2010_2.pdf

(2456 KB) Pobierz
398352685 UNPDF
Pamiętajmy o prześladowanych
Andrzej Poręba
Ostatnie informacje napływające z Nigerii poru-
szyły mnie do głębi i napełniły wielkim smutkiem.
To, co znaliśmy dotychczas z odległej historii dzieje się
na naszych oczach. Ludzie za wiarę w Jezusa Chrystu-
sa są męczeni i zabijani w sposób bezwzględny i okrut-
ny. Najpierw 7 marca spacyikowana została wioska
Dogo Nahawa i okolice zamieszkałe przez chrześcijan
a 10. dni później kolejna wioska Bye, która jest położo-
na 12 km. od miasta Riyom w nigeryjskim stanie Plate-
au. W pierwszym ataku zginęło około 500 a w drugim
12 chrześcijan. Tego bestialstwa dopuścili się fanatycy
muzułmańscy, nie mający względu na kobiety i dzieci.
Niektórzy z oprawców byli mieszkańcami tych wiosek
i sąsiadam i zabijanych chrześcijan. Większość chatek
i budynków została spalona.
rialnie. Niech to nasze chrześcijańskie współczucie stanie się
dobrym świadectwem dla współczesnego świata.
Pokolenie naszych ojców i dziadków żyło w innych cza-
sach, kiedy prześladowania za wiarę w państwach ustroju
totalitarnego były zjawiskiem powszechnym. Tysiące wie-
rzących, szczególnie tych za wschodnią granicą zostało ska-
zanych na długoletnie więzienia czy zsyłki na daleką Syberię.
Wielu już nigdy nie wróciło do swych najbliższych. Niektó-
rych miałem okazję poznać. Są to osoby w podeszłym wieku
mający za sobą nierzadko po 20 i więcej lat pobytu w różnych
więzieniach. Może kiedyś coś więcej napiszemy o tych boha-
terach wiary. Wtedy też w naszych zborach i domach częściej
wołano do Boga za prześladowanymi. To budowało więzi du-
chowe całego ludu Bożego i pomagało cierpiącym.
Często przy takich bolesnych doświadczeniach pojawiają
się pytania – dlaczego…? Nie zawsze potraimy to zrozumieć.
Dopiero z perspektywy czasu ocena tych wydarzeń jest traf-
niejsza. Przykład społeczności chrześcijańskiej w Jerozolimie
mocno prześladowanej i przez to rozproszonej po całej Judei
i Samarii, pokazuje nam, że czasami może być to sposób na
dotarcie z ewangelią do wielu innych ludzi potrzebujących
zbawienia. W ramach „Akcji Wisła” w roku 1947 przesie-
dlono z południowo wschodnich terenów Polski na ziemie
odzyskane około 140 tyś. osób pochodzenia ukraińskiego,
łemkowskiego i Bojków. Wśród nich było wielu wierzących,
w tym moi późniejsi teściowie. Przesiedleńcy musieli zosta-
wić swoje gospodarstwa wraz ze sprzętem i nierzadko żywym
inwentarzem. Ich bolesna tułaczka przyniosła jednak owoce
w postaci wielu nowych zborów powstałych dzięki ich zwia-
stowaniu. Ogień prześladowania weryikuje też naszą miłość
i wiarę do Boga. Chrześcijanie jak szlachetne złoto nabierają
większej wartości przez wypalenie wszelkiego grzechu i po-
zoranctwa.
Podobne dramaty przeżywają chrześcijanie na wie-
lu innych kontynentach, płacąc najwyższą cenę za swą mi-
łość i wiarę w Jezusa Chrystusa. Organizacje chrześcijańskie
i świeckie zajmujące się monitorowaniem i wspieraniem
prześladowanych podają, że obecnie ginie za wiarę więcej
chrześcijan niż w pierwszych wiekach naszej ery. Szacuje się,
że każdego roku życie oddaje około 170 tyś. osób. W minio-
nym XX wieku (licząc od 1900 roku do 2000 roku) ginęło
dziennie około 1240 chrześcijan, tj. blisko 450 tysięcy rocz-
nie. Ogólna suma zamordowanych jak łatwo policzyć wynio-
sła w minionym wieku około 45 milionów. Znaczny procent
tej liczby zawiera umęczonych naszych braci i sióstr na Sybi-
rze i wielu łagrach byłego sowieckiego imperium.
Jak podaje dr Tomasz Korczyński z międzynarodowej or-
ganizacji „Kirche in Not” (Pomoc Kościołowi w Potrzebie)
w co trzecim kraju na świecie łamie się podstawowe prawo
człowieka do wolności religijnej.
Do krajów najwyższego ryzyka zalicza się m. in. : Ko-
reę Północną, Indonezję, Filipiny, Nigerię, Sudan, Ugandę,
Erytreę, Demokratyczną Republikę Kongo, Pakistan, In-
die, Irak, Iran, Chiny, Arabię Saudyjską, Bangladesz, Birmę,
Afganistan, Algierię, Kolumbię.
Temat ten jednak nie jest zbytnio nagłaśniany przez me-
dia z niezrozumiałych dla mnie powodów. Prawa człowieka
zdają się nie odbiegać daleko od praw, jakie otrzymały zwie-
rzęta.
W mediach nieraz obszerniejsze artykuły można znaleźć
na temat znęcania się nad zwierzętami niż opisy prześlado-
wanych chrześcijan. Dla wielu los żab czy ślimaków budzi
więcej emocji niż brutalne prześladowania wierzących w Je-
zusa Chrystusa.
Jednak my jako członkowie tej wielkiej duchowej rodzi-
ny winniśmy o sobie pamiętać i w każdy możliwy sposób się
wspierać. Apostoł Paweł wiedząc o prześladowaniach wierzą-
cych w Tesalonice pisze list pokrzepiający ich wiarę, poucza
i zapewnia o modlitwach za nimi. W trosce o dobro tego
zboru wysyła również swego współpracownika Tymoteusza,
aby ich pocieszył (patrz 1Tes. 2, 13-20; 3, 1-13). Apostoł Piotr
w swoim liście pisanym do wielu zborów w Azji Mniejszej
również pociesza ich zapewniając o Bożym błogosławień-
stwie podczas cierpień dla Chrystusa (patrz 1P 4, 12-19).
Podobnie i my powinniśmy wspierać duchowo cierpią-
cych dla imienia Jezusa, a jeśli to możliwe to również mate-
Obecnie w Polsce mamy pełną wolność i swobodę wyzna-
wania wiary i świadczenia ewangelii. Możemy zwiastować ją
również za murami więzień i aresztów śledczych, co wcze-
śniej było nie do pomyślenia. Czy w związku z tym pamięta-
my o wdzięczności dla Boga i modlitwach dziękczynnych za
władze naszych miejscowości i kraju? (patrz 1 Tym. 2, 1-3).
Wspominając z wdzięcznością to, co w Jezusie Bóg
dla nas uczynił, pamiętajmy o prześladowanych i ich ro-
dzinach. Mam nadzieję, ze niektóre artykuły zamieszczone
w tym numerze zachęcą Was drodzy Czytelnicy ku temu.
398352685.004.png
DPŻ
Droga Prawda Życie
Dwumiesięcznik chrześcijański
ISSN 1899–8143, nakład 500 egz.
spis treści
Pamiętajmy o prześladowanych....................................................................... 3
Dramat chrześcijan w Nigerii Masakra i mord 500 chrześcijan ................ 5
Z misją do Ugandy ............................................................................................. 6
Jest moc w Świętej Krwi… ................................................................................ 9
Radykalny krzyż ............................................................................................... 10
Ponieważ Jezus powiedział… ........................................................................ 11
Kosmonauta o Bogu ........................................................................................ 13
Przesłanie dla chrześcijan, którzy miewają złe dni .................................... 14
Muzyka uwielbiająca Boga (cz. 2) .................................................................. 18
Oddaj wszystko Bogu ...................................................................................... 25
Życiowe bankructwo ....................................................................................... 26
i cudowna Boża łaska....................................................................................... 26
Kielich z Bożej ręki .......................................................................................... 27
Sens cierpienia .................................................................................................. 28
John Harper prawdziwy bohater Titanica.................................................... 29
Uświęcająca wiara (cz. 1)................................................................................. 30
Historia Natalii ................................................................................................. 33
GoBible, czyli Biblia do twojego telefonu ..................................................... 34
Zbawienie a uczynki ........................................................................................ 34
Agnes Frantz (1794–1843)............................................................................... 38
Spójrz na Ukrzyżowanego .............................................................................. 38
Chrześcijaństwo naświecie
Chrześcijański głos w afrykańskim więzieniu...................................... 36
Wiara w Nieobojętnego a zdrowie psychiczne ..................................... 36
Społeczeństwo poszukujebiblijnych wartości ....................................... 36
Trzęsienie ziemi budzi ducha................................................................... 37
Pastor w senacie ......................................................................................... 37
RaDa ReDakCyJNa:
Roman Jawdyk (roman. jawdyk@interia. pl)
Andrzej Poręba (pandre@poczta. onet. pl) ,
Andrzej Nazimek (zimeryt@interia. pl) ,
ReDakTOR NaCzeLNy:
Andrzej Poręba
ReDakTOR WyDaNIa:
Jan Stypuła (jan. stypula@chwz. com. pl)
WyDaWCa:
Chrześcijańska Wspólnota
Zielonoświątkowa,
ul. Sudecka 3, 59–220 Legnica
aDRes ReDakCJI:
ul. Czechowa 1,
41–807 Zabrze;
PROJekT OkłaDkI, skłaD
Robert Bartlewski (robert@bartlewski. pl)
kOmPuTeROPIsaNIe:
Mirosława Poręba, Daniel Flis,
ReDakCJa TeksTu:
Joanna Domieniuk ,
Andrzej Poręba,
Jeremiasz Zerbe
zDJęCIe Na OkłaDCe:
Jan Stypuła
CeNa PReNumeRaTy:
Prenumerata roczna wynosi 30, 00 zł,
cena jednego egzemplarza 5, 00 zł.
Dział Młodzieżowy
Międzynarodowa Konferencja Młodzieżowa w Legnicy .................... 21
Młodzież w Zborach ChWZ – Lubsko ................................................... 22
Świadectwo – Dawida Dragana............................................................... 23
POCzTa e–maIL:
dpz@chwz. com. pl
INTeRNeTOWe aRChIWum:
Tadeusz Moś (tadeuszm@autograf. pl)
Archiwum: http: //dpz. chwz. com. pl
Materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca.
Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji
tekstów, oraz do zmiany tytułów. Kopiowanie i po-
wielanie dozwolone pod warunkiem druku tekstu
w całości z podaniem tytułu oraz numeru pisma.
Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący.
Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków
i mam klucze śmierci i piekła.
(Obj. 1, 17-18)
Jam jest zmartwychwstanie i żywot;
kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.
(Jan. 11, 25)
Wspominając śmierć i zmartwychwstanie Jezusa
Chrystusa, życzymy Wam drodzy Czytelnicy pełni
radości, pokoju i Bożego błogosławieństwa.
Pozdrawiamy Was słowami
Zmartwychwstałego Pana: Pokój Wam! Redakcja
WIeRzymy W:
1. Jedynego Wszechmogącego Boga: Ojca, Syna
i Ducha Świętego.
2. Pismo Święte jako Słowo Boże, natchnio-
ne przez Ducha Świętego, jako najwyższy
autorytet w sprawach: prawdy, wiary i życia
chrześcijańskiego.
3. Jezusa Chrystusa – Syna Bożego, który przy-
szedł w ciele na ten świat rodząc się z Marii
Panny, jako jedynego Pośrednika i Orędownika,
zbawiającego grzeszników dzięki swej męczeń-
skiej śmierci i zmartwychwstaniu.
4. Zbawienie z łaski przez wiarę jako daru Bożej
miłości. Wiara w Jezusa Chrystusa jest całko-
witym zaufaniem Bogu i potwierdzona zostaje
dobrymi uczynkami wypływającymi z tej wiary.
Taka wiara jest czynna w miłości.
5. Nowonarodzenie z wody i Ducha, jako bez-
względnego warunku wejścia do Królestwa
Bożego.
6. Chrzest Duchem Świętym, w Jego prowadzenie
i dary (charyzmaty)
7. Konieczność przyjęcia chrztu wodnego przez
zanurzenie, Wieczerzy Pańskiej pod postacią
chleba i wina wraz z umywaniem nóg.
8. Kościół jako ciało Jezusa Chrystusa, którego
głową i budowniczym jest Jezus Chrystus.
9. Powszechne zmartwychwstanie wszystkich lu-
dzi i sąd Boży oraz życie wieczne zbawio- nych
i wieczne potępienie niezbawionych.
uwaga – zmiana
numeru konta ChWz!
Chrześcijańska Wspólnota Zielonoświątkowa,
ul. Sudecka 3, 59–220 Legnica
60 1020 195 0000 7202 0095 690
Opłaty za prenumeratę
prosimy kierować na nowe konto
398352685.005.png 398352685.006.png 398352685.007.png
5
Dramat chrześcijan w Nigerii
masakra i mord 500 chrześcijan
z docierających do nas informacji od naocznych
świadków masakry chrześcijan w wiosce Dogo Naha-
wa w Nigerii, dokonanej przez muzułmanów 7 mar-
ca 2010 r. , wynika coraz bardziej wyraźnie, że cała
akcja była wcześniej dokładnie zaplanowana i prze-
prowadzona w sposób skoordynowany.
Jej celem była eksterminacja ludności chrześcijańskiej
na tym terenie. W wyniku tego bestialskiego mordu ży-
cie straciło 500 chrześcijan, w większości kobiet i dzieci,
a setki innych zostało rannych. Nie oszczędzano nawet
niemowląt.
Poniżej zamieszczamy relacje naocznych świad-
ków tych wydarzeń: Daniela Vika, pełniącego obowiąz-
ki zwierzchnika wioski Dogo Nahawa, oraz mieszkańca
wioski Josepha Williamsa.
mi. Jednym z nich był Bakasi Mohammed, który poka-
zywał napastnikom domy, które mają spalić oraz te, któ-
rych nie powinni ruszać. Dotychczas mieliśmy pokojowe
stosunki z mieszkającymi pośród nas muzułmanami. Na-
leżeli do naszej straży obywatelskiej. Tego pamiętnego
dnia wszyscy muzułmanie opuścili wioskę przed atakiem.
Przeszukując dom Bekasiego Mohammeda, znaleźliśmy
jego zdjęcia z przeszkolenia w używaniu specjalistycznych
rodzajów broni, jakie przeszedł w stanie Bauchi (zdomi-
nowanym przez muzułmanów, w którym podobnie jak
w 11 innych stanach Nigerii obowiązuje prawo szariatu –
przyp. red. ). Przekazaliśmy te zdjęcia przedstawicielom
władzy.
Jeden z kościołów spalonych
w Dogo Nahawa
straciłem dziesięcioro moich dzieci
W niedzielę 7 marca 2010 r. , ok. 2: 30 nad ranem, gdy
spałem w łóżku, usłyszałem jakieś dziwne odgłosy nieda-
leko swojego domu. Wyszedłem, żeby zobaczyć, skąd w
środku nocy dochodzą te dźwięki. Wtedy zobaczyłem ko-
goś w kuchni, usiłującego rozpalić ogień. Zacząłem iść w
stronę kuchni (w nigeryjskich wioskach kuchnia stanowi
oddzielny budynek – przyp. red. ) i wtedy zorientowałem
się, że nie jest sam.
Pozostali bez słowa rzucili się w moją stronę z długi-
mi nożami, maczetami i mieczami. Szybko przeskoczy-
łem przez ogrodzenie i skręciłem za dom. Nagle niemal
równocześnie mój dom i kuchnia stanęły w płomieniach.
Zanim zdążyłem krzyknąć, usłyszałem pojedyncze wy-
strzały w całej wiosce, a potem krzyki mężczyzn, kobiet
i dzieci. Zrozumiałem, że dzieje się coś strasznego. Wrza-
ski, krzyki, palenie domów trwało około półtorej godzi-
ny. Potem zobaczyliśmy światła zbliżające się z południo-
wej strony wioski i usłyszeliśmy strzały wydawane przez
nadjeżdżające oddziały policji. Właśnie wtedy napastni-
cy zaczęli uciekać. Potem ok. 6 rano odkryłem, że pięcio-
ro z moich dzieci zostało zabitych na miejscu. Myślałem,
że reszta, których nie widziałem, uciekła, ale ich martwe
ciała znaleziono w buszu. W sumie straciłem dziesięcio-
ro dzieci.
Wśród tych, którzy nas zaatakowali, rozpoznaliśmy
niektórych mieszkańców wioski będących muzułmana-
Większość napastników była z ludu Fulani, niektórzy
byli ubrani jak mieszkańcy Nigru, a nieliczni należeli do
ludu Hausa. Zostaliśmy zaatakowani, ponieważ jesteśmy
chrześcijanami. Naszych braci na całym świecie gorą-
co prosimy o modlitwy i wszelką pomoc, jaką mogą nam
okazać.
Dziękuję i niech Bóg Was błogosławi. Daniel Vik
Relacja Josepha Williamsa,
mieszkańca wioski Dogo Nahawa
Mieszkam niedaleko Dogo Nahawa (w odległości nie-
całego kilometra). Byliśmy w domu, gdy usłyszeliśmy
straszny płacz i krzyki dochodzące z całego Dogo Naha-
wa. Razem z bratem szybko pobiegliśmy tam, żeby jakoś
pomóc mieszkańcom wioski. Udaliśmy się w różnych kie-
runkach. Gdy byłem już blisko, usłyszałem kobietę, krzy-
czącą i mówiącą: „proszę, zostawcie mnie; na Boga nie za-
bijajcie mnie”. Popędziłem w jej stronę, żeby zobaczyć, czy
nie zdołam jej uratować z rąk tego, kto chciał ją zabić. Gdy
tam dotarłem, zobaczyłem, jak chyba czterech mężczyzn
cięło ją bezlitośnie swoimi mieczami. Kiedy mnie zoba-
czyli, rzucili się w moją stronę, żeby mnie zabić. Ucieka-
łem ile sił w nogach do lasu opodal wioski. Gdy tam do-
tarłem, zobaczyłem nigeryjskich żołnierzy, którzy właśnie
wysiedli ze swojego samochodu. Postanowiłem położyć
się na ziemi i ukryć się przed tymi, którzy mnie ścigali
Spalony dom zwierzchnika wioski
Doga Nahawa, który s tracił 10 dzieci
5
398352685.001.png
6
6
i przed żołnierzami. Podczas gdy tak leżałem, żołnierze
gdzieś dzwonili. Dwóch z nich poprosiło pozostałych,
by ruszyli do wioski ratować ludzi, ale tamci się ociągali.
Ci dwaj, którzy, jak podejrzewam, byli chrześcijanami,
zaczęli iść w stronę wioski, ale ich dowódca powiedział
im, żeby zawrócili. Wrócili do swojego samochodu i zo-
stali w nim. Obserwowali masakrę zupełnie jakby przy-
jechali na nadzór. Gdyby ci żołnierze od razu wkroczyli
do akcji, zażegnaliby całą sytuację.
Strategia tych ludzi była następująca: Nadeszli
od północno-wschodniej strony wioski i otoczyli ją.
Ci z nich, którzy mieli maczety, miecze i noże zostali
poza wioską i leżeli tam, czekając na tych, którzy będą
uciekać. Natomiast ci, którzy mieli karabiny, weszli do
wioski, strzelając i paląc domy. Większość ludzi usiłowa-
ła uciec z wioski, ale gdy się z niej wydostali, zostali za-
bici. Ci na zewnątrz wioski nie mieli żadnej litości. Roz-
łupywali dzieciom głowy. Zabili matkę usiłującą uciec
i położyli na niej ciało jej dziecka. Dwóm kobietom
w ciąży rozpruli brzuchy, wyjęli z nich dzieci i położyli je
na piersiach matek. To było potworne.
Zabitych było tak wielu, ponieważ wśród napastni-
ków byli niektórzy młodzi muzułmanie, mieszkający
razem z nami w wiosce. Należeli oni do straży obywa-
telskiej, jaką mamy w naszym plemieniu i znali drogi
prowadzące do i z wioski. Zazwyczaj, gdy gdzieś pojawia
się zagrożenie, przenosimy się w celach bezpieczeństwa
razem z muzułmanami do sąsiedniej wioski. Oni zna-
li nasze plemienne hasło, jakiego używaliśmy w takich
sytuacjach. Dlatego też ukryli wielu napastników po tej
strony wioski, którędy wiodła droga ucieczki. Gdy rozpo-
czął się atak, straż obywatelska zaczęła ostrzegać miesz-
kańców. Większość wysłała swoje dzieci i żony naszą sta-
łą drogą ucieczki, nie wiedząc, że ci ludzie tam czekali.
Nawet gdy uciekający chcieli zmienić drogę, bo zobaczy-
li tych ludzi, ci muzułmanie, którzy też tam byli, woła-
li ich, podając hasło i w ten sposób dalej zabijali ludzi,
podczas gdy wojsko wszystkiemu się przyglądało. Jeden
z młodych muzułmanów, jakich znaliśmy, Mohammed
Bakasi (przeszedł on przeszkolenie w Bauchi, o czym
nie wiedzieliśmy, dopóki w jego pokoju nie znaleziono
zdjęć) pokazywał im, które domy mają spalić. Ustawił też
na ziemi karabin maszynowy i strzelał do wszystkich,
którzy usiłowali uciec. To wszystko, co wiem. Potrzebu-
jemy pomocy i bardzo dużej ochrony.
Bieżące Informacje są przygotowywane przez Stowa-
rzyszenie Głos Prześladowanych Chrześcijan w celu infor-
mowania o sytuacji chrześcijan prześladowanych z powo-
du wiary w Jezusa Chrystusa i zachęcenia do modlitwy
wstawienniczej za nich.
z misją do ugandy
Releksje z wyjazdu misyjnego Honoraty i Piotra Wąsowskich
H: W styczniu miałam tę łaskę ponownie przyjechać do
Ugandy, gdzie powróciłam po prawie dwóch latach.
Tym razem towarzyszył mi mąż Piotr. Spędziliśmy
pracowicie dwa tygodnie w Ugandzie.
P: Tak, jest to o tyle istotne, że 2007 roku, gdy modliłem
się o żonę, Honia właśnie była w Ugandzie. Wtedy
w modlitwie wspierali mnie moi bracia z różnych de-
nominacji chrześcijańskich, z którymi spotykaliśmy
się, co tydzień na dzieleniu się słowem i na wspól-
nej modlitwie o nasze rodziny. Wkrótce potem po-
znałem Honię. Gdy już, jako mąż towarzyszyłem jej
w odwiedzinach w różnych wspólnotach w Polsce
by podzielić się swoim świadectwem i opowiedzieć
o ugandyjskich braciach i siostrach, często pytano
mnie czy też się tam wybieram. Przez długi czas naj-
trudniejszym dla mnie pytaniem było: gdybym tam
pojechał to, co ja tam będę robił? Dużo o tym my-
ślałem i chciałem trochę na siłę wykombinować coś,
co uczyniłoby mnie w moich oczach przydatnym na
tzw. misjach. Niestety na krótko przed wyjazdem
w styczniu br. dalej czułem się jak małe dziecko, któ-
re nic nie potrai, co zmusiło mnie do zmaksymalizo-
wanego polegania jedynie na Ojcu w Niebie. Myślę,
że to mnie uratowało. To wydaje się regułą, że gdy
wyruszamy ku nadziei naszego powołania nigdy nie
wiemy gdzie dojdziemy.
H: Tak też było ze mną po powrocie do Polski. W 2008
zaczęłam przy wielkiej pomocy osób zainteresowa-
nych pomocą Ugandzie, pastorów, zborów i wspól-
not kobiet chrześcijańskich, organizować pomoc dla
ugandyjskich sierot. Okazało się, że jest wiele osób
w zborach, które pragną pomagać, ale do tej pory nie
znały takiej możliwości, aby bezpiecznie przesyłać
pieniądze do Afryki. Takie osoby zaczęły regular-
nie, bądź sporadycznie przesyłać pieniądze na kon-
to Wielkopolskiego Stowarzyszenia Edukacyjnego
w Poznaniu, z którym współpracujemy dla budowa-
nia Królestwa Bożego w Ugandzie w ramach celów
statutowych stowarzyszenia, którego jestem człon-
kiem od 2005 roku. Cudem jest dla mnie fakt, że w
ciągu zaledwie dwóch lat organizowania pomocy dla
„Bringing Hope To he Family” w Ugandzie, przesła-
liśmy ponad $130. 000. To prawda, nie pomyliły mi
się zera! Polacy w ciągu dwóch lat – od jesieni 2007
do grudnia 2009 roku przesłali przez WSE na pomoc
Ugandzie około 300. 000 złotych! Wierzę, że to Pan
sprawił zaufanie tych wszystkich osób w polskich
zborach do mnie i do tej ważnej sprawy niesienia po-
mocy tym, którzy są w wielkiej potrzebie w Ugan-
dzie. Wydaje mi się, że ja nic nie zrobiłam w tym kie-
runku, oprócz bycia posłuszną Bożemu wezwaniu.
To tego też zachęcam każdego, by poszukiwać swego
miejsca w budowaniu Bożego Królestwa, ale jeśli już
je znamy, to idźmy wytrwale, aby czynić to, co jest
miłe naszemu Panu. Życie tu na ziemi trwa krótko,
a potem każdy z nas chciałby usłyszeć z ust Pana Je-
398352685.002.png
7
zusa: „witaj sługo wierny, byłeś wierny w małej rze-
czy, nad wieloma cię postawię”. Odwagi, pracujmy
razem dla Pana i na miarę swoich możliwości zachę-
cajmy się do dobrych dzieł, jak nam to przypomina
Paweł Apostoł. Szybko może się okazać, że motywuje
nas nie tylko nagroda oczekująca na nas w niebie, ale
również wspaniałe rzeczy, które już teraz mogą nas
spotkać, gdy gorliwie szukamy Pana.
P: Okazuje się na przykład, że przy okazji służenia Panu
odwiedzamy kraje, które normalnie możemy sobie
tylko obejrzeć w Internecie, czy w telewizji. Pierwszy
raz miałem okazję podczas zimy być w ciepłym kra-
ju. Moje oczywiste pierwsze wrażenie po przyjeździe
do Ugandy: bardzo ciepło i duszno (ok. 30-40 stopni
Celsjusza), podczas gdy w Polsce w tym samym czasie
ok. -20°C. A i tak Uganda ma bardzo umiarkowany
klimat jak na Afrykę ze względu na to, że ten kraj po-
łożony jest wysoko ponad poziomem morza. Jest tu
zielono, wszędzie poza miastem widać lasy lub pola
uprawne z herbatą i drzewami bananowymi. Przyję-
to nas jak członków własnej rodziny, każdy z miejsco-
wych chciał mieć nas w domu przynajmniej na jeden
z posiłków, – bo według tamtejszej tradycji, gdy ktoś
nie zje posiłku, to tak jakby nie był w ogóle w gościnie.
Biedni czy bogaci (w większości bieda aż piszczy), to
jednak wszyscy wyciągali na stół wszystko, co mieli
najlepszego: poszio (rozgotowana mąka kukurydzia-
na), milet (coś w rodzaj bardzo gęstego budyniu z lo-
kalnej mąki, ugandyjski przysmak narodowy), bana-
ny matoke (dla mnie smakuje jak zgniłe ziemniaki),
gotowana kapusta, słodkie ziemniaki. Często mimo
biedy na stole tylko dla gości była coca-cola, a nawet
mięso, które jest rzadkością na tamtejszych stołach.
Bardzo szybko przechodzili do spraw, które są wy-
zwaniem dla nich. Zwykle chodziło o sprawy zwią-
zane z funkcjonowaniem lokalnego kościoła jak np.
budowa szkoły biblijnej dla pastorów (pastor David),
szkoły dla misjonarzy lub biblii i książek o tematyce
chrześcijańskiej dla pastorów (pastor Paul Busobozi).
Często pojawiała się potrzeba samochodu, którym
można by przewozić sprzęt i ekipę ewangelizacyjną
do trudniej dostępnych wiosek. Pastor Paul bardzo
zaangażowany w zakładanie i opiekę nad istnieją-
cymi już kościołami w głębi buszu przemieszcza się
przy motocyklem, którym miał już jeden groźny wy-
padek (na drogę nagle wybiegła krowa), po którym
jedynie łaska Boża uratowała go od śmierci. Miałem
okazję kilkakrotnie jechać wraz z nim na tym mo-
torze i choć nie wydaje się to niczym ekstremalnym
to jednak wolałbym unikać tego typu doświadczeń,
na co dzień, które przypominały rajd Paryż-Dakar.
Mieszkaniem pastora Paula jest szczyt góry modli-
twy, którą założył 10 lat temu, gdy usłyszał o tym od
Pana. Zanim cokolwiek zaczęło się tam dziać, przez
kilka lat trwał na tej górze modląc się samotnie. Jed-
nakże po paru latach ludzie zaczęli przychodzić na tę
górę, aby się modlić i uzyskać pomoc w swych trud-
nościach. Zaczęły być tam także organizowane kon-
ferencje. W lutym 2010 roku zawisła na tej górze pol-
ska laga, co idzie w parze z nazwą „Góra modlitwy
za wszystkie narody” i co oczywiste – pastor Paul
z innymi modli się tam za Polskę.
H: Od roku 2009 Bóg pomaga pastorowi Paulowi uży-
wając polskich darczyńców. Oprócz „Bringing Hope
to the Family” pomagamy też dużej rodzinie pastora
Davida Busobozi z Kyenjojo (czworo własnych dzie-
ci oraz 24 sieroty pod własnym dachem) i jego orga-
nizacji, pomagającej sierotom – zwaną „Burden Be-
arers” („Noszący ciężary”). Wspomagamy również
wspomnianego przez Piotra pastora Paula Busobo-
zi i jego sieroty, skupione w ramach projektu pomo-
cy „Comforing Broken Homes” („Wspieranie rodzin
dotkniętych tragedią”) oraz kilka miesięcy temu za-
częliśmy także organizować pomoc dla sierot i wdów,
będących pod opieką Kennetha Kabagambe i jego or-
ganizacji „Arka Noego”. Wszystkie te osoby miałam
okazję poznać bliżej w czasie mojego pierwszego po-
bytu w 2007 i widziałam, że są godni zaufania i czy-
nią piękne Boże rzeczy w ukryciu, zmagając się jed-
nak z wieloma problemami inansowymi. Pan jednak
poprzez pomoc z Polski okazał im swoje miłosierdzie,
co także powiedział w swoim wywiadzie (podczas
pobytu nagrywaliśmy krótkie wywiady z obdaro-
wanymi, aby je pokazać darczyńcom z Polski) pastor
David, że dla niego nie do pojęcia jest po pierwsze to,
jak ktoś, kto ich nie zna osobiście może im pomagać,
po drugie, jak może mieć do nich zaufanie i po trze-
cie jak może to robić będąc na dodatek innej narodo-
wości i innego koloru skóry! Powiedział, że to mógł
zrobić tylko Bóg i za to oddaje Mu chwałę.
P: To cieszyło mnie osobiście najbardziej, – że każdy
oddawał chwałę przede wszystkim Bogu. Zresztą jest
to naturalne, bo wszystkie działania, jakie podejmu-
ją, wynikają z miłości do Niego i ludzi. Niemal każ-
dy pastor, z którym rozmawialiśmy, oprócz własnych
dzieci przyjmował pod swój dach również sporą gru-
398352685.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin