Domowa apteczka rzymska - wino.doc

(84 KB) Pobierz

historica

Domowa apteczka rzymska: wino

 

W apteczce, tudzież spiżarence, każdego szanującego się Rzymianina nie mogło zabraknąć wina. Wina wszelkiego rodzaju, wszelkiej barwy, o przeróżnych dodatkach. Oczywiście nie tylko Rzymianie cenili ten życiodajny trunek. Egipcjanie, Sumerowie, Grecy, Izraelici – oni także potrafili docenić jego cudowne właściwości.

Już tysiące lat temu Egipcjanie dodawali zioła do wina, by przekształcić alkoholowy napój w środek leczniczy. Jedno z naczyń znalezionych w grobowcu faraona Skorpiona I w Abydos, a pochodzące z ok. 3150 r. p.n.e., w resztkach cieczy zawierało ślady mięty, kolendry, szałwii i żywicy sosnowej. Nie udało mi się niestety, odnaleźć odpowiedzi na pytanie, na co miała pomagać starożytnym Egipcjanom mikstura oparta na winie, świńskich oczach, tłuszczu hipopotama i smażonych żabach, ale jeśli porównać jej skład z innymi lekami zawierającymi np. rtęć czy ołów, ta pierwsza i tak wygląda stosunkowo niegroźnie. :)

Wzmianki o leczniczych właściwościach wina zawierają także źródła sumeryjskie. Tabliczki napisane w ok 2200 r. p.n.e., a znalezione w Nippur, oprócz wina wymieniają także ingrediencje takie jak gotowane jaszczurki i mleko kobiety, która urodziła syna. Medycyna ludów znad Eufratu w tym okresie niewiele miała wspólnego z naszą dzisiejszą wiedzą. Kultury Sumerów i Babilończyków, podobnie jak Egipcjan, uważały wino za napój magiczny, pozwalający zbliżyć się do bogów. Kapłani pełnili rolę medyków, więc lecznictwo było ściśle związane z religią. Równocześnie rozróżnienie między lekarstwem, a środkiem odurzającym, było dość niejasne i trudno wykluczyć, że czasem to lekarz, nie pacjent, je przyjmował. Szkoda, że żadne z ocalałych źródeł nie wspomina ani słowem na temat jak Babilończycy zapatrywali sie na wpływ wina na wątrobę, która według nich była siedliskiem umysłu i duszy...

Starożytni Grecy wino traktowali jako istne panaceum. W lecznictwie stosowano je równie często białe lub różowe jak czerwone. Wina białe i “żółte stosowano w przypadku omdleń. Słodkie czerwone wina “napełniały żyły gęstą krwią, białe miały krew oczyszczać. Duże ilości wina działać miały jako antidotum na trucizny pochodzenia roślinnego nawet opium, akonitynę czy trujące grzyby. Pito najczęściej wina bardzo młode ze względu na problemy z przechowywaniem i ich kwaśnienie. Zwykle doprawiane, żeby zamaskować wady. Dodatki do wina były często ważniejsze niż sam nośnik, którego jakość bywała nienajlepsza. Podawano je prawie zawsze rozcieńczone wodą w stosunku 2:3 lub 3:5. Wyjątkiem były uczty ku czci Dionizosa i specjalne zalecenia lekarskie. Generalnie picie wina bez wody uważane było jednak za barbarzyństwo.

Starogreckie teksty medyczne obfitują w całe mnóstwo przepisów na wina doprawiane, niektóre z nich trzeba przyznać, dość zaskakujące. Oto przykłady:

- wino z mlekiem, burakiem i gotowanymi ogórkami zalecane przez Hipokratesa na biegunki;

- winny wyciąg z owoców szczawiu zalecał Dioskurides przeciw biegunkom, różnym chorobom przewodu pokarmowego, a nawet ukąszeniom skorpiona;

- wina słone mające właściwości przeczyszczające (z dodatkiem – sporym- morskiej wody);

- wina miodowe, najczęściej z dodatkiem ruty;

- wina żywiczne stosowane jako środek przeciwkaszlowy, przeciw nieżytom, zapaleniom, biegunkom i krwotokom. Dzisiejsze greckie wino retsina jest jedyną kontynuacją tej tradycji.

- wina smołowane - rozgrzewające, wspomagające trawienie, poprawiające humor, przeciwbólowe, przeciwzapal-ne, pomocne w przypadkach wrzodów wewnętrznych, złamań, skurczów, wymiotów, wiatrów, kaszlu i astmy.

- wino z rzepą i jałowcem, które, miało pomagać żołnierzom odzyskać siły po bitwie;

- wino z mirtem stosowane w chorobach narządów rodnych i jelit (rzymskie mirtydenum);

- wino z piołunem stosowane jeszcze przez wieki potem jako środek na trawienie;

- wino zawierające oman miało zwiększać wydzielanie żółci i działać odkrztuśnie (rzymskie nectaule);

- wreszcie wina aromatyzowane zawierające ekstrakty owocowe np. gruszki, wiśni, pigwy – stosowane jako ogólnie wzmacniające.

Inne dzieło Hipokratesa to aromatyczne wino zaprawione cynamonem i dosłodzone miodem - napój ten nazywany hipokrasem miał rozgrzewać, dezynfekować i leczyć najróżniejsze choroby.

Jedną z najbarwniejszych postaci historii starożytnej medycyny był Asklepiades z Bitynii. Pierwszy grecki lekarz, który zrobił karierę w Rzymie w II wieku p.n.e. Rzecz niełatwa, bo przed podbiciem Grecji funkcja medyka w ogóle tam nie istniała, a pierwsi greccy lekarze – niewolnicy traktowani byli ze zrozumiałą rezerwą. Jak tego dokonał? Hm... można powiedzieć, że dzięki jego terapii, chorowanie stało sie przyjemniejsze. Generalnie na wszystkie choroby przepisywał picie wina. W różnych dawkach i różne jego rodzaje. Na bezsenność wręcz zalecał regularne upijanie się. W chorobach ostrych nie pozwalał sie kłaść i nie zalecał diety. Był ponadto zwolennikiem wodolecznictwa. Zalecał regularne spacery, konną jazdę, masaże i “ruchy bierne – spacer w lektyce, huśtawkę czy huśtawkę w wiszących łóżkach. Najwidoczniej jednak musiało to w jakiś sposób pomagać, bo Asklepiades cieszył się do końca życia ogromną popularnością i szacunkiem pacjentów.

W I wieku n.e. grecki lekarz z Cylicji, pozostający w służbie cesarzy rzymskich, Pedanios Dioskorides, autor sławnego traktatu O środkach leczniczych ksiąg pięcioro tak pisał w jednej z owych ksiąg: Wszystkie niezmieszane i proste wina łatwo się wchłaniają, mają właściwości rozgrzewające, pobudzają apetyt, są dobre dla żołądka, mają właściwości odżywcze, działają nasennie, sprawiają, że ciało ma ładne zabarwienie. Pite w umiarkowanych ilościach, pomagają na wszelkiego rodzaju zatrucia, a także na ukąszenia jadowitych węży. Są dobre na długotrwałe wzdęcia, na czkawkę i na biegunkę...

Pliniusz Starszy w swojej Historii Naturalnej również wino zachwala. Jak zwykle nasz uczony podróżnik wykład swój rozpoczyna od spostrzeżeń tyleż słusznych, co oczywistych: Wino zażyte w niewielkiej ilości wzmacnia siłę mięśni, ale wypite zbyt obficie osłabia je, podobnie i oczy. Pobudza żołądek i dodaje apetytu, lżejszymi czyni smutki i troski, wypędza mocz i chłód, wywołuje sen. Poza tym uśmierza wymioty. Następnie podaje kilka cennych rad praktycznych: jeśli chcemy przytyć lub usunąć zatwardzenie, popijajmy wino w trakcie posiłków; jeśli natomiast zależy nam na schudnięciu lub wstrzymaniu biegunki, pijmy po jedzeniu. Picie wina na czczo, które weszło ostatnio w modę, jest rzeczą bardzo szkodliwą dla kogoś, kto ma się brać do interesów i potrzebuje przy swojej pracy przytomności umysłu. I jak zwykle na koniec serwuje nam sporą dawkę naukowych przesądów, bezkrytycznie skompilowaną z rozmaitych źródeł: Pić wino niezmieszane z wodą radzi Hezjod przez dni dwadzieścia przed wschodem Psiej Gwiazdy i tyleż dni potem. Takie wino jest lekarstwem przeciw zatruciu cykutą, koriandrem, wilczym korzeniem, jemiołą, opium, rtęcią, przeciw ukąszeniom pszczół, ós, szerszeni… – tu następuje cała lista rozmaitych kąśliwych przedstawicieli fauny. Chorym na serce pomaga wino czyste przyłożone na gąbce na lewą pierś, na wszystko zaś doskonale robi wino białe starzejące się. Ciepłe wino wpływa korzystnie na siły męskie, bydłu wlane do pyska za pomocą rogu usuwa zmęczenie. Małpy i czworonogi mające palce, podobno przestają rosnąć od momentu, kiedy się przyzwyczają do picia czystego wina. Nie wyciągajmy jednak z badań Pliniusza wniosku, że małpy nadużywające alkoholu były w Rzymie zjawiskiem powszechnym. Zadowólmy się raczej odnalezieniem historycznego źródła teorii wiążącej nadmierne spożywanie alkoholu z niskim

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin