00:02:37:A wi�c... 00:02:44:R�b tak tylko w ostateczno�ci.|Gdy wszystko inne zawiedzie. 00:02:51:Jak wida�, dobrze mi s�u�y�a. 00:02:54:Tak, ojcze.|Usi�d� sobie. 00:02:57:Nie, nie. Czas ucieka.|Musisz si� zbiera�. 00:03:02:Pokaza�em ci tajniki walki,|daj� ci te� 15 koron i to. 00:03:08:Tw�j dziadek kosi� ni� Maur�w|pod Lepanto. 00:03:12:Ja u�ywa�em jej pod wodz�|kr�la Henryka. 00:03:16:Teraz jest twoja. 00:03:18:Poka� j� Panu Treville, kt�ry dowodzi|kr�lewskimi Muszkieterami. 00:03:23:B�dzie j� pami�ta�. I mnie te�. 00:03:31:Synu, zosta� muszkieterem. 00:03:34:Jeste� m�ody, odwa�ny,|jak ka�dy Gasko�czyk i D`Artagnan. 00:03:39:Walcz przy ka�dej okazji.|Nie daruj �adnej obelgi. 00:03:43:Chyba �e od Kr�la, lub|Kardyna�a Richelieu. 00:03:47:Strze� si� Kardyna�a,|bo to on faktycznie rz�dzi Francj�. 00:03:51:Ale ty jeste� cz�owiekiem Kr�la|i Kr�lowej. 00:03:58:Teraz id� i po�egnaj si� z matk�. 00:04:03:W sakwoja�u masz ma��.|Smaruj ni� ka�d� ran�. 00:04:07:I dbaj o p�aszcz i buty.|Tak, matko. 00:04:10:�egnaj. �egnaj, ojcze.|�egnaj. 00:04:14:Nie sprzedawaj konia! 00:04:16:Pozw�l mu z honorem zdechn��|ze staro�ci. 00:04:18:I pami�taj, walcz! 00:04:21:I uwa�aj na siebie. 00:04:35:No, dalej! 00:04:42:Zdaje mi si�,|czy kto� jedzie tu na maselniczce? 00:04:46:A mo�e to ser z n�kami? 00:04:51:Prosz� mi zdradzi�, co tak Waszmo�cia|bawi. Po�miejemy si� razem. 00:04:54:Gdyby� by� d�entelmenem,|porozmawia�bym z tob�. 00:04:58:A tak rozmawia�em tylko o tobie. 00:05:00:Ale ja m�wi� w�a�nie do Pana. 00:05:05:Odwr�� si�, o ile jeste� m�czyzn�.|Zobaczymy, kto si� teraz po�mieje. 00:05:14:Ci Gasko�czycy...|Mam mu poder�n�� gard�o? 00:05:16:Nie. Posad� go na tego �miesznego|konika i pu�� wolno. 00:05:37:Nie ma czasu, Milady. Z rozkazu|Kardyna�a masz Pani pojecha� do Anglii. 00:05:40:I powiadomi� go,|kiedy Ksi��� Buckingham opu�ci Londyn. 00:05:42:A potem?|Czeka� na dalsze rozkazy. 00:05:46:A my?|Kiedy zn�w si� zobaczymy? 00:05:50:Ty morderco! 00:05:52:Kara Pana nie ominie. 00:05:57:Przepraszam Pani�,|ale musz� zabi� Pani przyjaciela. 00:06:00:Nie boisz si�? 00:06:02:Odejd�, gamoniu. 00:06:04:Wkr�tce si� odezw�. 00:06:05:Ale z niego przystojniak. 00:06:08:Ma z�amany rapier... 00:06:17:Claude, zap�a� rachunek. 00:06:21:Ty! 00:07:11:Gdzie znajd� Pana Treville?|Na g�rze. Chod� za mn�. 00:07:13:Dzi�kuj�. 00:07:19:Podziwiam tw�j pas, Portosie. 00:07:21:C�, lubi� wyda� troch� grosza|na stroje i przyjemno�ci. 00:07:24:Szczeg�lnie pieni�dze swoich kochanek. 00:07:27:Nie... Aramisie, przysi�gam na honor,|to za moje w�asne pieni�dze. 00:07:29:Zap�aci�em za niego 12 pistoli. 00:07:30:To zwyk�y fata�aszek,|ale ten d�ugi, z�oty pas... 00:07:34:Zadziwiaj�ce. Mamy we Francji tyle|z�ota, by na to starczy�o? 00:07:37:Mo�e przesuniemy troch� p�aszcz,|by lepiej by�o wida� pas? 00:07:40:Nie. Przepraszam,|ale jestem przezi�biony. 00:07:43:Dyskrecja to lepsza siostra pychy. 00:07:46:Nie rozumiem.|Chyba chodzi�o ci o m�stwo. 00:07:49:Ale i tak si� nie zgadzam. 00:07:51:Nie da si� zachowa� dyskrecji|w sprawie mego m�stwa. 00:07:59:To wygl�da na pchni�cie szpad�.|Czy�by pami�tka po stra�y Kardyna�a? 00:08:04:Bzdura. To �lad po ospie.|Ale� oczywi�cie. 00:08:06:Wida� to na pierwszy rzut oka. 00:08:08:Nie udawaj, �e odr�ni�by�|jedno od drugiego. 00:08:10:Albo �eby stanowi�o to r�nic�|w sposobie leczenia. 00:08:13:Pan Treville prosi do siebie. 00:08:18:Dzi�kuj�. 00:08:57:Pa�ski ojciec pisze,|�e ma Pan ze sob� jego star� szabl�. 00:09:03:Tak, Panie. 00:09:14:Zr�b to dla mnie i po�ycz sobie jak��|inn� do czasu, gdy ta ci odro�nie. 00:09:19:Nie przyszed�em tu po ja�mu�n�.|Wi�c jej nie dostaniesz, m�odzie�cze. 00:09:25:To nie ja�mu�na. 00:09:28:Troska i grzeczno�� wobec|syna starego przyjaciela, 00:09:31:kt�rego chce si� trzyma�|z dala od k�opot�w. 00:09:35:W takim razie dzi�kuj�. 00:09:39:Dzi�kuj�. 00:09:40:To wszystko, co mog� ci zaoferowa�. 00:09:44:W�r�d muszkieter�w nie ma miejsca dla|tych, kt�rzy nie brali udzia�u w wojnie 00:09:50:albo w inny spos�b si� nie wyr�nili. 00:09:54:Ale napisz� list do Pana Dessarts,|kt�ry dowodzi stra��. 00:10:01:On na pewno ci� przyjmie. 00:10:03:Ty tch�rzu. Gardz� tob�! 00:10:06:S�ucham? 00:10:08:To nie do Pana tylko do tego|z�oczy�cy bez oka. 00:10:12:Powiedzia�em, st�j! 00:10:35:Przepraszam, spiesz� si�.|To wida�, m�ody cz�owieku. 00:10:39:Wpadasz na mnie i oczekujesz,|�e "przepraszam`", wszystko za�atwi. 00:10:44:Potrzebna ci lekcja dobrych manier. 00:10:47:Powiedzia�em, przepraszam.|Nie potrzebuj� �adnych lekcji. 00:10:52:Tak, czy inaczej, jedn� dostaniesz.|Gdzie? 00:10:58:W klasztorze Karmelitek. O dwunastej. 00:11:11:Z�oto na ca�ej d�ugo�ci? 00:11:14:Przepraszam. Spieszy�em si�.|Z zamkni�tymi oczami? 00:11:16:Prosz� o wybaczenie.|B�dziesz o nie b�aga�, m�odzie�cze. 00:11:19:Gdzie?|W Luksemburgu. O pierwszej. 00:11:26:Idiota. 00:11:29:Sp�jrz na to rusztowanie. 00:11:33:Prosz� wybaczy�! 00:11:36:Upu�ci� Pan to. 00:11:39:Z�oto od przeje�d�aj�cej kochanki?|C� za dyskrecja, Aramisie. 00:11:41:To nie moje. Nie ja to upu�ci�em. 00:11:42:Przepraszam. Widzia�em jak spada�a. 00:11:44:Za du�o Pan widzi.|To wada wszystkich wie�niak�w. 00:11:48:Jestem Gasko�czykiem.|Trzeba ich uczy� dobrych manier. 00:11:51:Nie jestem zawadiak� i jako niedosz�y|ksi�dz walcz� tylko kiedy musz�, 00:11:55:ale skompromitowa� Pan dam�. 00:11:57:Widzimy si� w hotelu Treville o 2-iej?|Tak jest! 00:12:01:Pa�ska sakiewka! 00:12:05:C�, skoro mam zgin��,|to przynajmniej z r�ki Muszkietera. 00:12:26:Jest pan punktualny. 00:12:28:I wcale Pan nie bieg�. 00:12:34:Ale uszkodzi� mi Pan rami�.|Ufam, �e to Panu nie przeszkodzi. 00:12:38:Aczkolwiek mo�emy prze�o�y� spotkanie.|Nie trzeba. 00:12:40:Lew� r�k� walcz� r�wnie dobrze. 00:12:43:Je�li to Panu przeszkadza, przepraszam. 00:12:46:Jest Pan bardzo uprzejmy. 00:12:48:Co do pa�skiej rany,|ma�� mojej matki mo�e pom�c. 00:12:56:Zadziwiasz mnie, m�ody cz�owieku. 00:13:00:A oto moi sekundanci. 00:13:01:To z nim walczysz?|Sam jestem z nim um�wiony. 00:13:05:Ale dopiero o pierwszej. 00:13:07:Nie, nie. To ja mam z nim walczy�|dzi� popo�udniu. 00:13:08:O drugiej, Panie.|Od jak dawna jeste� w Pary�u? 00:13:11:Od �smej rano. 00:13:13:Nie tracisz czasu.|M�j ojciec poleci�, 00:13:16:bym si� du�o pojedynkowa�. 00:13:21:C�, spe�nijmy wi�c jego pro�b�. 00:13:37:Stra�e Kardyna�a! Chowajcie szpady! 00:13:43:Ach, Muszkieterowie. Pojedynkuj� si�|lekcewa��c miejsce �wi�te. 00:13:48:To prywatna sprawa.|Prosz� nas zostawi�. 00:13:51:Naszym obowi�zkiem jest t�umi� rozruchy|i aresztowa� awanturnik�w. 00:13:55:Prosz� schowa� szpady i i�� z nami. 00:13:57:To niemo�liwe.|Nie do pomy�lenia. 00:13:59:Nieprawdopodobne. 00:14:01:A wi�c musimy was ukara�. 00:14:11:Jest ich sze�ciu a nas tylko trzech.|Nie. Czterech. 00:14:15:Nie jeste� jednym z nas. 00:14:18:To nie tw�j interes, ch�opcze.|By� mo�e nie mam munduru, 00:14:21:ale mam serce Muszkietera! 00:14:26:M�odzie�cze, mo�esz odej��|i ocali� sk�r�. Ale szybko. 00:14:36:Jak si� nazywasz, m�odzie�cze?|D`Artagnan. 00:14:39:A wi�c, Atosie, Portosie,|Aramisie i D`Artagnanie, naprz�d! 00:14:54:Pom�dlmy si�. 00:14:59:Dobry Jezu, �agodny i delikatny... 00:15:06:Mog�? 00:15:18:Przepraszam. 00:15:23:Aramisie, szabla! 00:15:26:Na mi�o�� Bosk�, Panie... 00:15:33:Dzi�kuj�. 00:17:21:D`Artagnanie! 00:17:24:Nie! 00:17:37:Nie, zostaw go mnie! 00:17:54:Rzu� szabl�, Panie.|Nie! 00:17:56:Poddaj si�, Biscarret. To rozkaz. 00:18:00:A, to co innego. 00:18:03:No dalej, uderzcie w dzwon. Zakonnice|opatrz� rannych. 00:18:07:Chod�my, Panowie.|Im szybciej, tym lepiej. 00:18:10:Tak, za szybko si� to sko�czy�o. 00:18:16:A niech mnie! Tylko sp�jrzcie. 00:18:19:Najlepszy flamandzki at�as zniszczony.|Przez ciebie i twoich zbir�w. 00:18:23:Powiniene� za to zap�aci�. 10 pistoli. 00:18:29:Albo 20. 00:18:31:I jeszcze 20 w ramach kary|i nauki dobrych manier. 00:18:35:Z�odziej! 00:18:37:Hojno�� to przecie�|jedna z cn�t Kardyna�a. 00:18:41:B�dziemy tu sta� i gaw�dzi�|a� aresztuje nas komendant �andarmerii? 00:18:46:Chod�my st�d, Panowie. Musimy ju� i��. 00:18:49:A co si� tyczy ran pa�skich przyjaci�,|mam tu ma�� mojej matki. 00:18:53:Mo�e pom�c. 00:19:05:Rzuci�em w g�r� kapelusz|i gdy na niego spojrza�, rani�em go. 00:19:08:Portosie, prosz� o sakiewk�. 00:19:13:Motto Muszkieter�w, m�j drogi, brzmi:|jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. 00:19:16:Co da si� lu�no przet�umaczy�:|10 dla niego, 10 dla niego, 00:19:19:10 dla ciebie i 10 dla mnie. 00:19:21:M�j drogi Aramis potrzebuje dziesi�taka,|by zadowoli� swoj� ostatni� kochank�. 00:19:26:Drogi Portos musi si� dobrze ubra�. 00:19:30:Tobie przyda si� dziesi��|na nocleg i s�ug�. 00:19:35:A ja...|A ty? 00:19:38:A ja musze si� napi�.|Jeszcze si� przekonasz, 00:19:41:�e przysz�o�� wygl�da du�o lepiej, gdy|patrzy si� na ni� przez dno szklanicy. 00:20:10:Wezm� to. 00:20:12:Panie... 00:20:24:Nie martw si�.|Widzia�a� ju� przecie� takie. 00:20:27:Wk�adamy, chwytamy i wyci�gamy... 00:20:38:Szczuro�ap! 00:20:44:Prosz� uwa�a�! Szczury! 00:20:49:To ma by� ko�? 00:21:00:Oto klatka schodowa. 00:21:04:Spodoba si� panu. 00:21:06:Tylko dwa franki dziennie. 00:21:09:To komnata zdrowia. 00:21:12:I, jak Pan sam zobaczy,|skrupulatnie czyszczona. 00:21:15:Woda w wiadrach zmieniana|co drugi dzie�. 00:21:19:Pranie mo�liwe za przyst�pn� cen�. 00:21:22:Pa�ski s�uga mo�e spa� tam. 00:21:25:Kiedy go Pan wych�oszcze za zuchwa�o��,|jego j�ki nie b�d� Panu przeszkadza�. 00:21:30:W Pary�u izby takie jak ta|nie spadaj� dzi� z nieba. 00:21:36:Gdzie indziej znalaz�by Pan|tak cudowny widok na miasto? 00:21:42:Rzeczywi�cie. Pozwoli Pan,|�e powiem: ten chlew, 00:21:46:kt�ry nazywasz pokojem,|nie zadowoli�by... 00:21:51:Kr�la albo Kardyna�a, 00:21:53:ale dla mnie jest w sam raz. 00:21:57:Dwa franki, powiadasz? 00:22:01:Bierze Pan? 00:22:03:Cho�by zaraz. 00:22:07:A to Pani Bonancieux. Moja �ona. 00:22:10:Czy� nie...
Puchikumo