Nie uciekaj przed Izebel.doc

(76 KB) Pobierz
Nie uciekaj przed Izebel

Nie uciekaj przed Izebel!
(Don't Run From Jezebel!)

David Wilkerson
2 sierpnia 1993
__________

Bóg pragnie, aby każdy wierzący w pełni panował nad swoim życiem - poprzez moc i siłę Ducha Świętego. Biblia wyraźnie stwierdza, że nasze życie powinno być kierowane przez Pana. Dawid zaświadczył: "Ci, którzy ufają Panu, nie zawiodą się" (zob. Psalm 22:5).

Jednak twoje życie nie będzie pod kontrolą, jeśli jesteś opanowany przez ducha strachu, pożądliwości, przygnębienia lub depresji. Jeżeli nieustannie jesteś bombardowany uczuciami bezwartościowości albo myślami o poddaniu się - wtedy twoje życie nie jest pod kontrolą!

Jeśli opis którejkolwiek z tych rzeczy pasuje do ciebie, modlę się, aby Duch Święty za pomocą tego kazania pochwycił twoją duszę - i wlał w nią ducha walki. Bóg chce, abyś stanął naprzeciw diabła - aby odzyskać całe terytorium które utraciłeś na jego rzecz!

Chcę wam pokazać jak jeden z najpotężniejszych, świętych ludzi w całej Biblii, stracił na pewien czas kontrolę nad swoim życiem - i jak z powrotem ją odzyskał. Jest to historia o Eliaszu!

Bóg nakazał temu potężnemu prorokowi zebrać razem 450 proroków Baala i 400 proroków Aszery na szczycie Góry Karmel. Zamierzał zrobić zawody - "zagrać w otwarte karty" z diabłem! Chodziło o to, kto zasłuży na uwielbienie - pogańscy bogowie czy Bóg Jahwe.

Pamiętacie, ogień Ducha Świętego zstąpił z nieba, pochłaniając ofiarę na ołtarzu Eliasza i wysuszając dwanaście wiader wody. Kiedy niezdecydowani wierzący zobaczyli co się stało, upadli na twarze i oddali chwałę Panu!

Potem ci ludzie wpadli w świętą wściekłość - ponieważ oszukano ich! Bezwartościowe bałwochwalstwo trzymało ich w niewoli. Wzięli wiec tych 850 pogańskich kapłanów i zabili ich wszystkich!

Tymczasem, Eliasz powiedział królowi Achabowi: "Przygotuj się na deszcz!" Prorok wyszedł na szczyt góry i modlił się o potężny deszcz, który zakończył suszę. Potem Duch Boży zstąpił na niego - i Eliasz biegł przed rydwanem Achaba przez szesnaście mil, w drodze powrotnej do pałacu w Jezreel!

Pismo mówi: "Eliasza zaś ogarnęła moc Pana" (1 Królewska 18:46). Rzeczywiście, żaden człowiek nie mógłby czegoś takiego dokonać, gdyby Duch Boży nie spoczywał na nim w potężny sposób.


Osobista bitwa Eliasza
rozpoczęła się przy bramie Jezreel!


Kiedy Eliasz doszedł do Jezreel, zatrzymał się przed bramą miejską i nie wchodził do środka. Reprezentuje on miejsce, w którym wielu z nas jest w tej chwili - na zewnątrz przed bramami zła, w oddzieleniu od grzechu, poza zasięgiem wszystkich wrogów.

Do tego momentu Eliasz całkowicie panował nad swoim życiem. Był podniesiony na duchu, nie bał się, był gorliwy dla Boga i nienawidził bałwochwalstwa. Jego modlitwy zwyciężyły - żadne z jego słów nie pozostało nie spełnionym. Bóg użył go w najpotężniejszy sposób w całej jego służbie. Eliasz swoimi własnymi rękami wstrząsnął mocami piekła!

Nie wiemy, co Eliasz myślał, kiedy usiadł przed bramą miejską. Wiemy jednak, że "był człowiekiem podobnym do nas" (Jakuba 5:17). Był poddany namiętnościom takim jak my, był w pełni człowiekiem, pomimo tego co dopiero dokonał.

Wierzę, iż Eliasz oczekiwał, że Bóg dokończy dzieła które rozpoczął - niszcząc wszelkie bałwochwalstwo w kraju! Prawdopodobnie myślał: "Być może ci sprawiedliwi, którzy widzieli zstępujący ogień powstaną i wyrzucą Izebel z jej pałacu. Ona teraz z pewnością jest w strachu. Chyba pakuje teraz swoje sakwy i zamawia rydwan.

"Na ulicach mogą wybuchnąć zamieszki. Ludzie będą potrzebowali rady proroczej, kiedy wszystko zawrze. Muszę tam być!"

Czekając tak poza miastem w oczekiwaniu Bożego ruchu, Eliasz czuł się bardzo ważny, bardzo potrzebny - i potężny w Bogu. Umiłowani, możecie jednak doświadczyć czegoś takiego jak Eliasz na Górze Karmel - burząc warownie, zwyciężając w modlitwie, wyrywając dusze z pazurów szatana - i zaraz potem doświadczyć wielkiego upadku!

Najbardziej newralgiczny moment w twoim życiu chrześcijańskim to ten, kiedy doświadczysz wielkiego zwycięstwa. Wielu pastorów, ewangelistów i zwykłych ludzi potężnie używanych przez Boga upadło, ponieważ stali się nieostrożni i zadowoleni z siebie w swojej godzinie mocy. Myśleli, że doszli do takiego miejsca w Bogu, w którym nie są już narażeni na ataki - że mogą poradzić sobie ze wszystkim bez problemu.

Jednak rozgniewany diabeł ruszył na pierwszy znak ich zadowolenia z siebie. Wstrzyknął w ich umysły duchową pychę - a oni upadli, ponieważ nie byli przygotowani!

Ta sama pycha była w Eliaszu! Prawdziwa zawartość jego serca wyszła później, kiedy ukrył się w pieczarze na górze Choreb:

"Gorliwie stawałem w obronie Pana, Boga Zastępów, gdyż synowie izraelscy porzucili przymierze z tobą, poburzyli twoje ołtarze, a twoich proroków wybili mieczem. Pozostałem tylko ja sam, lecz i tak nastają na życie moje, aby mi je odebrać" (1 Królewska 19:10). Eliasz mówił: "Jestem jedyny w swoim rodzaju, Panie. Jestem jedynym w Izraelu, który walczy dla ciebie!"


W tej historii są dwie bitwy!


Bitwa na Górze Karmel nigdy nie toczyła się pomiędzy Eliaszem a Izebel - była to bitwa pomiędzy Bogiem a diabłem! Eliasz był pełen Ducha Bożego, a Izebel była opętana przez szatana. Była to bitwa pomiędzy siłami piekła a Bożym ciałem zebranym na ziemi!

Jest to rodzaj walki, w jaki większość z nas jest w tej chwili zaangażowana. Jest to bitwa o moralność, bitwa pomiędzy kościołem Jezusa Chrystusa a zwolennikami niegodziwości - zwolenników aborcji, pornografii, handlarzy narkotykami, dumnych homoseksualistów, bezbożnych polityków.

Jednak w historii Eliasza widzimy również toczącą się osobistą bitwę. Jest to bitwa pomiędzy diabłem a samym Eliaszem! Szatan mówi: "Być może przegrałem bitwę o kościół. Ale teraz zajmę się mężem Bożym!"

W tej historii Izebel reprezentuje szatana. Wszystko co robiła było dyktowane przez diabła. Ona była jego narzędziem, za pomocą którego zamierzał sprowadzić na Izrael zamieszanie, nieporządek i bałagan. Słuchajcie, jak opisuje ją słowo Boże:

"Lecz mam ci za złe, że pozwalasz niewieście Izebel, która się podaje za prorokinię, i naucza, i zwodzi moje sługi, uprawiać wszeteczeństwo ... I dałem jej czas, aby się upamiętała, ale nie chce się upamiętać we wszeteczeństwie swoim. Przeto rzucę ją na łoże, a tych, którzy z nią cudzołożą, wtrącę w ucisk wielki, jeśli się nie upamiętają w uczynkach swoich" (Objawienie 2:20-22).

Izebel jest typem diabła - rozpustna, bez upamiętania. Ona reprezentuje zwodniczego ducha, który teraz działa na świecie, pragnąc wprowadzić zamieszanie w Bożym domu. Celem tego ducha jest ograbienie kościoła z całego świętego uwielbienia oddawanego Ojcu. Stara się odciągnąć wierzących od uwielbiania Boga z czystego serca!

"Achab opowiedział Izebel wszystko to, co uczynił Eliasz i jak kazał wybić mieczem wszystkich proroków Baala" (1 Królewska 19:1). Izebel słuchała jak Achab opowiadał o cudownym ogniu spadającym na ołtarz Eliasza ... jak ludzie upadli na ziemię w podziwie i strachu przed Bogiem ... i jak zabili jej 450 proroków Baala i 400 proroków Aszery!

Nagle twarz Izebel zrobiła się czerwona z gniewu. (To diabeł powstał w niej!). Powiedziała: "Być może straciłam wszystkich swoich kapłanów. Być może straciłam miłość i uwielbienie, którego oczekiwałam od ludu Bożego. Jest to druzgocący cios dla wszystkich moich planów.

"Lecz teraz zabiorę się za Eliasza! Całą swoją uwagę skieruję na tego sługę Bożego, który spowodował takie spustoszenie w moim królestwie. Nie ważne co może się stać - chcę dopaść tego człowieka!"

W tym momencie Eliasz siedzi poza miastem, rozważając Boże sprawy - nienaganny, zwycięski, bez żadnej bezbożnej myśli w swoim umyśle. Wtedy nagle, jakby znikąd, pojawia się posłaniec szatana z poselstwem z piekła! "Wtedy Izebel wyprawiła gońca do Eliasza z takim poselstwem: To niechaj uczynią bogowie i niechaj to sprawią, że jutro o tym czasie uczynię z twoim życiem to samo, co stało się z życiem każdego z nich" (19:2).

Szatan groził: "Eliaszu, jesteś prawie że martwy! Za daleko się posunąłeś - i teraz bitwa toczy się pomiędzy mną a tobą. Dochrapałeś się  - jesteś martwy!"

Umiłowani, Bóg celowo pozwolił na to osobiste wyzwanie! I dla tej samej przyczyny każdy pobożny, oddany Bogu wierzący, musi doświadczyć tej samej walki!

Widzicie, powstać przeciwko pracownikom niegodziwości to jedna sprawa. Kiedy widzicie siły zła działające w Ameryce - sędziów usuwających imię Boga ze szkół, lekarzy zabijających niemowlęta, lesbijki nauczające ze zborowych kazalnic - wiecie, że szatan działa przeciwko całemu ciału Chrystusa. I jest to zbiorowa walka.

Jednak kiedy stajesz twarzą w twarz z rozgniewanym diabłem - a on chce cię dopaść osobiście -  to zupełnie inna sprawa. Ściga cię osobiście, ponieważ uczyniłeś coś dla Królestwa Bożego - wstrząsnąłeś piekłem!


To było kłamstwo,
że Izebel mogła zabić Eliasza!


Diabeł używa kłamstw i strachu, aby próbować przejąć władzę nad życiem wierzących. I tak postąpił z Eliaszem!

Po pierwsze, Izebel przysięgła na bogów, którzy właśnie okazali się bezsilni. Eliasz mnie musiał się niczego obawiać od tych bogów. Ponadto, Bóg otoczył Swego sługę rydwanami ognia i zastępami aniołów. Prorok nie był w żadnym niebezpieczeństwie!

Ale Eliasz nie myślał o tych rydwanach. Nie myślał też o Bogu, który był z nim na Górze Karmel - Tym, który również mógł mu pomóc w jego osobistej bitwie.

Nie - Eliasz spanikował! Pismo mówi: "Zląkł się więc i ruszył w drogę, aby ocalić swoje życie" (werset 3). W ciągu zaledwie kilku godzin przeszedł od świętej odwagi, pewności i władzy - do strachu, rozpaczy i zdezorientowania!

Musicie zrozumieć, że diabeł nie mógłby zabić Eliasza. Tylko Bóg trzyma klucze życia i śmierci. Ponadto, szatan nie chciał zabić Eliasza - ponieważ wiedział, że śmierć jedynie popchnęłaby go w Bożą obecność i poza jego zasięg!

Pomimo tego, zaledwie dwadzieścia cztery godziny od wielkiego zwycięstwa Eliasza, prorok siedział na pustyni pod krzakiem jałowca, lamentując: "Mam już dosyć! Nie wytrzymam już dłużej. Chcę umrzeć!" "Sam zaś poszedł na pustynię o jeden dzień drogi, a doszedłszy tam, usiadł pod krzakiem jałowca i życzył sobie śmierci" (werset 4).

Pytam was - czy jesteście pod krzakiem jałowca? Czy jesteście wykończeni, zdezorientowani, pozbawieni kontroli nad własnym życiem? Czy odeszła cała wasza siła - wszystkie zwycięstwa przeminęły, a wkradł się strach i rozpacz? Czy kiedykolwiek powiedziałeś: "Dosyć, Panie - chcę umrzeć!"


Jeremiasz doświadczył takiej
samej wielkiej bitwy!


Prorok Jeremiasz był świętym mężem Bożym. Był sprawiedliwy, nienaganny, nic nie zanieczyszczało jego życia. Ten człowiek wydawał się tak pełen władzy:

"Ale Pan jest ze mną jak groźny bohater; dlatego moi prześladowcy padną i nie będą górą. Będą bardzo zawstydzeni, że im się nie powiodło, w wiecznej hańbie, niezapomnianej ... Śpiewajcie Panu, chwalcie Pana, gdyż wybawił duszę biednego z mocy złośników" (Jeremiasza 20:11-13).

To brzmi jak słowa człowieka, który jest pełen wiary i zwycięstwa. Jednak wkrótce słyszymy narzekanie zdezorientowanego, przerażonego, przygnębionego proroka! Wygląda na to, że Jeremiasz również siedzi pod krzakiem jałowca:

"Przeklęty dzień, w którym się urodziłem; dzień, w którym mnie porodziła moja matka, niech nie będzie błogosławiony! Przeklęty mąż, który przyniósł mojemu ojcu radosną wieść: Urodził ci się chłopiec - i tym bardzo go ucieszył. Niech z tym dniem będzie jak z  miastem, które Pan bezlitośnie zburzył! ... Za to, że nie uśmiercił mnie w łonie, aby mi moja matka stała się grobem, a jej łono wiecznie brzemienne" (wersety 14-17).

Ten święty mąż Boży mówił: "Dlaczego mnie nie zabili kiedy tylko się urodziłem? Gdybym tylko mógł umrzeć w łonie!" Co było powodem tak nagłej zmiany jego nastawienia?

Diabeł uderzył prosto w niego - poprzez Paszchura, naczelnego nadzorcę, który go wychłostał i wtrącił do więzienia!

Jeremiasz popadł w rozdwojenie: "Namówiłeś mnie, Panie, i dałem się namówić; pochwyciłeś mnie i przemogłeś. Stałem się pośmiewiskiem na co dzień, każdy szydzi ze mnie" (werset 7). Chciał powiedzieć: "Musze wykonywać Twoją wolę, Panie, ponieważ Ty jesteś silniejszy ode mnie. Kiedy jednak każesz mi prorokować, nic się nie spełnia! Każdy szydzi ze mnie!"

Drogi święty, zadam ci pytanie - czy chodzisz w świętości i sprawiedliwości przed Bogiem? Czy twoje serce nastawione jest na słuchanie Go i miłowanie Go? Czy jesteś gorliwy dla Boga - chodząc zgodnie z Jego mocą i w pełnej światłości, którą ci dał?

Pozwól, że cię ostrzegę - możliwe jest, że w pewnym okresie rzeczy wymkną ci się spod kontroli! Nieprzyjaciel podejdzie cię w chwili twojego największego błogosławieństwa - z powodu tego, co uczyniłeś z jego królestwem!

Wszyscy wiemy, że narkomani, alkoholicy i bezbożni ludzie nie kontrolują swojego życia. Wielu jednak sprawiedliwych ludzi również przechodzi przez okresy, kiedy uciekają przed diabłem, nie kontrolując swojego życia. Właściwie to niewielu z nas może powiedzieć za Nehemiaszem: "Czy człowiek taki jak ja ma uciekać?... Nie (ucieknę)" (Nehemiasza 6:11). Większość z nas już uciekała, tak jak Eliasz!

Być może teraz przeżywasz atak - siedzisz pod krzakiem jałowca, oszołomiony i zdezorientowany. Mówisz w swoim sercu: "Panie, mam już dosyć. Zabierz mnie do domu!"

Drogi święty Boży, chcę ci pokazać jak odzyskać z powrotem od diabła kontrolę nad swoim życiem - jak odzyskać utracone na jego rzecz terytorium!

Oto trzy rzeczy, które Duch Święty wskazał mi w tej sprawie:


1.  Musisz pamiętać, że Bóg jest z tobą -
nawet podczas twojej ucieczki!


Bóg jest z tobą podczas każdego ataku nieprzyjaciela. On cię nigdy nie opuści i nie zostawi!

Eliasz być w najgłębszej rozpaczy - zupełnie zdezorientowany, pełen obaw, gotowy podać się. Lecz Bóg spojrzał na niego w jego przygnębieniu i posłał mu prywatnego anioła - aby był jego lokajem i kucharzem!

Pismo mówi: "Potem położył się i zasnął pod krzakiem jałowca. Lecz oto dotknął go anioł i rzekł do niego: Wstań, posil się! A gdy spojrzał, oto przy jego głowie leżał placek upieczony i dzban z wodą. Posilił się więc i znowu się położył.

"Lecz anioł przyszedł po raz drugi, dotknął go i rzekł: Wstań, posil się, gdyż masz daleką drogę przed sobą. Wstał więc i posiliwszy się, szedł w mocy tego posiłku czterdzieści dni i czterdzieści nocy" (1 Królewska 19:5-8). Czy kiedykolwiek podano ci tak odżywczy posiłek, że działał przez czterdzieści dni? To dopiero był posiłek!

Oto co według mnie Pan powiedział aniołowi, zanim posłał go do Eliasza:

"Bądź z nim cierpliwy! On jest zraniony, zdezorientowany, pełen pytań. Myśli, że chce umrzeć, ale tak naprawdę chce żyć. Czuje się bezużyteczny, nie mający przyszłości. Ale Ja wciąż go kocham! Mam dla niego o wiele więcej pracy do wykonania w Moim królestwie.

"Wkrótce obudzę jego ducha. Ty, w międzyczasie, nakarm go dobrze - odśwież go! I powiedz mu, że czeka go zbyt długa droga. Nie może jej pokonać bez pokarmu, który ja mu przygotuję!"

Dzięki Bogu, że anioł powiedział to Eliaszowi! To prawda - droga jest dla nas wszystkich zbyt daleka! Nie możemy jej przebyć. Dlatego też Bóg dał nam to Słowo - i jest to lepsze niż jakikolwiek anioł! On mówi: "Idź do Mojego Słowa - jedz i pij . Tam znajdziesz całą siłę której potrzebujesz aby przejść przez to doświadczenie!"


2.  Odzyskanie władzy wymaga słuchania
cichego, łagodnego głosu Pana!


Głos Ducha zada ci to samo pytanie, jakie zadał Eliaszowi: "Co tu robisz, Eliaszu?" (1 Królewska 19:9).

Bóg mówił do swego sługi: "Jak długo będziesz pozwalał diabłu kłamać? Kiedy obudzisz się i powiesz: 'Dość tego głupstwa!' Czas przeciwstawić się, kontratakować - przejąć władzę!"

Być może Pan mówi to samo w tej chwili do ciebie: "Dlaczego się tutaj chowasz, żyjąc w strachu i depresji? Jak długo będziesz na to pozwalał? Nie musisz się obawiać - Ja nigdy cię nie opuściłem. Wstań! Twoja praca dla mnie nie jest jeszcze wykonana. Wyjdź z tej jaskini smutku i winy!"

Bóg musiał zadać Eliaszowi to pytanie dwa razy. Za pierwszym razem Eliasz odpowiedział, że jego świętość i gorliwość przysporzyły mu problemów: "Panie, oni zabili wszystkich Twoich proroków. Ja jeden pozostałem - i mnie też chcą zabić!"

Lecz Bóg zadał to pytanie ponownie - ponieważ Eliasz nie powiedział całej prawdy! Widzicie, Bogu chodziło o to, co było głęboko w sercu Eliasza - prawdziwą przyczynę, dla której jego duch i dusza były przygnębione. To było to:

"Boże, pozwoliłeś diabłu zbliżyć się do mnie! Pozwoliłeś mu nękać mnie, zabrać mi moją radość, przestraszyć mnie. A ja nie zasłużyłem na takie traktowanie! Byłem święty, posłuszny, robiłem wszystko co mi kazałeś. I po wszystkich moich modlitwach, kazaniach i posłuszeństwie, muszę jeszcze toczyć największa bitwę mojego życia!"

Czy stan twojego ducha pasuje do tego opisu? Wykonywałeś Bożą wolę i Boże dzieło najlepiej jak umiałeś, oddałeś Jezusowi całą swoją siłę i energię - a jednak upadłeś pod atakiem diabła!

Pan przychodzi teraz do ciebie, pytając: "Dlaczego jesteś taki przygnębiony - dlaczego tak panikujesz? Dojdźmy do sedna sprawy. Jaki jest prawdziwy problem poza tym wszystkim? On chce, abyś przyznał się, co naprawdę jest w twoim sercu: "Boże, nie zasłużyłem na ten atak nieprzyjaciela, przecież tak bardzo starałem się podobać Ci się!"

Być może już wylałeś przed Bogiem swoje serce w ten sposób. Czy jednak powiedziałeś Mu całą resztę, to, co jest głęboko wewnątrz:

"Już dość mam wszystkich lekcji, Panie! Nie chce się już więcej uczyć. Jestem tutaj aby po prostu czynić Twoją wolę - zwyciężać dla Ciebie, zbawiać dusze. Pozwól mi tylko to czynić a potem odejść do domu do chwały!"

Umiłowani, w tym tkwi sedno rzeczy, to jest cały problem: Jesteśmy zmęczeni uczeniem się Bożych dróg! Myślimy: "Czy nigdy nie nadejdzie taka chwila, kiedy będę mógł usiąść i wiedzieć, że diabeł jest pokonany? Czy moje bitwy kiedykolwiek się skończą?"

Nie - Bóg ma inny plan! Oto on: "Kiedy nauczysz się jak przeciwstawić się diabłu, on ucieknie od ciebie!" (zob. Jakuba 4:7).

Możesz powiedzieć: "To już wiem!" Lecz wielu chrześcijan myśli, iż przeciwstawianie się diabłu oznacza szydzenie z niego - krzyczenie, próbowanie odstraszyć go. Ale to nie przynosi efektu!

Bóg mówi tutaj o czymś zupełnie innym. Mówi: "Jak możesz nauczyć się przeciwstawiać się szatanowi, jeśli nie pozwolę mu podejść do ciebie, rycząc i grożąc? On nie jest wytworem twojej wyobraźni - jest realnym diabłem! A ty musisz nauczyć się dać mu odpór!"

Ludzie zawodowo zajmujący się wężami - ci, którzy uzyskują jad grzechotników do celów medycznych - podczas szkolenia muszą zejść prosto do dołu z wężami. Jest to jedyny sposób, aby pozbyli się strachu! I jest to jedyny sposób aby poznać zwyczaje wężów - jak się poruszają i działają.

Umiłowani, Bóg chce postawić was w dole - abyście stanęli twarzą w twarz z diabłem! Chce, abyście usłyszeli zręczne kłamstwa nieprzyjaciela i jego ryk, po to by nauczyć się jak dać mu odpór. Chce was nauczyć jak stać mocno na nogach - aby spokojnie przetrwać puste grzechotanie szatana!

Pismo mówi na temat archanioła Michała: "Tymczasem archanioł Michał, gdy z diabłem wiódł spór i układał się o ciało Mojżesza, nie ośmielił się wypowiedzieć bluźnierczego sądu, lecz rzekł: Niech cię Pan potępi" (Judy 9). Michał mówił bez lęku: "Nie mam czasu bawić się z tobą, diable. Mam pracę do wykonania. Pan się tobą zajmie!"


3.  Odzyskasz kontrolę, kiedy zaczniesz
rozumieć dlaczego Bóg pozwolił ci
znosić tę osobistą bolesną bitwę!


Po pierwsze, Bóg dopuszcza wystawienie cię na próbę, ponieważ chce cię uczynić "diabło-odpornym". Nie oznacza to, że nie będziesz ponownie zaatakowany. Będziesz jednak przeszkolony, aby wytrwać! To wszystko jest częścią Jego przygotowania do wyższej służby, większego namaszczenia, lepszej użyteczności w Jego królestwie.

Ponadto, Pan próbuje wzmocnić cię na wypadek zasadzek diabła. On wychowuje sobie ciało wierzących, którzy zmierzyli się z szatanem, którzy zostali wzmocnieni - i którzy znają jego sposoby i nie boją się go! Bóg mówi: "Kiedy zrozumiesz dlaczego przez to przechodzisz, odzyskasz kontrolę nad utraconym terenem. Znów będziesz miał władzę - poprzez moc Ducha Świętego!"

Gdy skończyło się doświadczenie Eliasza, już nigdy nie uciekał. Miał teraz poczucie kierunku - był spokojny w swoim duchu. Widzicie, Bóg miał zamiar posłać go do narodów, aby wzbudzić królów, przywódców i proroków!

Bóg mu powiedział: "Idź, udaj się w drogę powrotną ... namaścisz Chazaela na króla nad Aramem ... a Jehu ... na króla nad Izraelem ... Elizeusza zaś ... na proroka na twoje miejsce" (1 Królewska 19:15-16). Eliasz otrzymał świeżą moc namaszczenia. Znów miał władzę!

"Odszedł więc stamtąd" (werset 19). Eliasz wyszedł z pieczary aby czynić Bożą wolę! Nie musiał wylewać potoku łez. Nie - po prostu usłyszał Słowo Pańskie!

Umiłowani, jedynym sposobem diabła na was jest strach. A wy musicie otrząsnąć się z niego w wierze! Musicie powiedzieć: "Nie poddam się. Bóg da mi świeże namaszczenie z nieba - On chce mnie użyć!"

Czy wierzycie, że Bóg nie skończył z wami - że uczy cię i ćwiczy dla lepszych rzeczy? On chce do ciebie przemówić w twojej pieczarze przygnębienia. Chce ci powiedzieć co robić i gdzie iść - chce ciebie wyprowadzić!

Powstań więc ze swojej rozpaczy - otrząśnij więzy strachu i depresji! Odejdź ze swojej pieczary. Odkryjesz, że w chwili gdy wstaniesz i wyjdziesz, spłynie namaszczenie! Amen!

---
Wykorzystano za zgodą World Challenge, P. O. Box 260, Lindale, TX 75771, USA.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin