R8.TXT

(33 KB) Pobierz
ROZDZIA�M �SMY
POK�J RZECZYPOSPOLITEJ


Dla r�nej wiary i odmiany
w ko�cielech krwie nie prze-
lewa�...
Konfederacja warszawska, 1575
Rok up�yn�� od nocy �wi�tego Bart�omieja i groby
pomordowanych hugenot�w ledwie zd��y�y porosn��
traw�. W obecno�ci kr�la Francji Karola IX, grona
dostojnych notabl�w kr�lestwa francuskiego, pos��w za-
granicznych i t�umu ciekawych pary�an pose� polski,
Jan Zborowski, wvrz.ek� w katedrze Notre Lame t.,var-
de s�owa: "Si non iurabis, non regnabis" (Je�eli nie
zaprzysi�gniesz, nie b�dziesz panowa�), gdy wybrany
kr�lem Polski francuski kr�lewicz Henryk wzbrania�
si� z�o�y� przysi�g� gwarantuj�c�       wolno�� sumienia
w Polsce as. Scena ta powt�rzy�a si� kilka miesi�cy po-
tem w katedrze wawelskiej, kiedy marsza�ek wielki
koronny Jan Firlej po�o�y� r�k� na koronie Piast�w
i Jagiellon�w i wobec zgromadzonych t�um�w o�wiad-
czy�, �e nie dopu�ci, aby spocz�a ona na skroniach
francuskiego kr�lewicza, je�li ten nie zaprzysi�gnie po-
koju religijnego. Blady jak �ciana Henryk wypowie-
dzia� s�owa: "Pok�j- mi�dzy rozr�nionymi w    wierze
zachowam".
"       W ten spos�b, mimo      protest�w i oporu biskup�w
i nuncjuszy, wiekopomny akt konfederacji warszaw-
skiej z 1573 roku zyskiwa� sankcj� kr�lewsk�. "Obie-
cujemy to sobie spoinie za nas i nast�pc�w naszych na
wieczne czasy pod w�z�em przysi�gi na wiar�, honor
i sumienie nasze - g�osi�a konfederacja warszawska -
i� kt�rzy jeste�my rozr�nieni w wierze pok�j mi�dzy
sob� zachowa�, a dla r �nej wiary i odmiany w ko�cie-
lech krwie nie przelewa�".
Dokument ten, opracowany w czasie pierwszego bez-
kr�lewia, kiedy szlachta zawi�za�a og�lnopa�stwow�
konfederacj� w celu zachowania pokoju wewn�trzne-
go, �adu i porz�dku w pa�stwie, by� dowodem nie tyl-
ko �wiadomo�ci spo�ecznej i dojrza�o�ci politycznej jego
tw�rc�w, ale r�wnocze�nie �wiadectwem stosunk�w
ustrojowych w Polsce wieku XVI. Przymus religiiny
k��ci� si� z zasadami wolno�ci szlacheckiej; nie s�ucha�a
szlachta edykt�w Zygmunta Starego, gdy ten zabra-
nia� jej czyta�, przechowywa� i rozpowszechnia� dzie�a
Lutra i innych teolog�w protestanckich lub gdy zaka-
zywa� wy je�d�a� do Norymbergi. JV Polsce szesnasto-
wiecznej, mo�e na skutek wyj�tkowo silnych antago-
nizm�w mi�dzy szlacht� i mo�now�adztwem z jednej
strony a feuda�ami �wieckimi i duchownymi z dru-
giej, wi� religijna ��cz�ca grupy wyznaniowe okaza�a
si� s�absza ni� wi� stanowoideologiczna lub wi� pa�-
stwowa. Pr�by tworzenia wewn�trznych podzia��w
w �onie stanu szlacheckiego wed�ug kryteri�w wyzna-
niowych - podejmowane nieraz przez przedstawicieli
hierarchii ko�cielnej - nie przynios�y rezultatu. Nie
trafia�y r�wnie� do przekonania szlachcie sugestywne
argumenty Stanis�awa Orzechowskiego, kt�ry usi�owa�
udowodni�, �e Ko�ci� jest najlepszym obro�c� wol-
no�ci szlacheckich przed absolutystycznymi zakusami
monarch�w lub �e jest gwarantem klasowego pano-
wania szlachty nad ch�opami. Co wi�cej, nawet wobec
braci polskich, zwanych arianami, nie uda�o si� wzbu-
dzi� niech�ci, chocia� ich radykalna ideologia spo�eczna
nie mog�a wi�kszo�ci szlachty odpowiada�.
Tolerancja religijna w Polsce sta�a si� faktem na
d�ugo przed uchwa�� konfederacji warszawskiej 67.
Zygmunt August odrzuca� wszelkie propozycje nuncju-
szy czy biskup�w, by zwalcza� innowierc�w. Przeciw-
nie, rozdaj�c urz�dy pa�stwowe na og� nie bra� pod
uwag� wyznania kandydata. Na Litwie powierza� urz�-
dy i godno�ci osobom wyznania prawos�awnego. Zwa-
bieni wolno�ciami wyznaniowymi, �ci�gali do Polski
prze�ladowani w innych krajach r�nowiercy.
Podzia�y polityczne r�wnie� nie pokrywa�y si� z po-
dzia�ami wyznaniowymi. W obozie egzekucyjnym by�o
wielu katolik�w, podobnie jak protestanci znajdowali
si� w obozie przeciwnym. Nie trafia�y na og� do sej-
mikuj�cej szlachty argumenty wyznaniowe, gdy przy-
chodzi�o do wyboru pos��w sejmowych czy deputat�w
s�dowych.
A przecie� - pozycja Ko�cio�a katolickiego w Polsce
by�a wci�� wyj�tkowo silna. Ruch egzekucyjny oraz
reformacja zdo�a�y jedynie Ko�ci� os�abi�, nie zdo�a-
�y zniweczy� jego pozycji. Ko�ci� mia� w swych r�-
kach olbrzymie dobra materialne, dysponowa� - w od-
r�nieniu od pa�stwa - sprawnie dzia�aj�cym hierar-
chicznym aparatem wykonawczym, biskupi ordynariu-
sze z urz�du zasiadali w senacie. Podczas pierwszego
bezkr�lewia zabiegi przedstawicieli hierarchii ko�ciel-
nej, aby interrexem (czyli osob� sprawuj�c� najwy�sz�
w�adz� w pa�stwie w okresie bezkr�lewia) zosta� pry-
mas, nie za� marsza�ek wielki koronny, zako�czy�y si�
sukcesem. A mimo to nie udawa�o si� Ko�cio�owi wp�y-
n�� na zmian� przekona� og�u szlachty; zar�wno ka-
tolicy, jak i protestanci, arianie i prawos�awni trakto-
wali pok�j wyznaniowy jako fundament stosunk�w
wewn�trznych w pa�stwie. Umiano odr�ni� religi� od
polityki wcze�niej ni� we wszystkich niemal pozosta-
�ych krajach Europy.
"Tu nie o wiar� idzie - pisa� w latach p�niejszych
jeden z anonimowych publicyst�w szlacheckich - ani
o to, �e kto katolikiem b�d�c, w rzeczach do zbawienia
i wiary nale��cych Ko�cio�a jest pos�uszen (...j, ale wie-
dz�c, �e te� szlachcicami i pirwej ni� katolikami poro-
dzili si�, wiedz�c, �e kr�lestwo polskie nie jest regnum
sacerdotale [w�adztwem duchownym), ale regnum po-
liticum [w�adztwem �wieckim, organizmem politycz-
nym) [...), wiedz�c, co Panu Bogu, a co ojczy�nie po-
winni, to sprawiedliwie, jako na wadze, na obie odda-
wali stronie, religijej �wi�tej z policyj� nie mie-
szali, nie gltatwali nigdy, ani ksi�ej [...) nie podlega-
Opinia ta odzwierciedla stanowisko wi�kszo�ci. Kon-
federacj� warszawsk� podpisa�o 98 os�b, z tego 41
bez �adnej w�tpliwo�ci zaliczy� mo�na do obozu kato-
lickiego. Najwi�cej podpis�w, bo a� 40, nale�y do
przedstawicieli Ma�opolski "a
Konfederacja warszawska wesz�a w �ycie mimo opo-
ru duchowie�stwa. Wszelkimi si�ami stara�o si� ono
b�d� uniewa�ni� ten akt, b�d� ograniczy� jego kon-
sekwencje. Przez wiele dziesi�tk�w lat trwa� sp�r mi�-
dzy szlacht� a duchowie�stwem o tak zwany proces
konfederacji warszawskiej, czyli o postanowienia wy-
konawcze gwarantuj�ce pok�j religijny i kar,

gwa�cicieli.
Powstaje wszak�e pytanie, kogo dotyczy�y postano-
wienia konfederacji. Czy by�a ona aktem pe�nej tole-
rancji religijnej, czy te� przyznawa�a wolno�� sumienia
i wyznania tylko szlachcie? Pytanie to stawia�o sobie
wielu badaczy. Trudno�� udzielenia na� odpowiedzi
wynika z niejasno �formu�owanego odno�nego punktu
dokumentu. Brakuje w dokumencie jednego s�owa, aby
odpowied� na pytanie mog�a by� jednoznaczna. Zale�-
nie od tego, jakie s�owo na miejsce brakuj�cego dopi-
szemy - a z kontekstu wynika, �e s� dwa mo�liwe
s�owa do wyboru - odpowied� b�dzie taka b�d� inna.
Oto �w fragment stanowi�cy prawdziwy rebus dla hi-
storyka: "Przez t� konfederacj� nasz� �adnej pan�w
nad poddanymi ich in spiritualibus et saecularibus
[w duchownych i- �wieckich] nie derogujemy i pos�u-
sze�stwa �adnego poddanych przeciwko ich panom nie
psujemy''. Po s�owach: "in spiritualibus et saeculari-
bus" brakuje wyrazu "bonis" lub "rebus". Je�li przyj-
miemy wersj� pierwsz�, sens dokumentu b�dzie taki:
tolerancja religijna nie podwa�a w�adzy pana nad pod-
danymi, tak w dobrach duchownych, jak i �wieckich,
czyli bez wzgl�du na r�nic� mi�dzy wyznaniem ch�o-
pa albo mieszczanina i wyznaniem pana zale�no�� feu-
dalna obowi�zuje. Je�li za� przyjmiemy wersj� drug�,
dokument nabierze zupe�nie innego sensu. W�wczas
cytowane zdanie wyra�a� b�dzie ograniczenie dzia�ania
zasad konfederacji tylko do szlachty i zastrze�enie, �e
zasady te nie podwa�aj� w�adzy pana nad poddanymi
zar�wno duchownych, jak i �wieckich rzeczach
(sprawach), co oznacza, �e wolno�� religijna nie obej-
muje poddanych, kt�rym pan ma prawo narzuci� wy-
znanie.
Wok� tej zagadki naros�a ju� olbrzymia literatura.
Z polskich badaczy za wyk�adni� "bonis", czyli uzna-
niem konfederacji warszawskiej za akt pe�nej toleran-
cji, opowiedzia� si� przede wszystkim wybitny historyk,
�wietny znawca dziej�w Polski ko�ca XVI i pocz�tk�w
XVII wieku, Wac�aw Sobieski. Podkre�li� on, �e konfe-
deracja warszawska by�a czym� zupe�nie innym ni�
augsburski pok�j religijny w Niemczech (1555), ponie-
wa� obejmowa�a wi�cej wyzna� i obdarza�a swobod�
religijn� ch�op�w, podczas gdy pok�j augsburski wpro-
wadza� zasad� "cuius regio, eius religio" (czyje pano-
wanie, tego wyznanie) .
Odmienne stanowisko reprezentowa� przede wszyst-
kim Karl V�lker, niemiecki badacz polskiej reformacji,
kt�ry uzna� konfederacj� warszawsk� za akt tolerancji
wobec szlachty i zezwolenie na stosowanie przymusu
religijnego w stosunku do ch�op�w. Ten w�a�nie punkt
widzenia przyj�li autorzy Historii Polski wydanej przez
Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk Ti. Ostatnio
Stanis�aw Salmonowicz przedstawi� szereg nowych ar-
gument�w na rzecz tej wyk�adni T2. Nie s�dzimy jed-
nak, by egzegeza prawnicza czy te� semantyczna same-
go dokumentu mog�a tu dostarczy� rozstrzygaj�cych
dowod�w. Od dawna prezentujemy pogl�d, zgodnie
z kt�rym wa�niejsze argumenty przynosi praktyka
spo�eczna, ta za� - w latach poprzedzaj�cych konfede-
racj� - wskazuje wyra�nie, �e przymus religijny wo-
bec ch�op�w i mieszczan nie by� zjawiskiem masowym.
W istocie na terenie Korony do przymusu tego ucieka-
no si� zgo�a incydentalnie, a pojedyncze fakty, kt�re
mog�yby go za�wiadczy�, nale�� do wyj�tk�w.
Jak s�usznie zwr�ci� uwag� Jan Dzi�gielewski, ,lwia
cz�� znanych nam przyk�ad�w stosowania przymusu
religijnego w okresie przed wprowadzeniem w �ycie
konfederacji warszawskiej odnosi si� do Litwy, gdzie
podda�stwo osobiste ch�op�w by�o ostrzejsze, zw�aszcza
w latyfundialnych dobrach magnackich. Czy zatem -
zapytuje zasadnie ten badacz - konfederacja warszaw-
ska w intencji swych tw�rc�w mia�a sytuacj� zmieni�
i wprowadzi� w Polsce przymus religijny? Wskazuje
on tak�e, i� biskupi polscy (zw�aszcza Stanis�aw Karn-...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin