00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:08:Korekta:|applauseteam 00:00:36:KALIFORNIA 00:01:52:Dzięki. 00:02:17:Czy mogę zapalić? 00:02:19:Jasne. 00:02:22:Zamokły mi zapałki. 00:02:24:- Ma pan zapalniczkę?|- Tak, Jest tu gdzie. 00:02:27:To wóz mojej żony. 00:02:29:O jest. 00:03:12:Pamiętam... 00:03:14:szkolnš wycieczkę|na szczyt Empire State Building. 00:03:18:Kiedy spojrzałem z góry|na tłum ludzi na dole... 00:03:21:miałem wrażenie, że patrzę na mrówki. 00:03:24:Wyjšłem monetę i zaczelimy|rozmawiać o tym co by się stało... 00:03:27:gdybym jš rzucił|a ona spadła by na czyjš głowe. 00:03:31:Oczywicie, nie przekroczyłem tej niewidzialnej lini|nie rzuciłem monety. 00:03:36:Early Grayce chyba nawet nie wiedział|o istnieniu tej lini. 00:03:40:Mówię o wiadomoci seryjnego zabójcy|w kontekcie poczucia winy. 00:03:44:Kto nie umie odróżnić dobra|od zła jest jak dziecko. 00:03:47:I prawo tak włanie winno go traktować|Zamiast wsadzać go do więzienia czy skazywać na mierć. 00:03:52:Znowu zaczynasz. 00:03:53:Pewnie za chwilę zwalisz wszystko|na chromosomy... 00:03:57:zaburzenia biochemiczne|i nieszczęsne dzieciństwo. 00:04:00:Takie sš fakty. Większoć z tych biedaków|cirpi na chemiczne zaburzenia pracy mózgu. 00:04:04:- Wystarczy tequili?|- Tak. 00:04:06:Tych ludzi trzeba badać i leczć|w szpitalach. 00:04:10:A nie na krzele elektrycznym. 00:04:12:To prawda, Brian. Dopóki nie znajdš|w lodówce głowy twojej mamy. 00:04:16:Egzekucja zabójcy|też nie przywróciła by jej życia. 00:04:19:- Dzięki Bogu.|- Banda dowcipasów. 00:04:21:Za to poprawiła by ci samopoczucie. 00:04:23:W istocie, wcale by mi nie poprawia. 00:04:26:Co by nie mówić, ci ludzie|sš uosobieniem zła. 00:04:49:Dostanę miskę gulaszu? Tylko ostrego. 00:04:54:Już idę! 00:04:57:"Antichrist będzie kobietš... 00:04:59:w ciele mężczyzny... 00:05:01:o siedmiu głowach i siedmiu ogonach." 00:05:04:Zapakuj go na wynos. 00:05:07:"Antichrist... 00:05:10:będzie kobietš... 00:05:11:w ciele mężczyzny. 00:05:13:O siedmiu głowach i siedmiu ogonach." 00:05:20:"Antichrist będzie kobietš... 00:05:24:w ciele mężczyzny. 00:05:26:O siedmiu głowach i siedmiu ogonach." 00:05:37:Zawsze wiedziałem, że zostanę pisarzem. 00:05:40:Lecz co innego napisać|artykuł a co innego całš ksišżkę. 00:05:45:Wiem. Bo napisałem artykuł. 00:05:47:Wszystko co chciałem wiedzieć|o seryjnych zabójcach zmieciło się na 4 stronach. 00:05:54:Brian, Co my tu robimy? 00:05:56:Prowadzimy badania. 00:05:58:Chod, Popatrz tam.|Możesz tu zrobić wspaniałe zdjęcia. 00:06:05:Tu zaczęły się jej koszmary. 00:06:08:Jej ojciec pracował tutaj|na nocnej zmianie. 00:06:11:Często zabierał jš ze sobš. 00:06:14:Miała 11 lat. 00:06:24:Oczywicie, ten łotr wiedział... 00:06:26:że łoskot maszym|zagłuszy jej krzyki. 00:06:34:Temu artykułowi zawdzięczam kontrakt na ksišżkę|i skromnš zaliczkę 00:06:37:Która szybko rozeszła się na czynsz|i kabriolet. 00:06:42:Zasiadłem do pisania i już na starcie utknšłem w miejscu. 00:06:45:Jak mało wiedziałem o seryjnych mordercach|Uwiadomiła mi wizyta w Uniwersyteckiej bibliotece. 00:06:49:Byłem pewny już tylko jednego... 00:06:51:że ludzie nie zabijajš się w bibliotekach. 00:06:56:Tutaj zamordowała swojš pierwsza ofiarę. 00:07:00:Znaleli go wciniętego w kšt pomieszczenia. 00:07:04:Jej drugš ofiarę znaleli... 00:07:06:tutaj. 00:07:09:Wyobrażasz sobie jej gniew i ból|gdy tu wracała? 00:07:16:Ofiara wraca na miejsce zbrodni. 00:07:20:I sama staje się zbrodniarzem. 00:07:24:Dokšd wszyscy poszli? 00:07:28:To przecież nie trwało aż tak długo. 00:07:52:Rozmiar numer siedem. 00:07:56:Zgadza się, Prawda?|Super rozmiar siedem. 00:07:59:Oh, Early, jeste taki słodki. 00:08:05:Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Adel. 00:08:08:Dziękuję, kotku.|Sš liczne. 00:08:10:Przypominajš mi bajkę o kopciuszku kiedy|ksišżę dał jej szklany pantofelek. 00:08:15:Tyle, że te sš czerwone|i nie przezroczyste. 00:08:19:I sš dwa.|Czy to mój gulasz? 00:08:27:Kotku jestem taka szczęliwa.|Dziękuję. 00:08:34:To był ciekawy wieczór nie sšdzisz. 00:08:36:Zwłaszcza te fascynujšce rozmowy|z twoimi przyjaciółmi. 00:08:41:Mówię o fabryce.|Nie jestem aż tak naćpany. 00:08:44:Fabryka.|Tak to było bardzo ciekawe. 00:08:48:Z całš pewnociš|klu wieczoru. 00:08:54:wiadomoć, że jestemy tam|gdzie to się stało... 00:08:59:Mogłem niemal... 00:09:02:Zdejmij koszulę. 00:09:05:Tak, jest. 00:09:11:Chod tutaj. 00:09:29:Early! 00:09:32:Co? 00:09:33:Będę czekać na ciebie|kiedy wrócisz. 00:09:36:Schowaj cycki. 00:09:40:Czekaj, Była bym zapomniała!|Był tu wczoraj pan Diebold 00:09:45:Mówił, że jeli mu nie zapłacisz|do końca miesišca.. 00:09:48:wywali nas stšd|na zbity pysk. 00:09:51:Tak powiedział.|Był ordynarny? 00:09:53:- Pogadasz z nim?|- Cóż... 00:09:56:Cicho! 00:09:58:Jeli wróci,|nie otwieraj mu drzwi. 00:10:04:A jeli usłyszy, że jestem w rodku? 00:10:15:Wstšpiłem do chińczyka. 00:10:17:Sš jakie wieci z galerii? 00:10:20:Oddali ci przezrocza? 00:10:24:Co powiedzieli? 00:10:27:Wiecznie ta sama gadka. 00:10:30:To idioci. 00:10:32:"Zbyt malarskie." 00:10:35:"Za dosłowne." 00:10:37:"I nie dla masowego widza." 00:10:40:Przecież ty nie tworzysz|dla masowego widza. 00:10:43:Wiem. 00:10:48:To tak... 00:10:50:Kto by się tym przejmował? 00:10:53:Napewno nie ja. 00:10:57:Ja się tu duszę. 00:10:59:Dlaczego nie wyniesiemy się stšd|do diabła? 00:11:03:Dlaczego nie wyjedziemy do Kalifornii? 00:11:07:Tak po prostu? 00:11:08:Tak, Tak po prostu. 00:11:11:Tak. 00:11:18:A cóż ja wiedziałem o Kalifornii? 00:11:21:Dla niektórych, była nadal ziemiš|marzeń i nadziei, 00:11:25:Szansš rozpoczęcia nowego życia. 00:11:28:Wystarczy tam dojechać|by wszystko znów się ułożyło. 00:11:32:A jeli nie... 00:11:34:to znaczy,|że nie ułoży się nigdzie. 00:11:48:Adel, czyj samochód stoi przed domem? 00:11:51:Jej tu nie ma. 00:11:53:Cholera. 00:11:55:Miło, że pan przyjechał. 00:11:57:Miałem się zgłocić|w biurze kuratora dopiero jutro o 2:00. 00:12:02:Dobrze wiesz, że powiniene mnie|zawiadamiać o stracie pracy. 00:12:06:Tak. 00:12:08:Byłem dzi w tej fabryce luster. 00:12:16:Zostawiłe po sobie niezły bałagan. 00:12:18:Cóż, to nie moja wina. 00:12:20:To niebezpieczna praca|a oni traktowali mnie jak trędowatego. 00:12:24:Chyba jeszcze nikt nie potraktował cię jak należy,|prawda? 00:12:28:Twój ojciec uwzišł się na ciebie|kiedy wyrzucili cię z domu... 00:12:32:za kradzież opon|z furgonetki. 00:12:36:Policjanci byli nie dobrzy... 00:12:39:bo nie dali ci zatłuc na mierć|tego barmana. 00:12:44:Wiesz... 00:12:46:pan Bóg też pewnie|uwemie się na ciebie w dniu sšdu ostatecznego. 00:12:49:Nie mam nic przeciwko Bogu! 00:12:53:Tylko ludzie, którymi zaludnił ten wiat! 00:12:56:Czego pan tu szuka? 00:13:01:Twoja dziewczyna... 00:13:03:nie przepada chyba za prowadzeniem domu? 00:13:06:Mylałem o tym... 00:13:10:Żeby się przenieć do Texasu. 00:13:12:- I znaleć sobie prace na pływajšcej wieży wiertniczej.|- O czym ty mówisz? 00:13:16:Więc... 00:13:18:Wiesz, że nie wolno ci wyjechać ze stanu. 00:13:21:Natomiast... 00:13:22:Możesz znaleć sobie prace. 00:13:26:Masz być pod tym adresem... 00:13:28:punktualnie o 3:00. 00:13:31:Co to jest? 00:13:34:Praca dozorcy. 00:13:39:Ja nie chcę być dozorcš. 00:13:42:Gwiżdż na to co chcesz|a czego nie chcesz. 00:13:46:Masz tam być. 00:13:48:Albo jutrzejszš kolację zjesz|z szeryfem. 00:13:53:Kumasz chłopcze? 00:13:56:Na ten kaszel pomógł by panu worek|nacišgnięty na głowę. 00:13:59:To niezawodna metoda. 00:14:02:Ty jednoręki mierdzielu. 00:14:10:Wróciła do fabryki|w, której napastował jš ojciec. 00:14:15:Dlaczego? 00:14:16:Bo to miejsce jest katalizatorem. 00:14:20:Musiała ożywić swoje własne koszmary|żeby być w stanie zabijać mężczyzn. 00:14:24:Ofiara... 00:14:26:Jak się masz pišca królewno. 00:14:28:- Nie miałem sumienia cię budzić.|- Dzięki. 00:14:31:Głowa trochę przestała mnie boleć. 00:14:34:Co robisz? 00:14:36:Oglšdam twoje zdjęcia...|Zresztš znakomite. 00:14:39:Dziękuję. 00:14:40:Słucham tam i zaczšłem pisać. 00:14:42:Jak ci idzie? 00:14:43:To najlepszy materiał jaki napiasłem.|I chyba wiem dlaczego. 00:14:46:Dlaczego? 00:14:48:Pierwszy raz zrozumiałem|tę kobietę jako człowiek. 00:14:52:Spacerowałem tam gdzie zabijała. 00:14:55:Byłem w jej skórze|Patrzyłem na wiat jej oczami. 00:14:58:Mylę, że to będzie dobra ksišżka. 00:15:00:Z twoimi zdjęciami|i moim tekstem. 00:15:03:Ksišżka o zabójstwach w fabryce? 00:15:05:Nie, o najbardziej odrażajšcych zabójcach|w dziejach Stanów Zjednoczonych. 00:15:08:Chce odwiedzić miejsca gdzie mieszkali|i gdzie zabijali. 00:15:11:Ty zrobisz zdjęcia,|Ja napisze tekst. 00:15:14:- O czym ty mówisz?|- Spójrz! 00:15:18:Pojedziemy przez Tennessee. 00:15:21:I wstšpimy do Arkansas... 00:15:23:gdzie jest to cholerne Arkansas.|Tu jest. 00:15:26:Potem pojedziemy do Texasu... 00:15:29:a z tamtšd,|jest już prosta droga do... 00:15:32:- Kalifornii!|- Kalifornii. 00:15:34:Zatrzymamy się dopiero|nad pieprzonym oceanem. 00:15:37:Dziękuję. 00:15:38:Nie mamy doć pieniędzy,|ale co wymylimy. 00:15:41:Napewno. 00:15:58:Zaczekaj chwilę chłopcze! 00:16:00:Cholera! 00:16:01:Zapłacisz mi za czynsz tu i teraz! 00:16:26:Mam doć twoich zagrań!|Dawaj forsę! 00:16:42:Gnojek. 00:16:47:Wróć tu ty sukinsynu! 00:16:50:Powiedz mu, że macie się stšd wynieć|do niedzieli... 00:16:54:albo wezwę policje. 00:16:57:Elvis, zła kurwa z niego! 00:17:04:Ogłoszenie to był mój pomysł. 00:17:07:Wiedziałem, że jeli znajdziemy kogo|w koledżu kto chce pojechać do Kalifornii... 00:17:11:to dołoży się do benzyny. 00:17:13:Karri nie była zachwycona... 00:17:15:ale mój Lincoln|przejechał ledwie 8 mil na galonie be...
Filmy_24h