R10.TXT

(26 KB) Pobierz
ROZDZIA� DZIESI�TY
WOLNO�� I R�WNO��


Czeg� chce wi�cej ta kraina z
nieba
Maj�c do�� s�awy, obrony i chleba?...
Rz�du potrzeba...
Jan Andrzej Morsztyn
Z�ota wolno�� szlachecka! Kt� nie zna tego terminu,
u�ywanego na oznaczenie nie tylko samowoli granicz�-
cej z anarchi�, lecz r�wnie� niemal zupe�nej oboj�t-
no�ci na sprawy og�u, sobkostwa i lekkomy�lno�ci.
Czym by�a owa "z�ota wolno��" w rzeczywisto�ci w
XVI i XVII stuleciu? Co szlachta rozumia�a przez po-
j�cie wolno�ci? Jest to bowiem poj�cie, jak wiadomo,
bardzo wieloznaczne.
Pozornie mog�oby si� wydawa�, �e z�ota wolno��
szlachecka oznacza�a zupe�n� swobod� post�powania,
ograniczon� zaledwie paroma przepisami prawa karne-
go i cywilnego, pokrywaj�cymi si� w wielu przypad-
kach z zakazami religii. Nie m�g� wi�c szlachcic bez-
karnie - przynajmniej w teorii - zabija�, napada�,
pozbawia� innego szlachcica wolno�ci osobistej, podpa-
la�, grabi� i gwa�ci�. Nie m�g� wkracza� z p�ugiem na
teren cudzej maj�tno�ci ani nie dotrzymywa� przyj�,
tych zobowi�za� materialnych. Nie m�g� by� bigamist�
lub �eni� si� z rodzon� siostr�. M�g� natomiast robi�,
co mu si� podoba�o na swym folwarku i w swym do-
mu, m�g� kupowa� bez c�a, co chcia�, od kogo chcia�
i podobnie sprzedawa�, komu chcia�. M�g� bra� pieni�-
dze od tego, kto sk�onny by� mu je da�. Przez d�ugie
lata branie podarunk�w pieni�nych od w�asnego kr�la
i magnat�w oraz "upomink�w" (dzi� by�my je nazwali
�ap�wkami) od miast nie uchodzi�o za czyn karalny
lub przynosz�cy ujm�. Ba! Podarunki od obcych mo-
narch�w, cz�sto bardzo cenne, stanowi�y przedmiot
dumy, a nie za�enowania. Nawet subsydia pieni�ne
otrzymywane z zagranicy nie by�y czym� szczeg�lnie
gorsz�cym - a� po epok� Sejmu Czteroletniego, cho-
cia� nikt si� nimi zbytnio nie chwali�.
M�g� szlachcic m�wi�, co chcia�, zar�wno w gronie
s�siad�w i znajomych, jak i na forum sejmikowym, na
tokach ziemskich czy zjazdach szlacheckich. M�g� wy-
my�la�, ile wlezie kr�lowi, byle nie w jego obecno�ci
i z dala od jego miejsca pobytu. Bezpieczniej by�o ob-
rzuci� b�otem panuj�cego monarch� ni� s�siada. S�-
siad obrazy bezkarnie nie przepu�ci�, kr�l by� daleko
i nie s�ysza�. Chyba... chyba, �eby znalaz�.i� jaki� pry-
watny obro�ca czci kr�lewskiej. W�wczas jednak roz-
prawa mi�dzy pyskaczem i regalist� nosi�a charakter
czysto prywatny. M�g� szlachcic pisa� i drukowa� (je�li
mia� na to pieni�dze), co tylko mu przysz�o na my�l,
byleby nie by�y to blu�nierstwa lub... pochwa�a rz�d�w
absolutnych. W tym ostatnim przypadku nie nara�a�
wprawdzie ni �ycia, ni mienia, ale wystawia� na szwank
swe dobre imi� w�r�d szlacheckiej braci. M�g� wresz-
cie podr�owa� po kraju i za granic� bez �adnych prze-
szk�d i �adnych formalno�ci, je�li mia� na to ochot�
i pieni�dze. Osob� jego i maj�tno�� chroni�o prawo
przed... dzia�alno�ci� administracji pa�stwowej.
Ograniczenia wolno�ci szlacheckiej by�y wi�c zni-
kome, . ale jednak by�y. , Wynika�y one. z postanowie�
sejm�w i sejmik�w...Uchwa�a sejmowa stawa�a si� na-
kazem prawnym, a szlachcic na og� musia� si� jej
podporz�dkowa�. Uchw s�aw aa  nie ahacza�a zazwy-
czaj o jego sprawy prywatne i maj�tkowe, chyba �e
dotyczy�y kwestii podatkowych. Ciekawe jednak, i�
postanowienia sejmik�w traktowa�a szlachta co naj-
mniej jako r�wnie obowi�zuj�ce. Gdy sejmik podejmo-
wa� uchwa��, na przyk�ad o powinno�ci zbrojnego sta-
wienia si� szlachty, ta czu�a si� w obowi�zku uchwa��
wykona�, ci za�, kt�rzy z jakich� przyczyn uczyni� te-
go nie mogli, umieszczali w aktach grodzkich odpo-
wiednio umotywowan� protestacj�, kt�ra w tym wy-
padku mia�a na celu nie za�o�enie protestu, lecz jedy-
nie usprawiedliwienie si�. Przed kim to szlachcic si�
usprawiedliwia�? Nikomu wszak nie podlega�, wy-
j�wszy rzadkie wypadki pospolitego ruszenia, kiedy
podlega� swym rotmistrzom powiatowym oraz kaszte-
lanowi i wojewodzie. Usprawiedliwia� si� wi�c przed
og�em pan�w braci, na kt�rych opinii mu zale�a�o.
Obowi�zany by� szlachcic, gdy go pozwano, stawi�
si� w s�dzie grockim, ziemskim lub w trybunale. Za-
zwyczaj rzeczyvvi�cie 'stawia� si� na rozpraw�, nie
obowi�zku jednak, lecz ze strachu przed konsekven-
cjami niezg�oszenia si�. Brak�o wprawdzie sprawnie
dzia�aj�cych organ�w egzekucyjnych, a wyroki latami
pozostawa�y nie wykonane, ale przeci�tny szlachcic -
jednowioskowy lub nawet kilkuwioskowy - w powa�-
niejszych sprawach czu� respekt przed wyrokiem. Cze-
gokolwiek by si� nie napisa�o o wymiarze sprawiedli-
wo�ci v, Polsce szlacheckiej, trzeba uzna�, �e kar naj-
wy�szych, takich jak infamia, czyli utrata czci, i ba-
nicja, nie m�wi�c ju� o karze g��wnej, czyli karze
�mierci, przeci�tny szlachcic i jego rodzina bali si�,
zw�aszcza je�li wi�za�a si� z nimi gro�ba konfiskaty
d�br. Wprawdzie egzekutorem wyroku o konfiskacie
d�br by�o nie pa�stwo, lecz ten, kt�remu dobra te
przyzrrano, jednak�e szlachta z szacunkiem odnosi�a si�
do postanowie� s�d�w. Jeszcze w pierwszych latach
XVII wieku nie tylko szlachta, ale nawet magnaci czuli
pewien respekt przed prawem.
Oto przyk�ad: marsza�ek wielki litewski Krzysztof
Monwid Dorohostajski, �onaty z Radziwi���wn�, sio-
str� Janusza i Krzysztofa, ksi���t na Bir�ach i Du-
binkach, stwierdzi� bez wszelkiej w�tpliwo�ci, �e w
czasie jego cz�stych wyjazd�w politycznych �ona zdra-
dza go z r�kodajnym, s�ug� szlacheckiego pochodzenia.
Napisa� wobec tego �a�osny list do szwagr�w, za��czy�
do niego rozbrajaj�co szczere zeznania klucznicy i in-
nych oficjalist�w, podaj�ce szczeg�y amor�w pani mar-
sza�kowej, oraz oznajmi�, �e nielojalnego s�ug� kaza�
zamkn�� w lochu. Krok ten by� w pewnym sensie
nadu�yciem w�adzy, ale pan marsza�ek nie waha� si� go
uczyni�. Obawia� si� wszelako uci�� owemu szlachetce
g�ow�. �ali� si� szwagrom z tego powodu i pyta� o ra-
d�, konstatuj�c, �e je�li ka�e zg�adzi� owego nicponia,
mo�e by� pozwany przed s�d sejmowy.
Nie wiemy, jak si� sprawa zako�czy�a. Marsza�ek
Dorohostajski i jego pot�ni szwagrowie spraw� wida�
zatuszowali; zastanawiaj�ce jest jednak, �e tak zna-
mienity magnat jak Dorohostajski boi si� s�du sejmo-
wego z powodu jakiego� nie znanego z nazwiska szla-
chetki, kt�ry bole�nie przecie� zrani� dum� swego chle-
bodawcy.
W tym samym czasie wszak�e Stanis�aw Stadnicki,
zw sny �a�cuckim Diablem, mia� na sumieniu wiele
istnie� ldzkich, wiele domostw i ludzkiego mienia,
a chodzi� po �wiecie bezpiecznie 124. C�, konstatowano
w �wczas:
Prawo polskie jest jak paj�czyna:
B�k si� przebije, a na muszk� wina.
Brak nale�ytego wymiaru sprawiedliwo�ci bez w�t-
pienia ogranicza� wolno�� szlacheck�. "Homicidi impu-
niti (m�ob�jcy bezkarni) umieraj� - pisa� anonimowy
publicysta i konkludowa� - nie kara� m�ob�jstwa
jest mno�y� m�ob�jstwo" 12'.
Proces s�dowy wszczynano na og� z oskar�enia pry-
watnego. Wnoszenie oskar�enia nie zawsze by�o �atwe
 i bezpieczne. Zw�aszcza w ziemi przemyskiej i sanoc-
kiej oraz na kresach stan bezpiecze�stwa pozostawia�
wiele do �yczenia: najazdy, grabie�e, rozboje by�y na
porz�dku dziennym. Tu szlachta, chcia�a czy nie chcia-
�a, ucieka�a si� cz�sto pod opiek� mo�niejszego mag-
nata, kt�ry dysponowa� si�� zbrojn�. W zamian - mu-
sia�a by� ovemu magnatowi pos�uszna. Tkwi�y w tym
niew�tpliwie jakie� elementy wt�rnej drabiny feudal-
nej.
Szlachta z takiego stanu rzeczy, nie by�a zadowolona.
Do�� przejrze� lauda i instrukcje sejmikowe, kt�re naj-
pe�niej odzwierciedlaj� opini� publiczn�, rozliczne pi-
sma polityczne, utwory wierszowane czy movy sejmo-
we, by si� przekona�, jak bardzo problem bezpiecze�-
stwa wewn�trznego by� nabrzmia�y. Ale kiedy po ro-
koszu sandomierskim w 1608 roku oddzia�y kwarciane
dowodzone przez ��kiewskiego pozosta�y w kraju,
pe�ni�c w pewnym sensie funkcje policyjne, szlachta
powszechnie domaga�a si� ich powrotu na Ukrain�. Nie 
wyra�a�a r�wnie� zgody na zwi�kszenie w�adzy kr�-
lewskiej i staro�ci�skiej, na utworzenie wewn�trznych
formacji policyjnych, podporz�dkowanych w�adzy wy-
konawczej. W ostateczno�ci wola�a - jak na przyk�ad
w 1608 roku czy w latach p�niejszych - uchwala�
na sejmiku podatki w celu zaci�gni�cia w�asnego, wo-
jew�dzkiego �o�nierza, ca�kowicie od w�adzy centralnej
niezale�nego, podporz�dkowanego decyzjom sejmiku i
powo�anych przez niego organ�w. Tak mi�dzy innymi
uczyni�a szlachta wojew�dztw pozna�skiego i kali-
skiego.
Przyczyn� tych postaw by�o traktowanie wolno�ci
szlacheckich jako fundamentu stosunk�w wewn�trz-
np`c , przee wszystkim stosunku wzaemnego hr�la
i szlachty. Ka�de "naruszenie" tej wolno�ci okrzykiwa-
no natychmiast jako d��enie do absolutum dominium.
Ka�d� pr�b� cho�by najdrobniejszych reform trakto-
wano jako zamach na szlacheckie wolno�ci. L�d -
wedle powszechnego mniemania - powinien by� prze-
de wszystkim stra�nikiem tych wolno�ci, ale ponie-
wa� - jak stwierdzano - ka�dy kr�l zawsze d��y do
zwi�kszenia swej w�adzy, trzeba mu tedy patrze na
r�ce, kr�powa� w decyzjach, postawi� mu przy boku
senator�w-rezydent�w albo zgo�a senat jako cia�o sta�e.
Gdy czyta si� wypowiedzi na temat wolnej elekcji,
trudno zrozumie� mentalno�� szlacheck�. Stary Za-
moyski zapewnia kr�la Zygmunta III, �e po nim obej-
mie panowanie jego syn W�adys�aw 126, ��kiewski jest
tego samego zdania, ba! zdaje sobie spraw� ze szkod-
liwo�ci wolnych elekcji, a przecie� nie popiera nawet
projektu elekcji vivente rege (za �ycia kr�la), nie m�-
wi�c ju� o zasadzie dziedziczno�ci tronu 127. I7la wszy-
stkich by�o zrozumia�e i naturalne, �e W�adys�aw otrzy-
ma ber�o po ojcu. Lecz kto by si� zdecydowa� nazwa�
go "nast�pc� tronu" lub "dziedzicem" korony? Nawet
wojny szwedzkie i oczywisto�� wad wewn�trznej struk-
tury pa�stwa niczego pod tym wzgl�dem w �wiado-
mo�ci og�u nie zmieni�y. Projekty elekcji vivente rege
za �ycia Jana Kazimierza, ostatniego, jak wiadomo,
z rodu Waz�w - Jagiellon�w po k�dzieli - kt�re doj-
rzewa�y w otoczeniu kr�lewskim utrzymywane w g��-
bokiej kons...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin