Śledztwo, seks i kaseta wideo.docx

(179 KB) Pobierz

Śledztwo, seks i kaseta wideo

 

 

Rozdział pierwszy

Po niemal dziesięciu latach pracy w nowojorskiej policji detektyw Duke Rawlins mogł z całą pewnością stwierdzić, że nigdy nie pozwolił, aby cokolwiek odciągnęło jego myśli od pracy. Szkoda, że nie wiedziała o tym Amanda Matthews, projektantka mody uwieczniona na niewyraźnej fotografii.

Duke przeciągnął się na tyle, na ile pozwalało mu ciasne wnętrze nieoznakowanego policyjnego samochodu.  Przeciągnął dłonią po czarno-białym zdjęciu wpiętym do akt jego ostatniej sprawy. Tego ranka będzie musiał aresztować chłopaka Amandy pod zarzutem przemytu narkotykow. Ślinienie się nad zdjęciem kobiety, ktorej kryminalne powiązania były z pewnością liczniejsze niż zaproszenia na dobroczynne kolacje, na pewno mu w tym nie pomoże.  Ciekawe, od kiedy to zaczęły mu się podobać dziewczyny gangsterow?Wprawdzie rodzinaAmandy Matthews od wielu lat zajmowała wysokie miejsce w hierarchii towarzyskiej miasta, ale jej ojciec pracował jako projektant dla wszystkich nowojorskich gangsterow i wszystko wskazywało na to, że Amanda idzie w ślady tatusia.

Oczywiście nie miało to dla niego żadnego znaczenia.  Zamknął teczkę z aktami i rzucił ją na tylne siedzenie. Victor Gallagher, chłopak Amandy, wymykał się wymiarowi sprawiedliwości zdecydowanie za długo.

Zresztą, co z tego, że wysokie kości policzkowe Amandy i jej pełne usta wydawały się Duke’owi tak cholernie atrakcyjne? Lada moment dziewczyna wyśliźnie się pewnie z mieszkania Gallaghera po namiętnie spędzonej nocy. Może kiedy zobaczy ją w świetle dziennym, będzie mogł spokojnie wrocić myślą do pracy i do awansu, ktory otrzyma zaraz po aresztowaniu Gallaghera.

Duke poklepał pistolet i kieszeń,wktorej spoczywał służbowy identyfikator. Jak to dobrze, że nie jest człowiekiem, ktorego łatwo jest rozproszyć. Sięgając do klamki, w duchu przygotowywał się na spotkanie z jednym z największych dealerow narkotykowych w Garment District s. Potem z przyjemnością schowa zdjęcie Amandy do archiwum w podziemiach posterunku, rzecz jasna, jeżeli nie okaże się, że dziewczyna s Garment District – dzielnica Manhattanu, w ktorej mieszczą się butiki oraz pracownie najbardziej znanych projektantow mody (przyp. tłum.).  jestwjakiś sposob powiązana z przestępstwami swojego chłopaka.

Duke miał właśnie wysiąść w poźnowiosenną mżawkę, ale nagle przed budynkiem, w ktorym znajdowało się mieszkanie Gallaghera, zatrzymała się żołta taksowka, jasna plama koloru odcinająca się od szarości tego dnia. Duke instynktownie przymknął drzwi swojego samochodu. Z punktu obserwacyjnego po drugiej stronie ulicy, kilka budynkow od wejścia, miał doskonały widok na obie strony taksowki.

Tą taksowką nie jechał prawdopodobnie nikt istotny – zapewne jakiś artysta, ktory nazywał tę część West Side swoim domem. Pomijając fakt, że nieskończenie długa damska noga wyłaniająca się z taksowki nie wyglądała jak należąca do kogoś nieistotnego.  Nie. Ta wąska kostka i szczupłe kolano owinięte były w delikatną rożowąmgiełkę, tak jakby jakiś pająk utkał swoją cieniutką sieć wokoł idealnego kształtu ciała. Na końcu rożowej pończochy i wspaniałej damskiej nogi znajdował się seksowny rożowy bucik, ktory wyglądał tak, jakby jego miejsce było w sypialni, a nie na śliskim, brukowanym chodniku Dwudziestej Osmej.

Rozpoznał ten but. Lalka Barbie, ktorą dwa lata temu podarował swojej siostrzenicy, nosiła podobne obcasy. Pierwszy raz Duke widział tak niepraktyczne obuwie na chodzącej, żywej...

Kobiecie.

Duke przełknął z trudnością ślinę, kiedy druga noga dołączyła do pierwszej. Zaraz za nimi z taksowki wyłonił się płaszcz i szczupła damska sylwetka. Jasnobrązowe włosy i znajoma twarz sprawiły, że Duke otworzył usta ze zdziwienia.

Przyjechała Amanda Matthews.

Powinien oddychać. Myśleć. Do diabła, ma przecież robotę do wykonania!

Niestety, mogł myśleć tylko o tym, jakie to dziwne, że seksowna przyjaciołka Victora Gallagherao dziewiątej rano wchodziła do jego mieszkania zamiast z niego wychodzić.

Czy ta myśl była związana ze sprawą, czy też może znowu pozwolił się od niej odciągnąć? Do diabła!  Wyglądało na to, że Amanda Matthews nie miała ochoty zostać odesłana do policyjnego archiwum.  W każdym razie nie w najbliższym czasie.  Amanda nigdy nie miała okazji w pełni docenić jedwabnego podszycia swego płaszcza do chwili, kiedy wysiadła z taksowki, nie mając nic pod spodem.  Prawie nic.

Metalowe zapinki pasa do pończoch drapały ją lekko w skorę ud, kiedy szła w stronę wejścia do budynku. Przypominało jej to, że jednak ma coś pod obszernym, beżowym płaszczem. Nikt jednak nie uznałby koronkowego staniczka i cieniutkich koronkowych majteczek za ubranie.

Miała zamiar pokazać ten skandalicznie skąpy stroj swojemu chłopakowi, by zapomniał choć na chwilę o jej wizerunku dziewczynki z dobrego domu. Miała przecież prawo do odrobiny rozrywki w życiu. Zanim Victor powie, żeby poczekali do nocy poślubnej, ona sprawi, że jej szlachetny rycerz spojrzy na nią inaczej niż do tej pory.

Nie zdejmie od razu tego płaszcza, nie, nie, nic tak oczywistego. Zaplanowała dzisiejsze uwiedzenie Victora w najdrobniejszych szczegołach – tak samo jak zaplanowała swoją karierę, ktora zaprowadziła ją na stanowisko świeżo upieczonej projektantki mody.  Nie, nie zdejmie płaszcza, dopoki jej porządny aż do bolu chłopak nie zobaczy tajnej broni.

Kasety wideo.

Amanda poklepała kieszeń płaszcza, upewniając się, że kaseta wciąż tam jest.

To była najsprytniejsza z najgłupszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiła.

W każdym razie dzisiaj będzie wiedziała już, czy ona i Victor mają szansę na wspolną przyszłość. Nie chciała przyjmować na wiarę, że porywająca namiętność pojawi się nagle w noc poślubną.

Sięgnęła ręką do drzwi wejściowych, zbyt poźno zauważając, że lakier na paznokciach nie pasuje do seksownej bielizny tak bardzo, jak jej się wcześniej wydawało. Do diabła! Victor był rownie surowy na punkcie ubrania jak jej ojciec.Co będzie, jeżeli oglądając striptiz, ktory dlaniego nagrałana kasecie, zwroci uwagę tylko na to, że lakier ma inny odcień niż koronka?  Nie, zbeształa samą siebie. Nie mogła pozwolić, żeby jej dawny brak pewności siebie wziął teraz gorę.  To nie on sprawił przecież, że jej kolekcje pokazywano na wybiegach Nowego Jorku i Mediolanu.  Zanim udało jej się otworzyć ciężkie drzwi, w jej polu widzenia pojawiła się silna męska ręka i zrobiła to za nią.

– Pani pozwoli – usłyszała za sobą przyjemny baryton.

Odwrociła się, aby podziękować dżentelmenowi – w Nowym Jorku gatunek ten był już niemal na wymarciu.Nagle okazało się, że patrzywprostwbłękitne oczy osadzonewbardzo przystojnejmęskiej twarzy.  Nieznajomymiał uroczy dołekwbrodzie i czuprynę blond włosow, opadających na czoło w nieładzie.  Rzucił jej oszałamiający połuśmiech, rownie oszałamiający jak jego wielokolorowy krawat, udekorowany fluoryzującymi gwiazdami. Bardzo oryginalne. Przy nim modele występujący na pokazach jej ojca wyglądali jak blade kopie Kena, wymoczkowatego partnera Barbie.

Amanda kompletnie zapomniała, co właśnie miała powiedzieć.Wjej głowie kołatała się tylko myśl, że ten człowiek miał w sobie więcej charyzmy niż wszyscy modele jej ojca razem wzięci.

No i pod tym krzykliwym krawatem rysowała się doskonale umięśniona klatka piersiowa...  Mężczyzna pochylił się w jej stronę. Amanda zaczęła się zastanawiać, czy on także słyszy szelest koronki ocierającej się o podszewkę płaszcza. Jego błękitne spojrzenie zdawało się przebijać przez wszystko, co miała na sobie.

– Nigdy nie ma portiera, kiedy jest potrzebny.

– Mrugnął do niej.

Jego słowa wyrwały ją z otępienia. To nie był sen.  A jednak stała właśnie przed mężczyzną ze swoich najskrytszych fantazji i jedyne, co potrafiła zrobić, to rzucać mu zachwycone spojrzenia nastolatki. Prawdę mowiąc, jako nastolatka nie nosiła takiej bielizny.  – Dziękuję – powiedziała w końcu, zła na siebie, że przystojny mężczyzna mogł odciągnąć jej myśli od celu, jaki sobie dziś wyznaczyła.

Zamierzała przecież spędzić życie z kulturalnym i wyrafinowanym Victorem Gallagherem. W tym planie nie było miejsca na fascynację przystojnym nieznajomym o grzesznym uśmiechu.

I zbyt wiele widzących oczach.

Weszła do budynku i przeciąg podwinął połę jej płaszcza. Wiatr owiał jej uda i przesunął się zimnym dotykiem pomiędzy nimi. Miała nadzieję, że to właśnie wiatr wywołał mrowienie w dole brzucha, a nie myśl o mężczyźnie idącym za nią.

Amanda ciaśniej zasunęła poły płaszcza, przerażona myślą, że przeciąg ukaże oczom nieznajomego wyrafinowany pas do pończoch.

Czuła za sobą jego obecność. Skierowała sięwstronę wind. Jedna właśnie się zamykała, ale jeżeli się pospieszy...  – Proszę przytrzymać drzwi – zawołała.

Przyspieszyła kroku. Tak bardzo chciała uciec zmysłowemu nieznajomemu, że zapomniała o swoich wysokich obcasach i omal nie skręciła kostki.

Nagle przyszła jej do głowy nowa, jeszcze straszniejsza myśl. Jeżeli biegnąc, potknie się i upadnie mężczyzna za nią zobaczy o wiele więcej niż tylko pas do pończoch.

Luźne pasmo włosow wyśliznęło się ze skomplikowanego koka, ktory upinała ponad poł godziny. Jak ktoś całkowicie nieznajomy mogł doprowadzić ją do takiego stanu?

Odetchnąwszy głęboko, Amanda postanowiła poczekać na następną windę. Kiedy już skonsumuje swoj związek z Victorem, takie niespodziewane pokusy odejdąwprzeszłość. Prawdopodobnie były tylko wynikiem ośmiu lat niechcianego celibatu.

To musiało być to, miała przynajmniej taką nadzieję, bo usztywnienie podnoszącego biust stanika drażniło ją do szaleństwa. To, a nie zbliżające się kroki mężczyzny o błękitnych oczach.

Kiedy była nastolatką, zawsze starała się nie zwracać na siebie uwagi. Ważyła wtedy trochę za dużo i była skoncentrowana jedynie na tym, aby odnieść sukces w świecie ojca. Potem nikt się nią nie interesował, ponieważ mało kto chciałby zaryzykować randkę z dziewczyną, ktorej ojciec miał podobno powiązania z mafią.

Wszystko to sprawiło, że jej projekty robiły teraz furorę na całym świecie, ale też i w wieku dwudziestu pięciu lat była niemal tak niedoświadczona jak dziewica.  Skutkiem jej jedynego seksualnego doświadczenia, na tylnym siedzeniu samochodu kolegi ze szkoły, był jego pośpieszny wyjazd na studia gdzieś w Utah. Bez wątpienia jej wpływowy ojciec przyłożył do tego rękę.  Nie miał jednak nic przeciwko związkowi Amandy ze swoim najlepszym dostawcą tekstyliow, Victorem Gallagherem.

Amanda była nawet gotowa rozważyć propozycję małżeństwa, ktorą Victor wielokrotnie już jej składał.  Oczywiście dopiero po tym, jak ich związek nabierze nowego... wymiaru. Musiała się upewnić, czy pod tym względem pasują do siebie.

I probować ignorować nieznajomych mężczyzn, ktorych spotykała na ulicy.

Na razie stała, czekając na windę i usiłując opanować zdenerwowanie, rosnące w miarę jak głośne kroki nieznajomego zbliżały się do niej. Kiedy mężczyzna stanął blisko, poczuła gęsią skorkę pod płaszczem.  Jedwabna podszewka drażniła ją bezlitośnie.  To tylko seksowna bielizna i wysokie obcasy sprawiały, że tak się czuła, że była tak świadoma obecności tego mężczyzny u swojego boku. Nie była przecież taką dziewczyną. Chodziła do katolickiej szkoły. Rzadko brała udziałw przyjęciach organizowanychw świecie mody. Jak do tej pory, udawało jej się utrzymać z daleka reporterow podrzędnych gazet goniących za sensacją i spędzać wolny czas spokojnie w domu.  I to był jeden jedyny raz w życiu, kiedy pod płaszczem nie miała ubrania.

– Jedzie pani na gorę? – zapytał jasnowłosy nieznajomy, kiedy drzwi windy otworzyły się bezszelestnie.  Gładki ton jego głosu powodował dreszcze. Pomimo że powiew wiatru nie zagrażał już jej wewnątrz windy, otuliła się mocniej płaszczem.

Skinęła głową i weszła do środka. Kiedy już znajdzie się w mieszkaniu Victora, będzie bezpieczna. To dobrze, prawda?

– Dziesiąte piętro.

Wcisnął guzik i Amanda zauważyła, że nie wcisnął żadnego innego. Czy mieszkał na tym samym piętrze co Victor? A może chciał napaść ją w korytarzu?  Odrzuciła szybko to podejrzenie. Przestępcy na ogoł nie nosili tak rzucających się w oczy ubrań. Nawet gdyby przez całe życie nie miała kontaktu z modą, wszędzie rozpoznałaby ten krawat.

Stara winda ruszyła powoli w gorę, sprawiając, że

Amanda zachwiała się lekko. Ręka nieznajomego błyskawicznie złapała ją za łokieć, podtrzymując ją pewnym i silnym chwytem.

Puls Amandy przyspieszył, zalewając całe jej ciało falą gorąca.

– Może powinniśmy byli pojść schodami – powiedział, zabierając rękę.

– Nie w tych butach – odpowiedziała.

Była przyzwyczajona do wysokich obcasow, ale te pantofle miały obcas cieniutki jak szpileczka.  Gdy tylko wypowiedziała te słowa, pożałowała, że się w ogole odzywała. Wzrok mężczyzny od razu powędrował do jej stop, a potem przesunął się w gorę, zatrzymując się na chwilę na jej łydkach opiętych w rożowe pończochy. Potem spojrzał jej w oczy.  Jego spojrzenie było zdecydowanie zbyt bezpośrednie.  Amanda poczuła nagle szaloną chęć, aby pokazać mu, co ukrywa pod spodem.

– Ma pani rację. – Skinął głową. – Z tymi butami mogłaby pani mieć problem. Ale płaszcz jest naprawdę doskonały.

Amanda wlepiła wzrok w przesuwające się nad drzwiami numery, pewna, że jeżeli spojrzymuwoczy, on w jakiś sposob odkryje jej sekret.

– Dziękuję – udało się jej wykrztusić.

– Klasyczny i elegancki. – Poprawił swoj kolorowy krawat. – To właśnie lubię.

Amanda nie mogła powstrzymać uśmiechu.

– Tak właśnie myślałam.

Rozległ się dzwonek i winda zatrzymała się na dziesiątym piętrze. Przez chwilę Amanda zapomniała, że tu właśnie powinna wysiąść. Chłonęła ciepło płynące od tego energicznego człowieka, żałując że tak rzadko w swoim życiu spotykała ludzi, ktorzy umieli żartować z samych siebie. Żałując, że tak rzadko spotykała mężczyzn, ktorzy bez wysiłku sprawiali, że czuła się kobietą.

– To pani piętro?

Mężczyzna przytrzymał zamykające się automatycznie drzwi.

Amanda otrząsnęła się z zamyślenia. Co u diabła w nią wstąpiło?

– Tak, dziękuję – wymamrotała, chcąc uciec przed hipnotycznym spojrzeniem jego oczu.

Skierowała się w stronę mieszkania Victora, czując ołow w nogach. Jej entuzjazm dla dzisiejszego planu zdecydowanie zmalał. Jak mogła zabrać się za uwodzenie swojego chłopaka, kiedy ktoś, kogo nigdy wcześniej nie widziała na oczy, w ciągu pięciu minut podekscytował ją bardziej niż wszystkie pocałunki Victora razem wzięte?

Stojąc przed drzwiami mieszkania numer 10G, zastanawiała się, czy nie zapomnieć o wszystkim. Po gorącu, jakie czuła, jadąc z tym mężczyznąw windzie, teraz poczuła nagły chłod. Przypomniała sobie jednak, ile czasu i wysiłku włożyła w przygotowanie swojej tajnej broni. Odegrała striptiz przed obiektywem kamery wideo, żeby przekonać się wreszcie, czy jest w stanie wzbudzić pożądanie w mężczyźnie.  Nie tego uczyli w katolickiej szkole, ale potrzebowała zapewnienia, że Victor to właśnie ten. Poza tym, czy naprawdę nie zasługiwała na odrobinę przygody w życiu?

Odsuwając na bok myśli o niebieskookim, Amanda zadzwoniła do drzwi.

Ale nagle jasnowłosy nieznajomy zmaterializował się u jej boku.

– Czy Vic też jest twoim przyjacielem? – zapytał.

Uczucie gorąca powrociło.

Czy niebieskooki ją śledził? Musiała położyć temu kres, zanim zrobi coś, czego będzie żałować. Na przykład zaciągnie tego mężczyznę do składziku na szczotki i nie wypuści go z objęć przez następne dwa tygodnie.

– Tak. Jesteśmy prawie zaręczeni – odpowiedziała, pewna, że Victor nikomu nie pozwoliłby mowić do siebie ,,Vic’’.

– Szkoda. – Potrząsnął głową. – Nie wiedziałem, że będziesz tu o tak wczesnej godzinie. Przyszedłbym poźniej.

Może ten człowiek załatwiał z Victorem jakieś interesy.

– Nie ma sprawy. Nie przeszkadzam zazwyczaj Victorowi w godzinach pracy, ale...

Drzwi mieszkania otworzyły się. Tylko że nie stał wnich mężczyzna, ktory po wielekroć błagał Amandę, żeby za niego wyszła.

Nie.

Drzwi otworzyła im egzotyczna, ciemnowłosa piękność, potargana, z rozmazaną szminką, ubranawmęski szlafrok.

Zmieszanie i szok walczyły w Amandzie. Musiała pomylić mieszkania...

Nagle usłyszała głos Victora, dobiegający z głębi apartamentu.

– Cindy, kto przyszedł?

Kobieta w drzwiach rzuciła okiem na Amandę i oblizała wargi na widok niebieskookiego. Nie zadała sobie nawet trudu, żeby ich przywitać.

– To do ciebie – odwrociła głowę i krzyknęła przez ramię.

Zmieszanie Amandy zamieniło się w gniew, kiedy patrzyła, jak ta kobieta idzie boso do kuchni Victora. Jej obfity biust kołysał się w rytm jej krokow – widać było, że nie miała na sobie nic poza szlafrokiem.

Upokorzenie zapiekło do żywego. Gdyby nie pocieszający dotyk niebieskookiego, ktory położył jej dłoń na ramieniu, rzuciłaby swoją tajną broń prostow kołyszący się tyłek tej kobiety.

– Może powinnaś wrocić tu poźniej – wyszeptał do jej ucha niebieskooki.

Trącił ją lekko łokciem, ale stopy Amandy przyrosły do ziemi. Być może jej instynkt dziewczynki z dobrego domu wziąłby gorę. Być może odwrociłaby się i odeszła, gdyby ten zdrajca Victor nie pojawił się nagle w korytarzu.

– Kto to, kochanie... – zaczął i stanął jak wryty, ujrzawszy Amandę.

Jak mogła kiedykolwiek myśleć, że kocha tego człowieka? Suwak jego staranniewyprasowanych spodni był zasunięty, ale nie zdążył jeszcze zapiąć paska.  Rozpięta jedwabna koszula od Armaniego ukazywała ciemne włosy na klatce piersiowej i wypracowany na siłowni idealnie umięśniony brzuch.

Co za ironia – nigdy wcześniej nie widziała nawet w taki sposob odsłoniętego jego ciała.

Nawet złapany na uczynku, ktory obnażał jego zepsuty charakter, ten człowiek miał czelność wyglądać jak chodząca reklama.

Jego zdrada zakłuła tym boleśniej, że odczuła ją jako kolejny dowod na to, iż nigdy nie pasowała do kolorowego świata mody. Coż z tego, że jej projekty były uznawane i chwalone. Po raz kolejny Amanda Matthews znalazła się w odstawce, okazała się nie dość dobra. Tylko że tym razem nie zdawała sobie z tego sprawy. Aż do tej chwili.

Nagle obudziła się w niej furia, ktora błyskawicznie wyrwała ją z otępienia spowodowanego szokiem.Nogi same poniosły ją w kierunku Victora.

– Ty obrzydliwy, kłamliwy sukinsynu...

Niebieskooki zagrodził jej drogę.

– Może powinniśmy usiąść wszyscy razem i rozwiązać ten problem.

Chwycił Amandę za ramię, wpatrując się w nią intensywnie.

Wściekłość szalejąca w duszy Amandy szukała jakiegokolwiek, nawet niewinnego celu, aby się wyładować.  – A kim ty u diabła jesteś? – syknęła, przelewając swoją złość na niebieskookiego.

Mężczyzna wyciągnął mały skorzany pokrowiec z kieszeni płaszcza i wyjął z niego błyszczącą odznakę, pokazując ją zarowno Victorowi, jak i Amandzie.  Patrzył jednak tylko na nią.

– Detektyw Duke Rawlins, policja nowojorska, do usług.

Gliniarz?

Probowała walczyć z nieoczekiwanym i gwałtownym pociągiem do... gliniarza?

Jej gniew zmalał, kiedy poczuła nagłą falę strachu.  W tle słyszała, jak Victor i jego ladacznica zaczynają mowić jedno przez drugie, ale ona mogła myśleć tylko o tym, że zamkną ją w więzieniu. Ten policjant śledził ją aż do budynku, a potem do mieszkania Victora.  Miała widocznie większe problemy niż kłamliwy i podły chłopak.

Czy popełniła jakieś wykroczenie przeciwko publicznej moralności? Czy powiew wiatru odsłonił więcej niż myślała? Co się stanie, jeżeli będzie chciał ją przeszukać? Otuliła się mocniej płaszczem.  A jeżeli zamkną ją jak jakiegoś ekshibicjonistę? Nie byłaby chyba w stanie przeżyć takiego wstydu. Jej ojciec dostarczał już wystarczająco dużo plotek brukowcom.  Jej ostatnie sukcesy zostaną błyskawicznie zapomniane w obliczu takiego skandalu.  Detektyw Rawlins wskazał im kanapę. Jego zachowanie kompletnie się zmieniło. Uśmiechy, ktorymi obdarzał ją w windzie, zniknęły. Przejmując kontrolę nad tym, co działo sięw pokoju, wydawał sięw swoim żywiole.

– Proszę panie, abyście usiadły, a ja w tym czasie zajmę się panem Gallagherem.

Cindy podeszła leniwie do kanapy. Teraz, kiedy już wiedziała, kim jest niebieskooki, nie w głowie jej było rzucanie zalotnych spojrzeń. Przyjrzała się Amandzie, tak jakby to, co się stało, było jej winą. Amanda zignorowała ją. Była zbyt przejęta myślą, jak wytłumaczy ojcu pobytwwięzieniu, żeby zwracać uwagę na drugą dziewczynę Victora.

Detektyw Rawlins obszedł pokoj, uważnie przyglądając się wszystkim szczegołom skąpego umeblowania.  – Vic, na dzień dzisiejszy dostaniesz od trzech do dziesięciu lat za udziałwprzemycie narkotykow. Jeżeli opowiesz mi o ludziach, z ktorymi pracujesz, może nie poproszę o nakaz zarekwirowania wszystkich twoich nielegalnych dochodow.

Kiedy gliniarz przeczytał Victorowi jego prawa i zaaresztował, na podstawie całej listy zarzutow, Amanda poczuła ulgę, mimo że zupełnie nie wiedziała o co chodzi. Co to było ,,ułatwianie przestępstwa’’?  Potrafiła myśleć tylko o tym, że teraz być może nie zaaresztują jej za ekshibicjonizm. Wyszeptała szybką dziękczynną modlitwę. Musiała tylko pilnować, żeby płaszcz był ciasno zapięty, odpowiedzieć na wszystkie pytania policjanta i nie pozwolić, aby jego seksowny uśmiech znow rozbudził jej fantazję.

Potem, przy odrobinie szczęścia, będzie mogła uciec stąd na swoich rożowych obcasach i powrocić do bezpiecznej – ale szanowanej – egzystencji.

Rozdział drugi

Duke zostawił sobie Amandę na koniec.

Bynajmniej nie dlatego, że w tych rożowych pantofelkach i fryzurze a la Grace Kelly przypominała gwiazdę filmową z lat pięćdziesiątych. Zbyt dużą wagę przykładał do profesjonalizmu, żeby w takich sytuacjach kierować się osobistą fascynacją. Zresztą ludzie ze środowiska, do ktorego należała Amanda, byli poza jego zasięgiem.

Powod był inny. Duke zatrzymał Amandę aż do południa ze względu na jej nieszczęsne nazwisko.  Pomyślał, że może podać mu bezcenne informacje dotyczące tej sprawy, a jeżeli on pozwoli jej się trochę pomartwić, łatwiej mu będzie je z niej wydobyć.  Myśl o rozmowie z Amandą na powrot podrażniła jego pobudzone widokiem dziewczyny zmysły.  Duke rozejrzał się po mieszkaniu Victora, dając sobie chwilę na wzięcie sięwgarść. Jego myśli – iwzrok – od samego rana przyciągała piękność siedząca w skorzanym fotelu. Zmusił się jednak, żeby przypomnieć sobie, czy wszystkie elementy procedury zostały poprawnie przeprowadzone. Musiał upewnić się, że wszystko – aresztowanie, przeszukanie mieszkania i przesłuchanie – odbyło się zgodnie z regulaminem.  Partner Duke’a rozchorował się i wziął zwolnienie, tak więc wszystko było teraz na jego głowie. Jedno formalne niedopatrzenie i Gallagher mogłby wyśliznąć mu się z rąk.

Aresztowanie dostawcy tekstyliow Clyde’a Matthewsa było tylko pierwszym z całej serii aresztowań w Garment District, oczywiście, jeżeli śledztwo Duke’a potoczy się zgodnie z planem. Ostatnie osiem miesięcy Duke spędził na zbieraniu dowodow w sprawie nielegalnych umow zawieranych w świecie mody.  Od dzisiaj będzie zbierał plon swoich działań – tę jedyną w swoim rodzaju satysfakcję z przywracania sprawiedliwości. No i dostanie kolejną gwiazdkę.  Kolejny zły człowiek za kratkami. Jego dziadek byłby z niego dumny.

Na miejscu pozostali już tylko dwaj umundurowani oficerowie, zbierając i oznaczając dowody. Gallaghera zabrano już ponad godzinę temu, a Duke właśnie odesłał jego przyjaciołkę do domu.

Nie mogł dłużej odkładać przesłuchania Amandy.  Wrzeczywistości wyglądała na dużo bardziej wrażliwą niż na zdjęciu. Zaciskała połę płaszcza tak mocno, że kłykcie jej palcow zbielały. Po tym, co się dzisiaj stało, musiała czuć wewnętrzny chłod.

Nic dziwnego.

Kilka godzin temu była ,,praktycznie’’ zaręczona z facetem, ktory wyglądał jak chodząca reklama. Teraz miała chłopaka, ktory nie dość, że ją zdradził, to miał iść do więzienia na co najmniej trzy lata.

Duke nie miał jednak zamiaru się nad nią użalać.  Wiedział z własnego doświadczenia, jak zachowywały sięw takich sytuacjach kobiety z jej świata. Ulubienice nowojorskich brukowcow z łatwością otrząsały się z nieudanych związkow. Jutro w południe Amanda spotka się prawdopodobnie na lunchu z przyjaciołkami, żeby wspolnie upatrzyć kolejnego idealnego kandydata na męża.

Duke dał się już kiedyś skusić przez tego typu kobietę i wyszedł z tego doświadczenia z trudno gojącymi się ranami.

Walcząc z własnym ciałem, ktore na widok rożowych pończoch bynajmniej nie chciało słuchać głosu doświadczenia i rozsądku, Duke podszedł do fotela, w ktorym siedziała Amanda.

– Panno Matthews...

Wyprostowała się na dźwięk jego głosu. Jedną rękę błyskawicznie podniosła do piersi, jakby chciała uspokoić tłukące sięwniej serce. Albo też mocniej zakryć się tym cholernym płaszczem. Co mogła pod nim mieć?  Jakbywodpowiedzi na jego nieme pytanie, materiał płaszcza rozsunął się lekko na jej udach, odsłaniając kolejne kilka centymetrow pończoch, ale ani śladu spodnicy.

Przez jeden elektryzujący moment Duke’owi zdawało się, że dojrzał gorę rożowej mgiełki. Jego ciało zesztywniało. Nie mogł otrząsnąć się z tego wrażenia, nawet kiedy już zasunęła z powrotem poły płaszcza.  Do diabła. Jak krotka była jej spodnica?

– Tak? – Spojrzała na niego ze zmęczeniem i nadziejąwciemnych, brązowych oczach. – Czy mogę już iść?

– Niestety, nie. Muszę pani zadać kilka pytań na temat pani związku z Victorem Gallagherem.  To oczywiste, każda informacja na temat interesow Gallaghera i związkow jej ojca zmafią będzie dla niego bardzo użyteczna, pomyślał, siadając na kanapie naprzeciwko niej.

– Czy Victor ma poważne kłopoty? – zapytała, marszcząc czoło.

– Tak, sądzę, że jest w prawdziwych tarapatach.  Na początek oskarżenie o przestępstwo, kara od trzech do dziesięciu lat. Co dalej – pokaże śledztwo.  Czy naprawdę martwiła się o tego bubka po tym, jak nakryła gow tak niedwuznacznej sytuacji? Tego Duke się nie spodziewał. Chociaż, z drugiej strony, Amanda wyglądała na miłą kobietę, pomimo tego zabojczego stroju, ktory musiała mieć pod płaszczem.Nie sprawiała wrażenia osoby, ktora mogłaby być związana z kryminalistą pokroju Gallaghera. Mimo że jej ojciec miał reputację gangstera, na pewno chronił swoją jedyną corkę.

Amanda roztarła ramiona, jakby zrobiło się jej zimno.

– Co dokładnie zrobił?

– Wiele rzeczy. Brał udział w importowaniu narkotykow do Stanow Zjednoczonych, używając interesu z tekstyliami jako przykrywki.

Duke starał się uprościć wyjaśnienia, na wypadek, gdyby Amanda wciąż jeszcze czuła coś do tego faceta.  Chciał, żeby wspołpracowała.

Wyglądała na zaskoczoną i przerażoną.

– Nie miałam pojęcia. – Przygryzła dolną wargę prostymi, białymi zębami. – Wydawał się taki... dobrze wychowany. Nigdy bym nie pomyślała, że... że jest tylko zwykłym bandytą.

Duke zastanawiał się, czy Amanda zdawała sobie sprawę z powiązań swojego ojca i z prowadzonych przez niego interesow. Mogłby się założyć, że Matthews także nie wyglądał jak zwykły bandyta, ale przyjaźnił się z najstarszymi i najbardziej niebezpiecznymi gangsterami w mieście.

– Projektuje pani wystawy, panno Matthews?  – Tak, pracuję dla ojca, ale otworzyłam też własny interes – poprawiła go i uśmiechnęła się. – Staram się rozrożniać te dwie sprawy, żeby moj ojciec nie zaczął znow myśleć, że jestem jego osobistą służącą i sekretarką. Skąd pan wie, czym się zajmuję?  – Znalazłem to w aktach Gallaghera. Sprawdziłem tylko podstawowe informacje.

Jej adres w najlepszej dzielnicy, doskonałe wykształcenie, jej związek z Victorem, ktory – na podstawie raportow, jakie Duke dostawał – wydawał się czysto platoniczny. Teraz, kiedy Duke spotkał Amandę, nie mogł sobie wyobrazić, jak to było możliwe.  Victor popełnił ogromny błąd.

– Chciał pan go aresztować od chwili, kiedy pierwszy raz zobaczyłam pana dziś rano, czyż nie tak?  Duke pomyślał, że rozsądniej będzie nie zdradzać, co myślał, kiedy zobaczył ją tego ranka. Nie miało to najmniejszego związku ze śledztwem.

– Przepraszam, że nie oszczędziłem pani tej niewygody, ale...

– Amanda. Proszę mowić mi po imieniu.

Uśmiechnęła się do niegow ciepły i odległy zarazem sposob. Najwyraźniej nie mogła pozbyć si...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin