Przypadek Lindy Porter cz2.pdf

(155 KB) Pobierz
68334700 UNPDF
Przypadek Lindy Porter
Część 2
Linda powiedziała mi, że mimo iż niektóre przekazy obcych istot wydawały się jej sensowne, nie
ma całkowitej pewności, że zna ich zamiary. I dodała:
„Wciąż odnoszę wrażenie, że coś tu cuchnie. Coś, czego nie chcą nam powiedzieć”.
Zapytałam ją, w czyich rękach jest urządzenie do strojenia, jeśli nakładające się światy
porównamy do częstotliwości fal wysyłanych przez stacje telewizyjne?
– Facet na szczycie, kimkolwiek jest, ten, który ma największą kontrolę i największą władzę.
Kimkolwiek jest ten pies łańcuchowy, ma to urządzenie do strojenia.
Czy przypominasz sobie, aby coś z tego miało jakiś związek z tymi ludźmi-cieniami,
którzy zabierali cię gdzieś przez tę dziurę?
– Pamiętam ciemny świat. Wyglądało, jak gdyby wszystkie światła, jakie mieli, były położone
tak daleko, że było tam ciemniej niż u nas po zmierzchu. Było to jak malutkie słońce rozmiaru
gumki do ścierania na ołówku.
A co jest dookoła?
– Budynki, okrągłe, dziwne. Budynki nie mają rogów. Są zupełnie okrągłe, prawie jak igloo.
Żadnej roślinności.
Coś jak pustynia?
– Tak, tyle, że jest bardzo chłodno.
Czy widziałaś tam jeszcze kogoś?
– Ktoś prowadzi mnie przez żółte drzwi w jednym z budynków. Jest tam dużo istot, które
wyglądają jak ludzie, tyle że są dziwnie ubrane. Wydaje mi się, że jest tam duży stół i wszyscy
stoją wokół niego. Jedna z osób wstaje, jest ubrana w długą, purpurową szatę – piękna purpura –
z wysokim kołnierzem. Jest wysoka, ma nieco ponad dwa
metry wzrostu. Zdaje się, że kieruje tym, co się tu dzieje,
tym, po co tu przybyliśmy.
Czy możesz opisać ją dokładniej?
– Nie sądzę, aby była człowiekiem. Zdaje się, że ma
szarą skórę. To nie jest kolor ludzkiej skóry. Jest jak gdyby
biaława. Ta istota jest bardzo wysoka i bardzo, bardzo
chuda. Ma duże oczy, takie jak kot. Nie ma włosów. Ma
zaokrągloną u góry czaszkę i nos, którego nie mają małe
szaraki.
Jaki ma nos?
– Długi. Ma długi nos i długą twarz. Ma też uszy,
których małe szaraki również nie mają.
Czy nos stanowi dominujący element twarzy?
– Jest duży.
Czy twój rysunek jest zbliżony do tego, co
68334700.001.png
pamiętasz?
– Mój rysunek przypomina to, co pozostało w mojej pamięci, tyle że ta istota wygląda tu na
złą, natomiast w rzeczywistości na taką nie wyglądała.
A usta?
– Żadnych warg, ale mówiła. To nie była mowa telepatyczna, ponieważ widziałam, że jej usta
się ruszają. Pamiętam, że w czasie gdy coś mówiła, podnosiła ręce do góry. Pamiętam, że miała
białe ramiona – zobaczyłam je, kiedy zsunęły się jej rękawy.
Jakie miała ręce?
– Długie i białe, i bardzo szczupłe.
Ile palców?
– Nie wiem. Przypominam sobie tylko, że widziałam długie palce.
Czy zgromadzeni wokół stołu ludzie coś mówią?
– Wszyscy słuchają tego, co mówi ta istota. Czułam dla niej duży respekt. Cokolwiek mówiła,
było to bardzo skomplikowane, coś bardzo naukowego.
Czy miało to jakiś związek z istotą zwaną potocznie modliszką?
– Nie wiem.
Co jeszcze przypominasz sobie na temat modliszki?
– Była bardzo wysoka. Miała od 2 do 2,5 metra wzrostu i bardzo szeroki tors. Jej ramiona były
drugie i wyrastały z torsu zupełnie inaczej niż u nas. Miała trzy podobne do palców wyrostki,
które nie poruszały się tak jak palce. Były znacznie sprawniejsze. Miała również stopy, też inne
od naszych. Były cienkie i wąskie, małe i szpiczaste. Oczy miała czerwonobrązowe z wyraźnymi
banieczkami na nich, które się lekko wybrzuszały. Nie wiem, czy to była jakaś osłona oczu, czy
co innego. Miałam wrażenie, że może czuć to, co ja, i że nie chce wprawiać mnie w większe
przerażenie, niż jest to konieczne.
Czy wyczuwałaś płynące z jej strony jakieś uczucia, na przykład dobroć lub
współczucie?
– Podeszły wiek, mądrość i nieskończoną cierpliwość. To nie była dobroć i współczucie.
Miałam wrażenie, że ona i jej gatunek istnieją od tysięcy lat – od bardzo, bardzo dawna.
Najmocniej odczuwałem jej niesamowitą mądrość. Nigdy przedtem nie znalazłam się w
obecności kogoś takiego, kogoś, kto emanował taką mądrością. Powiedziała mi wiele, lecz nie
miałam wówczas pojęcia, co to wszystko znaczy. Cokolwiek to było, musiało być bardzo ważne.
Było to coś, co dotyczyło tego, co się stanie w przyszłości, i czegoś związanego z
„przekształceniem w światło”, cokolwiek to znaczy. To ma coś wspólnego z tym, co się mi
przydarzyło w pomieszczeniu wypełnionym światłem. Moje ostatnie wspomnienie kończy się w
momencie, gdy wkraczam do tego pomieszczenia.
Czy ta wielkonosa istota mogła być przełożonym modliszek?
– Nie.
Jakiegoś rodzaju humanoid?
– Tak, humanoidzi o złotawym odcieniu skóry, i to nie jako przełożeni, ale bardziej jako
sprzymierzeńcy. Jak gdyby współpracowali ze sobą od długiego czasu.
Złociści humanoidzi i modliszki?
– Tak.
Czy jest między nimi jakieś przymierze?
– Nie, przynajmniej nie wojskowe. Nie myślą tymi kategoriami, ale jest między nimi
wzajemny respekt i troska, które są oparte na bazie wspólnego systemu wartości etycznych i
duchowych. Obie rasy zdają się pracować dla tego samego celu – jakikolwiek on jest.
Wielki respekt i troska między obu gatunkami?
– Tak. Obie rasy są bardzo zaawansowane w rozwoju i mimo iż gatunek modliszki jest
znacznie starszy, obie rasy zdają się dobrze współżyć i pracować w pełnej harmonii i
wzajemnym szacunku.
W takim razie gdzie należy umieścić tę białoskórą, wielkonosa istotę?
– Nie wiem. Widziałam ją tylko ten jeden raz, w czasie gdy przemawiała.
Czy mogła należeć do inteligencji, która była nadrzędna wobec wszystkich innych?
– Nie, nie. Najwyższą byłaby istota, o której opowiadałam ci w Sedonie [w Arizonie].
Dotyczy to olbrzymiej, wysoko rozwiniętej formy życia, która ma już za sobą etap wymagający
posiadania fizycznego ciała.
W porządku. Ustawiamy więc tę bezcielesną istotę na szczycie. Czy istota ta znajduje
się w naszym wszechświecie?
– W naszym świecie. Mogę to jedynie wytłumaczyć w ten sposób, że odczuwam, iż jedyną
istotą nad nimi mógłby być ktoś, kto jest Bogiem?
Nad tymi olbrzymimi, niefizycznymi istotami?
– Tak. Postawmy te niefizyczne istoty nad humanoidami i modliszkami. Są one ogromne i
zdolne do przemieszczania się we wszechświecie bez potrzeby używania jakichkolwiek statków
bądź innych fizycznych pojazdów.
Kto znajdzie się bezpośrednio pod nimi?
– Humanoidzi, ludzie o złotawej skórze. Potem modliszki, wreszcie wysokie szaraki, które
mają białą skórę i są wyższe od małych szaraków. Wyższe szaraki mają źrenice w oczach. Z
powodu ich ubioru nazywam ich Gumby. Ciągnie się on do samego dołu, przez co nigdy nie
widziałam jego stóp i dlatego nazwałam go Gumby. [Patrz rysunek nr 7]
To ci o jakby skośnych oczach i białkami takimi jak nasze?
– Mają białka w oczach i źrenice i wszyscy zdają się być naukowcami.
Na twoim rysunku, ta głowa...
– Wybrzusza się z tyłu. Ich głowy są ukształtowane inaczej niż u szaraków [EBE typu I? –
Przyp. L.M.H.].
Zatem pod nimi znalazłyby się...?
– Małe szaraki. To tylko robotnicy, jak pszczoły lub mrówki, coś w tym rodzaju. Oni tylko
wykonują prace [EBE typu II? – Przyp. L.M.H.].
Czy wszystkie cylindry są takie same?
– Nie. Są różne cylindry. Cylindry do magazynowania mają różne zakończenia u góry – są
zaokrąglone. Cylindry aktywizujące mają kanciaste naroża. W cylindrach aktywizujących jest
światło, bardzo silne, które świeci w dół na znajdujące się w nich ciała, które muszą przebywać
w nim przez wiele godzin, zanim dusza będzie mogła w nie wstąpić. Nie wiem, dlaczego tak się
dzieje.
Cylindry magazynujące są do ciał?
– Tak. Do sklonowanych ciał. W jednym cylindrze jest przechowywane sklonowane ciało, a w
drugim następuje jego aktywizacja. Dusza była, jak mi się wydaje, najcudowniejszą rzeczą, jaka
kiedykolwiek widziałam. Mój rysunek jest bardzo daleki od prawdziwego jej obrazu. Była
piękna, mieniąca się kolorami z miękkim oranżem dookoła i białym, mieniącym się wnętrzem,
które promieniowało delikatne ciepło. [Linda była wyraźnie pod wrażeniem, jakie wywołał w
niej widok świetlistej duszy, a także poruszona śmiercią mężczyzny.] Obce istoty dokonały
sekcji ciała mężczyzny, który zmarł z powodu jakiegoś skażenia, które jest tu na Ziemi w
wodzie. Jest ono tak niebezpieczne, że ludzie w ogóle nie powinni przebywać w pobliżu
zbiorników wodnych, nie mówiąc już o jej piciu. Dokonali sekcji, próbując znaleźć ślady
uszkodzeń, jakich ta trucizna dokonała w ciele. Było to dla nich z jakichś względów bardzo
ważne. Potem wyrzucili to ciało za burtę, jakby nie było nic warte, tak jak się wyrzuca zużyty
but. Pamiętam, że byłam tym bardzo poruszona, ponieważ tu, na dole, chowamy naszych
zmarłych.
Z naszego, ludzkiego punktu widzenia, ten człowiek zmarł w wieku czterdziestu sześciu
lat?
– Zniknął. Nikt na Ziemi nigdy nie znajdzie jego ciała. Czy w czasie swoich badań nad
okaleczeniami natknęłaś się kiedykolwiek, Lindo, na przypadek znalezienia pokrojonego
ludzkiego ciała?
Kilka razy, ale nie wiem, czy chodziło o to samo zjawisko. Jest dużo zaginionych
dorosłych i dzieci.
– Nie sądzę, aby oni nie żyli. Sądzę, że wielu z nich zostało przemieszczonych.
Dlaczego zostali przemieszczeni? Przemieszczeni w inne miejsce na Ziemi, a może na
inne planety?
– Przemieszczeni na Ziemi, tak jak młodsza, sklonowana wersja tamtego mężczyzny, którego
umieszczono w Australii. Są ludzie, których obce istoty chcą mieć w określonych rejonach i z
którymi pozostają w stałym kontakcie przez całe ich życie.
Czy masz na myśli naukowców-opiekunów?
– Tak. Coś się szykuje i cokolwiek to będzie, wszyscy muszą znaleźć się na właściwych
pozycjach, kiedy do tego dojdzie.
Czy pamiętasz dokładnie procedurę transferu swojej duszy?
– Po pokazaniu mi transferu duszy do klonu człowieka w cylindrze następną rzeczą, jaką
pamiętam, jest to, jak stoję, podczas gdy szarak naukowiec... ach, moje serce jest w jego ręku.
Moje stare ciało leży tam na stole, otwarte. Pamiętam, że brzegi rozcięcia były postrzępione. Nie
było w ogóle krwi. Było zupełnie sucho.
Czy było to cięcie zygzakowate?
– Przypominało to cięcie wykonane ząbkowanymi nożyczkami, jakich używa się do cięcia
materiału podczas szycia 8 .
Czy widziałaś, jakich użyli narzędzi tnących?
– To wyglądało podobnie do pudełka na elektryczną
szczoteczkę do zębów. Przyrząd miał srebrzysty kolor, 18
centymetrów długości i około 4 centymetry szerokości.
Miał podświetlony niebieski koniuszek, który nie
wydzielał światła, a jedynie niesłyszalne fale dźwiękowe,
kiedy był ustawiony na niskie częstotliwości, które
otwierają chirurgiczne otwory przy pomocy wibracji
oddzielających od siebie komórki i tkanki bez niszczenia
komórek. Nie następuje wcinanie się do komórek. Czyste
brzegi cięcia, żadnych przypaleń. Kiedy ustawi się go na
wysoką częstotliwość, wibracje wywołują tarcie, w
wyniku którego wydziela się ciepło, które jest wykorzystywane do cięcia. Był również większy
instrument o długości 25 i szerokości 8 centymetrów. Jego biały świecący koniuszek nie wysyła
światła, ale fale dźwiękowe, które służą do emocjonalnego i psychicznego uzdrawiania.
Wyprowadza ludzi z szoku. Ta istota powiedziała, że kiedy miałam dwanaście lat, chorowałam
na reumatyczną gorączkę, co było, jak sądzę, prawdą. Nigdy nie zweryfikowałam tego
medycznie, ale wszystkie symptomy zgadzały się. Ta choroba uszkodziła mi prawdopodobnie
serce. Nie pożyłabym długo z moim starym sercem, tak mi przynajmniej powiedziała.
To było w wieku siedemnastu lat? Czy zauważyłaś, że coś jest nie w porządku?
– O tak. Byłam chora. Moi rodzice nie wierzyli w leczenie przez lekarzy. Miałam bardzo
chore gardło i bardzo wysoką gorączkę. Faktycznie to nigdy potem nie byłam już zupełnie
zdrowa i niejednokrotnie mdlałam.
Chodzi o to, że w okresie między dwunastym (1958) a siedemnastym rokiem (1963)
życia byłaś osłabiona z powodu choroby?
68334700.002.png
– Tak i mój stan się pogarszał. Ten wysoki szarak naukowiec wyjaśnił mi, że tylna ściana
mojego serca robiła się z powodu uszkodzeń coraz cieńsza i w końcu uległaby całkowitemu
uszkodzeniu. Stoję i przyglądam się mu, ale wygląda, że nadal jestem oszołomiona. Tak
naprawdę nie wszystko, co mi tłumaczy, do mnie dociera.
Która twoja część stoi i patrzy?
– Sądzę, że to było moje nowe ciało z duszą z ciała na stole. Nie pamiętam procedury
transferu, tego, że zabierano mnie z pomieszczenia lub że coś ze mną robiono. Pamiętam jedynie,
że stoję i patrzę, jak obca istota wyjmuje moje serce. Tak więc cokolwiek się stało, stało się w
międzyczasie i wcale mnie o tym nie uprzedzano albo, po prostu, tego nie pamiętam. [Możliwe
że luki w pamięci dotyczą modliszki i tego, co działo się w pomieszczeniu wypełnionym
światłem, do którego Linda nie chciała wejść]. Wierz mi, że to bardzo dziwne uczucie, kiedy
patrzy się na siebie z otwartą klatką piersiową i tego szaraka, który stoi i trzyma twoje serce w
ręku! Zawsze wiązałam to wspomnienie ze śmiercią i zawsze zastanawiałam się, czy będę to
pamiętała w chwili śmierci. Teraz już rozumiem, skąd wzięły się te skojarzenia ze śmiercią.
[Nagle Linda wyciągnęła ręce przed siebie, spojrzała na nie i rozpłakała się]. Teraz już nie wiem,
kim jestem!
Rozumiałam jej cierpienie i zdezorientowanie w wyniku oglądania śmierci ciała, w którym się
urodziła, w czasie gdy jej świadomość kontynuowała istnienie w innym, identycznym ciele.
Dlaczego obce istoty tak mocno angażują się w cykl życia i śmierci niektórych ludzi?
Linda nie znała odpowiedzi na moje pytanie i powiedziała:
– Te szaraki naukowcy nie lubią tego robić. Coś w tym jest. Robią to tylko w ostateczności,
wręcz odniosłam wrażenie, że jest to coś, czego nie powinny czynić. Tak jakby nadrzędne istoty,
te ogromne, bezcielesne, zabroniły im tego. Mimo to robią to, ponieważ sądzą, że te wyższe
istoty czegoś nie rozumieją. Nie wiem, o co tu chodzi.
Czy obce istoty wyjaśniły ci, dlaczego chcą, abyś żyła?
– Wtedy nie. Później dano mi do zrozumienia, że mam coś do zrobienia. Ocalono mi życie i
mogę teraz to wykonać.
Czy czułaś jakąś różnicę, kiedy znalazłaś się w nowym ciele?
– Było mi łatwiej oddychać. W starym ciele cały czas czułam, jakby przytłaczał mnie jakiś
ciężar, a w tym czuję – powiedziałabym – chyba lekkość. Jest mi łatwiej poruszać się i czuję się
silniejsza.
Czy kiedy patrzyłaś później w lustro, widziałaś jakieś różnice?
– Nie, żadnej różnicy. Najwyraźniej moja rodzina też nic nie zauważyła. Później przypom-
niałam sobie, że moje stare ciało miało na lewym ramieniu bliznę po szczepieniu. Na nowym jej
nie ma. [Linda powiedziała mi, że nie ma żadnych zdjęć ramienia wykonanych, zarówno przed,
jak i po tej zamianie ciał].
Zapytałam ją, czego chciały jej zdaniem humanoidy o ciemnej karnacji skóry.
– Nie sądzę, aby chcieli czegokolwiek. Sadzę, że są tutaj tylko po to, aby pomagać. Wszystko,
co tu robią, wiąże się z tym, co się tu dzieje. Część z nich jest tu po to, żeby wpływać na to, co
się tu dzieje, więc nie przenosi się to na sprawy pozaziemskie. Niektórzy z nich są tu w
charakterze naukowców badających, co się tu dzieje.
Zaintrygowało mnie to, co powiedziała Linda o bezcielesnych istotach z innych wymiarów, które
mogą zakazywać szarakom naukowcom wtrącać się w życie ludzi, i że z jakichś nieznanych
powodów te szaraki nie podporządkowują się temu zakazowi. Wiedziona ciekawością zapytałam:
Zgłoś jeśli naruszono regulamin