Stary Baca dawał do gazety nekrolog po swojej żonie i spytał o cenę. - Do pięciu wyrazów za darmo. - Nooo... to niech będzie: Zmarła Jagna Górska. - Ma pan do dyspozycji jeszcze dwa wyrazy. - To niech będzie, Zmarła Jagna Górska, sprzedam Opla.
Turysta pyta bacę: - Baco, gdzie tu dostanę części zamienne do samochodu? - Zaraz za wioską jest ostry zakręt nad urwiskiem - mówi góral - Części leżą na dole...
Dwaj górale, mały i duży sikają na mur. Mały strasznie mruga oczami. Duży pyta: - Co tak mrugos? - Bo mi do ocu prysko!
Dwóch górali postanowiło sprawdzić ile ludzi jest w knajpie w Żywcu. Uradzili, że jeden będzie wyrzucał gości a drugi liczy. Tak tez zrobili. Słychać brzęk tłuczonego szkła, okrzyk "O Jezu" a góral liczy: - Roz, Znowu okrzyk i: - Dwa W pewnym momencie brzęk i wylatujący mówi: - Teroz nie licz bo to jo.
Zapisują bacę do Partii. Sprawdzają życiorys. - No a jak to było po wojnie? Byliście w jakiejś bandzie? - Ni, ta bydzie pirsa.
Na ostry dyżur przywożą górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze śmiechu. Lekarz pyta: - I z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite! - Ja to nic, ale Jonek ma dzisiaj noc poślubną a ja mam jego jaja w kieszeni!
Jak górale mówią na mgłę? - gówno widać
Przychodzi góral do szkoły, a pani mówi do górala: - Góralu opowiedz jakąś bajkę dzieciom. - Dobrze. - Raz nam się owieczka zgubiła szukaliśmy jeden tydzień, drugi, miesiąc, znaleźli my ze szczęścia wydupczyliśmy. Pani mówi: - Góralu opowiedz inna bajkę dla dzieci. - Ok. - Raz nam się kotek zgubił szukaliśmy jeden tydzień, drugi, miesiąc, znaleźli my i wydupczyliśmy. - Góralu opowiedz jakąś inna bajkę może smutną. Góral mówi. - JAM SIĘ ZGUBIŁ.
Pijany góral wraca z wesela i zaczyna się rozbierać. - Maryna, pomóz bo ni moge kosuli sciongnoć - prosi żonę. Ta podchodzi i załamuje ręce. - Jezusicku, Jendrek, psecie ty mas ciupaske w plecach!
- Gazdo, a co tam tak kucacie pod płotem? - Kupę robię! - W gaciach? - Ło Jezu!
- Co to, gazdo, wstąpiliście do partii? Góral spogląda na swoje kierpce i odpowiada: - Nie, to chyba co innego śmierdzi.
- Baco, gdzieście się nauczyli tak drzewo rąbać? - Na Saharze. - E, baco, kłamiecie! Przecież Sahara to pustynia. - No, teraz to już pustynia.
Egzaltowana turystka mówi do górala: - Ależ pan musi być szczęśliwy... patrzy pan na zaślubiny górskich szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar niknącego tajemniczego dnia... - Oj widywałem ja, widywałem - przerywa góral - ale już teraz nie piję.
domciaa1990