Shree 420 - Paragraf i miłość.CD1.txt

(29 KB) Pobierz
0:00:01:movie info: XVID  352x272 29.97fps 699.5 MB|/SubEdit b.4060 (http://subedit.com.pl)/
0:03:40:Cholera!
0:03:42:Raz, dwa, trzy samochody...|Całkiem beznadziejnie.
0:04:07:Co nie tak?|Co się stało, kierowco?
0:04:10:Dlaczego stoimy?
0:04:11:Jaki włóczęga leży|nieprzytomny na ziemi.
0:04:17:Pewnie jest marnym pracownikiem,|skoro nie ma pieniędzy.
0:04:22:Kierowco, włóż go do samochodu.
0:04:25:Wiecie, moim obowišzkiem jest| służyć ludzkoci.
0:04:49:On jest nieprzytomny.|Wyglada jakby nic nie jadł.
0:04:54:Być może jest chory z miłoci.
0:04:57:On wyglšda jak a...
0:04:59:Kierowco, szybko do szpitala.
0:05:06:O Boże! Uratuj mojš duszę!
0:05:08:Lekarza to ja chcę dopiero przy operacji.
0:05:13:Więc oszukiwałe,|udawałe, co?
0:05:18:Byłem bardzo zmęczony.|Nie miałem pieniędzy na pociag.
0:05:22:Kierowco, zatrzymaj samochód!
0:05:26:Blunierca! Oszust!
0:05:28:Wysiadaj!
0:05:34:Jak sobie życzysz.|Przed chwilš byłe bardziej uprzejmy.
0:05:38:Może on ma jaki atak?
0:05:40:Jak miesz!|Wiesz do kogo mówisz?
0:05:44:Seth Sonachand Dharamanand.
0:05:46:Nie mam żadnego współczucia| dla takich typów.
0:05:49:Jeżeli chcesz się zmienić,|przysięgnij że nie będziesz kłamać i oszukiwać.
0:05:56:Że będziesz mówić tylko prawdę.
0:05:58:To sprzecznoć
0:05:59:Jeli kłamiesz,|jedziesz w ogromnym samochodzie.
0:06:02:Miękkie ręce nacierajš cię woda kolońskš.
0:06:05:Mówisz prawdę, cierpisz.
0:06:09:Kierowco, jedziemy.|On wyglada na oszusta.
0:06:12:Set Sonachand, jeli ja jestem| oszustem...
0:06:15:to ty jeste...
0:06:34:Bombaj 420.
0:06:41:Chodmy, japończyki.
0:07:16:"Moje buty sš japońskie.|Moje spodnie sš angielskie"
0:07:20:"czapka na mej głowie jest rosyjska|ale moje serce jest indyjskie"
0:07:53:"postawiłem na wielki, szeroki wiat"
0:07:57:"chodzę z głowš wysoko podniesinš"
0:08:06:"Dokšd moje przeznaczenie mnie zaprowadzi,|gdzie kiedykolwiek osišdę?"
0:08:10:"Stwórca ponad nami, tylko wie"
0:08:18:"Jak prawdziwy żołnierz,|dšżę do przodu"
0:08:52:"W górę i na dół,|z dołu w górę..."
0:08:56:"...wieczny strumień|fala życia"
0:09:05:"Głupi sš ci|którzy stoja na bocznej lini"
0:09:09:"Niewiele się przejmujšc, losami kraju"
0:09:17:"Dšżenie naprzód, jest jak życie,|stanie w miejcu, jest jak mierć"
0:09:21:"czapka na mojej głowie jest rosyjska|ale moje serce jest indyjskie"
0:09:26:"Moje buty sš japońskie.|Moje spodnie sš angielskie"
0:09:30:"czapka na mej głowie jest rosyjska|ale moje serce jest indyjskie"
0:09:34:"Moje buty sš japońskie...."
0:09:54:"pewnie jest niejeden ksišżę,|niejeden władca"
0:09:57:"jestem jak ksišżę,|poprostu rozpieszczony"
0:10:06:"siadam na potężnym tronie"
0:10:11:"Gdy tylko czuję się w nastroju"
0:10:18:"Płaczš tłumy w zdumieniu:|On wyglšda bardzo znajomo"
0:10:23:"czapka na mojej głowie jest rosyjska|ale moje serce jest indyjskie"
0:10:27:"Moje buty sš japońskie.|Moje spodnie sš angielskie"
0:10:31:"czapka na mojej głowie jest rosyjska|ale moje serce jest indyjskie"
0:10:35:"Moje buty sš japońskie...."
0:11:46:Jałmużny!
0:11:48:Bombaj jest zapełniony|tylko głuchymi ludmi?
0:11:54:Tylko głusi mogš tu przeżyć.|- I niewidomi
0:11:57:Ludzie w Bombaju|słysza tylko dzwonienie monet
0:12:01:To jest Bombaj, Bombaj.
0:12:03:Wysokie budynki zbudowano z cementu.|A ludzie majš serca kamienia.
0:12:08:Tylko jedna rzecz jest więtociš,|to pienišdze.
0:12:11:Odsuń się.|Teraz jest czas na interesy.
0:12:15:Interesy?|Masz na myli, pracę?
0:12:19:To jest to, za czym się ogladam.|Co mogę robić, by zarobić na utrzymanie?
0:12:24:Rób to co ja robię... błagaj!
0:12:27:Powiedz mi, |jaki rodzaj pracy mógłbym znaleć?
0:12:30:Pozwól mi to przemyleć.|Jeste wykształcony?
0:12:34:B.A. skończyłem.|Zobacz na mój stopień. Mam to tu.
0:12:40:Godny zaufania?
0:12:41:Mam medal za uczciwoci,|złoty medal.
0:12:46:Możesz pracować ciężko?|- 24 godziny dziennie.
0:12:51:Nie ma pracy tutaj.
0:12:55:Nie ma pracy?
0:12:57:Nie ma pracy nawet|dla kogo wykształconego? Dlaczego?
0:13:01:Ponieważ to jest Bombaj.|To jest duże miasto.
0:13:05:Jeżeli szukasz pracy,|nigdy jej nie znajdziesz.
0:13:08:Jeżeli żyjesz z kłamstwa|i oszustw, to trafisz na 420.
0:13:16:Dziękuję ci, szefie.|Wiele się dzisiaj nauczyłem.
0:13:27:Ile to kosztuje?|- Nie dotykaj.
0:13:30:8 bananów, tuzin.|2 banany za 3.
0:13:34:Co?|Możesz powiedzieć wolniej?
0:13:37:Osiem bananów za tuzin,|albo dwa banany za trzy.
0:13:42:Dwa banany za trzy?|Nie, trzy banany za dwa.
0:13:47:3 banany za 2. To jak za darmo.|Jak przeżyję.
0:13:52:We te 2 banany za 3,|albo spadaj.
0:13:56:Dlaczego się upierasz?|3 banany za 2.
0:14:00:Nie ma mowy!|2 banany za 3.
0:14:04:Przemyl to jeszcze.
0:14:07:Dwa banany za trzy,|czy trzy banany za dwa?
0:14:16:To napewno jaki wariat.
0:14:19:Hej, chod tutaj.
0:14:26:Chcesz 3 banany za 2?|Bierz...
0:14:29:Dogadalimy się.
0:14:33:Oh tak, pienišdze...|Nie mam żadnych.
0:14:37:Innym razem, ale zapamiętaj|3 banany za 2.
0:14:45:Bierz, zapłacisz póniej.
0:14:52:A jeli nigdy nie zapłacę?
0:14:55:Będę myleć, że mój syn je zjadł.
0:15:02:Ile lat ma twój syn?|- On jest w twoim wieku.
0:15:09:Dziękuję ci.
0:15:13:Nie zrozumiesz mnie le?
0:15:16:Nie masz bananów|ale masz serce ze złota.
0:15:21:Zapłacę
0:15:25:On naprawdę jest wariat, taki naiwny.
0:15:33:Chcesz banana?
0:15:39:Nie rzucaj skórki nigdzie.
0:15:42:Niektórzy nie troszczš się o innych.
0:15:45:Obierajš banana | i wyrzucajš...
0:15:49:gdziekolwiek.
0:16:01:Nieokrzesani ludzie jedzš banany|i rzucajš skórki gdziekolwiek.
0:16:27:To absurd!|- To jest Bombaj
0:16:31:Każdy wymiewa innych.
0:16:34:Kiedy sami się polizgnš,|przestajš wymiewać.
0:16:46:Masz rację, bracie.
0:16:50:Powiedzieć mi,
0:16:51:jest tu lombard|gdzie w okolicy?
0:16:56:Jest tam, niedaleko.
0:16:59:Wszystko tam sprzedšż i wszystko kupisz.
0:17:04:Vidya, przyszła|zabrać swoje kolczyki?
0:17:07:Nie, przyszłam sprzedać|dobrze te bransolety.
0:17:11:W szkole nie idzie dobrze?
0:17:16:We pienišdze od kasjera.
0:17:19:Zatrzymaj je. Jak będziesz miała pienišdze,| zwrócisz mi je.
0:17:26:Kto wie? Może nigdy nie nadejdzie taki dzień.
0:17:29:Dlaczego tak mówisz?|To mnie zasmuca.
0:17:32:Pewnego dnia,| ksišżę wkroczy w twoje życie.
0:17:38:Będzie przystojny i bogaty.|Kiedy tylko spojrzy na ciebie, będzie twój.
0:17:44:Potem polubi cię.
0:17:46:Zasypie cię biżuteriš.
0:17:50:Wtedy będziesz mogła zwrócić wszystko| co jeste mi winna od razu.Id.
0:17:54:We pienišdze. Pozdrów swojego ojca.|Odwiedzę go w który piatek.
0:17:58:Czym mogę służyć?
0:18:03:Czy mam co pokazać ci?
0:18:06:Nic, nie chce kupować,|chcę sprzedać.
0:18:09:To jest dokładnie to|co wszyscy mówiš.
0:18:12:Co to jest?|- Uczciwoć.
0:18:16:Co?
0:18:18:Sprzedam uczciwoć
0:18:23:Tu ona jest.
0:18:26:Rashtriya Sierociniec|Medal Uczciwoci.
0:18:32:Ile mógłbym dostać za to?
0:18:35:Jeżeli sprzedasz uczciwoć,|co zostanie ci w życiu?
0:18:38:Mówiła co do mnie?|- Nie, nic.
0:18:42:Wujku, wychodzę.
0:18:51:Chcesz to zastawić,|czy chcesz to sprzedać?
0:18:58:Mylałem, że sprzedam go.
0:19:02:Zawsze był ze mnš.|Sprzedam go i skończę z nim.
0:19:08:Być może kiedy...
0:19:11:Czterdzieci rupii.
0:19:13:Przy odbiorze, zapłacisz 50.
0:19:18:Teraz zobaczysz!| Z tymi 40 rupiami, kupię Bombaj.
0:19:24:Tak włanie wszyscy mylš.|Ale nikt nie może kupić Bombaju.
0:19:28:Bombaj kupuje każdego.
0:19:30:Każdy kończy włanie tutaj.
0:19:55:Mam pienišdze.
0:20:07:Tu sš 2 rupie.
0:20:12:Pokazać!
0:20:15:Zapłacę 5 rupii.|Mam je tu.
0:20:23:Moje pienišdze!
0:20:25:Kto mi je zabrał?
0:20:27:Wy dranie!|420! Oszuci!
0:20:37:Złodzieje! Gracie w karty|i rabujecie przyzwoitych ludzi!
0:20:42:Jak wam nie wstyd?
0:21:27:Co ty sobie mylisz,|gdzie włazisz?
0:21:30:Nie widzisz że zarezerwowane?
0:21:32:Odejd!
0:21:33:Zgodziłby się abym przenocował|tutaj dzisiajszej nocy?
0:21:41:Zapłać koszulkš.
0:21:42:Nie koszulkš. |Dam rosyjskš czapkę zamiast niej.
0:21:46:Rosyjska czapkę zamiast niej?|Nic w zamian. Gotówka, pienišdze.
0:21:50:Zapłaciłem 3 rupie.|Zapłać połowę i zostań.
0:21:55:1.50 rupii?
0:21:58:Tak duża tylko za spanie tutaj?
0:22:00 Tak, 1.50 rupii.
0:22:02:A jak mylisz?|Nawet pies musi zapłacić aby tu spać.
0:22:06:Ten chodnik jest szczególnie bardzo delikatny.
0:22:10:W pobliżu Seth'a Dharmanand'a.
0:22:17:Kiedy on siada do obiadu,|i dmuchnie tu powietrzem...
0:22:21:Ach, aromat!
0:22:24:Nie mam pieniędzy nawet|by kupić truciznę.
0:22:27:Pozwól mi spać tu dzi wieczorem.
0:22:29:Nie jeste w domu.
0:22:31:Dlaczego mieszasz w to mojš rodzinę?
0:22:34:A więc, co zrobisz|jeżeli będę tu spać?
0:22:41:Co robisz?
0:22:46:Wlejemy mu skoro sam tak chce.
0:22:51:Może ja wam powiem|czy ten chodnik jest wasz.
0:22:57:Nikt nie ma na własnoc tego chodnika,|po nim się chodzi.
0:23:01:Należy do Państwa.
0:23:04:Witam paniš sprzedawczynię bananów.|- Jak się tu znalazłe?
0:23:10:Co ci się stało?|- Nic, naprawdę...
0:23:14:Szedłem i poczułem się|zmęczony więc usiadłem.
0:23:17:Ci bracia zauwarzyli mnie.
0:23:21:Oni cię bili?|Co tu się dzieje?
0:23:26:Brawo! Bijecie biednego chłopca.
0:23:36:Czy oni cię skrzywdzili?
0:23:41:Gdzie mieszkasz?|Gdzie pisz?
0:23:49:Nigdzie. Gdzie mogš mieszkać ludzie| którzy nie majš mieszkania?
0:23:54:Włanie tutaj. Zostań z nami| na państwowym chodniku.
0:24:02:Słuchajcie wszyscy,|uważajcie go za naszego syna
0:24:05:Zaopiekujcie się nim.|Traktujcie go dobrze. Pomóżcie mu.
0:24:10:Zostaniesz tutaj.
0:24:12:Ten chodnik jest naszym królestwem.
0:24:28:Usišd wygodnie.
0:24:30:Przynie herbatę i przekšski.
0:24:32:Nie zapomnij chilies.|Wybacz mi, jeżeli cię zraniłem.
0:24:39:Nie martw się.|Dzieci Mamy Ganga sš jak bracia.
0:24:42:Jestem jak twój brat,|jak masz na imię?
0:24:50:Mówiłem już wam raz,|nasz ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin