Saga o Elryku t V - Zemsta Róży.txt

(450 KB) Pobierz
Michel Moorcock



Zemsta R�y

(Prze�o�y�: Rados�aw Kot)

Dla Christophera Lee - Arioch wa�ci oczekuje!

Johny i Edgarze Winter - trzymajcie tak dalej!

Anthony'emu Skene - z wdzi�czno�ci�.

Nied�ugo by�o dane cieszy� si� Elrykowi spokojem Tanelorn. Zmuszony raz jeszcze wyruszy� w drog�, skierowa� si� na wsch�d, ku krainom znanym jako Dyrektoriaty Veledrian. Dosz�y go bowiem wie�ci, �e tam w�a�nie znajduje si� kula, we wn�trzu kt�rej dojrze� mo�na wizje tycz�ce narod�w przysz�o�ci. Mia� nadziej� dowiedzie� si� z niej czego� o swych w�asnych losach. W trakcie poszukiwa� tak si� jednak zdarzy�o, i� dzika horda Haghan'iin, uznawszy go za wroga, pojma�a ksi�cia, torturowa�a go nawet, nim zdo�a� umkn�� jej, by do��czy� do si� szlachetnie urodzonych z Anakhazhan, prowadz�cych z ow� hord� za�art� walk�...
Kronika Czarnego Miecza

KSI�GA PIERWSZA
TYCZ�CA LOSU IMPERI�W


Co? Zwiesz dekadentami
Nas i tako� nasz� nacj�?
Przyjacielu, ci�ko my�lisz,
W innych czasach mia�by� racj�.
Czy�by� s�dzi�, �e�my tylko
T�po w siebie zapatrzeni?
Nie wiesz, lecz to si� nazywa
Ironia i do�wiadczenie.
Wheldrake, 
Bizantyjskie Konwersacje

ROZDZIA� 1
O mi�o�ci, �mierci, bitwie i wygnaniu;
Bia�y Wilk napotyka echa przesz�o�ci i nie jest mu to tak ca�kiem niemi�e.


Zostawiaj�c za sob� nierzeczywisty niemal spok�j Tanelorn, mijaj�c Baslk i Nish-valni-Oss, coraz dalej od Valaderii, wci�� na wsch�d pod��a Bia�y Wilk z Melnibon� zawodz�c pie�� okrutn� i szkaradn�, kt�ra ukoi� ma gorycz rozlewania krwi...


...Ju� po wszystkim. Elryk siedzi w kulbace zgarbiony, jakby wci�� jeszcze przygniata�a go w�asna, rozbuchana ��dza zabijania, jakby wstydzi� si� spojrze� na swe sprawnie tak i w uniesieniu uczynione krwawe dzie�o.
Ledwie godzina min�a od zwyci�stwa nad hord� Hag-han'iin, a ju� nikt nie pozosta� �ywy z tej pot�nej niegdy� hordy (kt�ra nie mia�a zreszt� �adnych szans na zwyci�stwo, skoro stan�a jej na drodze armia maj�ca ksi�cia Elryka w szeregach).
Nienawi�� ju� go opu�ci�a, nie �a�uje jednak zbytnio pokonanych. Byli aroganccy i �lepi na moc magii, brakowa�o im wyobra�ni. Zlekcewa�yli wszystkie ostrze�enia, dalej szydzili z by�ego swego wi�nia, uznaj�c go za wynaturzone dziwad�o. Stworzenia tak okrutne i g�upie nie zas�uguj� na nic wi�cej ni� westchnienie nad losem tych, kt�rzy nie doro�li do tego �wiata.
Bia�y Wilk przeci�ga si�, zsuwa z g�owy czarny he�m. Zdyszany za�ywa odpoczynku w swym obszernym, malowanym siodle, potem chowa swe mrucz�ce wci�� unisono, czarne ostrze do wy�cie�anej aksamitem pochwy. S�ysz�c jaki� ha�as za plecami, odwraca smutne, karmazynowe oczy ku kobiecie, kt�ra pojawia si� obok niego prowadz�c konia za uzd�. I kobieta, i ogier s� stworzeniami dumnymi, oboje wyra�nie prze�ywaj� wci�� zwyci�stwo, oboje te� s� pi�kni.
Albinos ujmuje jej d�o�, ju� bez r�kawicy, i ca�uje.
- Zwyci�stwo przypad�o nam dzi� w udziale, ksi�niczko Guy�.
M�wi, i u�miecha si� przy tym w spos�b tak uroczy, a� ciarki chodz� po krzy�u.
- Zaiste, panie Elryku!
Kobieta naci�ga z powrotem r�kawic� i kr�cej przytrzymuje niespokojnego wierzchowca.
- Ale niezale�nie od mych czar�w, niezale�nie od m�stwa moich �o�nierzy, i tak nim noc zapadnie, oboje ulegniemy pot�dze Chaosu! Nieszcz�ni po dwakro�, je�li jeszcze �ywi do tej pory!
Odpowiada jej westchnieniem i machni�ciem d�oni, ona za� ci�gnie dalej g�osem pe�nym satysfakcji.
- Ta horda nikogo ju� nie napadnie, a ich kobiety nie zrodz� ju� dalszych, kalaj�cych �wiat barbarzy�c�w.
Odrzuca ci�ki czarny p�aszcz i przesuwa pod�u�n� tarcz� na plecy. D�ugie w�osy l�ni� w karmazynowym �wietle wieczoru, usta �miej� si�, w oczach jednak czai si� bezbrze�ny smutek. Gdy dzie� si� zaczyna�, nie liczy�a na nic wi�cej ni� na szybk� �mier�.
- Jeste�my teraz twoimi d�u�nikami, panie. Wszyscy. W ca�ym Anakhazhan znany b�dziesz jako bohater.
Elryk u�miecha si� wymuszenie.
- Mieli�my wsp�lny cel, pani. Ja chcia�em odp�aci� moim porywaczom pi�knym za nadobne.
- To akurat mog�e� uczyni� na tysi�c innych spos�b. Pozostajemy wdzi�czni.
- Chybion� jest sugestia, by cho� po cz�ci kierowa� mn� altruizm.
Spogl�da na purpurow� krech� horyzontu.
- Ja widz� to inaczej.
Kobieta przemawia spokojnie i �agodnie, jako �e cisza zaleg�a ju� nad polem bitwy, tylko wiatr targa jeszcze skrawione strz�py szat, zmatowia�e k�pki w�os�w, ko�ysze oderwanymi p�atami sk�ry. Woko�o poniewieraj� si� wszelkie rodzaje or�a, czasem bogato zdobionego szlachetnymi metalami i klejnotami. Szczeg�lnie wielkie stosy pi�trz� si� tam, gdzie przyw�dcy hordy usi�owali utorowa� sobie drog� ucieczki. Ale nikt z poddanych ksi�nej Guy�, �aden z kupc�w czy wolnych Anakhazhan�w nie po�akomi si� na te bogactwa. Zm�czeni wojownicy pragn�li tylko jednego: oddali� si� jak najszybciej z pola walki. Dow�dcy ani im tego nie nakazuj�, ani nie pr�buj� powstrzyma�.
- Tak czy tak, mam wra�enie, �e kierujesz si� jednak jakimi� zasadami.
Elryk czym pr�dzej potrz�sa przecz�co g�ow�. Jest wyra�nie coraz bardziej niecierpliwy.
- Nie s�u�� nikomu. Nie g�osz� �adnych zasad. Sam sobie stanowi� prawo. To, co ty pani, mo�esz bra� za lojalno�� wobec osoby lub zasady, nie jest niczym innym, jak postanowieniem, kt�re sobie uczyni�em. Postanowieniem, by bra� na siebie odpowiedzialno�� jedynie za me w�asne czyny. By odpowiada� tylko za siebie.
Spogl�da na niego ukradkiem, troch� niedowierzaj�co, po dziewcz�cemu. Potem krzywi si� jak kobieta ju� do�wiadczona.
- Noc b�dzie pogodna - zauwa�a, wskazuj�c ciemn�, z�ocist� d�oni� ku mroczniej�cemu, nocnemu niebu.
- Za kilka godzin nie b�dzie tu czym oddycha�. Smrodliwa wyl�garnia chor�b. Lepiej ruszajmy, nim zlec� si� wszystkie muchy.
S�ysz� �opot skrzyde� i widz� nadci�gaj�ce w�a�nie ku szcz�tkom pierwsze kruki. Ptaszyska skacz� po stopionej w jedno krwawej masie cia�, ko�czyn i wyprutych wn�trzno�ci, czasem przystaj�c przy wygl�daj�cym ze zwa��w, okaleczonym obliczu kogo� wci�� wo�aj�cego o lito��. Ale mi�osierdzia nie dane by�o zazna� nikomu, kto stan�� twarz� w twarz z patronem Elryka, Ariochem, Ksi�ciem Piekie�, kt�ry w tej potrzebie przyby� swemu ulubie�cowi na odsiecz.


Zdarza�o si� ju� tak, �e Elryk zostawia� w Tanelorn swego przyjaciela, Moongluma, a sam rusza� w �wiat na poszukiwanie krainy do�� podobnej do jego dawnej ojczyzny, by m�c tam osi���, ale niczego por�wnywalnego do Melnibon� nie odnalaz�. Wszystkie strony �wiata zamieszkiwali ju� teraz zwykli �miertelnicy.
Dotar�o do niego w ko�cu, �e wszystko, co straci�, straci� bezpowrotnie: kobiet�, kt�r� kocha�, nar�d, kt�ry zdradzi�. Wraz z nimi, na ile potrafi� orzec, znikn�a r�wnie� cz�� jego samego oraz wszelkie uzasadnienie i cel jego bytowania na Ziemi.
O ironio, dylematy, kt�re leg�y u podstaw tych strat, by�y niegdy� zasadniczym elementem odr�niaj�cym Elryka od jego ludu, od okrutnych i ogarni�tych ��dz� w�adzy Melnibon�an. Mo�e zreszt� byli oni niegdy� �agodniejsi, jednak zmieni�o ich pragnienie zapanowania nie tylko nad �wiatem postrzeganym, ale r�wnie� nad pot�g� magii. Gdyby tylko potrafili zrozumie� natur� zjawisk i wytyczy� sobie jasn� drog� do celu, mogliby w�ada� teraz ca�ym multiwersum. Ale c�, nawet Melnibon�anie nie s� Bogami. Niekt�rzy twierdz�, �e nie sta� by�o tego ludu nawet na zrodzenie p�boga.
Ziemska pot�ga przywiod�a owo plemi� do zguby, jak to zreszt� dzieje si� ze wszystkimi imperiami, kt�re nazbyt zagustuj� w z�ocie i podbojach, kt�re z�erane s� ambicjami nie do zaspokojenia.
Gdyby jednak nie zdrada wygnanego Elryka, szalone wprawdzie, ale nadal mog�oby Melnibon� istnie� na Smoczej Wyspie.
I niezale�nie od tego, jak silnie Elryk pr�bowa� przekonywa� samego siebie, �e dumne imperium i tak skazane by�o na �a�osny koniec, zawsze powraca�a my�l, �e to jego wiosn� pragnienie zemsty, tragiczna mi�o�� do uwi�zionej przez Yyrkoona Cymoril, w�asne jego ��dze, �e to wszystko obr�ci�o w gruzy dumne wie�e Imrryr, �e to w�a�nie zmasakrowa�o i wt�oczy�o w niebyt mieszka�c�w stolicy, kt�ra niegdy� rz�dzi�a �wiatem.
Wi�c nieustannie ci��y Elrykowi �wiadomo��, �e sprowadzenie zag�ady na Melnibon� nie by�o zamierzonym aktem sprawiedliwo�ci, a jedynie skutkiem ulegni�cia atakowi �lepego gniewu...


Elryk �egna� si� ju� ze sw� tymczasow� sojuszniczk�, gdy co� jednak przyci�gn�o jego uwag�, jaki� dziwny b�ysk w jej oku. Tak zatem, gdy zaproponowa�a mu, by pod��a� jeszcze czas jaki� u jej boku, sk�oni� si� przyjmuj�c propozycj�. I nie trwa�o d�ugo, a ksi�na zaprosi�a go do swego namiotu na puchar wina.
- Chcia�abym porozmawia� jeszcze nieco o filozofii - stwierdzi�a. - Z dawna brakuje mi tu kogo�, kto by�by mi dor�wnywa� intelektualnie.
Tak i poszed�, by sp�dzi� z ni� t� noc i jeszcze wiele nast�pnych. P�niej mia� wspomina� te dni jako czas beztroski, czas sp�dzony po�r�d zielonych wzg�rz poros�ych cyprysami i topolami, kt�rych wiele by�o w maj�tku Guy� w Zachodniej Prowincji Anakhazhanu. Nadesz�y lata z trudem wywalczonego pokoju...
Gdy jednak oboje ju� wypocz�li i maj�c wreszcie po temu partnera, zacz�li wie�� coraz d�u�sze dysputy, widomym si� sta�o, �e ka�de z nich inaczej postrzega swe miejsce na ziemi. Tak zatem po�egna� si� Elryk z ksi�n� i przyjaci�mi, wzi�� mocnego wierzchowca z solidnym rz�dem i dwa wytrzyma�e juczne zwierzaki, by skierowa� si� najpierw do Elwheru, a potem dalej na wsch�d, ku terenom, kt�rych nie ma na �adnej mapie. Mo�e tam jego oko zatrzyma si� wreszcie na jakim� znajomym krajobrazie...
T�skni� za wie�ami, kamiennym ukojeniem wyci�gaj�cym smuk�e palce w wiecznej stra�y nad Imrryr, brakowa�o mu bystrych umys��w jego pobratymc�w, tej �atwo�ci rozumienia wszelkiej rzeczy, jak i okrucie�stwa, tak oczywistego dla� niegdy�, nim sta� si� cz�owiekiem.
Wprawdzie co� buntowa�o si� w nim nieustannie, przypominaj�c mroczne strony imperium rozci�gaj�cego niegdy� sw� w�adz� na p�noc i zach�d, tam gdzie teraz kwit�y M�ode Kr�lestwa, jednak nie potrafi� uwolni� si� od my�li, �e jest spadkobierc�, ostatnim z rodu w�adaj�cego tymi w�o�ciami zanim wyzwoli�y si� one, chocia� obca im by�a bieg�o�� w magii i niewiele wiedzia�y o sztuce prowadzenia wojny.
I na nic...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin