Tobie to dobrzetxt.pdf

(670 KB) Pobierz
Opis ksiazki ,
373053651.001.png
2
Marianna Dembińska
Tobie to dobrze
czyli biografia (prawie) prawdziwa polskiej arystokratki robiącej
międzynarodową karierę
Mojemu Tacie, Babciom, Dziadkom, innym krewnym i
przyjaciołom, którzy książkę tą czytają spoglądając na mnie
z niebios.
Mojej Mamie, Małej-Gosi, Roberto, całej bliskiej i dalekiej
rodzinie, przyjaciołom oraz Davidowi (już niedługo!).
Wszystkim bohaterom książki dziękuję podwójnie: za
przeżyte chwile, oraz za moje wielogodzinne śmiechy
podczas spisywania wspomnień.
Ps. Reklamacji nie przyjmuje się
3
Rozdział 1: Ratunku, jestem trzydziestolatką,
czyli cienie i blaski wieku dorosłego
Właśnie wkroczyłam w wiek zdecydowanie dorosły.
Mam trzydzieści lat. Gdybym mieszkała w Afryce,
mogłabym już być babcią, ale na całe (moje)
szczęście mieszkam w mniej lub bardziej
cywilizowanej Europie i to deprymujące doświadczenie
mam jeszcze przed sobą.
Teraz rozliczam się z moich trzydziestu lat.
Dostaję gęsiej skórki na samą myśl o zmarszczkach i
siwych włosach, jednak szczęściem jest mieć
trzydzieści lat w roku 2004, w epoce
ogólnodostępnych farb do włosów i szeroko
rozpowszechnionej chirurgii plastycznej. Nie
twierdzę wcale, że już jutro zamówię wizytę w
jakiejś renomowanej klinice, ale zawsze lepiej mieć
awaryjne wyjście.
Są jednak pozytywne strony tego niezwykłego
wieku: nieznajomym nie wypada mówić mi na „ty”,
komplementy wydają się bardziej szczere (No, bo jak
można dwudziestotrzyletniej dziewczynie powiedzieć,
że wygląda młodo? Natomiast ten sam komplement,
powiedziany mnie, młodej i nie wyglądającej na swoje
trzydzieści lat kobiecie, wygląda na szczere
stwierdzenie). W biznesie zaczynają mnie traktować
coraz poważniej, mama nie mówi mi, czy mam palić czy
nie (oczywiste jest, że chodzi o to, żeby nie
palić), mogę do woli farbować włosy, używać
„poważnych” kosmetyków, mogę ciągle nosić mini
spódniczki, bo dzisiaj kobieta trzydziestoletnia
4
może to robić, no i mogę mieć kota, nie pytając
nikogo o pozwolenie. Kota o imieniu Pablo.
Dwudziesty ósmy listopada, dzień moich
trzydziestych urodzin. Budzę się w nadziei, że moje
trzydzieści lat to tylko sen, i przebudzę się mając
lat na przykład osiemnaście. Nie, osiemnaście nie,
byłabym przed maturą. To może dwadzieścia pięć, już
po studiach. Ale nie znałam wtedy Roberto. O.k.,
akceptuję moje trzydzieści lat, a ponieważ jest to
podobno najpiękniejszy wiek, jeśli mi się naprawdę
spodoba, będę je obchodzić przez co najmniej
dziesięć lat z rzędu.
Otwieram oczy i widzę Roberto, który nachyla się
nade mną i całuje w policzek.
- Kochanie, wszystkiego najlepszego, spełnienia
marzeń, sukcesów w pracy.
- Dziękuję. Nie zostawisz mnie, bo jestem stara? –
pytam, wiedząc, że Roberto odpowie mi, że jestem
śliczna, młodziutka, że mnie kocha i chce ze mną
spędzić całe życie.
- Teraz nie, ale zobaczymy, jak będziesz mieć
pięćdziesiąt lat. Może wtedy cię wymienię na młodszy
model.
Obracam się i udaję obrażoną.
Roberto zasypuje mnie całusami.
- Jesteś śliczna, kocham cię i wiesz, że chcę z tobą
spędzić całe życie. I przysięgam ci, że będzie ono
cudowne. Poczekaj sekundę.
Mój mężczyzna wraca z białą, znaną mi doskonale
torbą, pochodzącą z mojego ulubionego sklepu z
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin