Major Ann - Świat według Fancy.pdf

(294 KB) Pobierz
222215457 UNPDF
ANN MAJOR
Świat według Fancy
Fancy’s Man
Tłumaczyła: Izabela Sobczak
Prolog
Więcej. Więcej. Więcej.
Te trzy słowa lepiej opisywały światowej sławy projektantkę
mody, Fancy Hart, niż setki artykułów, które o niej napisano. A
było tak dlatego, iż bez względu na to, ile celów Fancy
zrealizowała i ilu zaszczytów dostąpiła, nieustannie pragnęła
więcej.
Aż do niedawna.
Aż do chwili, kiedy przed rokiem odszedł od niej Jacques,
stwierdziwszy, że Fancy się przepracowuje, że ma dla niego coraz
mniej czasu i że wcale nie jest mu z tym do śmiechu. Aż do
momentu, kiedy dosłownie z dnia na dzień gdzieś zapodział się jej
talent. Wtedy właśnie opuściło Fancy wrodzone pragnienie
podbijania świata.
Wprawdzie nie tęskniła za Jacquesem, ale jednak odczuwała
po jego odejściu pustkę i zagubienie.
Dotychczas życie wydawało się takie proste. Fancy, niczym
wyuczony szczur, mknący przez labirynt, wprawnie poruszała się
w schemacie dwunastogodzinnych dni pracy, pokazów mody,
wywiadów i nieustannych przyjęć.
Ciągle była w biegu, wiecznie zapracowana i jeszcze raz
zapracowana. Zbyt zajęta, żeby cokolwiek myśleć lub czuć. Zbyt
zajęta, żeby zastanawiać się nad tym, czy istnieje coś jeszcze
oprócz blasku reflektorów i napiętego kalendarza obowiązków.
Szalone tempo życia, jakie prowadziła do tej pory, sprawiło, że
Fancy nie miała czasu uświadomić sobie, że tak naprawdę nigdy
nie kochała Jacquesa i że był on jedynie cząstką jej publicznego
wizerunku. Nie miała też czasu, żeby zdać sobie sprawę ze swej
bezgranicznej samotności. Z arogancją odpowiadała rzeszom
reporterów, że kluczem do szczęścia jest najpierw określenie,
czego się chce, a następnie ciężka praca, zmierzająca do
osiągnięcia upragnionego celu. Sama zresztą naiwnie wierzyła w
głoszone przez siebie prawdy.
222215457.001.png
Gdziekolwiek się pojawiała, w stylowych czarnych sukniach,
kontrastujących z jej mlecznobiałą cerą i włosami jak z płócien
Tycjana, natychmiast wzbudzała poruszenie i zachwyt. Była tak
piękna, sławna, bogata i utalentowana, że wszyscy myśleli, iż do
szczęścia nie brakuje jej niczego, a ona starannie dbała, żeby tak
właśnie ją postrzegano.
W wieku zaledwie trzydziestu dwóch lat podbiła swoimi
projektami dwa kontynenty. Jej kreacje nosiły zarówno
koronowane głowy, ekscentryczne gwiazdy filmowe, jak i
konserwatywne żony prezydentów. Miała wspaniałe biura w
Nowym Jorku i Paryżu. Należała do niej dwudziestopokojowa
kamienica z widokiem na Central Park, ekskluzywny apartament
przy rue du Rivoli i willa we francuskiej miejscowości Gironde.
Teraz ponadto była wolna, bowiem rozwiodła się z Jacquesem
Decazem, jednym z najbogatszych i najbardziej ognistych
lowelasów Paryża.
Jednym słowem Fancy – jak zresztą wiele jej poprzedniczek
– zdobyła świat, ale i straciła duszę, a co za tym idzie i talent,
któremu zawdzięczała swój błyskotliwy sukces. Była jednak, w
przeciwieństwie do wielu podobnych jej ludzi, gotowa do
drastycznych posunięć, byle tylko odzyskać utracony spokój
ducha.
Ale jak to zrobić?
Powrót do domu nie wchodził w grę. Fancy nienawidziła
Purdee, mieściny w stanie Teksas, w której urodziła się i
wychowała. Nie znosiła jednak i tych miejsc, w których wspięła
się na szczyty sławy, a więc Nowego Jorku i Paryża.
Po raz pierwszy w życiu Fancy, która dotąd miała na
wszystko odpowiedź, nie wiedziała, co ze sobą począć. Snuła się
po swych przestronnych apartamentach naszpikowanych
bezcennymi antykami w poczuciu pustki i osamotnienia. Jeszcze
gorzej było, gdy z ołówkiem w ręku zasiadała przed kartką
papieru tylko po to, by uświadomić sobie, że nie ma żadnego
pomysłu na nowy projekt. W trakcie kolejnych przyjęć coraz
częściej odnosiła wrażenie, że niewidzialna szklana ściana
222215457.002.png
odgradza ją od starych przyjaciół. W nadziei, że wróci jej utracony
talent i dawna energia, Fancy rzucała się wówczas w wir pracy i
imprez z jeszcze większą pasją, częściej się uśmiechała i udzielała
wywiadów. Spod jej ręki wychodziły tysiące projektów, ale
brakowało im indywidualnego charakteru, który kiedyś przyniósł
jej rozgłos.
W poczuciu zupełnego wyjałowienia zmuszona była zdać się
na pomysły asystentów oraz Claude’a De Motta, jej nowego,
nieco histerycznego, aczkolwiek wyjątkowo uzdolnionego
współpracownika.
W ten sposób dryfowała bezwładnie przez życie, którego styl
sama przecież sobie narzuciła. Aż do pewnego dnia, kiedy do jej
willi w Gironde, gdzie akurat odbywała się sesja zdjęciowa,
zadzwonił Jim.
Jim... Gardłowy, niski głos natychmiast obudził w niej
wspomnienia... Kiedyś zostawiła go. Boże, kiedy to było...
Po skończonej rozmowie usiadła i odruchowo zaczęła coś
kreślić. Po chwili spojrzała na kartkę i zadrżała. Szare kreski
układały się w portret Jima. W uszach znowu zabrzmiał jej jego
szept. Jim... Wysoki, ciemnowłosy chłopak, którego kiedyś
kochała nad życie. Nagle poczuła, że na nowo wstępuje w nią
energia. I wtedy przypomniała sobie pierwszy fałszywy krok,
który popełniła – okropne rozstanie z Jimem, kiedy to cisnęła weń
pierścionkiem zaręczynowym, oświadczając, że wyjeżdża do
Nowego Jorku i że nie ma zamiaru zostać w Purdee. Jim odrzucił
pierścionek z jeszcze większą wściekłością. Zagroził, że jeśli
Fancy teraz od niego odejdzie, nie będzie miała prawa powrotu.
Wtedy to, po skąpanej we łzach nocy, Fancy spakowała swoje
rzeczy i wyruszyła do Nowego Jorku. Wybrała karierę,
poświęcając dla niej miłość.
222215457.003.png
Rozdział pierwszy
Nad linią horyzontu osiadły malownicze purpurowe obłoki.
Wilgotne powietrze lekko pachniało deszczem. W oddali, za
ścianą szumiących sosen i należącą do Fancy elegancką białą
willą z prostym, drewnianym belkowaniem rozciągała się
turkusowa powierzchnia morza, usiana drewnianymi łódkami
poławiaczy ostryg i białymi plamkami żaglówek, które właśnie
wyruszały na regaty.
Fancy zwykle z niecierpliwością czekała na czerwcowy
wypad do francuskiego Royan. Tym razem jednak, choć
przebywała tu zaledwie od tygodnia, miała już szczerą chęć
wracać do Nowego Jorku.
Znudzona gośćmi, których jak co roku zaprosiła do swojej
rezydencji, Fancy pożyczyła im swojego czerwonego mercedesa
wraz z kierowcą i poleciła szefowi kuchni, Albertowi, żeby
przygotował koszyk z przysmakami, z których słynął Paryż.
Wśród nich znalazły się escargots de Bourgogne – ślimaki z
masłem czosnkowym, paupiette de saumon et langoustines au vin
de Sancerre – rolady z łososia i langusty duszone w winie
Sancerre oraz kilka butelek przedniego wina St. Emilion. Fancy
pomachała na pożegnanie odjeżdżającym w kierunku potężnej
wydmy w Pyla gościom, zapewniając ich jednocześnie, że musi
zostać w domu i popracować.
Kiedy jednak pozbyła się znajomych i przeszła za Claudem
na tyły willi, gdzie odbywała się sesja zdjęciowa, poczuła jeszcze
większe znudzenie i wyobcowanie. Następne kilka godzin
sterczała na planie i, osłaniając dłonią oczy przed promieniami
popołudniowego słońca, z uwagą śledziła ruchy Alaina, znanego
paryskiego fotografa, którego uparł się zatrudnić Claude. Alain
dwoił się i troił – zawisał na drzewie lub balkonie domu Fancy
niczym małpa albo rzucał się na piasek, żeby uzyskać dobre
ujęcie. Długie godziny pracował bez wytchnienia w nadziei, że
wykorzysta każdy promień cennego światła, zanim słońce schowa
222215457.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin