Bajki Ludów Północy.rtf

(139 KB) Pobierz

BAJKI
LUDÓW
PÓŁNOCY

Przełożył Jan Brzechwa

Wydawnictwo TPPR „Współpraca”

Warszawa 1986

Tytuł oryginału

Skazki narodow Siewiera

Wyboru dokonał

Aleksander Barszczewski

SPIS TREŚCI

WSTĘP              3

ŚPIEWAJĄCY ZAJĄCZEK              4

JAK CZŁOWIEK ZWRÓCIŁ PTASZKOM PIOSENKĘ              5

DWIE ORZECHÓWKI              7

TYGRYS I CZŁOWIEK              8

KAZARKA              10

DLACZEGO ZAJĄC MA DŁUGIE USZY              12

NIEDŹWIEDŹ I CZAŁBACZA              13

KTO I CZYM SIĘ ŻYWI              15

O TYM, JAK BŁĘKITNY LIS SKŁÓCIŁ KRUKA Z BIAŁYM NIEDŹWIEDZIEM 29              17

ZAJĄCZEK              18

PSY I CZŁOWIEK              19

MALEŃKI PTASZEK              21

ŻABKA I ŁOŚ              23

CHYTRY LIS              25

DWA NIEDŹWIEDZIE              27

NAJSILNIEJSZY              29

JAK KRUK I SOWA POMALOWALI SOBIE PIÓRA              31

DLACZEGO KARAŚ JEST PŁASKI              33

KORALIKI I NITKA              35

CYRANECZKI I LIS              36

NIEDŹWIEDŹ I BURUNDUK              38

CHCIWY GŁUSZEC              40

DUŻY I MAŁY              42

AJOGA              43

LIS, PTASZEK I KRUK              45

CHŁOPCZYK O IMIENIU IDĘ              47

TRZEJ SYNOWIE              49

ŁOCHYNIA              51

CZŁOWIEK I KRUK              53

WILK I KOŃ              55

LIS I NIEDŹWIEDŹ              56

ROSOMAK I LIS              59

SUSEŁ I ZAJĄC              61

KRUK KUTCHA I ŁOSOSIE              62

SKRADZIONE KACZKI              63

PLACKI              64

NIEDŹWIEDŹ ŚPIOCH              65

PTASZEK I MYSZKA              66

KRUK WEŁWIMTIŁYN              68

NIEDŹWIEDŹ I LIS              69

SUSEŁ I KRUK              70

STARUSZEK I PTASZEK              72

SPRYTNY PIESIEC              73

KOŁATKA              76

WSTĘP

Czy lubicie baśnie?-Myślimy, że tak. Kiedy zapada wieczór i w domu zalegnie cisza-wtedy możemy siąść sobie w kąciku, otworzyć „Baśnie" Andersena, „Baśnie" braci Grimm albo „Klechdy sezamowe" Bolesława Leśmiana (na pewno dobrze je znacie) i przenieść się do cudownej krainy baśni. W tej zaczarowanej krainie pełno jest dobrych i złych wróżek, i duchów, królewien i królewiczów, rozmaitych smoków, potworów i straszydeł, przeróżnych karzełków i wielkoludów. Jest w niej także Dobro i Zło nieustannie walczące ze sobą. I w prawie każdej takiej próbie zwycięża oczywiście Dobro. Chcemy zachęcić Was, abyście razem z nami wybrali się w podróż do przedziwnej krainy, jakże innej od tych, które tak dobrze znacie. Nie będą to ciepłe morza ani południowe kraje, po których podróżował Sindbad Żeglarz i inni bohaterowie sławnych „Baśni tysiąca i jednej nocy".

Przenieście się myślami na Daleką Północ, gdzie za kręgiem polarnym z dawien dawna żyją koczownicze plemiona Eskimosów, Czukczów, Jukagirów, Jakutów, Koriaków, Ewenków, gdzie na ziemi skutej wieczną zmarzliną u wybrzeży północnych lodowatych mórz przez pół roku panuje polarna noc, srożą się okrutne mrozy i śnieżne zawieruchy, gdzie trawy, mchy i porosty w bladym wiosennym słońcu rozkwitają nagle bujną zielenią i tysiącem barwnych kwiatów i-tak samo nagle - szarzeją i zamierają wraz z odejściem krótkiego lata.

Z książki, którą trzymacie w dłoniach-z „Bajek ludów Północy", spisanych w języku rosyjskim, a przełożonych na polski przez Jana Brzechwę, dowiecie się, jak trudna była walka ludzi o przetrwanie głodu i zimna, poznacie obyczaje i wierzenia plemion zamieszkujących północne terytoria Związku Radzieckiego, przenikniecie tajemnice zwierząt, mówiących ludzkim językiem. A w „Bajkach" spotkacie ich niemało - będzie więc i niedźwiedź, i renifer, będą foki i morsy, lis i pies, będą także takie, które mniej znacie: burunduk, gronostaj, piesiec oraz kruk-symbol mądrości.

Mieszkańcy Dalekiej Północy-ludzie i zwierzęta, otoczeni złymi i dobrymi duchami zmagają się z surową przyrodą, z trudem zdobywają pożywienie i pokonują swych wrogów. W fantastycznych opowieściach bajarzy odczytujemy pragnienia i uczucia ich ludów, uczymy się mądrości przekazywanej z pokolenia na pokolenie od niepamiętnych czasów.

A zatem wybierzmy się razem w tę niezwykłą podróż do nieznanej północnej krainy. Krainy, gdzie największym szczęściem napełnia ludzkie serca nie złoto, srebro i drogie kamienie, lecz cudowna, życiodajna moc słońca.

Wydawca

.J

 

 

 

ŚPIEWAJĄCY ZAJĄCZEK

Bajka eskimoska

Pewnego razu młody myśliwy poszedł w tundrę i już z daleka zobaczył zajęczycę z zajączkami. Zaczął po cichutku podkradać się do zwierząt. Ale zajęczyca zauważyła myśliwego i krzyknęła: — Szybciej za mną, dzieciaki!

I zajączki pobiegły za matką. Myśliwy zaś począł kjęczą rodzinę. Długo gonił zające i był już całkiem blisko, gdy nagle zobaczył przed sobą bystrą rzeczkę i zające, które skakały jeden za drugim do wody. Zanim dobiegł do rzeczki, zajączki przepłynęły na drugi brzeg i schowały się za małym pagórkiem.

Ze zmęczenia i ze złości usiadł myśliwy na kamieniu i gorzko zapłakał. A wtedy najmniejszy zajączek, wysunąwszy długie uszy zza pagórka, zaśpiewał niemiłą dla myśliwego piosenkę:

Kiedy w tundrze dzisiaj rano

hasaliśmy z naszą mamą,

cicho podszedł nas myśliwy,

więc ratował się, kto żywy,

w leśnej rzeczki bystrej toni.

On nie zdołał nas dogonić.

Teraz siedzi nieboraczek

i ze złości gorzko płacze.

He, he, he! He, he, he!

He, he, he! He, he, he!

Tak śpiewał zajączek. A myśliwemu nie pozostało nic innego, jak tylko włożyć strzały do kołczanu i wrócić do domu bez zdobyczy. Odchodząc, pogroził zającom swoim łukiem i powiedział:

— No, zające, uważajcie, następnym razem nie nabierzecie mnie!

 

 

JAK CZŁOWIEK ZWRÓCIŁ PTASZKOM PIOSENKĘ

Bajka eskimoska

 

W przytulnym gniazdku mieszkały sobie trzy małe ptaszki, trzy śniegułki. Śniegułka-mama latała codziennie po pokarm dla dzieci, a pisklęta siedziały w gniazdku i śpiewały swoją piosenkę.

Gdy tylko słoneczko pojawiało się na niebie, śniegułki zaczynały śpiewać:

Słoneczko, ogrzej ziemię swymi promieniami,

bo ptaszętom wtedy zrobi się wesoło,

bo śniegułki wtedy swym dzieciom

naznoszą liszek i muszek sporo.

Hej, ho! Hej, ho! Hej, ho, ho, ho!

Piosenkę śniegułek słychać było bardzo daleko. Usłyszał ją kruk. Przyleciał do piskląt i mówi:

— Ładnie śpiewacie. Zaśpiewajcie no jeszcze raz, ale głośniej.

Pisklęta zamknęły oczka i zaśpiewały, jak tylko mogły najgłośniej. Wtedy kruk mocno chwycił swoim dziobem piosenkę, .wyszarpnął ją śniegułkom i poleciał do gniazda na skałach. Przyleciał do domu i zaśpiewał:

Słoneczko, ogrzej ziemię swymi promieniami, bo wybiegną wtedy z norek wszystkie myszy, bo wrony wtedy swym dzieciom szybko dostarczą łatwej zdobyczy. Hej, kra! Hej, kra! Hej, kra, kra, kra!

Powróciła śniegułka-mama do gniazda, patrzy, a pisklęta gorzko płaczą.

— Dlaczego płaczecie, dzieci? Kto was skrzywdził? — pyta.

Pisklęta odpowiadają jej przez łzy:

— Chytry kruk zabrał nam piosenkę.

— Ojejej! — zmartwiła się śniegułka-mama. — A wiecie może, dokąd kruk poleciał?

— A tam, w tamtą stronę, gdzie skały sterczą nad morzem.

— Nie płaczcie. Zaraz zawołam człowieka z łukiem. On nam pomoże.

Poleciała śniegułka do myśliwego. Przyleciała, usiadła koło ziemianki i spogląda na drzwi. Zobaczył ją myśliwy i pyta:

— Czego sobie życzysz, maleńka śniegułko?

— Dobry człowieku, ty wszystko potrafisz. Pomóż nam. Kruk zabrał moim dzieciom piosenkę.

Myśliwy zastanowił się i powiedział:

— Ładna jest wasza piosenka. Tak bardzo lubiłem jej słuchać każdego ranka! Pokaż mi, dokąd poleciał kruk.

— Gniazdo kruka jest na tych skałach nad morzem.

Wziął myśliwy łuk i strzały i poszedł w kierunku skał.

A śniegułka poleciała za nim.

Podszedł myśliwy do skały, a kruk siedzi sobie i mrużąc oczy śpiewa:

Słoneczko, ogrzej ziemię swymi promieniami,

bo wybiegną wtedy z norek wszystkie myszy,

bo wrony wtedy swym dzieciom

szybko dostarczą łatwej zdobyczy.

Hej, kra! Hej, kra! Hej, kra, kra, kra!

„Zaraz dam ci nauczkę, ty stary krzykaczu!" — pomyślał myśliwy i zaczął w kruka celować.

Kruk niczego nie widzi i nie słyszy. Rozwarł dziób szeroko, wysunął język i śpiewa. A piosenka śniegułek wije się na samym końcu kruczego języka.

Napiął myśliwy łuk i wypuścił strzałę. Strzała poleciała i wyrwała piosenkę z kruczego dzioba, wraz z koniuszkiem języka. Piosenka zaczęła spadać ze skały do morza, a śniegułka pochwyciła ją w locie i poleciała do gniazda, do swoich dzieci.

Stracił kruk piosenkę razem z koniuszkiem języka. Od tej pory kruki nie mają głosu; nie umieją śpiewać, tylko kraczą.

A śniegułki, gdy tylko wyjrzy poranne słoneczko, znowu śpiewają:

Słoneczko, ogrzej ziemię swymi promieniami,

bo ptaszętom wtedy zrobi się wesoło,

bo śniegułki wtedy swym dzieciom naznoszą liszek i muszek sporo. Hej, ho! Hej, ho! Hej, ho, ho, ho!

Tak śpiewają śniegułki i wspominają dobrego myśliwego, który zwrócił im piosenkę.

 

 

DWIE ORZECHÓWKI

Bajka narodu Ewenków

 

Żyły sobie kiedyś dwie orzechówki.

Pewnego razu poleciały do lasu, by nazbierać cedrowych orzeszków. Przyleciały na to samo miejsce, co dawniej. Jedna z nich usiadła na cedrze i zrzucała szyszki na ziemię, a druga zbierała je.

Nagle orzechówka, siedząca na drzewie, tak niezręcznie zrzuciła szyszkę, że trafiła nią w oko przyjaciółki.

Siedzi orzechówka z podbitym okiem, płacze.

Przechodzi tamtędy staruszek i pyta:

— Orzechówko, orzechówko, czemu płaczesz?

— Przyjaciółka podbiła mi szyszką oko.

— Orzechówko, siedząca na drzewie, dlaczego podbiłaś koleżance oko?

— Bo uderzyła mnie gałąź.

10

— Gałązko, gałązko, dlaczego uderzyłaś orzechówkę?

— Bo rozbujała mnie wiewiórka.

— Wiewiórko, wiewiórko, dlaczego rozbujałaś

gałąź?

— Bo myśliwy mnie goni.

— Myśliwy, myśliwy, po co gonisz wiewiórkę?

— Bo jestem głodny, żona dała mi za mało

chleba.

— Żono, żono, czemuś dała mężowi mało chleba?

— Naszą mąkę zjadł renifer.

— Reniferze, reniferze, dlaczego zjadłeś żonie

myśliwego mąkę?

— Z rozpaczy, gdyż mojego cielaczka zagryzł

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin