Krentz Jayne Ann Jak Woda Na Pustyni Prolog Avalon, Arizona Dwanacie lat wczeniej... Wpadł do domu z parnej pustynnej nocy, czarnoksiężnik mciciel z mrocznych kanionów, dzierżšcy w pięciach piorun i błyskawicę. Aleksa zmartwiała u szczytu schodów, gdy usłyszała jego głos w sieni. Zrobiła to instynktownie, była to odruchowa reakcja żywej istoty na obecnoć drapieżnika. - Nie wiem, Kenyon, czy mojego ojca zabiłe ty, czy Guthrie - powiedział. - A właciwie nie. O ile wiem, zaplanowalicie to razem. Noc była ciepła, ale Aleksa, ukryta w mroku na piętrze, mimo woli zadrżała. John Laird Trask był młody, z pewnociš dopiero niedawno skończył dwadziecia lat, lecz stalowego chłodu, którym maskował furię, nie powstydziłby się człowiek dwa razy starszy. 5 Juyne Ann Krentz - Posłuchaj mnie, synu, i to dobrze. -Lloyd Kenyon odezwał się spokojnym, lecz stanowczym tonem, w którym pobrzmiewało współczucie dla młodzieńca. - Nikt nie zamordował twojego ojca. Kiedy ochłoniesz i spokojnie to przemylisz, pogodzisz się z faktami. To był tragiczny wypadek. - Gówno prawda. Tata był dobrym kierowcš i znal tę drogę. Nie zwalił się z Avalon Point przypadkiem. Który z was zepchnšł go z drogi. Aleksie nagle zakręciło się w głowie. Ogarnęło jš takie przerażenie, że zabrakło jej tchu. Trask groził Lloydowi. A był od niego nie tylko znacznie młodszy, lecz również wyższy, chociaż Lloydowi zostały jeszcze krzepa i mięnie z czasów, gdy był brygadzistš na budowie. Ten nagły lęk o bezpieczeństwo Lloyda bardzo jš zaskoczył. Do dzi wieczór byłaby gotowa przysišc, że nie żywi do niego żadnych osobistych uczuć. Razem z matkš wprowadziła się do tego domu po jej rozwodzie, półtora roku temu. Bardzo uważała, żeby zachować chłodny dystans do krzepkiego, mało interesujšcego, niezłomnego biznesmena, którego polubiła jej matka. Na każdym kroku dawała ojczymowi do zrozumienia, że nigdy nie będzie mógł zajšć miejsca charyzmatycznego bohatera, który był jej prawdziwym ojcem. Minšł rok, odkšd Crawford Chambers zginšł od kułi snajpera. Zawsze przez co najmniej połowę roku uganiał się po całym wiecie z aparatem fotograficznym, uwieczniajšc sceny z licznych małych i brutalnych wojen domowych. Dzięki temu stał się legendš w kręgach dziennikarskich. Crawford miał w sobie to wszystko, czego brakowało Lloydowi; był pełnym fantazji, przebojowym człowiekiem, który nieustannie ocierał się o mierć. Aleksa pomylała, że ojciec umiałby poradzić sobie z Tra-skiem. Ale stateczny, flegmatyczny Lloyd prawdopodobnie nie miał najmniejszej szansy. Tłumaczyła sobie, że oskarżenia młodego człowieka sš czczš gadaninš. Lloyd nigdy nikomu nie wyrzšdziłby krzywdy. 6 Jak woda na pustyni Musiała dostać się do telefonu. Najbliższy aparat był u podnóża schodów. Wielkim wysiłkiem woli pokonała chwilowy paraliż. W milczeniu, ostrożnie zeszła po schodach. - Tamtej nocy padał deszcz. - Głos Lloyda był spokojny, argumentacja logiczna. - O tej porze roku czeslo zdarzajš się ulewy. Ten odcinek drogi jest bardzo zdradliwy. Wszyscy o tym wiedzš. Zawsze twierdziłem, że podczas burzy drogę na skałach powinno się zamykać dla ruchu. - Deszcz przestał padać, zanim tata wsiadł do samochodu -odpaii Trask. - Sprawdziłem to u glin. - Ale droga jeszcze była wilgotna. Nawet najlepszy kierowca czasem popełnia błšd. - To nie był błšd kierowcy. Wiem wszystko o waszej spółce. I o ofercie od tej sieci hotelowej. Tatę zamordowano, bo kto chciał, żeby nie przeszkadzał w interesach. Aleksa uwiadomiła sobie, że Trask wierzy w każde swoje słowo. Ona wiedziała, że się myli, przynajmniej co do Lloyda. Ale młody człowiek był więcie przekonany, że jego ojca zamordowano. Wyczuła, że za jej plecami, na schodach, stoi matka. Zerknęła przez ramię. Vivien przysłuchiwała się kłótni mężczyzn, a rysy jej kształtnej surowej twarzy cišgnšł niepokój. - Uważasz, że wdałem się w spisek, żeby zgładzić twojego ojca? - Z głosu Lloyda biło niedowierzanie. - To bezczelnoć. - Dzi po południu przeglšdałem papiery ojca. Słyszałem o kłótni, do jakiej doszło w klubie w wieczór poprzedzajšcy jego mierć. Nie musiałem długo myleć, żeby wszystko poskładać do kupy. - Partnerzy w interesach czasem miewajš różne poglšdy. Takie jest życie, synu. - Ta kłótnia była czym więcej niż zwykłš różnicš poglšdów. Rozmawiałem z barmanem w klubie. Powiedział, że wy trzej omal się nie pobilicie. - Guthrie bywa w goršcej wodzie kšpany, kiedy zaczyna 7 Javne Ann Krentz pić - przyznał Lloyd. - Ale go powstrzymałem. Nie doszło do rękoczynów. - Wtedy może nie, Ale ty i Guthrie wiedzielicie, że tata nigdy nie zgodzi się na sprzedanie Avalon Mansion sieci hotelowej. - Do diabła, doć tego - ucišł Lloyd stanowczo. - Staram się być cierpliwy. Wiem, że masz za sobš kilka okropnych dni i że spadła na ciebie wielka odpowiedzialnoć. Ale posuwasz się zdecydowanie za daleko. - Wierz mi, Kenyon, że to dopiero niewinna przymiarka do tego, co nastšpi, - Najpierw musisz uporzšdkować swoje sprawy, Trask. Przede wszystkim zajmij się bratem. On ma dopiero siedemnacie lat i nikogo na wiecie oprócz ciebie. - Dzięki tobie i Guthriemu. - To kłamstwo. Kiedy wróci ci rozsšdek i trochę ochłoniesz, sam to zrozumiesz. Tymczasem lepiej zacznij myleć o przyszłoci. Roboty masz po łokcie. - Nie wtršcaj się do mojej roboty, ty sukinsynu. - Lepiej, żeby kto ci to uwiadomił. Musisz się uporać z następstwami bankructwa ojca i jednoczenie zaopiekować się bratem. To jest zadanie godne prawdziwego mężczyzny. Powiniene się na tym skupić i nie rozpraszać sił. Nie wolno ci tracić energii na tropienie jakiego wydumanego spisku. - Nie potrzebuję, żeby dyktował mi, co mam robić. Zajmę się Nathanem i sobš też. Ale którego dnia odkryję, co naprawdę stało się na Avalon Point tego wieczoru, gdy zginšł tata. Aleksa zeszła z ostatnich stopni schodów, Mężczyni, pochłonięci sobš, nie zwrócili na niš uwagi. Lloyd stai odwrócony do niej plecami i wpatrywał się w swego rozmówcę. Pierwszy raz widziała Johna Lairda Traska, Ze słów ojczyma wiedziała, że jego rodzina pochodzi z Seattle. Harry zamierzał przekształcić dawny Avalon Mansion w luksusowy hotel. W zwišzku z tym projektem był przez ostatni rok częstym gociem w Avalon. Jego dwóch synów pozostawało w Seattle. 8 Jak woda na pustyni Do tej pory Aleksa mało się interesowała zawodowymi sprawami Lloyda, mimo że zarzšdzał również jej spadkiem po babce. Dlatego niewiele wiedziała o Harrym Trasku i jeszcze mniej o jego synach. Była j e d n a k przekonana, że po tym wieczorze nigdy w życiu nie zapomni Johna Lairda Traska. Z miejsca, gdzie stała, wydawał się wielki. Ciepłe wiatło lejšce się z żyrandola nad jego głowš bynajmniej nie łagodziło gniewnych, ostrych rysów, Wciekłoć Traska była niemal namacalna. Już tylko krok dzielił jš od telefonu. Zaczerpnęła tchu, wycišgnęła rękę i podniosła słuchawkę. -- Panie Trask, jeli natychmiast pan nie wyjdzie, wezwę policję - powiedziała z determinacjš, która zaskoczyła nie tylko wszystkich obecnych, lecz również jš. Obaj mężczyni raptownie odwrócili się do niej. Zafascynowało jš niezłomne spojrzenie ziełonozłotych oczu Traska. Przez chwilę stała jak zaklęła, zaciskajšc dłoń na słuchawce. - Nic się nie stało, Alekso - odezwał się Lloyd łagodnie. -Panuję nad sytuacjš. Nasz goć już wychodzi. Mam rację? Trask wpatrywał się w Aleksę jeszcze przez dwie, może trzy sekundy, jakby chciał ocenić, ile warta jest ona i jej groba. Potem szybko się odwrócił, przesyłajšc jej na pożegnanie pogardliwe spojrzenie, od którego mogły przejć po plecach ciarki. - Tak, Kenyon, już idę - powiedział. - Ale którego dnia wrócę, żeby się dowiedzieć całej prawdy. I wtedy kto za to zapłaci. Możesz być tego pewien. - Z tymi słowami wyszedł w mrok. Przez następne sekundy w domu panowała cisza. Potem Lloyd głono odetchnšł i cicho zamknšł drzwi na dwór. Krzepišco umiechnšł się do pasierbicy. - Nie martw się, on sam nie wierzy w te bzdury. Aleksa pomylała o bezwzględnej determinacji, którš widziała w oczach Traska. 9 Jayne Ann Krentz - Owszem, wierzy. Na zewnštrz zaterkotał silnik furgonetki. Vivien powoli zeszła na parter. - On mówił poważnie, Lloyd. Czy sšdzisz, że może jeszcze wrócić i narobić kłopotów? - Nie. Przez tego młodzieńca przemawiał ból po stracie ojca. - Lloyd otoczył żonę ramieniem. Spojrzał ciepło na jej córkę. - Ty wiesz, co on teraz przeżywa, prawda, moja droga? Aleksa uwiadomiła sobie, że wcišż trzyma słuchawkę, i odłożyła jš na widełki, - Tak - powiedziała. - Chyba wiem. - Po prostu musiał się wyładować i wykorzystał w tym celu pierwszš osobę, którš miał pod rękš, czyli akurat mnie. -Pokręcił głowš. - Ma przed sobš trudny okres. Jego ojciec potrafił pięknie marzyć, ale nie umiał przekładać swoich projektów na pienišdze. Finanse zotawił w opłakanym stanie. A przecież Trask musi też zaopiekować się młodszym bratem. - Sšdzisz, że sobie poradzi? - spytała niespokojnie Vivien. -Ma tylko dwadziecia trzy lata. - Wszystko będzie dobrze. - Lloyd uniósł krzaczaste siwe brwi. - Ale rano skontaktuję się z adwokatem, który zajmuje się nieruchomociami Harry'ego, i sprawdzę, czy mogę jako pomóc w kwestiach finansowych. Aleksa ze skrzyżowanymi ramionami słuchała oddalajšcego się warkotu samochodu. - On nie wemie od ciebie pieniędzy, Lloyd - powiedziała. - Jak trochę ochłonie i zrozumie, na co si...
GAMER-X-2015