ARTUR OPPMAN
„ZAUŁKI”
Lubię was, stare mury, oplecione w bluszcze,Mchem zielonym porosłe dachówki i cegły,Opodal szara Wisła monotonnie pluszczeI przez stęsknione oczy myśli wstecz wybiegły.Jak cicho tu się żyło i jak błogo pewnie,W tych ścianach, skąd gra echem mowa dawnych ludzi,Dni płynęły, jak bajka o śpiącej królewnie,Na którą wciąż się czeka, która wciąż się budzi.Furty, których jak gdyby nikt już nie otwiera,Okna, gdzie dzikie wino wije się jak wiło, -I tu widzisz dokładnie, że nic nie umiera,Że wszystko jest jak było i będzie jak było.Na rzekę staroświecki spogląda ganeczekI jaśnieją, jak gwiazdy, niebieskie oczęta,Drżą w powietrzu melodie najmilszych piosneczek,których nikt już nie śpiewa i nikt nie pamięta.Życie tu się tak dziwnie uczuciem nasilaI jak skraca się przestrzeń lat wielu, snów wielu,Że wieki, które przeszły, są jak jedna chwila,Co właśnie w dniu dzisiejszym stanęła u celu.Gdy zbłądzisz w te kąty o wieczornej porze,Kiedy wnikliwa cisza nad miastem przepływa,To jak, jakbyś się ocknął w innej czasów porze,Która jest twemu sercu jedynie właściwa.Przeminęły stulecia, a ty wiesz, że ongiTak samoś chodził tędy, jak teraz, po wiekach,I oglądałeś w niszach te same posągi,Z tym samym drżeniem serca, z tą łzą na powiekach.I pod tamtymś okienkiem przystawał ukradkiem,Ukochanej twarzyczki czekając widokuI rączki, co rzuconym obdarzy cię kwiatkiem,Byś cudzą wizję szczęścia całą noc miał w oku.Lubię was krętych ulic korytarze,Stare domy zaułków, szare i posępne,Godziny na zamkowym bijące zegarzeI odwiecznych kościołów wieże wniebowstępne.I choć tak po królewsku ubarwił się Rynek,Wy zostańcie, jak teraz, w swojej mgle szarości,Jak lat, które minęły, zmurszały wspominek,Może smutny, lecz godny i czci i miłości.
ilonnaa