15114.txt

(108 KB) Pobierz
Maciej Jurgielewicz

Sprawa Lorda Sze�szele

 

 

Inspektor Wanczy Gamus spr�ystym krokiem maszerowa� po ogromnych i nieko�cz�cych si� korytarzach Uniwersytetu Magicznego. Kr�ci� si� tak ju� od kilku dobrych godzin. By� straszliwie znudzony. Jak zwykle nic si� nie dzia�o. Tak by�o zawsze, taka by� specyfika tego zawodu. Nuda, nuda...i nagle, bez ostrze�enia, wszystko mog�o zacz�� si� wali�. Wtedy za� obowi�zkiem Inspektora by�o chronienie uczelni. Co prawda jeszcze nigdy wszystko nie zacz�o si� wali�, jednak w ka�dej chwili mog�a nadej�� chwila, w kt�rej los zdecyduje si� podda� t� szacown� instytucj� ci�kiej pr�bie. Stanowisko inspektora utworzono z czystej przezorno�ci.

Gamus akurat pokona� dziewi��dziesi�ciostopniowy zakr�t korytarza i, co mo�na by�o odgadn�� po wdzieraj�cych si� do nozdrzy ostrych woniach, znalaz� si� na terenie Wydzia�u Alchemicznego. Nieomal zderzy� si� z rozgadan� grup� student�w, kt�rzy zapewne przed chwil� sko�czyli zaj�cia. Kilku z nich przywita�o si� z Inspektorem kiwaj�c g�owami i m�wi�c: "Dzie� dobry". Wanczy oczywi�cie nie mia� poj�cia, kiedy i w jakiej sytuacji zetkn�� si� z tymi lud�mi, ale w ko�cu to normalne. Kto by spami�ta� ka�dego studenta, z kt�rym przysz�o mu si� kiedy� zapozna�? Leniwie i od niechcenia odpowiedzia� na powitania.

Gdy Inspektor min�� ju� ca�� grup� z pobliskich drzwi wysun�a si� ko�cista r�ka, kt�ra przywo�a�a go skinieniem palca. Wanczy zbli�y� si� i dostrzeg�, �e to jego dobry znajomy, Rokan Pnierapowny. Lekko wychyli� si� na korytarz i marszcz�c sw� poci�g�� twarz w szerokim u�miechu, przywita� si� z Gamusem.

-Dzie� dobry, drogi Wanczy!

-A dzie� dobry, dzie� dobry � inspektor uj�� podan� mu d�o� � Ju� po wyk�adach?

-O tak � Rokan u�miechn�� si� jeszcze szerzej � Przed chwil� odprawi�em grup� ba�wan�w z lecznictwa. A ty gdzie zmierzasz?

-Spaceruj�, kontroluj�, patroluj� � odpar� Gamus.

-To mo�e wpadniesz na kawk�? � Pnierapowny odsun�� si� nieco, robi�c przej�cie.

-O! Ch�tnie � Inspektor niezwykle zadowolony z nadarzaj�cej si� okazji do zrobienia sobie przerwy w nudnym spacerowaniu, wkroczy� do ciasnego pomieszczenia, gdzie zosta� przywitany przez zasiadaj�c� za sto�em, grubaw� pani� �ett� Panna�. Kobieta ta tak�e wyk�ada�a na Wydziale Alchemicznym. Wanczy bardzo cz�sto si� z ni� styka�, poniewa� to ona trzyma�a piecz� nad podr�cznym magazynkiem alchemicznych surowc�w, do kt�rego kontroli Inspektor by� zobowi�zany przez przepisy. W ko�cu znajdowa�o si� tam wiele substancji, kt�re same w sobie lub po odpowiednich zabiegach mog�y si� sta� chocia�by �mierciono�n� broni�.

Pani �etta by�a niska i troch� oty�a. Jej zdrowa cera sprawia�a, �e pulchna twarz wygl�da�a niczym rumiana bu�eczka, rozci�ta nigdy nie znikaj�cym z pomalowanych na fioletowo ust u�miechem. Spi�te w kok, kasztanowe w�osy, przeszywa�a wielka szpila zako�czona sztucznym okiem o ognistoczerwonej t�cz�wce. Ubiera�a si� w kwieciste suknie z lekkich materia��w, kt�re fantazyjnie falowa�y przy ka�dym ruchu. Gamus bardzo lubi� pani� �ett�, poniewa� by�a ona osob� skromn�, kulturaln�, pracowit�, rzeczow�, a zarazem nie pozbawion� uroku osobistego, ale tak�e i humoru. Gdy podnios�a si�, aby go przywita�, przypad� do jej mi�kkiej, wypiel�gnowanej d�oni, kt�r� zdobi�y d�ugie, czarne paznokcie i z�o�y� na niej nonszalancko wyd�u�ony poca�unek.

