15352.txt

(28 KB) Pobierz
Gregorio Cortez
 
V-affair


"Lubi� czyta� stare opowiadania fantastycznonaukowe.

Takie sprzed 20 � 30 lat. Opisuj� rzeczywisto��, w kt�rej przysz�o mi �y�, moj� rzeczywisto��..."

 

Cytat z przysz�ego opowiadania.

 

Ewa sta�a nad le��cym na schodach Troyem, kt�ry jak ryba wyj�ta z wody desperacko pr�bowa� z�apa� powietrza. Poprawi�a czerwony szal i wytar�a chusteczk� usta. Jeszcze raz obejrza�a si� na niego. Ju� si� nie rusza�. Ze skroni sp�ywa�y jej kropelki potu. Powolnym krokiem zesz�a schodami po�arowymi na 44 pi�tro i stamt�d zjecha�a wind� na sam d�. Kiedy wysz�a przed wie�owiec w nozdrza uderzy� j� smr�d gnij�cych gdzie� �mieci. A mo�e to to miasto wydawa�o taki fetor? Horyzont zas�ania�y czarne betonowe bloki i tylko gdzieniegdzie mo�na by�o dostrzec b�yszcz�ce w s�o�cu wie�e wewn�trznego miasta. S�o�ce pra�y�o niemi�osiernie. Z nieba la� si� �ar wysysaj�c z ziemi ostatki wody, kt�rej ju� i tak brakowa�o na tej po�a�owania godnej planecie. Ka�dy powiew wiatru wzbija� w powietrze tumany brunatnego py�u. Nad metropoli� unosi�a si� szara mgie�ka smogu, spowija�a wszystko i sprawia�a, �e cz�owiek czu� si� w tym upale jakby wsadzono go do roz�arzonego pieca. Pomy�la�a, �e ten �wiat przesta� si� ju� dawno nadawa� do zamieszkania, niemal zamieni� si� w piek�o. Tak... By�a w piekle...

 

Raport policyjny by� bardzo kr�tki. Cia�o denata znaleziono o godzinie 3.45 nad ranem dnia 7 czerwca w poniedzia�ek, na klatce schodowej superjednostki mieszkalnej 264AC w sektorze trzecim zewn�trznego przedmie�cia. Makabrycznego odkrycia dokona� przypadkiem technik, kt�ry zosta� kilkana�cie minut wcze�niej wezwany do naprawienia awarii ��cza �wiat�owodowego na 45 pi�trze wie�owca. Wchodz�c na klatk� schodow� na 44 pi�trze aby wymieni� koncentrator, znajduj�cy si� w metalowej szafce na p�pi�trze, dostrzeg� le��cego na schodach m�czyzn�. Kiedy podszed� bli�ej okaza�o si�, �e m�czyzna nie �y�. W raporcie stwierdzono tylko, �e zgon nast�pi� przed oko�o 48 godzinami. Denat, m�czyzna rasy bia�ej, wzrost oko�o 180cm, w�osy ciemne, kr�tko ostrzy�ony, wiek z wygl�du oko�o 30 lat. Uda�o si� ustali�, �e by� mieszka�cem mieszkania nr 3986 na 45 pi�trze superjednostki 264AC, po przeszukaniu znaleziono dokumenty na kilka r�nych nazwisk � wszystkie fa�szywe, nikt z jego s�siad�w nie by� w stanie jednoznacznie go zidentyfikowa�. Sekcja zw�ok nie wyja�ni�a przyczyn zgonu. Przypuszczalnie �mier� nast�pi�a b�d� to w wyniku nag�ego zatrzymania akcji serca, lub gwa�townego uduszenia nieznanym gazem.

 

***

 

Wsta� od biurka i zgasi� papierosa w popielniczce. Podszed� do okna i przeci�gn�� si�. Ju� �wita�o. Spojrza� na zegar � by�a czwarta rano. Ziewn�� przeci�gle. Purpurowa zorza odbija�a si� w oknach s�siedniego bloku. Najwy�szy czas, �eby po ca�ej nocy po�o�y� si� spa�. Podszed� jeszcze do terminala i nakaza� komputerowi, �eby zam�wi� mu pizz� na dwunast�. Zaprogramowa� budzik i po�o�y� si�.

 

Ze snu wyrwa� go d�wi�k komputerowego budzika. Zaspany spojrza� na zegar i ze zdziwieniem stwierdzi�, �e co� by�o nie tak. Komputer wskazywa� sz�st� wiecz�r, sz�stego czerwca. Pomy�la�, �e pewnie co� pokr�ci� ustawiaj�c rano budzenie bo zamiast wsta� o dwunastej przespa� prawie ca�e popo�udnie. Wsta� i przeci�gn�� si�. W do�ku poczu� g��d. Pomy�la� o pizzy.

-Cholera.- Zakl��. Mia� j� zam�wion� na dwunast�. Dostawca pewnie dobija� si� przez ten czas kiedy on spa�. Ciekawe czy zostawi� j� pod drzwiami. Uchyli� drzwi na korytarz. By�a tam. Zimna, ale by�a. Podni�s� pude�ko i zamkn�� drzwi. Wstawi� pizz� do mikrofal�wki i usiad� przy komputerze. "You have new mail" w rogu ekranu miga� napis.

-Przys�a�a?- pomy�la�. Szybko otworzy� list. To od niej. Ucieszy� si�. Zawsze kiedy dostawa� od niej listy ogarnia�o go jakie� dziwne uczucie. To by�o co� wi�cej ni� zwyk�a znajomo�� online. Mo�e si� w niej zakocha�? Nie m�g� przesta� o tym wszystkim my�le�. Dzwonek kuchenki wyrwa� go z zamy�lenia, oznajmiaj�c, �e pizza by�a ju� gotowa. Wzi�� kawa�ek i zn�w usiad� przy komputerze. Dwa razy uwa�nie przeczyta� list od niej. Wewn�trz ca�y dr�a�. Uk�ada� w my�li s�owa jakie do niej napisze. Ta ca�a znajomo�� trwa�a ju� par� miesi�cy... Ona pisa�a do niego, on do niej. Nigdy si� nie spotkali, a jednak oboje chyba czuli co� do siebie. Przynajmniej tak mu si� zdawa�o. Sprawdzi� kana�y chat�w online, ale jej nie by�o. C�. Nie zawsze udawa�o im si� spotka�. Zabra� si� do pracy.

Dochodzi�a p�noc kiedy sko�czy� odpisywa� na jej list. Teraz m�g� spokojnie zabra� si� za prac�. Kaza� komputerowi rozes�a� przygotowane wcze�niej dokumenty i otworzy� edytor. Ten ostatni opis, kt�ry sko�czy� wczoraj rano bardzo mu si� podoba�. Uda�o mu si� chyba wydoby� pe�ni� tej sytuacji. Malowniczy zach�d s�o�ca, dwoje kochank�w... By� z siebie dumny. Ju� mia� gotow� fabu�� na kolejne kilkaset stron i ju� mia� zabra� si� do pracy kiedy na ekranie pojawi� mu si� napis. "Icka is online at #sunset". Natychmiast prze��czy� si� na chat.

-<Troy> Monicka nareszcie ;) jeste�. Napisa�em wczoraj ten zach�d s�o�ca. Chcesz przeczyta�?

-<Icka> Witaj ;) Co si� z Tob� dzieje? �pisz w dzie�... pracujesz w nocy...

-<Troy> Zmieni�em tryb �ycia. W nocy lepiej si� koncentruj� na pracy.

-<Icka> Ale ty wcale nie wychodzisz z domu... jak mo�na opisywa� takie pejza�e jak te z Twojej ksi��ki, skoro nigdy nie wychodzi si� z domu.

-<Troy> Teraz mam du�o pracy. Musze sko�czy� ksi��k�, wi�c siedz� po nocy. Potem sobie odpoczn�. Poza tym i tak nigdzie ju� nie ma takich pejza�y, wi�c nic nie trac� siedz�c tutaj.

-<Icka> Nie wierz�. Piszesz ju� tak od miesi�cy. Nigdy tego nie sko�czysz. Jeste� uzale�niony od tej ksi��ki, od sieci, od tego pokoju, z kt�rego nie wychodzisz. Kiedy spotka�e� kogo� na �ywo?

-<Troy> Przedwczoraj dostawc� pizzy. Tydzie� temu pos�a�ca z zakupami... Ja uzale�niony? A ty? Jak d�ugo siedzisz w domu? Praca online... wspania�a wym�wka, �eby zamkn�� si� w pokoju i nie podsyca� swej fobii i odrazy do �wiata.

-<Icka> Wiesz, �e to nie tak... nie mog�. Po prostu nie mog�. Jak wygl�dam przez okno to zbiera mi si� na wymioty... Zosta�e� mi tylko ty...

-<Troy> Nie b�j si�, wiem co� o tym, rozumiem ci�... Jestem tu. Kocham ci� ;)

-<Icka> Ja te� ;)

Takie rozmowy potrafili toczy� godzinami. Zastanawia� si� wtedy czy przypadkiem nie zakocha� si� w tej nieznanej mu kobiecie, kt�rej w �yciu nie widzia� na oczy. Tak po prostu. Zakocha� si�. Dziwne... nie bardzo potrafi� zdefiniowa� to s�owo � "mi�o��". Wci�� o niej my�la�. To by�o jak uzale�nienie, wpad� z jednego w drugie. To dzi�ki niej przesta� pi�, kiedy odesz�a Ewa. Rozw�d. Koszmarne s�owo. Pami�ta� jeszcze jak us�ysza� je od adwokata. By� rozbity. Icka pomog�a mu z tego wyj��. To niezwyk�e. By�a gdzie� tam daleko, kilka tysi�cy kilometr�w st�d, a jednocze�nie sta�a mu si� tak bliska, �e niemal czu� jej obecno��. Wiele zawdzi�cza� ich wsp�lnym rozmowom. Przynajmniej tak mu si� zdawa�o. Nie pi� ju� od dw�ch miesi�cy. Zaj�� si� ksi��k�, wr�ci� do pracy, opublikowa� kilka tekst�w. Zrealizowa� kilka zlece�, kt�re nada� mu Norm. Nie dosta� du�o, ale wystarcza�o, �eby skromnie �y� w jednym pokoju z kuchni�, na czterdziestym pi�tym pi�trze betonowego wie�owca o odrapanych �cianach i pomalowanej sprayem klatce schodowej. Nie przeszkadza�o mu to bo niewiele si� stamt�d rusza�. On �y� w innym �wiecie. �wiecie sieci. Z u�miechem przypomnia� sobie jak kilkana�cie lat temu straszono ludzi zgubnymi skutkami korzystania z sieci. Dziwny �wiat.

Wyjrza� przez okno. Roztacza� si� przed nim widok wielu podobnych obskurnych blok�w. Mieszkali w nich tacy jak on. Usieciowieni. Kiedy budowano to osiedle nie zbudowano parking�w. Po co? Przecie� ci, kt�rzy si� tu mieli osiedli� nie mieli zamiaru masowo rusza� do centrum po zakupy... To zakupy i ca�e centrum przybywa�o do nich jako setki terabit�w danych t�oczonych przez �wiat�owody. Nowy wspania�y �wiat. W oddali s�o�ce odbija�o si� w szklanych wie�ach miasta.

Napawa�a go obrzydzeniem my�l o spoconych t�umach przeciskaj�cych si� w metrze. Cho� m�g�, to rzadko korzysta� z mo�liwo�ci wycieczki do centrum. Nie lubi� tego. W�a�ciwie to nie korzysta� wcale, od miesi�cy nie rusza� si� z domu... Ten �wiat tam na zewn�trz napawa� go jak�� nieokre�lon� odraz�. Dusi� si� kiedy musia� wyj�� z pokoju na d�u�ej ni� kilkana�cie minut. Na sam� my�l o tym mie�cie robi�o mu si� niedobrze i przechodzi�y go dreszcze. Marzy� o pi�knych pla�ach i zachodach s�o�ca nad morzem, ale kiedy u�wiadamia� sobie, �e we wsp�czesnym �wiecie pozosta�o z tego zaledwie marzenie, przechodzi� go dreszcz. Pi�knych pla� i zachod�w s�o�ca po prostu ju� nie by�o.

 

Pisa� ksi��k�. W�a�ciwie nie liczy� nawet na to, �e ktokolwiek zechce j� wyda�. Internetowe ksi�garnie i wydawnictwa zawalone by�y milionami stron od r�wnie marnych jak on pisarzy. Opisywa� mi�osne sceny na tle romantycznych zachod�w s�o�ca... Co z tego, �e nigdy ich nie prze�y�, ani zachod�w s�o�ca nie widzia�... Ice si� podoba�o...

 

Mo�e tamtego dnia us�ysza� jaki� d�wi�k na korytarzu, a mo�e po prostu mia� ochot� wyjrze� przez wizjer. Podszed� do drzwi. Skrada� si� jak smarkacz pr�buj�cy podgl�dn�� co robi� w sypialni rodzice. Zajrza� przez dziurk�. Korytarz by� pusty. Ju� mia� odej�� kiedy us�ysza� kroki. Serce podesz�o mu do gard�a. Przez korytarz przesz�a kobieta. Mia�a na sobie co� czerwonego, nie bardzo mia� okazj� si� jej przyjrze� bo sz�a zbyt szybko. W pami�ci utkwi�y mu tylko jej ciemne w�osy. D�ugie ciemne w�osy.

 

Nast�pnego dnia zn�w us�ysza� te kroki. Dok�d ona mog�a i��? Przecie� windy s� po przeciwnej stronie. Tam by�y tylko schody po�arowe i ... automat telefoniczny. Dzwoni? Pomy�la�. Dlaczego z automatu... To bez sensu. Ostro�nie uchyli� drzwi. Wyjrza� na korytarz. Sta�a przy telefonie. Z kim� rozmawia�a. Nie s�ysza� s��w. Obr�ci�a si� w jego stron�. Natychmiast schowa� si� do mieszkania. Chyba go nie zauwa�y�a. Postanowi� dowie...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin