Wiślica
Diecezja kielecka
Uśmiechnięta Pani Łokietkowa Madonno powiedziałaś - zwyciężą zasiądę na tronie. Miłością bratnią obdarz świat i rodziny nasze tęczę rozepnij na niebie na znak że i dzisiaj przebaczenie wyjednasz.
Podczas wojny prowadzonej z Wacławem Czeskim bywały chwile, kiedy Władysław Łokietek, opuszczony przez przyjaciół, musiał ukrywać się w różnych miejscach: grotach, pieczarach, kościołach. Jedną z jego kryjówek była Wiślica. Tu, w podziemiach kościoła, całe noce leżał krzyżem, modląc się gorąco i błagając Matkę Bożą o pomoc.
- O słodka Madonno! - prosił. - Przecież nie żądam niczego dla siebie, jedynie dla tego umęczonego kraju. Wspomóż mnie, a całym sercem będę Ci wdzięczny do końca mego życia.
Wierzył głęboko. A Najświętsza Panienka uśmiechała się do niego słodko. Zaś Dzieciątko błogosławiąc, ukazywało mu jabłko królewskie i zdawało się mówić:
- Twoje będzie!
Pewnego dnia, gdy odmawiał hymn „Witaj Gwiazdo Morza", zawołał do Marii jego słowami:
- Okaż się nam, Matko!
Wtedy ku swemu zdumieniu usłyszał głos:
- Wstań, Władysławie! Idź, a zwyciężysz!
Wzruszony zapłakał i w wielkiej pokorze dotknął czołem zimnej posadzki.
Świtało. Pierwsze promienie słońca spłynęły do świątyni, nim się ocknął i pojął, co się mu przydarzyło. Pokrzepiony modlitwą, zwołał na naradę garstkę swoich rycerzy i kazał szykować hufce do wałki z wrogiem.
- Druhowie moi - rzekł - teraz jestem spokojny. Sama Najświętsza Panienka obiecała mi zwycięstwo.
- Nie może to być! - zawołali. - Jakże to było?
Wtedy powtórzył im to, co usłyszał w czasie modłów. Uwierzyła Wszyscy uwierzyli! Rozpoczęły się przygotowania do ostatecznej rozprawy. Ale najpierw drużyna wysłuchała mszy świętej.
...
koteczek017