� Szacunek, pani Panna�.

� Och � kobieta drug� d�oni� wstydliwie zakry�a usta � Pan taki szarmancki...

� Pani za� niezwykle kobieca � odwzajemni� grzeczno��.

W tym czasie Rokan rozejrza� si� po korytarzu i wr�ci� zamykaj�c za sob� drzwi. Podszed� do stoj�cego w rogu stolika i wzi�� z niego niewielki, porcelanowy dzbanek.

� Wy�mienita kawa, Wanczy � powiedzia� tajemniczo si� u�miechaj�c.

� Co� specjalnego?

� O tak! Co� naprawd� wyj�tkowego. � To powiedziawszy Rokan rozla� ka�demu po fili�ance paruj�cego napoju. Odstawi� dzbanek i zasiad� za sto�em.

� Co u ciebie s�ycha� stary przyjacielu? � zagadn��.

� Pracuj� � Gamus u�miechn�� si� i uni�s�szy fili�ank�, wci�gn�� w nozdrza aromatyczne opary � Rzeczywi�cie jaka� dobra kawa.

� Wy�mienita � potwierdzi� Rokan i upi� troch� � Zajmujesz si� czym� konkretnym?

� Powiedzmy. Tym nowym narkotykiem. Ale czemu pytasz?

� Tak sobie. Zreszt� niepotrzebnie, poniewa� sam trafnie odgad�em twoje aktualne zaj�cie � Pnierapowny szeroko si� u�miechn��. Zawsze, gdy to robi�, jego twarz strasznie si� marszczy�a. Sprawia�o to takie wra�enie, jakby mia� na niej zdecydowanie zbyt du�o sk�ry, kt�ra sk�ada�a si� w koncentryczne fa�dy.

� Ale robi� to nieoficjalnie � wyja�ni� Inspektor � Ot tak, na w�asn� r�k�.

� Nadgorliwo�� jest gorsza od nietolerancji � za�artowa� Rokan � Mo�e chcia�by� si� skonsultowa� z fachowcem?

� Niez�y pomys� � stwierdzi� Wanczy � Wiesz co� o tym specyfiku?

� Ale! Ja mia�bym nie wiedzie�?! Oczywi�cie, �e wiem. � Pnierapowny lekko przekr�ci� g�ow� i utkwi� rozmyte spojrzenie w jakim� nieokre�lonym punkcie. � Ot�, drogi przyjacielu, jest to mikstura nad wyraz skomplikowana. Je�li� nie jest wybitnie t�gi z alchemii, a wiem, �e nie jeste�, nie pojmiesz zapewne, na jakiej zasadzie to dzia�a. Powiem ci jedynie, �e podstawowe sk�adniki, tworz�ce bazow� zawiesin� to wywar ze sk�ry smoka dymnego, sproszkowane ko�ci bia�ych myshek oraz py�ek z kwiat�w emd�a. Gdy to to dostanie si� do organizmu, a mo�e tylko drog� pokarmow�, zazwyczaj pod postaci� nas�czonych nim papierowych kulek, niezwykle szybko rozpoczyna dzia�anie. Osoba pozostaj�ca pod wp�ywem narkotyku, opr�cz dziwnego zachowania, cechuje si� rozszerzonymi �renicami. No i efekty...-Rokan �agodnie si� u�miechn�� � To ju� bajka. Ot� Kwazarek pocz�tkowo powoduje, i� wpadamy w g��bokie halucynacje. Wizje s� tak pe�ne i skomplikowane, �e nie podobna odr�ni� ich od rzeczywisto�ci. Druga sprawa, i� ca�kowicie za�amuje si� nam poczucie czasu. W subiektywnym odbiorze, w wyimaginowanym �wiecie mo�emy sp�dzi� nawet lata, chocia� halucynogenne dzia�anie trwa niewiele ponad p� godziny. Jednak to nie koniec. Po tym, gdy ju� powr�cimy do rzeczywisto�ci, zaczyna si� drugi etap dzia�ania. Tu specyfik dodaje nam energii i fantazji, a przede wszystkim, bardzo, ale to bardzo poprawia humor. �mia� si� mo�na z naprawd� dziwnych rzeczy...- Rokan na chwil� zawiesi� g�os. Wygl�da� teraz, jakby delektowa� si� wypowiedzianymi przed chwil� s�owami.

� No i najwa�niejsze � podj�� po chwili � �rodek nie powoduje skutk�w ubocznych. �adnych chor�bsk, czy uzale�nienia. Rozumiesz? � tu spojrza� na Gamusa � Z tym nie da rady walczy�, drogi przyjacielu...

Wanczy lekko si� u�miechn�� i upi� kilka �yk�w kawy. Zapewne pod wp�ywem wspania�ego smaku, poczu�, �e �wiat lekko zawirowa�. Otoczenie na chwil� rozmy�o si� w chaos kolorowych plam, aby po chwili zn�w powr�ci� do uporz�dkowanej formy.

� Interesuj�ce � skwitowa� wyk�ad � Powiedz mi jednak, sk�d ty to wszystko wiesz?

Nie otrzyma� jednak odpowiedzi na zadane pytanie, gdy� zagadn�a go �etta.

� Panie Gamus, ostatnio w zwi�zku z seri� prowadzonych przeze mnie wyk�ad�w, zapozna�am si� z pewn� pa�sk� ksi��k�...

� Przepraszam � przerwa� jej Inspektor � Czy mogliby�my, oczywi�cie, je�li pani to nie b�dzie przeszkadza�o, przej�� na "ty"?

� O tak! � kobieta wyda�a si� z tego bardzo zadowolona � Tak b�dzie o wiele �atwiej i przyjemniej.

� Ot� to! � potwierdzi� Rokan i wychyliwszy ca�� fili�ank� kawy, wsta� i ruszy� do dzbanka.

� Ta pa�ska ksi��ka � kontynuowa�a �etta � "Stopie� napi�ciowej tolerancji w krytycznych punktach matrycy", to naprawd� wyj�tkowe dzie�o. Niesie w sobie niesamowity balast wiedzy, ale tak�e posiada wspania�e walory artystyczne. Przy tym bardzo przyjemnie si� to czyta. Naprawd� wspania�e dzie�o!

� Naprawd� nie przesadzam � zachwyca�a si� dalej Panna� � Nawet studenci wypowiadali si� o tej ksi��ce w samych superlatywach, a wie pan, jak oni niech�tnie czytaj�. Na czterdzie�ci os�b, trzydzie�ci trzy wybra�y j� z listy lektur, na kt�rej znajdowa�o si� wiele ksi��ek podpisanych nazwiskami prawdziwych klasyk�w. Doprawdy, pa�skie dzie�o nie ust�puje im pod �adnym wzgl�dem!

� Ba! � odezwa� si� Rokan, z przyjemnym, cichym stukni�ciem stawiaj�c na stole kolejn� fili�ank� buchaj�cej par� kawy � Nie to, �e nie ust�puje, ono je przewy�sza! �etta poleci�a mi t� ksi��k� i tak�e si� z ni� zapozna�em. No i musz� przyzna�, cho� to ca�kowicie nie moja bran�a, �e jest zachwycaj�ca. Wanczy potrafisz w naprawd� przyst�pny spos�b przybli�a� czytelnikowi niezwykle skomplikowane problemy. Masz talent, dydaktyczny i pisarski, kt�ry nie mo�e si� zmarnowa�! Tak sobie przed chwil� pomy�la�em, i� dam zna� Arcyprzewodnicz�cemu, aby zainteresowa� si� promocj� tego dzie�a.

Us�yszawszy to Gamus, kt�ry akurat popija� kaw�, niemal�e si� zakrztusi�. B�yskawicznie odstawi� fili�ank� i poderwa� si� na nogi.

� Najmocniej was przepraszam � powiedzia� ca�uj�c d�o� �etty � W�a�nie sobie przypomnia�em, �e dzisiaj mam si� stawi� na posiedzenie Komisji. Co za szcz�cie, Rokanie, i� wspomnia�e� Arcyprzewodnicz�cego. Inaczej pewnie bym sobie o tym nie przypomnia�. � Wanczy u�cisn�� jeszcze r�k� kolegi i wybieg� z pomieszczenia. P�dem ruszy� ku sali, gdzie odbywa�o si� posiedzenie Komisji. Zawsze stara� si� utrzymywa� w dobrej kondycji, wi�c by� w stanie ca�y czas biec i droga nie zaj�a mu zbyt du�o czasu.

Wanczy uspokoiwszy oddech poprawi� ko�nierzyk swojej grafitowej koszuli, zapuka� w drzwi i nie czekaj�c na wezwanie, wkroczy� do sali. W d�ugim, ale do�� w�skim pomieszczeniu znajdowa�o si� jedynie olbrzymie, ustawione naprzeciw wej�cia, biurko, za kt�rym zasiada�a grupa staruszk�w w ciemnozielonych togach. Na widok Inspektora kilku z nich pokiwa�o g�owami, inni poopuszczali wzrok i zakryli usta d�o�mi, tak jakby tamowali �miech. D�ugim i zdecydowanym krokiem ruszy� w ich stron�. Sk�oni� si� przed siedz�cym po �rodku Arcyprzewodnicz�cym Uniwersytetu Magicznego, po czym zaj�� miejsce w przygotowanym dla niego krzese�ku. Bez problemu stwierdzi�, �e Komisja z...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin