Mroczne marzenie - prolog.doc

(147 KB) Pobierz
Dark Dream – Christine Feehan

Dark Dream Christine Feehan

 

 

Christine Feehan

Dark Series



„Dark Dream”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie chomik: widmo14

Prolog

Noc była ciemna, a księżyc i gwiazdy zamazane przez złowieszczo kłębiące się chmury zbierające się w górze. Nici błyszczącego czarnego obsydianu obróciły się i zakręciły się w pewnego rodzaju furii, mimo to wiatr był nieruchomy. Małe zwierzątka skupiły się w swoich legowiskach, pod kamieniami i powalonymi kłodami, wyczuwając nastrój ziemi.

Mgły niesamowicie uniosły się z lasu, przylgnęły do pni tak, że wydawały się wznosić na zewnątrz. Długie, szerokie zespoły połyskującej bieli. Wirujące pryzmaty skrzących się nieprzejrzystych kolorów. Sunąc po niebie, balansując z napowietrznego baldachimu, duża sowa okrążyła dokoła wspaniały dom z kamienia zbudowany na wysokich klifach. Druga sowa, a potem trzecia pojawiły się, cicho robiąc leniwe koła nad gałęziami i pełnym zakamarków domem. Samotny wilk, dość duży, z kosmatą czarną sierścią i skrzącymi się oczami, sadził susy wśród rzadkich drzew.

Z ciemności, na balkonie kamiennego domu, wyłoniła się postać, wyglądając w noc. Rozłożył swoje ramiona szeroko w witającym geście. Wiatr od razu zawiał miękką, delikatną bryzą. Owady podjęły swój wieczorny chór. Gałęzie zakołysały się i zatańczyły. Mgła zgęstniała i mieniła się, tworząc wiele figur w upiornej nocy. Sowy siadły, jedna na ziemi, dwie na poręczy balkonu, zmieniając kształt, pióra wniknęły w skórę, skrzydła zmieniły się w ramiona. Wilk przemieniał się skacząc na ganek, zmieniając kształt w biegu tak, że człowiek wylądował cało i solidnie.

"Witajcie." Głos był piękny, melodyjny, broń czarnoksiężnika. Władimir Dubrinsky, Książę karpackich ludzi, oglądał w smutku jak jego lojalni pobratymcy urzeczywistniali się z mgły, od drapieżców i wilków, do silnych, przystojnych wojowników. Każdy waleczny. Ludzie lojalni. Prawdziwi. Bezinteresowni. Byli jego ochotnikami. Byli to ludzie, których wysyłał na śmierć. Skazywał każdego z nich na wieki nieznośnej samotności, w nieubłaganej ponurości. Spędziliby swoje długie życia do czasu, gdy każdy moment byłby nie do zniesienia. Byliby daleko od domu, daleko od rodzin, daleko od kojącej, leczniczej gleby ich ojczyzny. Nie mieliby żadnej nadziei, nie mieliby nic, tylko ich honor może pomóc im w nadchodzących wiekach.

Było mu ciężko na sercu, Władimir pomyślał, że pęknie mu na pół. Ciepło przedostało się do chłodu jego ciała i poczuł, jak wmieszała swój umysł. Sarantha. Jego partnerka życiowa. Oczywiście dzieliła z nim ten moment, jego najbardziej ponurą godzinę, ponieważ wysyłał tych młodzieńców na ich straszny los.

Zebrali się wokół niego, milcząc, twarze mieli poważne — dobre twarze, przystojne, zmysłowe, silne. Nieruchome, stałe oczy zaufanych ludzi, ludzi, którzy byli pewni siebie i prawdziwi, ludzie, którzy zobaczyli sto bitw. Tylu z jego najlepszych. Szarpanie w Vladimirze było prawdziwe, gwałtownie spalało jego serce i dusze. Dogłębnie. Bezlitośnie. Ci ludzie zasłużyli na dużo więcej niż wstrętne życie, które im dawał. Wziął oddech i wolno wypuścił. Miał wielki i straszny dar przewidywania. Zobaczył rozpaczliwe położenie swoich ludzi. Nie miał żadnego prawdziwego wyboru i mógł tylko wierzyć w Boga, że będzie litościwy, ponieważ on nie mógł sobie na to pozwolić.

"Dziękuję wam wszystkim. Nie dostaliście rozkazu, ale przyszliście dobrowolnie, strażnicy naszych ludzi. Każdy z was dokonał wyboru, by dać szansę na bezpieczne życie naszym ludziom, tak jak inne gatunki na świecie są bezpieczne. Uczycie mnie pokory swoją szlachetnością i byłem zaszczycony rozmową telefoniczną z wami moi bracia, moja rodzino. "

Panowała całkowita cisza. Smutek Księcia ciążył jak kamień w jego sercu i dzieląc jego myśli, wojownicy zauważyli ogrom jego bólu. Wiatr ruszył delikatnie przez tłum, mierzwiąc im włosy jak za dotknięciem ręki ojca, łagodnie, z miłością, muskając ramiona, ręce.

Jego głos, gdy zaczął ponownie, był boleśnie piękny. "Zobaczyłem upadek naszych ludzi. Nasze kobiety stają się rzadkością. Nie wiemy, dlaczego dziewczynki nie rodzą się z naszych par, ale poczęcie ich jest rzadsze niż kiedykolwiek przedtem i również rzadziej przeżywają. Utrzymanie przy życiu naszych dzieci, staje się dużo trudniejsze, chłopców bądź dziewczynek. Niedostatek naszych kobiet urósł do punktu kryzysowego. Nasi mężczyźni przemieniają się w wampiry i zło rozprzestrzenia się przez ziemię szybciej niż nasi myśliwi mogą nadążać. Wcześniej, na ziemiach daleko stąd, wilkołaki i jaguary prześcigały się, by dostatecznie mocno panować nad tymi potworami, ale ich liczba zmalała i nie mogą zwalczyć ich napływu. Nasz świat się zmienia i musimy stawić czoło nowym problemom. "

Zatrzymał się, kolejny raz oglądając ich twarze. Lojalność i honor były głęboko zakorzenione w ich krwi. Znał po imieniu każdego z nich, znał każdą z ich zalet i wad. Powinni być przyszłością jego gatunku, ale wysyłał ich by szli samotną drogą nieubłaganej biedy.

"Wszyscy z was muszą wiedzieć o pewnych sprawach, o których wam opowiem. Każdy z was musi rozważyć swoją decyzję po raz ostatni, zanim przydzielę ziemię do strażnika. Tam, gdzie pójdziecie nie będzie żadnej z naszych kobiet. Wasze życie będzie składać się z polowań i niszczenia wampirów na ziemiach, gdzie was wyślę. Nie będzie tam żadnego z waszych rodaków do pomocy, żadnych kompanów, poza tymi, których wyślę z wami. Nie będzie tam leczniczej Karpackiej gleby do ukojenia, gdy zostaniecie ranni w swoich bitwach. Każde zabicie przybliży was do brzegu najgorszego możliwego losu. Demon w zasięgu woli będzie złościć się i walczyć z wami o kontrolę. Zostaniecie zobowiązani do czekania pod warunkiem, że będziecie do tego zdolni, a następnie, zanim będzie za późno, zanim demon znajdzie i zgłosi pretensje do was, musicie zakończyć swoje życie. Dżumy i biedy ogarną te ziemie, wojny są nieuniknione i zobaczyłem moją własną śmierć i śmierć naszych kobiet i dzieci. Śmierć zarówno śmiertelnym, jak nieśmiertelnym. "

To spowodowało pierwsze poruszenie wśród mężczyzn, protest niewypowiedziany, ale wypływający z umysłu, zbiorowy sprzeciw, który przetoczył się przez ich połączone umysły. Władimir uniósł swoją rękę. "Będzie tam dużo smutku zanim nasz czas się skończy. Ci, którzy nadejdą po nas, nie będą rokować żadnych nadziei, bez wiedzy, choćby, jaki był nasz świat i czym jest dla nas partnerka życiowa. Ich istnienie będzie dużo trudniejsze. Musimy zrobić wszystko, co możemy, aby zarówno śmiertelnicy i nieśmiertelni byli tak bezpieczni jak to możliwe. "Jego oczy przesunęły się po twarzach, ustalił, że dwóch wygląda podobnie.

Lucian i Gabriel. Bliźniacy. Dzieci jego własnego zastępcy dowódcy. Już pracowali niestrudzenie, aby usunąć zło ze swojego świata. "Wiedziałem, że się zgłosicie. Niebezpieczeństwo dla naszej ojczyzny i naszych ludzi jest tak wielkie, jak niebezpieczeństwo dla świata zewnętrznego. Muszę spytać, czy zostaniecie tu, gdzie walka toczyć się będzie brat przeciwko bratu i przyjaciel przeciwko przyjacielowi. Bez was nie ochronimy naszych ludzi. Musicie zostać tu, w tych ziemiach, i chronić naszą ziemię do czasu, kiedy dostrzeżecie, że jesteście potrzebni gdzie indziej. "

Żaden bliźniak nie spróbował sprzeczać się z Księciem. Jego słowo było prawem dla jego ludu, okazaniem szacunku i miłości było posłuszeństwo mu bez pytania. Lucian i Gabriel wymienili jedno długie spojrzenie. Jeśli rozmawiali na ten temat na ich prywatnej mentalnej linii, nie podzielili się swoimi myślami z nikim innym. Po prostu kiwnęli zgodnie głowami, w potwierdzeniu decyzji ich Księcia.

Książę obrócił się, jego czarne oczy przeszywały, badały, przeszukiwały serca i umysły jego wojowników. "W dżunglach i lasach na dalekich lądach wielki Jaguar zaczyna upadać. Jaguary są potężnym ludem z wieloma darami, posiadają wielkie paranormalne talenty, ale są samotnymi istotami żywymi. Mężczyźni znajdują i parzą się z kobietami...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin