00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:07:M*A*S*H 00:01:01:Masz. 00:01:03:Tak, jak u mamy, tylko|mniej wymion. 00:01:07:Wybacz, �e to mleko w proszku. 00:01:09:Zapasy z II Wojny �wiatowej. 00:01:11:Pomy�l o tym, �e ci z nast�pnej|wojny te� b�d� to jedli. 00:01:19:Radar, tw�j ma�y przyjaciel|znowu bra� ze mn� prysznic. 00:01:25:Chyba chce nawi�za� romans|z jednym z moich odcisk�w. 00:01:29:Przepraszam. 00:01:32:Masz tu niez�� kolekcj�. 00:01:34:One zrobi�yby dla mnie to samo,|gdyby mog�y. 00:01:37:Wszystkie maj� w�asne numerki. 00:01:40:A to "O" tutaj...|To znaczy "Ojciec"? 00:01:42:-Opos. segreguj� je wed�ug gatunk�w.|-Rozumiem. 00:01:51:M�wi�em, �eby� tego nie robi�.|To przecie� pu�kownik! 00:02:00:Znakomicie robisz z mojej dolnej|wargi kanapk�. 00:02:03:Naprawd�? 00:02:06:-Jestem zar�czona z pilotem.|-Ja te�. Mam nadziej�, �e nie z tym samym. 00:02:12:Jest tu kto�? 00:02:14:-Zaczekaj.|-Na razie, doktorze. 00:02:17:U mnie ko�o 7-mej?|B�d� czeka� z r� w kolorze khaki w z�bach. 00:02:24:Wi�c co mog� dla ciebie zrobi�,|Radar? 00:02:26:I pami�taj, �e ko�cz� mi si�|tabletki na okres dojrzewania. 00:02:30:Trzeba podpisa� te papiery,|�eby wypisa� pacjent�w. 00:02:34:Nie rozumiem twojej mowy, 00:02:36:ale b�d� zaciekle broni�|twego prawa do zakr�cania mnie. 00:02:39:-Prosz� tutaj podpisa�.|-Paskudne zadrapanie. 00:02:43:Kimkolwiek ona jest, niech obetnie|paznokcie u r�k albo opi�uje sobie z�by. 00:02:48:Nie. Bawi�em si� z takim psem|i on mnie ugryz�. 00:02:52:-Ale niechc�cy.|-Jakim psem? Kiedy? 00:02:55:Kilka dni temu.|Taki przyb��da. Daj� mu resztki z kuchni, 00:02:59:chocia� nie znosz� okrucie�stwa|wobec zwierz�t. 00:03:02:-Gdzie jest ten pies?|-Przychodzi i odchodzi. 00:03:05:Radar, dyzenteria i w�cieklizna 00:03:08:to 2 najwi�ksze przeboje w Korei. 00:03:11:Sci�gnij tu tego psa. 00:03:13:Kapral Travis, Richard. 00:03:15:Do Tokyo. Typowo psychologiczny|przypadek. Wstrz�s powierzchowny. 00:03:19:Frank, klepiesz regu�ki|z I Wojny �wiatowej. 00:03:21:-To przestarza�a diagnoza.|-A co za r�nica? 00:03:24:Za du�o akcji przestawia im|klepki na strychu. 00:03:26:Nawet najlepsi dostaj� bzika. 00:03:28:Frank, poka� mi ksi��k�,|w kt�rej u�ywa si� s�owa "bzik". 00:03:35:-Nowa dostawa?|-Tak. Ca�y oddzia� rozbi�y czo�gi. 00:03:38:Jeden dzieciak jest sparali�owany,|ale nie wida� �adnych obra�e�. 00:03:41:I dlatego wysy�am go do Tokyo. 00:03:44:Frank, nic si� nie stanie,|je�li poobserwujemy go przez kilka godzin. 00:03:48:Nie mamy miejsca dla ka�dego|cio�ka, kt�ry tu przyjedzie. 00:03:51:-Cio�ka?|-Chwileczk�. Spokojnie. 00:03:53:Frank, za�atwimy to dyplomatycznie.|Podajcie sobie r�ce, id�cie do naro�nik�w 00:03:56:i kiedy zabrzmi gong, Trapper|podejdzie i spierze ci� na kwa�ne jab�ko. 00:03:59:Cio�ek-- 00:04:01:-Tutaj?|-Tak. 00:04:03:-Jak si� czujesz?|-Nic nie czuj�. 00:04:07:Co si� sta�o?|Mo�esz o tym opowiedzie�? 00:04:12:Nie wiem. 00:04:15:Jaka jest ostatnia rzecz,|kt�r� pami�tasz? 00:04:21:Chyba czo�gi. 00:04:23:Potem... straci�em przytomno��. 00:04:26:Kiedy si� obudzi�em,|nie mog�em si� ruszy�. 00:04:30:Brzmi, jak przypadek, kt�rymi|zajmuje si� Sid Freedman. 00:04:34:-Dobra. Wynie�cie go.|-Tak jest. 00:04:36:Ja tu dowodz� i on tu|nie zostanie. Nie jest ranny. 00:04:39:To pewnie kolejny domokr��ca, kt�ry pr�buje|nam wcisn�� darmow� demonstracj�. 00:04:44:Pojedzie do Tokyo.|To rozkaz. 00:04:47:Odwo�uj� go.|Przejmujemy pacjenta. 00:04:50:Jestem od nich wy�szy rang�.|Mog� was ukara�. 00:04:53:My mo�emy zrobi� co� lepszego.|Przykleimy ci he�m do g�owy. 00:04:58:-T�dy.|-Zap�acicie za to. 00:05:01:-Nie z naszych pobor�w.|-Przepraszamy za majora Szczurz� Twarz. 00:05:06:Kiedy� by� kierowc� Hitlera,|dop�ki bomba nie wybuch�a. 00:05:09:Od tego czasu ci�gle skrzypi|i gubi �rubki. 00:05:13:Sidney? Tu Hawkeye Pierce. 00:05:17:Przeszkodzi�em ci w kim�? 00:05:20:To dobrze. Wiesz, mamy tu|sparali�owanego dzieciaka, 00:05:23:kt�ry nie dozna� �adnych obra�e�. 00:05:26:Tak. Te� my�l�, �e to wyczerpanie. 00:05:30:Chcia�bym, �eby� tu przyjecha�|i wypr�bowa� na nim swoj� now� terapi�. 00:05:35:Pr�bowa�em mu pom�c na sw�j|mizerny spos�b, ale-- 00:05:39:Wiem, �e jeste� zaj�ty.|Ja te� jestem zaj�ty. 00:05:42:Wszyscy jeste�my zaj�ci.|Ta wojna z nas wszystkich zrobi milioner�w. 00:05:48:Nie mog�. Nie jestem psychiatr�. 00:05:51:Nie jestem wystarczaj�co pokr�cony. 00:05:57:No dobrze, spr�buj�. 00:06:00:Spr�buj�. 00:06:09:-Co powiedzia� Sydney?|-�e p�jdzie mi �wietnie. 00:06:13:-Tylko popatrz.|-Mo�emy porozmawia�, Kapitanie Pierce? 00:06:17:-Jasne. G�o�no czy szeptem do ucha?|-Chodzi o kaprala Travisa. 00:06:21:Przez pana rozkaz musimy mu|na okr�g�o zmienia� mu po�ciel. 00:06:25:Pozwalam wam robi� to|na kwadratowo. 00:06:27:-To rozbija plan zaj�� moim piel�gniarkom.|-Pos�uchaj, Clara. 00:06:32:Nie daj� licencji do nocnikowania|komu�, kto sam mo�e chodzi�. 00:06:35:To najbardziej nieludzka|i uw�aczaj�ca rzecz, jak� s�ysza�am. 00:06:39:-Jak mo�esz by� taki okrutny?|-Mam ciasne szorty. 00:06:41:Odcinaj� mi dop�yw tlenu|do m�zgu. 00:06:47:Dzie� dobry, kapralu. 00:06:51:Jeste� �o�nierzem USA!|Patrz na mnie, kiedy do ciebie m�wi�! 00:07:02:Personel tego szpitala|"Pod Karaluchem" uwa�a, 00:07:05:�e nie mo�esz sam niczego|zrobi�, nie mo�esz chodzi�. 00:07:10:Ja w to nie wierz�.|A ty? 00:07:12:My�l�, �e pan si� myli. 00:07:14:Tak, ale twoje nogi s�|po mojej stronie. 00:07:18:To znaczy? 00:07:20:Nadal masz obie nogi,|ka�da po w�a�ciwej stronie. 00:07:24:Nie masz nawet najmniejszego|zadrapania. Twoje nogi s� zdrowe. 00:07:30:Opowiesz mi o tych czo�gach? 00:07:41:Co si� sta�o po tym,|jak nadjecha�y czo�gi? 00:07:52:Wszyscy mamy chwile|za�amania. 00:07:56:Ja mam je o 2:00,|4:00 i 6:00 ka�dego dnia. 00:07:59:W medycynie okre�la si�|ten stan, jako "nie�yt �o��dka". 00:08:04:Udaje mi si� to przetrwa� maj�c|sta�a rezerwacj� w latrynie. 00:08:08:i krzycz�c do poduszki|ka�dej nocy. 00:08:13:Oczywi�cie nie ka�demu|odpowiada taki styl. 00:08:30:No dobrze. Powiesz mi,|kiedy b�dziesz gotowy. 00:08:33:Ale pami�taj, �e mi�nie|potrafi� si� m�ci�. 00:08:35:Je�li nie b�dziesz zabiera� ich|na spacer, to zostan� w domu na sta�e. 00:08:39:Jak pole�ysz tu wystarczaj�co d�ugo,|po powrocie do domu 00:08:41:b�dziesz m�g� zatrudni� si�,|jako stoper do drzwi! 00:08:44:Odwo�uj� obs�ug� hotelow�.|Kolega zawlecze si� do sto��wki. 00:08:47:-On nie mo�e tam je��.|-A kto mo�e? 00:08:50:S�ysza�em, �e dzisiaj serwuj�|papierowe tosty. 00:08:53:Doktorze, przecie� ten pacjent|nie mo�e chodzi�. 00:08:56:To si� doczo�ga albo b�dzie|g�odowa�! Jego wyb�r! 00:08:59:My�li pan, �e ja nie chc�|chodzi�? 00:09:02:Chodzenie ci si� przyda,|kiedy wr�cisz na front. 00:09:06:Inaczej b�dziesz dosy� kiepskim|plecakiem dla swoich kompan�w! 00:09:20:To nie takie �atwe, prawda? 00:09:23:Hitler i ja mamy to samo|biuro zg�osze�. 00:09:32:Chod� tu, piesku. 00:09:36:Biedny piesek. Sam,|zagubiony w obcym kraju. 00:09:39:To korea�ski pies, Radar.|Nawet szczeka po korea�sku. 00:09:49:Chce pan ju� wraca�? 00:09:52:Nie, nie. 00:09:55:Ale jeszcze pare u�cisk�w d�oni|z farmerami i wybior� mnie na radnego. 00:09:59:-Przepraszam. To wszystko moja wina.|-To moja wina. 00:10:02:To by si� nie zdarzy�o, gdybym|nie pozwoli� ci trzyma� tego zoo. 00:10:05:Powinienem by� to przewidzie�, 00:10:07:kiedy przynios�e� t� mysz poln�|i poprosi�e� o okulary dla niej. 00:10:16:Chod� do mnie, piesku. 00:10:18:-Jak twoja r�ka?|-W porz�dku. 00:10:26:-Witam, pani Rosie.|-Cze��, Rosie. 00:10:29:Witam, pu�kowniku Blake.|Radar. 00:10:32:Jakie� nowe wie�ci, Rosie? 00:10:34:Filipi�czycy przywie�li nam|50 ty�. kostek myd�a. 00:10:40:Janet Leigh wychodzi za|Tony'ego Curtisa, 00:10:43:a Eisenhower ma ju�|zagwarantowany awans. 00:10:46:Kurcze, ty naprawd� znasz|wszystkie aktualno�ci, co? 00:10:50:A m�wi�c o aktualno�ciach,|nie widzia�a pani mo�e 00:10:52:w okolicy ma�ego psa,|pani Rosie? 00:10:55:-Taki bia�o-br�zowy pies.|-Nie, by� bardziej br�zowy ni� bia�y. 00:10:58:To zwyk�y pies. Mniej wi�cej|takiego wzrostu z mokrym nosem. 00:11:01:-Ugryz� Radara w r�k�.|-Wszystko w porz�dku, kapralu? 00:11:04:Tak, dop�ki nie zaczn�|zachowywa� si� w�ciekle. 00:11:07:-Nie widzia�a� go?|-Raczej nie. 00:11:18:-Oni widzieli tego psa, pu�kowniku.|-Gdzie? Kiedy? Zapytaj go. 00:11:30:Co on powiedzia�? 00:11:32:-M�wi�, �e smakowa� wy�mienicie. 00:11:36:Jasny gwint.|"Gulasz z psa." 00:11:41:Radar, oni wzieli sobie twojego|psa na wynos. 00:11:46:Przykro mi, kapralu. 00:11:48:Jak oni mogli zje�� psa? 00:11:51:Pewnie w cholernie du�ej|bu�ce. 00:11:54:To pospolite danie|w�r�d tutejszej starszyzny. 00:11:57:A czy ten pies mia�|na szyji numerki? 00:12:06:-Numerki te� zjedli?|-M�wi�, �e ich obiad nie mia� numerk�w. 00:12:11:-Wi�c to nie by� m�j pies.|-Tak. 00:12:14:-Tak. To wspaniale.|-Wspaniale-- 00:12:16:-Czekaj. To jeszcze nie koniec.|-To znaczy? 00:12:19:Nadal nie mamy tego psa,|wi�c b�dziesz dostawa� zastrzyki. 00:12:23:-Zastrzyki--|-Spokojnie. B�d� przy tobie. 00:12:26:Ja te� b�d� ci� odwiedza�.|Przynios� ci co� dobrego do jedzenia. 00:12:29:Nie, dzi�kuj�, pani Rosie. 00:12:32:Czuj�, �e p�niej nie b�d�|g�odny. 00:12:39:To tylko gor�czka wywo�ana|t� szczepionk�, kapralu. 00:12:42:Tak. 00:12:46:Nie przeczytasz listu? 00:12:49:Dostaj� choroby lokomocyjnej,|kiedy czytam w ��ku. 00:12:52:Przeczyta mi go pani? 00:12:54:To od jakiej� m�odej damy.|Mo�e to co� osobistego? 00:12:59:Raczej nie. Nie znam nikogo|tak osobi�cie. 00:13:03:No dobrze, ale obiecuj�,|�e nie b�d� s�ucha� tego, co czytam. 00:13:12:"Drogi kapralu O'Reilly,|nie znasz mnie, ale pani Kittley, 00:13:16:"z kt�r� pracuj� i jedna pani|z Czerwonego Krzy�a 00:13:19:"da�y mi twoje dane z listy|m�odych, ameryka�skich �o�nierzy, 00:13:22:"kt�rych mog�abym rozweseli�|pisz�c do nich list. 00:13:26:"I tak zrobi�am. Wiem, �e jeste�|zaj�ty ca�� t� wojn�, 00:13:29...
martunia_l