Fenomen człowieka.doc

(86 KB) Pobierz

Pierre Teilhard de Chardin

Fenomen człowieka

 

WPROWADZENIE- WIEDZIEĆ

              Na widzeniu polega życie jeśli nie w ostatecznym rozrachunku to na pewno pojawia nam się jego istota.

              Punkt widzenia fizyków i przyrodników był wysoki, obecnie zaczynają zdawać sobie sprawę z tego że ich obiektywne obserwacje są do głębi przesiąknięte umownymi założeniami przyjętymi na początku a także formami i nawykami myślenia. kończąc analizy nie SA już tak bardzo pewni czy struktura do jakiej dotarli jest istotą badanej materii czy odbiciem ich własnych myśli.

              Człowiek znajduje się w szczególnym węzłowym punkcie całego kosmosu gdzie przecinają się niella wizualna i strukturalna.. Człowiek jest centrum perspektywy wszechświata i jest zarazem centrum jego konstrukcji.

              Człowiek aby mógł odkryć człowieka potrzebuje „zmysłów”:

·         zmysł niezmierzoności przestrzennej

·         zmysł głębi

·         zmysł liczby

·         zmysł proporcji

·         zmysł jakości bądź nowości

·         zmysł ruchu

·         zmysł rzeczywistości organicznej

 

Człowieka nie można zobaczyć bez odniesienia do ludzkości a ludzkości bez odniesienia do życia ani życia bez odniesienia do wszechświata.

Przedżycie, życie i myśl zarysowują przeszłość i decydują na przyszłość o krzywej fenomenu człowieka.

              Fenomen człowieka- określenie nie jest użyte przypadkowo ale po to aby stwierdzić że człowiek jest w przyrodzie prawdziwym faktem- podlega wymogom i metodom nauki; pośród faktów dostępnych naszemu poznaniu żaden z nich nie jest tak niezwykły ani tak oświecający; i wreszcie aby potwierdzić szczególny charakter niniejszego szkicu.

              Widzieć- przedstawić jednorodna i spójną perspektywę obejmującą wszystkie dane doświadczenia włącznie z człowiekiem. Człowiek nie jest statycznym centrum świata ale osią i strzałą ewolucji.

 

TWORZYWO WSZECHŚWIATA

 

1.      Materia elementarna

stan elementarny- w dowolnym momencie, punkcie i rozmiarze

Trzy oblicza materii:

·         Wielość. Stopniowanie w dół nie ma końca, atomy Epikura, małe światy Pascala. Najbardziej znane właściwości naszych ciał (światło, kolor, ciepło, nieprzenikliwość) kiedy przekroczony zostaje pewien stopień głębi i rozcieńczenia, zatracają swój sens.

·         Fundamentalna jedność. Im bardziej sztucznymi sposobami rozszczepiamy i rozproszkowujemy materię, tym bardziej okazuje się jednorodna i monotonna. Tak jakby tworzywo wszelkiego tworzywa sprowadzało się do postaci jakiejś prostej i jednej substancji. Nauka nadała jej nazwę energii.

·         Energia. Trzecie oblicze materii, miara tego co przechodzi z jednego atomu do drugiego w toku ich przemian, jest siłą wiążącą i jednocześnie tworzącą atom, zdaje się wzbogacać lub wyczerpywać w trakcie wymiany.

 

2.      Materia totalna.

Fizycznego konkretnego tworzywa wszechświata nie można podzielić Będąc jakby gigantycznym „atomem” tworzy ono w swym całokształcie jedyną niepodzielną rzeczywistość. Kosmoś jest systemem, totum i kwantum. Systemem dzieki swej wielości, totum dzieki swej jedności i kwantum dzięki swej energii.

·         System. Każdy element kosmosu jest rzeczywiście utkany ze wszystkich innych elementów, jest zwieńczeniem zorganizowanej całości, otaczający nas wszechświat jest spojony jako całość, jako jedna rzecz.

·         Totum. Materia nigdy nie powiela wzorów, powłoki z których się składa są z gruntu heterogeniczne względem siebie, liczne sfery kosmosu zawierają się wzajemnie nie powielając się.

·         Kwantum. Ponowna definicja energii tym razem w odniesieniu do rzeczywistości, wynikają z niej dwa wnioski: promień oddziaływania każdego elementu kosmicznego trzeba prawomocnie przedłużyć aż po najdalsze krańce świata, pełny sens kwantum ujawni się dopiero wtedy, gdy spróbujemy je określić w odniesieniu do konkretnego, naturalnego ruchu, to znaczy w trwaniu.

 

3.      Ewolucja materii- nie wiem czy brakuje mi kilku stron czy punkt trzeci został celowo pominięty przez dr Kądzielę.

 

 

EPILOG- FENOMEN CHRZEŚCIJAŃSTWA

Centrum- nazywane Omegą.

Omega jako daleki i idealny ośrodek, który ma się na końcu czasów wyłonić ze zbieżności świadomości ziemskich, poza sama zbieżnością nic nie mogłoby go nam odsłonić. W dobie w której żyjemy n nie można byłoby rozpoznać na Ziemi żadnej innej energii o charakterze osobowym poza ta którą przedstawia suma ludzkich osób. Jeśli jednak Omega aktualnie już istnieje i dział w głębi myślącej zbiorowości to wydaje się nieuniknione że ujawni nam się już teraz poprzez jakieś znaki.

Powinien się ujawnić jakiś nadmiar osobowej, pozaludzkiej energii jako ślad wielkiej Obecności… jeśli będziemy uważnie patrzeć.

Faktowi chrześcijaństwa przypada miejsce pośród innych rzeczywistości świata.

 

Główne linie wiary

              Ośrodkiem świata jest bezkompromisowa afirmacja Boga osobowego, Opatrzności, kierującego troskliwie wszechświatem  oraz Boga- Objawiciela, który udziela człowiekowi zrozumienia.

              Personalizm i uniwersalizm. Państwo Boże jest zbyt często przedstawiane w konwencjonalnych i czysto moralnych terminach. W pewnym sensie jest wielką rodziną ale także zadziwiającym procesem biologicznym- odkupieńczym Wcieleniem. Bóg jednoczy świat czyniąc się jego elementem a następnie obejmuje przewodnictwo tego co obecnie nazywamy ewolucją. Wszczepiając się w ten proces, oczyszcza go, inspiruje i nim kieruje. Przez wieczystą komunię i sublimację przyswaja sobie totalny psychizm Ziemi.

Bóg- Centrum centrów. W tej ostatecznej wizji chrześcijański dogmat osiąga swój szczyt. I tak dokładnie ów dogmat harmonizuje z punktem Omega.

Wartość egzystencjalna

              Jest łatwo zbudować teorię świata ale chcieć sztuczne spowodować narodziny religii przekracza siły jednostki. Żadna metafizyka nie zdoła przekroczyć granic ideologii, potrafi jedynie oświecając umysły ale nigdy nie doprowadziła do powstania życia. Wartość egzystencjalna i zakorzenienie w życiu decyduje w oczach przyrodnika o fenomenie chrześcijaństwa.

              Miłość chrześcijańska. Dla kogoś, kto nie zakosztował miłości chrześcijańskiej niemożliwym jest to, że cos nieskończonego i niedotykalnego może wzbudzać miłość. Od dwudziestu wieków tysiące mistyków czerpało z płomienia miłości tak wielką żarliwość że pozostawia ona daleko poza sobą pod względem jasności i czystości porywy i poświęcenia jakiejkolwiek miłości ludzkiej. Tysiące wyrzekają się każdego dnia wszelkiego innego dążenia i wszelkiej innej radości aby tylko coraz bardziej jej się oddać i dla niej się mozolić. Prawdziwa miłość to psychologicznie możliwa i skuteczna w praktyce jest dla nauki fenomenem o doniosłym znaczeniu.

Zdolność wzrostu

              Chrystianizm jest jakby bardziej niż kiedykolwiek wewnętrznie żywotny i zarazem jakby bardziej niezbędny dla świata.

              Bardziej żywotny. Chrześcijanin przez chwile przestraszony ewolucją, widzi obecnie, że jest ona po prostu wspaniałym narzędziem aby mógł on poczuć się bliżej Boga i bardziej mu się powierzyć.

              Bardziej nieodzowny. Chrystianizm jest jedynym prądem myślowym na tyle odważnym i na tyle postępowym, aby móc praktycznie i skutecznie ogarnąć świat pełnym i zarazem mogącym się nieustannie doskonalić gestem, w którym wiara i nadzieja dopełniają się w miłości. Tylko chrystianizm jest zdolny do zsyntetyzowania w jednym akcie witalnym Całości i Osoby.

              W sumie: ruch chrześcijański dzięki zakorzenieniu w przeszłości i nieustannemu rozwojowi wykazuje cechy filum. Filum- wznoszenie się świadomości, posuwa się dokładnie w kierunku przewidywanym dla strzały biogenezy, jest  ono ukierunkowane ku syntezie  mającej za podstawę miłość. Ta strzała implikuje z samej swej istoty  świadomości pozostawania w aktualnej relacji z duchowym i transcendentnym  Biegunem powszechnej zbieżności.

 

 

Dodatek

KILKA UWAG O MIEJSCU I UDZIALE ZŁA W ŚWIECIE EWOLUCYJNYM

 

              Odpowiedź na zarzut zbytniego optymizmu- w dziele została uwydatniona pozytywna istota biologicznego procesu hominizacji.

              Zło nieporządku i zło niepowodzenia. Na poziomie materii brak organizacji czy dezorganizacja fizyczna, zaraz potem cierpienie zakorzeniające się w ciele posiadającym uczucie a jeszcze wyżej niegodziwość i udręka ducha. Na wszystkich szczeblach ewolucji zło się tworzy i tworzy się ponownie, nieubłagalnie w nas i wokół nas.

              Zło dekompozycji. Choroba i rozkład  zawsze wynikaja z jakiegoś nieszczęśliwego przypadku, śmierć jest istotna dźwignią w mechanizmie życia i w jego wznoszeniu się.

              Zło samotności i lęku. Jest to wielki lęk właściwy człowiekowi, we wszechświecie którego jeszcze dobrze nie znamy, nie rozumiemy, nie wiemy czego od nas chce.

              Zło wzrastania. Najmniej tragiczne, od najskrajniejszego poziomu chemii po najwyższe syntezy duchowe.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin