopodobieństwemnacałe
2
346449575.008.png 346449575.009.png 346449575.010.png
CopyrightbyNetpressDigitalSp.zo.o.
www.nexto.pl
życiezaważyćna„samopoczuciu”prostegoigłębokoczującegoczłowieka.Alez
tychwszystkichprzedwstępnychnastrojówiporuszeńduchasłabozdawałemsobie
wówczassprawę,aiterazniewydajemisiętojaśniejszepoupływietylulat.
Owychkilkakartek,któreodłożyłem,niebyłodlamniebezznaczeniaprzy
wyborzetematu.Leczwszystkozostałozrozwagąnapisanenanowo.Gdy
zasiadłemdopracy,wiedziałem,żebędzietodługaksiążka,choćniesądziłem,że
sięrozciągnieażnatrzynaścienumerówprzeglądu.
Zapytywanomięnieraz,czyLordJimjestnajulubieńsząmąksiążką.Jestem
wielkimwrogiemwszelkiegofaworyzowaniatakwżyciupublicznym,jaki
prywatnym,anawetwdelikatnejdziedziniestosunkuautoradowłasnychdzieł.
Zzasadyniechcęmiećulubieńców;nieposuwamsięjednaktakdaleko,abymię
gryzłolubmartwiło,gdyniektórzydająpierwszeństwoLordowiJimowi.Nie
powiedziałbymnawet,że„tojestdlamnieniezrozumiałe…”Nie!Jednakżeraz
usłyszałemcoś,cozdumiałomnieizaniepokoiło.
Jedenzmoichprzyjaciół,bawiącweWłoszech,rozmawiałtamzpewnąpanią,
którejsięLordJimniepodobał.Przykretooczywiście,alecomięzaskoczyło,to
przyczynajejniechęcidoksiążki.„Wiepan–powiedziała–tamwszystkojesttakie
chorobliwe.”
Orzeczenietodałomimateriałdoniespokojnychrozmyślańnajakągodzinę.
Doszedłemostateczniedowniosku,żewziąwszynawetpoduwagęokoliczności
łagodzące–bosamtematjestraczejobcydlaprzeciętnejkobiecejwrażliwości–
owapaniniemogłabyćWłoszką.Ciekawjestem,czybyławogóleEuropejką.W
każdymraziełacińskitemperamentniemógłbydostrzecnicchorobliwegow
dotkliwympoczuciuutraconegohonoru.Takiepoczuciemożebyćsłusznealbo
niesłuszne,możnajeteżpotępićjakosztuczne;możliwe,iżludzipodobnychdo
megoJimaczęstosięniespotyka.Alemogęzczystymsumieniemzapewnićswych
czytelników,żeJimniejestowocemchłodnychspekulacjimyślowych.Niejest
równieżwytworempółnocnychmgieł.Ujrzałemrazsłonecznymrankiem,jakszedł
wśródzwykłegootoczeniawschodniejprzystani–wzruszający,wymowny,
tajemniczy…iniemy.
Takimwłaśniepowinienbyłmisięwydać.Adomniejużnależało–zcałym
współczuciem,dojakiegobyłemzdolny–znaleźćodpowiedniesłowadla
wyrażeniajegoistoty.Byłto„jedenznas”.
3
346449575.001.png 346449575.002.png 346449575.003.png
CopyrightbyNetpressDigitalSp.zo.o.
www.nexto.pl
Rozdzia³pierwszy
Brakowałmucal–możedwa–dosześciustópwzrostu,byłpotężniezbudowany,
agdyszedłprostonakogoś,patrzącnieruchomospodełba,zpochylonyminieco
plecamiiwysuniętągłową,przypominałnacierającegobyka.Głosmiałgłęboki,
donośny;zzachowaniajegoprzebijałajakbyupartapewnośćsiebie,wktórejnie
byłonicagresywnego.Zdawałosię,żetapewnośćsiebiejestnieunikniona,żesię
przejawianietylkowstosunkudoinnych,aleidoniegosamego.Byłnieskazitelnie
czysty,ubranywniepokalanąbielodtrzewikóważdokapelusza,iwprzeróżnych
wschodnichportach,gdziezarabiałnażyciejakoagentokrętowegodostawcy,
bardzobyłpopularny.
Agentniepotrzebujezdawaćegzaminówzżadnegoprzedmiotu,alemusi
posiadaćzdolnośćkombinowaniaiwykazywaćjąwczynie.Pracajegopolegana
ściganiusięłódką–żaglową,parowąlubporuszanązapomocąwioseł–zinnymi
agentami;chodzioto,abywyprzedzićwszystkich,dopaśćokrętu,nimgo
zakotwiczą,przywitaćsięwesołozkapitanem,wetknąćmukartę–anons
dostawcyokrętowego–gdyzaśkapitanwysiądzienabrzeg,zaprowadzićgo
niepostrzeżenie,leczstanowczodoobszernegosklepu,przypominającegojaskinię
pełnąproduktów,któresięjadaipijanaokręcie;możnasiętamzaopatrzyćwe
wszystko,coczynistatekpięknymizdolnymdopodróży:zarównowkomplet
hakówlinowych,jakiksiążeczkęzpozłotądorzeźbionychozdóbsteru;awsklepie
tymdostawcaokrętowywitapobraterskuszypra,choćgonigdyprzedtemnie
widział.Czekatamnagościachłodnygabinet,fotele,napoje,cygara,przyborydo
pisania,egzemplarzprzepisówportowychiciepłepowitanie,któreroztapiasól
nagromadzonąwsercumarynarzapodczastrzymiesięcznejpodróży.Pókiokręt
przebywawporcie,agentpodtrzymujeprzezcodzienneodwiedzinynawiązanew
tensposóbstosunki.Wiernyjestkapitanowijakprzyjaciel,pełensynowskiej
atencji,aodznaczasięprzytymcierpliwościąJoba,altruistycznymoddaniem
kobietyiwesołościądobregokompana.Późniejposyłasiędowódcystatku
rachunek.Pięknetoihumanitarnezajęcie.Toteżdobrzypracownicywtymfachu
tra ¤ ająsięrzadko.Gdyagentposiadającyzdolnośćkombinowaniamawdodatku
tęwyższość,żesięznazmorzem,wówczasprzynosiswemuchlebodawcymoc
4
346449575.004.png 346449575.005.png 346449575.006.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin