LUKIAN Z SAMOSTATY DIALOGI SATYRYCZNE EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL MAIL: HISTORIAN@Z.PL MMIII� I. ZGROMADZENIE BOG�W DZEUS: Ju� nie pomrukujcie, bogowie, i po k�tach si� nie zbierajcie, i niech jeden drugiemu do ucha nie szepce wyraz�w oburzenia o to, �e wielu niegodnych z nami zasiada do sto�u. Skoro si� w tych sprawach zwo�a�o zgromadzenie, to niech ka�dy m�wi otwarcie, co- my�li i niech wyg�asza oskar�enie. Ty b�d� heroldem, Hermesie � obwieszczenie wed�ug prawa! HERMES: S�uchajcie, cicho tam! Kto chce przemawia� spo�r�d bog�w rzeczywistych, kt�rym przemawia� wolno? Sprawa dotyczy przesiedle�c�w i obcokrajowc�w. MOMOS: Ja, Momos, je�eliby� mi, Dzeusie, g�osu udzieli�. DZEUS: Ju� samo og�oszenie pozwala m�wi�; mnie do tego wcale nie b�dzie potrzeba. MOMOS: M�wi� tedy, �e niekt�rzy z nas robi� �le i to jest niebezpieczne, bo nie do�� im, �e sami stali si� bogami z ludzi, ale jeszcze, je�li kt�ry swoich towarzysz�w i s�u��cych nie ka�e otacza� czci� r�wn� naszej, to zdaje mu si�, �e niczego wielkiego nie dokaza� i nie dowi�d�, �e jest m�ody. Uwa�am, Dzeusie, �e powiniene� mi pozwoli� m�wi� otwarcie. Ja bym nawet nie potrafi� inaczej � wszyscy wiedz�, �e mam j�zyk nieskr�powany i nie potrafi�bym niczego zamilcze�, je�eli si� dzieje co�, co nie jest w porz�dku. Ja wy�ledzam wszystko i wypowiadam swoje zdanie publicznie; ani si� nie boj� kogokolwiek, ani ze wstydu nie ukrywam swego zdania. Tote� niezno�ny si� wydaj� niejednemu i niby wygl�dam na donosiciela z urodzenia � oni mnie nazywaj� jakby oskar�ycielem publicznym. Zreszt�, skoro wolno jest i to jest og�oszone, i ty, Dzeusie, pozwalasz m�wi� swobodnie, to b�d� m�wi� �mia�o, nie taj�c niczego. Wi�c powiadam, �e wielu jest takich, kt�rym nie do�� tego, �e sami bior� udzia� w naszych zebraniach i bankietach na r�wni z nami, chocia� s� w po�owie �miertelni, to jeszcze swoich s�u��cych i uczestnik�w proqesyj wprowadzili do nieba i wpisali do ksi�g, i oni teraz na r�wni z nami uczestnicz� w podzia�ach i w ofiarach, a nawet nam nie zap�acili taksy za pobyt. DZEUS: �adnych zagadek, Momosie, tylko jasno i wyra�nie m�w i podawaj nazwiska; teraz twoja mowa pada na �rodek zgro madzenia i niejeden zacznie si� domy�la� tego lub owego i przystosowywa� sobie to, co si� m�wi; jeden tak, drugi inaczej. Kto� taki otwarty jak ty nie powinien si� waha� m�wi� niczego. MOMOS: To doskonale, Dzeusie, �e jeszcze mnie pobudzasz do otwarto�ci. To jest z twojej strony krok naprawd� kr�lewski i wspania�omy�lny. Zatem b�d� wymienia� i nazwiska. Wi�c taki oto najwy�ej urodzony Dionysos � to jest p�cz�owiek i nawet nie Hellen po k�dzieli, tylko Syrofenicjanin, syn c�rki jakiego� kupca, Kadmosa. Skoro mu przyznano nie�miertelno�� � jaki on tam jest, ju� nie m�wi�, ani o tej jego mitrze, ani o pija�stwie, ani o tym, jak chodzi � my�l�, �e wszyscy widzicie, jaki jest zniewie�cia�y i kobiecy z natury, p�ob��kany i od rana pachnie mocnym winem. Ot� on tutaj ca�e bractwo wprowadzi� do nas i jest tu razem z ca�� procesj�, kt�r� za sob� wodzi i bogiem og�osi� Pana i Seilena i Satyr�w, jakich� dzikus�w i kozopas�w bez liku, jakich� skoczk�w o niesamowitych kszta�tach � jeden ma rogi na g�owie i od po�owy w d� do kozy podobny, a brod� d�ug� zapu�ci�, tak �e ma�o si� r�ni do capa; drugi znowu �ysy staruszek, z perkatym nosem, przewa�nie na o�le je�dzi: to Lidyjczyk�a Satyrowie maj� uszy ko�czyste i te� �yse g�owy a rogate. Takie im ro�ki rosn� jak nowonarodzonym ko�l�tom. To s� jacy� tam Frygijczycy. A ogony maj� wszyscy te�. Widzicie, jakich nam bog�w robi ten panicz? Potem my si� dziwimy, je�eli nami ludzie gardz�, kiedy patrz� na takich �miesznych bog�w i cudacznych. Ja ju� nie m�wi�, �e i dwie kobiety tutaj na g�r� sprowadzi�: Jedna by�a jego kochank� � Ariadna � i jej wianek te� w��czy� do ch�ru gwiazd, a druga to c�rka ch�opa, Ikariosa. A co ze wszystkiego naj�mieszniejsze � bogowie � to to, �e on i psa Erigony, i jego te� tu na g�r� sprowadzi�, aby si� kobietka nie nudzi�a, je�eli nie b�dzie mia�a w niebie swojego pieska, do kt�rego si� przyzwyczai�a i bardzo go lubi. Czy wam si� to nie wydaje krokiem �mia�ym a troch� po pijanemu i na �miech? A s�yszeli�cie o innych te�. DZEUS: Nic, Momosie, nie m�w ani o Asklepiosie, ani o Heraklesie. Bo ja widz�, do czego ty zmierzasz. A oni przecie� � jeden kuruje i chorych stawia na nogi, i jest ,,wart tyle, co moc ludzi innych, a Herakles to m�j syn i niema�ymi trudami kupi� sobie nie�miertelno��. Wi�c nie skar� na nich! MOMOS: Ja zamilcz�, Dzeusie, chocia� w zwi�zku z tob� du�o mog� powiedzie�. Ju�, je�li nie co innego, to znaki od ognia oni jeszcze maj�. A gdyby wolno by�o m�wi� otwarcie o tobie samym, to du�o mia�bym do powiedzenia. DZEUS: O, tak! O mnie samym mo�na �mia�o. Chyba ty � mnie te� � nie skar�ysz o obce pochodzenie? MOMOS: To, to mo�na tylko na Krecie us�ysze� � tam i co innego o tobie m�wi�, i gr�b tw�j pokazuj�. Ja im nie wierz�; ani tym, kt�rzy m�wi�, �e jeste� podrzutkiem � m�wi� o mie�cie Ajgion i o Achai. Ale to, co by moim zdaniem najbardziej nale�a�o zbada� i zgani�, to powiem. Bo pocz�tek przekroczeniom tego rodzaju i przyczyn� tego, �e si� nasze zgromadzenie zaroi�o od nieuprawnionych, da�e� ty, Dzeusie, obcuj�c z kobietami �miertelnymi i schodz�c do nich raz w tej, raz w innej postaci. Tak �e my si� boimy, �eby ci� kto nie zabi� na ofiar�, jak ci� z�apie, kiedy b�dziesz bykiem, albo ci� opracowa� got�w jaki z�otnik, kiedy z�otem b�dziesz, i zamiast Dzeusa zrobi si� nam naszyjnik albo naramiennik, albo kolczyk. I zape�ni�e� niebo tymi p�bogami. Ju� nie mog� inaczej powiedzie�. To bardzo zabawna rzecz, kiedy kto� nagle us�yszy, �e Herakles zosta� mi�dzy bog�w przyj�ty, a Eurysteus, kt�ry mu rozkazy dawa�, umar� i blisko �wi�tyni Heraklesa, kt�ry by� s�ug�, le�y gr�b Eurysteusa, jego pana. Albo znowu w Tebach Dionysos jest bogiem, a jego kuzyni, Pentheus i Aktaion, i Learchos, to najwi�ksi biedacy spo�r�d wszystkich ludzi. Odk�d ty, Dzeusie, otworzy�e� drzwi dla takich typ�w i zacz��e� si� interesowa� kobietami �miertelnymi, wszyscy ci� na�laduj� i to nie tylko m�czy�ni, ale, co najwi�kszy wstyd, boginie r�wnie�. Kt� bo nie wie o Anchizesie i o Titonosie, i o Endymionie, i o Jasijonie, i innych? Tak �e to ju� wol� pomin��. Bo d�ugo by trzeba m�wi�, �eby to przebada� ca�kowicie. DZEUS: Tylko nic nie m�w o Ganymedesie � M�j Momosie � bo b�d� si� gniewa�, je�eli obrazisz ch�opaka, kiedy mu wyjedziesz na famili�. MOMOS: Nieprawda� � w takim razie o orle te� nie mam m�wi�, �e ten r�wnie� jest w niebie, na berle kr�lewskim siada i omal �e ci gniazda na g�owie nie zrobi, bo uchodzi za boga? Czy i temu mamy da� pok�j ze wzgl�du na Ganymedesa? A taki Attis, Dzeusie, i Korybas, i Sabadzios � sk�d ci weszli w nasze ko�o � i ten Mitras, Med, w kaftanie z d�ugimi r�kawami i z tiar� na g�owie? Nawet m�wi� po grecku nie umie. Tak �e kiedy kto� pije w jego r�ce on nic nie rozumie. Tote� Skytowie i Getowie widz�c, �e oni tacy, przestali si� w og�le na nas ogl�da� i sami obdarzaj� nie�miertelno�ci� i wybieraj� na bog�w, kogo chc�. W ten sam spos�b, jak to Zamolksis, cho� by� niewolnikiem, zosta� w poczet bog�w wpisany � sam nie wiem, jak to si� mog�o sta� tak po cichu. Chocia�, moi bogowie, to jeszcze wszystko p� biedy, ale ty z psi� twarz�, ty prze�cierad�ami poobwijany Egipcjaninie, ty kto jeste�, dobra duszo, i jak t y �miesz podawa� si� za boga � szczekaj�c? A czego chce ten �aciaty byk z Memfis, przed kt�rym bij� pok�ony i on udziela wyroczni, i ma swoich prorok�w? Ju� mi wstyd wymienia� ibisy i ma�py, i capy, i inne stwory, jeszcze bardziej zabawne � ja nie wiem, jak si� to z Egiptu napcha�o do nieba i jak wy, bogowie, mo�ecie na to patrze�, kiedy si� im ludzie po r�wni z wami a nawet bardziej ni� wam k�aniaj�? Albo ty, Dzeusie, jak.ty to znosisz, kiedy ci baranie rogi rosn�? DZEUS: To jest rzeczywi�cie wstyd � to, z tym Egiptem. Ale wiesz, Momosie, tam u nich jest wiele rzeczy zagadkowych i nie bardzo trzeba to wy�miewa�, kiedy si� nie jest wtajemniczonym. MOMOS: Bardzo nam tajemnic potrzeba, �eby wiedzie�, �e bogowie to bogowie, a pawiany to pawiany! DZEUS: Daj pok�j, m�wi�, zostaw sprawy egipskie. Innym razem to rozpatrzymy, przy wolnym czasie. A ty wymieniaj innych. MOMOS: Wymieniam, Dzeusie, Trofoniosa, a co mnie najwi�cej gn�bi, to: Amfiloch. Przecie� to syn cz�owieka ob�o�onego kl�twa, cz�owiek, kt�ry matk� rodzon� zabi�, a uda� si� i wr�b udziela w Kilikii, k�amie cz�sto i szarlataneri� si� bawi dla tych dw�ch obol�w. Dlatego ty, Apollonie, ju� nie masz dawnej s�awy, bo dzisiaj ka�dy kamie� i ka�dy o�tarz udziela wyroczni, je�eli go tylko obla� oliw� i powiesi� na nim wianek, a znajdzie si� do niego jaki� szarlatan, kt�rych jest wielu. Ju� i pos�g Polydamasa, atlety, leczy gor�czki w Olympii, a Teagenesa � w Thasos i Hektorowi sk�adaj� ofiary w Ilionie, a Protesilaosowi naprzeciw, na Chersonezie. Odk�de�my si� tacy zrobili, przyby�o wiele krzywoprzysi�stwa i �wi�tokradztwa na �wiecie i w og�le gardz� nami ludzie i dobrze robi�. Tyle o tych nieprawego pochodzenia i p�niej wpisanych. Ale ja, opr�cz tego, s�ysz� ju� wiele obcych nazw, chocia� ani u nas nie ma nikogo takiego, ani w og�le kto� taki w ciele i ko�ciach istnie� nie mo�e i bardzo si�, Dzeusie, tym r�wnie� bawi�. Bo, doprawdy, gdzie� jest ta Dzielno��, o kt�rej si� tyle m�wi, i Przyroda, i Dola, i Przeznaczenie? To s� nazwy, pod kt�re �aden konkretny przedmiot nie podpada, nazwy puste, bez desygnat�w, powymy�lane przez g�upich ludzi, przez filozof�w. I chocia� to s� postacie zaimprowizowane, to jednak taki maj� wp�yw na ludzi bezmy�lnych, �e wam ju� nikt nawet ofiar sk�ada� nie chce, bo wie, �e cho�by...
GAMER-X-2015