[s6e10] zniszczeni.txt

(23 KB) Pobierz
00:00:02:Poprzednio:
00:00:05:Wygl�da na to, �e nie jestem tak pozbawiony|k��w jak ci si� wydawa�o, kotku.
00:00:07:- Jak?|- Wr�ci�a� �le.
00:00:09:Willow, u�ywasz zbyt du�o magii.|Chcesz, �ebym co? Siedzia�a i trzyma�a buzi� na k��dk�?
00:00:14:To by�by dobry pocz�tek.
00:00:15:- Zapomnij.|- Wiem, �e u�y�a� na mnie tego czaru.
00:00:18:Co jest z tob� nie tak?!
00:00:19:- To si� nam chyba nie uda.|- Chcesz powiedzie�, �e mnie zostawiasz?
00:00:26:- Amy? Co porabia�a�?|- By�am szczurem. A ty?
00:00:30:- By�am martwa.|- Och.
00:00:31:Mi�o mie� w pobli�u kolejn�|magicznie uzdolnion� przyjaci�k�.
00:00:37:Musi by� jakie� miejsce wi�ksze od tego.
00:00:40:Jest zbyt wcze�nie, �eby wraca� do domu.
00:00:44:- Jest pi�kny.|- Ch�opcy, gratulacje. Faza pierwsza|naszego planu jest uko�czona.
00:00:48:- Jestem w tobie zakochany.|- Jeste� zakochany w b�lu.
00:00:51:
00:00:53:Boisz si�, �e ja...?
00:00:56:
00:01:25:Kt�ra godzina?
00:01:28:
00:01:30:Prawie si�dma.|Bo�e, zamkn�am oczy tylko na minut�.
00:01:35:A tu ju� mamy kresk�wki.
00:01:37:Plus najgorsze co si� ma po|nocy sp�dzonej na kanapie.
00:01:41:O-ho.
00:01:43:Nic strasznego.|Jestem pewna, �e gdy ju� wstan�...
00:01:46:Nie, Dawn. Dlaczego nikt nas nie obudzi�?
00:01:52:Gdzie s� wszyscy?
00:01:55:
00:02:04:Willow te� nie wr�ci�a do domu.
00:02:06:Nie by�o ich ca�� noc.
00:02:10:- Gdzie one s�?|- Jestem pewna, �e nic im nie jest, Dawnie.
00:02:13:Jestem pewna, �e po prostu...|straci�y poczucie czasu.
00:02:18:
00:02:36:Kiedy...
00:02:39:Kiedy zawali� si� budynek?
00:02:43:
00:02:44:Nie wiem.
00:02:47:Pewnie gdzie� pomi�dzy pierwszym|razem, a... uch...
00:02:51:Och.
00:02:55:O m�j Bo�e.
00:02:58:
00:03:51:- But. Gdzie m�j but?|- Sk�d ten po�piech, kochana?
00:03:55:Po�piech st�d, �e zostawi�am Dawn sam�|ca�� noc. I nie nazywaj mnie "kochana".
00:03:59:Ostatniej nocy nie mia�a�|z tym problem�w.
00:04:03:- Ani ze spro�no�ciami o kt�rych szeptali�my.|- Czy mo�emy nie... rozmawia�?
00:04:09:Nie rozumiem dlaczego musisz|tak szybko ucieka�.
00:04:11:- My�la�em, �e mogliby�my...|- Nic z tego.
00:04:13:Ta noc zako�czy�a te wariactwo.
00:04:17:- Nie m�w tak.|- A my�la�e�, �e co teraz b�dzie?
00:04:23:Co, razem przeczytamy porann� pras�?|Poflirtujemy na gruzach?
00:04:28:Nie to dok�adnie mia�em na my�li.
00:04:30:- Przesta�!|- Zmu� mnie.
00:04:34:
00:04:38:- Nie, nie, musz�...|- Zosta�.
00:04:41:Utkn��em tutaj. S�o�ce wysz�o.
00:04:45:
00:04:52:Wiedzia�em, �e jedyn� rzecz� lepsz� od zabicia|pogromczyni, b�dzie pie...
00:04:56:Co?! O to ci w�a�nie chodzi�o?|Przelecie� pogromczyni�?
00:05:02:Nie rzuci�bym kamieniem na twoim miejscu.|Sama wydawa�a� si� ch�tna.
00:05:05:Zamknij si�.
00:05:07:M�wi� tylko, �e.... wampiry si� podniecaj�.
00:05:10:Wampir mnie podnieca�. Jeden.
00:05:13:Ale jego ju� nie ma. Ty jeste�...
00:05:18:Jeste� tylko wygodny.
00:05:21:
00:05:26:Wi�c co teraz?
00:05:29:Zn�w b�dziesz traktowa� mnie jak py�,|do czasu a� zn�w ci� zasw�dzi tam,|gdzie nie mo�esz si� sama podrapa�?
00:05:34:C�, to zapomnij.
00:05:37:Ostatnia noc zmienia wszystko.|Nie jestem ju� twoim popychad�em.
00:05:41:- Nic si� nie zmieni�o. To by�a pomy�ka.|- Bzdura! To by�o cholerne objawienie.
00:05:47:Mo�esz sobie udawa� wynios��, je�li chcesz...
00:05:51:ale teraz ju� wiem jaka jeste�, Pogromczyni.
00:05:55:Posmakowa�em tego.
00:05:57:- Opanuj si�. Nie jeste� darem od Boga(!)|- Bynajmniej.
00:06:02:Nie by�bym wtedy tak interesuj�cy, prawda?
00:06:05:Pu�� mnie!
00:06:09:Mo�e i jestem py�em... ale to ty|lubisz si� w nim tarza�, Pogromczyni.
00:06:14:Z nikim nie by�o ci tak dobrze jak ze mn�.|Nigdy.
00:06:16:- Ty cioto.|- Taa, i sprawi�em, �e krzycza�a�, nie?
00:06:20:Przysi�gam na Boga,
00:06:22:je�li komukolwiek powiesz o tej nocy,|zabij� ci�.
00:06:28:Pewnie.
00:06:32:To te� ci si� mo�e przyda�.
00:06:35:
00:06:40:Nale�niki?
00:06:43:Jasne.
00:06:45:
00:06:46:Mo�e powinny�my zadzwoni� do Xandra?|Co je�li one le�� gdzie� w rowie?
00:06:49:Rowy s� z�e. Mama zawsze|m�wi�a o rowach.
00:06:53:Nikt nie le�y w rowie.|Zadzwonimy do niego, ale...
00:06:55:damy im troch� czasu zanim ich obudzimy.
00:06:58:Zabawne kszta�ty, czy...?
00:07:02:
00:07:04:To przejdzie po dniu albo...
00:07:06:
00:07:07:- Hej.|- Hej. Ja tylko...
00:07:10:
00:07:11:Buffy te� nie wr�ci�a na noc, wi�c...
00:07:16:Hej... to jest Amy. Amy, Tara. Tara, Amy.
00:07:19:- Co u ciebie?|- Dobrze. Ja...
00:07:23:- Lepiej ju� p�jd�.|- Amy! Amy szczur?
00:07:27:- Przepraszam.|- Nie, nie szkodzi. By�am szczurem.
00:07:32:Kiedy...?
00:07:33:Zesz�ej nocy. To szale�stwo. Wszystko si�|pozmienia�o. To znaczy... na przyk�ad Bronze.
00:07:38:Willow jest teraz zdumiewaj�c� wied�m�.|Nie mog�am za ni� nad��y� tej nocy.
00:07:41:- Amy.|- Nie, to prawda!
00:07:43:Wiem co nieco o transmogryfikacji, ale ona|igra z wymiarami i w og�le. To niesamowite!
00:07:48:A ten chwalipi�ta? Najpierw sprawi�a,|�e znikn�y mu usta. A potem...
00:07:52:Za du�o gadam. Przepraszam.
00:07:55:To tylko, no wiesz, przez par� ostatnich lat|mia�am tylko worek ziarna, wi�c...
00:07:59:Nie, nic nie szkodzi.
00:08:01:
00:08:02:Ja tylko, um... naprawd� musz� ju� i��.
00:08:05:- Tara, zostawi�a� troch� rzeczy na g�rze...|- Zabior� je p�niej.
00:08:09:Tara!
00:08:12:
00:08:16:Buffy! Gdzie by�a�? Nic ci nie jest?
00:08:20:- Wszystko dobrze.|- Wcale nie. Jeste� poobijana i utykasz.
00:08:24:Nie jestem poobijana, tylko...
00:08:27:Walczy�am, no wiesz, tak... ca�� noc.
00:08:31:Domy�li�am si�. Wiedzia�am, �e|to dlatego nie zadzwoni�a�.
00:08:34:Wi�c, co tym razem jest wielkim z�em?|Jest pow�d do zmartwie�?
00:08:38:Nie. To znaczy, my�l�, �e jeste�cie bezpieczne.
00:08:43:- By�a tu Tara?|- Domy�lam si�, �e zosta�a z Dawn.
00:08:46:Domy�lasz si�? A gdzie ty by�a�?
00:08:49:Wysz�y�my. Tak jakby|straci�y�my poczucie czasu.
00:08:54:Nigdy bym nie wysz�a, gdybym wiedzia�a,|�e ty nie wr�cisz do domu.
00:08:57:Nie, oczywi�cie. To znaczy, no wiesz...|To nie by�o naumy�lnie.
00:09:02:I, no wiesz, wszyscy s� bezpieczni.
00:09:04:
00:09:05:- Jeste�, prawda? Nic ci nie jest?|- Och, tak. To znaczy, um...
00:09:08:Chyba pal� mi si� nale�niki, ale...
00:09:13:
00:09:17:Tara je sma�y�a.
00:09:20:Musz�... Musz� si� przespa�.
00:09:24:Ja te�.
00:09:26:Tak. Powinnam wr�ci� do domu.|Tata si� mnie spodziewa.
00:09:30:- OK. Zadzwoni� do ciebie p�niej.|- Tak. Dobrze.
00:09:34:
00:09:36:Na pewno nic ci nie jest?|Przepraszam za wszystko.
00:09:39:Nic nie szkodzi. Powinna� odpocz��.
00:09:42:Jeste� wym�czona po ca�onocnych|zapasach z potworem.
00:09:45:Tak. Prawda. Dzi�ki.
00:09:49:
00:09:50:Ja te� sobie utn� drzemk�. Dobranoc, Dawnie.
00:09:55:Nie ma sprawy. P�jd� poszuka�|jakich� wyspanych ludzi.
00:10:02:
00:10:14:Claudete.
00:10:17:
00:10:19:Claudete!
00:10:21:
00:10:43:Wszystkie te demony zaczynaj�|by� do siebie podobne.
00:10:46:W�e, w�e z rogami,
00:10:49:w�e ze skrzelami.
00:10:51:
00:10:52:I nadal nie znalaz�em nic co robi�oby rzeczy|w stylu ukradnij diament, albo zamro� faceta.
00:10:57:An, mog�aby� mi poda�|t� kt�ra le�y obok ciebie?
00:11:01:�wietnie. Jeszcze nie jeste�my ma��e�stwem,|a ty ju� mnie nie s�uchasz.
00:11:07:
00:11:09:- Anya!|- Przepraszam, ale to jest bezcelowe!
00:11:12:Szukamy ju� ca�� wieczno�� i nadal|nie wiemy kto obrabowa� muzeum.
00:11:16:O co chodzi?
00:11:17:Anya ma teori�, My�li, �e|Martha Stewart zamrozi�a tego faceta.
00:11:20:Nie b�d� �mieszny.|Martha Stewart nie jest demonem.
00:11:23:- Jest wied�m�.|- Daj spok�j, ona... Naprawd�?
00:11:26:Tak. Nikt by by� w stanie zrobi� takich dekoracji,|bez odwo�ywania si� do ciemnych mocy.
00:11:31:To fascynuj�ce, ale mamy|zadanie do wykonania.
00:11:33:Wiem. Nie mog� zdecydowa� si� czy ubra�|druhny w koktajlowe sukienki,
00:11:37:- czy w tradycyjny krwawy kokon larwy.|- W tradycyjne co?
00:11:41:By�am demonem przez tysi�c lat. Nie mog�|si� tak zupe�nie odwr�ci� od zwyczaj�w moich pobratymc�w.
00:11:46:Czy mog�abym si� zastanowi� nad|tym zak�adaniem larwy...
00:11:48:Nie.
00:11:49:Przynajmniej nie prosz� si� o odprawienie|rytua�u samobiczowania.
00:11:53:Ludzie, tam jest co� na wolno�ci.
00:11:56:Jest. I cho� z przykro�ci� to przyznaj�,
00:11:58:moja dziwaczna przysz�a narzeczona ma racj�,|niczego w ten spos�b nie znajdziemy, Buff.
00:12:04:Mo�e ju� czas spr�bowa� czego� nowego, no|wiesz, wyj�� na ulic�. W��czy� do akcji Spike'a.
00:12:08:Nie! Nie Spike. I �adnego wychodzenia na ulic�.
00:12:11:Pozostaniemy w ukryciu, wiecie? Z dala od|rozpraszaj�cych rzeczy. Rozwik�amy to.
00:12:16:A co z Willow?|Czy ona nie mo�e czego� zrobi�?
00:12:19:
00:12:20:By� mo�e. Ale �pi w domu.
00:12:22:�pi? Jest chora?
00:12:24:Nie, wr�ci�a p�no. By�a z Amy.
00:12:27:I to niby ja jestem "dziwaczna". Przynajmniej|ja nie rzuci�am ci�, �eby lata� z eks-szczurem.
00:12:31:Nie, to nie tak. Ona tylko pomaga|Amy przej�� przez transformacj�.
00:12:35:I zapewnia sobie kumpelk�|do robienia magii.
00:12:38:- Kogo� kto nie b�dzie jej kontrolowa� tak jak Tara.|- Willow jest doros�a.
00:12:41:Mo�e nie potrzebuje, �eby j� kontrolowano.
00:12:44:Na pewno przez co� przechodzi,|ale my nie jeste�my ni�.
00:12:48:Mo�e ma powody, �eby si� tak zachowywa�.|Nawet je�li przekroczy�a granic�, co z tego?
00:12:53:Wszyscy robimy r�ne rzeczy. G�upie rzeczy.|Ale uczymy si� i nie robimy ich ponownie.
00:12:59:Wi�c, no wiecie,|kto da� nam prawo os�dza�?
00:13:03:Nie os�dza�, Buffy. Tylko obserwowa�.
00:13:06:M�wimy tylko, �e ona zachowuje si�|inaczej. Nie jest sob�.
00:13:12:
00:13:13:Co chcesz robi�?|B�dzie ci�ko przebi� poprzedni� noc.
00:13:17:Nie wiem czy by�abym w stanie. Okropnie si�|dzi� czu�am i nie mog�am czarowa�.
00:13:21:Ca�y dzie� wraca�am do si�.|My�l�, �e powinny�my dzi� przystopowa�.
00:13:26:- Mam lepszy pomys�.|- Co?
00:13:28:Znam jednego faceta, kt�ry zna|zakl�cia kt�re trwaj� ca�ymi dniami.
00:13:32:I praktycznie nie jeste� po nich wypalona.
00:13:35:- Naprawd...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin