00:00:20:www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:24: tłumaczenie DADAiSTA 00:00:27: tłumaczenie DADAiSTA 00:00:30: tłumaczenie DADAiSTA 00:00:33: tłumaczenie DADAiSTA 00:00:36: tłumaczenie DADAiSTA 00:01:41: OW A S ÓW 00:01:43: ŁOWCA SNÓW 00:01:59: muzyka 00:02:32: zdjęcia 00:02:42: na postawie powieści | Stephen'a King'a 00:02:46: Zapodałem sobie tego |6-cio dolarowego burgera, 00:02:48: scenariusz 00:02:49: 00:02:51: i wszyscy myślą, |że to tylko niezła zniżka 00:02:53: a prawda jest taka, 00:02:54: że to pewnie jest najlepszy| burger na całym świecie. 00:02:56: reżyseria 00:02:58: Poszedłem tam wczoraj i zamówiłem...|trzy, 00:03:01: No i prawie że się napchałem| u tych frajerów, 00:03:05: Znaczy wiesz, jak wróciłem do domu| to i tak zjadłem pudło płatków, 00:03:09: ale to i tak nie ujmuje zasług Carl'a. 00:03:12: no bo jest koleś, który musi przejść |przez życie jako Carl junior, prawda? 00:03:17: - Barry...|- nigdy nie uda mu się wyjść z cienia ojca, 00:03:19: pierwszego Carl'a, tak mi się wydaje... 00:03:21: Barry czy nie wydaje ci się, że ta |niepowstrzymana chęć jedzenia 00:03:24: nie wynika z faktu, że wydaje |ci się, że zabiłeś własną matkę? 00:03:26: że zajadasz się na śmierć |w akcie samoukarania? 00:03:30: Bo myślisz, że to ty |ją zabiłeś, prawda? 00:03:33: - Nigdy ci o tym nie mówiłem. | - Wołała cię z tego swojego wielkiego łoża. 00:03:38: - Mówiła, że ma jakieś bóle w piersiach.| - Nigdy ci nic o tym nie mówiłem! 00:03:41: - Skąd możesz o tym wiedzieć?| - Błagała byś zadzwonił pod 999. 00:03:45: Ale... zawsze cię tak na darmo wołała... 00:03:49: Nie było cię tam...| skąd możesz wiedzieć, co się stało? 00:03:53: Skąd? 00:03:56: A czy to się liczy? 00:03:58: Liczy się to, że musisz |przestać się obwiniać, 00:04:01: bo jeśli nie to wpakujesz| się do przedwczesnego grobu. 00:04:04: Przestań, przestań!| Przestań zaglądać do mojej głowy! 00:04:06: Przestań! Nie patrz tam! 00:04:09: - Nie musisz tak żyć Barry.| - Zostaw mnie w spokoju! 00:04:14: To nie była twoja wina. 00:05:03: Jonesy? 00:05:29: Cześć Henry, jak leci? 00:05:32: - Co mówiłeś? Nie usłyszałem.| - A tobie co? Głuchniesz? 00:05:34: - Pytałem jak ci leci?|- A no wiesz... 00:05:37: SSDD 00:05:39: No tak, jasne. Hej, zastanawiałem się| czy jesteś wolny w ten weekend? 00:05:44: Może pojechalibyśmy zobaczyć |się z Duddits'em? 00:05:46: No, dokładnie, też o nim| ostatnio dużo myślałem. 00:05:49: To już tak dawno. 00:05:51: No...|otwarte! 00:05:55: Och, dobra H. muszę kończyć,| mam tu coś. 00:05:59: - Do zobaczenia w sobotę.|- Dobra. 00:06:12: Do zobaczenia w sobotę. 00:06:15: Więc Panie Defuniac. 00:06:25: Pochodzisz z Pittsville. 00:06:34: David, czy wiesz co się dzieje,| ze stypendystami, 00:06:36: którzy zostali nakryci na| ściąganiu podczas egzaminu? 00:06:51: Złapałeś grypę tego dnia, prawda David?| Nie przystąpiłeś do egzaminu. 00:06:56: Opuściłeś test David,| a jako że byłeś chory...David, 00:07:01: To może w zamian napiszesz mi esej? 00:07:03: 3000 słów o krótkotrwałych |rezultatach podbojów Normanów. 00:07:06: - Bierz się do roboty.| - Tak, proszę Pana. 00:07:08: Pittsville jest lepszym miejscem jak| nie trzeba do niego wracać. 00:07:11: Dziękuję Panu. 00:07:16: Skąd Pan wiedział?| Nie było tam nawet Pana tego dnia. 00:07:23: Czasem po prostu wiem. 00:07:44: Witam. 00:07:50: To pewnie się nie uda. 00:07:52: Proszę nigdy tak nie zaczynać |ze sprzedawcą samochodów. 00:07:54: Uwielbiamy wyzwania, |jestem Pete Moore. 00:07:56: Za godzinę pokazuję dom w Fiburg, |wielka prowizja... 00:08:00: A właśnie zgubiłem cholerne| kluczyki do samochodu... 00:08:02: Czy jest jakaś szansa, | załatwi mi Pan duplikaty? 00:08:04: To zabiera minimum 1 dzień. 00:08:06: - Wiedziałam...|- Spokojnie Trish, może będę mógł pomóc. 00:08:09: Zawsze byłem dobry w |znajdywaniu rzeczy. 00:08:11: Mówiłem ci jak mam na imię? 00:08:14: - Nie przypominam sobie...|- Zgadłem. 00:08:18: Znajdźmy te kluczyki. 00:08:20: - Cześć Rachel.|- Cześć Pete. 00:08:23: Panna Oservich i ja nie| mogłyśmy ich znaleźć. 00:08:25: Dobra, potrzebuję twojej pomocy. 00:08:27: Miałaś w ręce kawę, wzięłaś |aspirynę i zapłaciłaś za nią, 00:08:30: Poszłaś do auta i uświadomiłaś |sobie, że kluczyki zniknęły. 00:08:33: - Czy to wszystko?|- Tak. 00:08:36: Słuchaj, to będzie dziwnie wyglądać, 00:08:38: ale to coś co robię bo pomaga mi myśleć. 00:08:55: Kupiłaś batonik przed aspiryną, 00:09:03: Mars'a. 00:09:11: Ten, prawda? 00:09:19: Tylko jedno pytanko. 00:09:21: Jak znajdę twoje kluczyki,|pozwolisz zaprosić się na kolację? 00:09:24: Lostworth, 6.30, najlepsze żarcie w tym stanie 00:09:27: i tak masz to po drodze wracając. 00:09:29: Pewnie, niech będzie. 00:09:32: Byłoby miło. 00:09:34: W porządku. 00:09:37: Więc, dotarłaś tutaj, otworzyłaś torebkę, 00:09:40: Kawa, baton i aspiryna, |przekładając jedne z drugimi, 00:09:44: i właśnie wtedy... 00:09:52: upuściłaś klucze. 00:09:56: To tylko łut szczęścia. 00:10:02: Dzię-kuję. 00:10:13: Lostworth, wpół do siódmej. 00:10:16: Jasna sprawa. 00:10:28: Następne jebanko. 00:11:12: - Jones.|- Jak ci leci? 00:11:15: Czee Beaver, no wiesz |"ta Sama Sraka, Dzień w Dzień". 00:11:18: "ta Sama Sraka, Dzień w Dzień". 00:11:20: Chcesz pogadać? 00:11:22: Nie, jadę do domu, do Carli i dzieciaków. 00:11:25: - To co tam?| - W sumie nic, jedź do domu. 00:11:29: Ale Jonesy... 00:11:31: No Beav? 00:11:34: Uważaj... 00:11:36: Uważać na co? 00:11:40: Chciałbym wiedzieć... 00:12:13: Co Pan mówił? 00:12:16: Ja nic nie mówiłem. 00:12:18: A tak, przepraszam. 00:12:26: Hej! 00:12:31: O mój Boże! 00:12:33: Dzwońcie po 999! 00:12:37: Czy ktoś dzwoni po karetkę? 00:12:39: Już i tak za późno. 00:12:46: Ostrożnie, ostrożnie. 00:12:48: Proszę się odsunąć. 00:12:50: O mój Boże, to... 00:12:52: Jones... 00:12:54: Właśnie to widziałem... |nie może umrzeć... 00:13:07: Odsunąć się. 00:13:10: Nic z tego. 00:13:12: Jeszcze raz,| odsunąć się. 00:13:14: - Jak myślisz?| - Myślę, że nic z tego. 00:13:17: Myślę, że już po nim. 00:13:20: Uźaźaj na ana Grey. 00:13:40: 6 MIESIĘCY PÓŹNIEJ 00:13:56: Ty kaleko. 00:13:59: Jonesy tylko uważaj na to. 00:14:02: Idź otworzyć ja to wezmę. 00:14:05: No i dajemy. 00:14:07: Ja wchodzę ludziska. 00:14:09: Zaraz do ciebie dołączymy. 00:14:11: Uważajcie na piwo. 00:14:23: Załatwiłem wczoraj czarnulkę. 00:14:25: No to punkt dla ciebie,| pierwszy raz? 00:14:28: Ugryź mnie w nos. 00:14:32: Poznałem ją na bingo,| zaciągnąłem do siebie. 00:14:34: Zapowiadała się na niezłe jebanko. 00:14:36: No to trzeba było ją jebnąć. 00:14:38: To zrozumiałe. 00:14:40: Muszę przyznać musiałem |się nieźle starać, 00:14:42: żeby ją tak szybciutko załatwić. 00:14:44: Viagra. 00:14:46: Viagra? Stoi mi na baczność| praktycznie przez cały dzień. 00:14:50: Jestem jak... jak to się nazywa..| prag...pragmatyk? 00:14:55: - Henry będzie wiedział.|- Jak człowiek sobie przypomni 00:14:57: - co wyczyniał w 4tej klasie...| - A co masz z tym problemy? 00:15:00: - no trochę.| - Nie może być. 00:15:02: Nie uwierzyłbyś, zarzucasz tę |błękitną pigułkę, 00:15:04: i masz wiernego służącego |na 12 pełnych godzin. 00:15:08: - 12 godzin?| - Rozmawiasz ze specjalistą. 00:15:10: Każdy musi to pokochać. 00:15:13: Bingo. 00:15:14: Powiedziałeś bingo, jak ta| gra w domach parafialnych? 00:15:18: - Tak było gościu.|- Kurna Beav... 00:15:21: A myślałem, że to ja jestem żałosny. 00:15:29: Ty tylko patrz, to twoje zadanie. 00:15:31: W porządku. 00:15:35: H. nie myślałeś ostatnio o Duddits'ie? 00:15:41: Pamiętasz jak mieliśmy go| odwiedzić w tamten weekend? 00:15:44: Pewno że pamiętam. 00:15:46: I miałem ten wypadek. 00:15:52: Muszę powiedzieć ci coś dziwnego. 00:15:54: Tej nocy kiedy miałem wypadek,| stałem na skraju tej drogi, 00:15:57: a po drugiej stronie stał Duddits. 00:16:01: Taki jak tego dnia kiedy |pierwszy raz go poznaliśmy w Derry. 00:16:04: Wołał o pomoc a wszyscy go |ignorowali, przechodzili obok, 00:16:07: i wtedy on spojrzał na mnie |prosto na mnie. 00:16:12: i pokazał żebym do niego przyszedł. 00:16:22: Wierzysz mi, że go widziałem, co nie? 00:16:26: Tak proszę pana, wierzę. 00:16:29: Duddits mnie kochał, ja to wiem. 00:16:32: Kochał nas wszystkich. 00:16:37: Prędzej by umarł niż |skrzywdził któregoś z nas. 00:16:41: To dlaczego kazał mi wejść na tą| ulicę i dać się przejechać? 00:16:46: Może jest coś w tej historii| o czym jeszcze nie wiemy. 00:16:54: - Chuja masz a nie pojęcie.|- No to mów. 00:16:56: Powiem, tylko ustalmy jakąś |stawkę, powiedzmy 50 dolców. 00:17:00: - O czym mowa?| - No o filmach... 00:17:02: Jak aktorzy budzą się rano |i natychmiast zaczynają całować, 00:17:06: ale czego nigdy nie robią, to |to że najpierw trzeba wstać 00:17:09: odlać się i umyć swoje pierdolone zęby. 00:17:11: Co przynajmniej wg mnie jest dość| konieczne zaraz jak się obudzisz. 00:17:14: Och, jak to się nazywa jak| masz twardego przez cały dzień? 00:17:17: Chodzi ci o priopism? 00:17:19: Widzisz ja jestem właściwie priozmiczny. 00:17:21: Pizdyczny, taki jesteś... 00:17:23: Nieważne jak się zwie. 00:17:25: Ale mogę podać jeden film gdzie |zwracają uwagę na realia życia. 00:17:29: Ale nie bez jakiejś stawki na stole. 00:17:31: Ja ci dam 25 centów. 00:17:33: Dobra, 25 centów od ciebie| i 50 dolców od ciebie. 00:17:36: "Ziemia obiecana" 00:17:38: "Ziemia obiecana"? |Nigdy o tym nie słyszałem. 00:17:40: Meg Ryan i ten...|jak mu tam... 00:17:43: - Riefer Sutherland.|- Kiefer. 00:17:45: Z 1988-go czy jakoś tak. 00:17:47: Więc Meg Ryan budzi się rano i pyta:|"To gdzie jest ten kot?" 00:17:51: A on się pyta: "Jaki kot?"| a ona mu na to: 00:17:53: "Ten kot, co mi nasrał w usta". 00:17:56: To będzie ...
candylady6996