2009_5_w.pdf

(2686 KB) Pobierz
05-09.cdr
Psalm Marty Borsuk
Ja grzesznik
Zwyk³y szary cz³owiek....
By³bym do dziœ z³y
Gdyby nie Ty Bo¿e!
Gdyby nie Twa d³oñ pomocna,
Która jest a¿ tak mocna,
¯e wydobywa z dna.
Wyrwa³eœ mnie z side³ szatana
I jestem ju¿ na zawsze Tobie oddana.
Ty sw¹ mi³oœci¹ ogarn¹³eœ me serce,
Wiêc czego ja mogê chcieæ wiêcej?!
Tak wiele mi da³eœ Panie!
Dlatego Ciê wys³awiam w tym psalmie.
399056460.007.png
Mo¿e wczoraj, mo¿e nie…
Za miasteczkiem, któ¿ wie gdzie…
Prosto z domku tu¿ przy lesie,
Wiatr historiê tak¹ niesie
o
w
a
k
ak
Koledzy
Czy lubicie owoce? Ja tak, i to bardzo!
Gdy nadchodzi sezon na jab³ka, gruszki,
œliweczki czy brzoskwinie, mmm – wszystkie
tropikalne banany i pomarañcze mog¹ siê wtedy
schowaæ.
W naszym ogrodzie roœnie kilka owocowych
drzew, ale s¹ ju¿ doœæ stare, nie zawsze ³adnie
dojrzewaj¹ i maj¹ ma³e owocki. Dlatego te¿
rodzice kupuj¹ nam do woli owoców i mo¿emy
wcinaæ ile mamy ochotê. Ponoæ jest w nich du¿o
witamin, nie wiem, jeszcze ¿adnej nie widzia³em
i zastanawiam siê czy to nie taki chwyt
reklamowy. Ja jem, bo po prostu lubiê.
Od niedawna moi koledzy zaczêli przynosiæ jab³ka na nasze
mecze i treningi krosowe. Ale nie takie zwyk³e jab³ka – olbrzymie,
soczyste i s³odkie jak nie wiem co! Prawdziwe rarytasy, wydobywali je z
plecaków i dzielili siê te¿ ze mn¹. Nie chcia³em byæ gorszy i raz
przynios³em parê jab³ek z naszego ogródka, ale koledzy serdecznie mnie
wyœmiali.
- A co to jest to malutkie? Ani to s³odkie ani czerwone.
- Pewnie jeszcze zamieszka³e przez robale! – Œmiali siê. Wkurza³a mnie
ta ich gadanina i trochê zazdroœci³em, ¿e nie mogê przynieœæ takich
owoców jak oni.
Jednego dnia okaza³o siê, ¿e nikt nic nie przyniós³.
- Trzeba skoczyæ po jab³uszka – zatar³ rêce Kuba, mój kolega z klasy.
- Niby gdzie? – Zdziwi³em siê, bo do sklepu mieliœmy spory kawa³ek.
- Tu niedaleko. – Wskaza³ kierunek ruchem g³owy. Spojrza³em, ale by³y
tam tylko prywatne domy. Tknê³o mnie z³e przeczucie.
- To znaczy?
d
399056460.008.png 399056460.009.png 399056460.010.png 399056460.001.png 399056460.002.png 399056460.003.png
- No do jednego ogrodu. – Kuba wskoczy³ na rower i zanim zd¹¿y³em
odpowiedzieæ, pozostali ch³opcy ruszyli za nim. Wsiad³em na swój rower i
rozgl¹daj¹c siê na boki pojecha³em i ja.
Zatrzymaliœmy siê przy p³ocie Pana Dziadka, jak nazwa³a go moja
siostra.
- Du¿y sad, nie? – Szturchn¹³ mnie rudow³osy Pawe³ek, a widz¹c moj¹ zmiêt¹
minê, doda³. – Sam wiesz jak s³odkie s¹ jab³uszka st¹d. – Wskaza³ palcem
niedu¿¹ jab³onkê w pobli¿u p³otu.
- Skoczymy sobie przez p³ot, zerwiemy po jednym i spadamy. - Zarz¹dzi³
Kuba.
- A pytaliœcie, czy mo¿na? – Odzyska³em g³os.
- Goœciu ma tyle tego, ¿e nawet nie zauwa¿y, daj spokój. – Kuba machn¹³ rêk¹
i ju¿ by³ na p³ocie.
- Ja tam nie idê. – Zaprotestowa³em. – Tak nie wolno.
- Baba. – Us³ysza³em piskliwy g³os Pawe³ka, który te¿ ju¿ skroba³ siê do góry.
- Dobra, to pilnuj czy nikt nie idzie. W razie czego, zagwizdaj.
- Ale…. – Jêkn¹³em sam do siebie, bo ch³opcy ju¿
byli po drugiej stronie. Zestresowany rozgl¹da³em
siê na wszystkie strony, jakbym to ja chcia³ zrobiæ
coœ z³ego. Koledzy dopadli ma³ego drzewka, na
którym ros³y zadziwiaj¹co du¿e owoce. Kilka ros³o
na górnej ga³êzi, ale ch³opcy szybko sobie z tym
poradzili, jeden podsadzi³ drugiego, ten chwyci³
ga³¹Ÿ i mocno j¹ nagi¹³ …
TRZASK! – us³ysza³em i a¿ skuli³em siê
odruchowo. Ch³opcy porwali jab³ka i w wielkich
podskokach znaleŸli siê przy rowerach.
- Zwiewamy! – Krzykn¹³ Kuba – I ju¿ ich nie by³o.
Ledwo nad¹¿y³em za nimi do lasku, gdzie
odpoczêli i podzielili owoce, które zaraz uleg³y
po¿arciu.
- Ale nie musieliœcie ³amaæ tej ga³êzi –
Powiedzia³em z wyrzutem.
- Sama siê z³ama³a. – Wzruszy³ ramionami Pawe³ek, prze¿uwaj¹c kês jab³ka.
- Spoko, odroœnie – zaœmia³ siê Kuba.
- Ciekawe czy goœciu chocia¿ spróbowa³ tych jab³ek, czy my mu wszystkie
opêdzlowaliœmy. – Zaœmiali siê. Gdy to us³ysza³em, spojrza³em na swój
owoc i jakoœ nie mog³em go ju¿ dojeœæ. Œwiadomoœæ tego, ¿e i ja bra³em
udzia³ w tym wszystkim napawa³a mnie przera¿eniem.
399056460.004.png
Kolejny raz nie wiedzia³em co z sob¹ zrobiæ… Chodzi³em po domu z min¹,
jakbym chcia³ siê wymigaæ od zjedzenia porcji szpinaku i popicia jej wielk¹
³y¿k¹ tranu. Spostrzegawcze oko mamy jak zwykle dostrzeg³o, ¿e coœ
prze¿ywam i gdy wieczorem u³o¿y³a Maciusia do snu, przysz³a do mojego
pokoju i bez s³owa siedzia³a przez d³u¿sz¹ chwilê. Mo¿e kiedy dorosnê, to
znajdê odpowiedŸ na pytanie sk¹d rodzice wiedz¹, ¿e mamy problemy…
- Bo wiesz, mamo… - b¹kn¹³em nieœmia³o. W tej chwili zjawi³ siê nasz kot
Pluszak i z cichym mruczeniem po³o¿y³ siê na kolanach mamy, zasypiaj¹c
natychmiast. Zacz¹³em go g³askaæ, bo nie wiedzia³em co zrobiæ z rêkami.
- S³ucham Ciê, synku. – Spokojny g³os mamy zachêci³ mnie do zwierzeñ.
Opowiedzia³em jej wszystko co mi ci¹¿y³o na duszy.
- Ja siê tego nie spodziewa³em po moich kolegach, a teraz mi tak ciê¿ko…
Wydaje mi siê, ¿e jestem tak samo
winny jak oni. – Wyzna³em,
wzdychaj¹c bezradnie. Mama jeszcze
przez chwilê milcza³a, a z jej twarzy
nie mog³em nic wyczytaæ. Zacz¹³em
siê nerwowo wierciæ i energicznie
bawiæ obró¿k¹ kota, a¿ wyrwany z
drzemki spojrza³ na mnie z niechêci¹.
Szczerze wola³bym, ¿eby mama na
mnie nakrzycza³a, albo da³a jakiœ
szlaban, lub te¿ zakaza³a siê
kolegowaæ z tymi ch³opcami,
przynajmniej by mi trochê ul¿y³o. Tymczasem mama objê³a mnie ramieniem
i zapyta³a:
- Tomku, wyobraŸ sobie, ¿e ty jesteœ w³aœcicielem tego sadu i tobie ktoœ
wyrz¹dzi³ tak¹ krzywdê.
Obra¿ony Pluszak otrzepa³ siê i wyniós³ gdzieœ w poszukiwaniu spokoju.
Spojrza³em na mamê, a ona mówi³a dalej.
- Co wed³ug ciebie winowajcy powinni teraz zrobiæ? Jak odpowiedzieæ za
szkody?
- Ja to bym im spuœci³ ³omot, ¿e a¿ strach. – Odpar³em bez zastanowienia, ale
ju¿ raz wyda³em wyrok, który mia³ spaœæ na mnie i nie podoba³ mi siê,
musia³em siê z niego wycofaæ.
- Zastanów siê Tomku. – Mówi³a ³agodnie mama, uœmiechaj¹c siê na widok
moich wysi³ków.
- No… myœlê, ¿e chcia³bym, ¿eby do mnie przyszli i przeprosili. I ¿eby
sami zapytali jak maj¹ zap³aciæ za szkody. – Wydusi³em smutno.
399056460.005.png
- No widzisz, nawet ja bym takiej dobrej rady nie wymyœli³a. – Mama
poca³owa³a mnie w czo³o i wsta³a. – Teraz obróæ to w czyn. Doskonale
wiesz, ¿e zrobiæ coœ z³ego jest ³atwo, a naprawiæ to o wiele trudniej.
Pomyœl Tomciu nad tym sam i podejmij decyzjê, ¿ebyœ móg³ byæ wolny
od drêcz¹cych wyrzutów sumienia.
- Ale ch³opaki ze mn¹ w ¿yciu nie pójd¹. – Wzruszy³em ramionami
wyobra¿aj¹c sobie jak koledzy mnie wyœmiewaj¹.
- Synku, czy z powodu kolegów wolisz chodziæ z grzechem w sercu?
To by³ mocny argument. Nastêpnego dnia po szkole zjawi³em siê
pod drzwiami Pana Dziadka i kilka dobrych minut spocony walczy³em ze
sob¹, ¿eby nie zwiaæ. Wreszcie zebra³em na tyle odwagi, ¿eby wcisn¹æ
dzwonek. Starszy pan otworzy³ po chwili, a ja
wyrzuci³em z siebie jednym tchem ca³¹ przemowê,
któr¹ przygotowywa³em od wczoraj. Pan Dziadek
usiad³ zdumiony na ogrodowej ³awce i zastanawia³ siê
przez chwilê. By³a to najd³u¿sza chwila w moim ¿yciu.
- A dlaczego nie przyszli twoi koledzy? – Us³ysza³em.
- Bo oni chyba nie widz¹ nic z³ego w tym co zrobiliœmy.
– Odpar³em niepewnie, zerkaj¹c na Pana Dziadka.
- W takim razie dlaczego ty bierzesz na siebie ca³¹ winê,
jeœli to nie ty zrywa³eœ jab³ka i nie ty z³ama³eœ drzewko?
Nie wiem sk¹d on to wiedzia³, przecie¿
rozgl¹da³em siê wtedy uwa¿nie i nikogo tam nie by³o.
- Tak… ale sta³em na czatach, a potem jad³em te jab³ka. –
Odpowiedzia³em cicho. – I teraz przysz³a mi na myœl historia o Adamie i
Ewie. Adam wcale nie zerwa³ jab³ka, ale zjad³ to co poda³a mu Ewa, i Pan
Bóg pogniewa³ siê na nich oboje. Ten kto zerwa³ i ten, kto jad³ mieli ten
sam grzech, a ja nie chcia³bym mieæ grzechu i dlatego przyszed³em
przeprosiæ… - Doda³em.
- Acha. – Westchn¹³ Dziadek. – A by³y chocia¿ smaczne? – Zapyta³
niespodziewanie.
Robi³o mi siê coraz smutniej i straszniej, mimo tego, ¿e cz³owiek ten
rozmawia³ ze mn¹ tak samo ³agodnie jak mój dziadek. Przy³o¿y³by mi i
ju¿ mia³bym to za sob¹, a tak to nie mog³em patrzeæ na jego zatroskan¹
twarz. Znów westchn¹³.
- Có¿, no to trzeba bêdzie wymyœliæ jakieœ zadoœæuczynienie, bo pewno
pieniêdzy w twoim wieku nie masz, ¿eby zap³aciæ za szkody.
399056460.006.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin